gotuję wywar ze skrzydełek kaczki , szyjki i podrobów z włoszczyzną.osobno przygotowuję mocny kompot z suszonych owoców (jabłko, gruszka i śliwka) po ugotowaniu łączę rosołek z komptem. W osobnym naczynku rozprowadzam krew kaczki(zaprawioną octem) połączonym rosołkiem. Zagotowuję .Następnie mieszam mąkę ze śmietaną i wklewam do czerniny . Doprawiam do smaku , solą i cukrem. Dodaję owoce z kompotu , marchewkę ugotowaną w rosole. Podaję z makaronem.
kaczka i krew zniej(czasem daja 2 porcje,bo nie wszyscy biora krew) .Wlozyc poporcjowane mieso do wrzacej wody w garnku,dodac sol isuszone owoce(sliwki,jabka,gruszki),gotowac,az mieso bedzie miekkie - wyjac z garnka ,.Do mniejszego garnuszka wlozyc ok.3 lyzki maki ,i dolewajac wode wymieszac na gladkie luzne ciasto,krew przecedzic przez geste sito i dolewac do tej maki ,energicznie mieszajac,zeby nie bylo grudek ,dolewac tego rosolu ,zeby nie bylo za geste,wlac do garnka powoli, zeby zupa sie zagescila.Dodac dosyc duzo majeranku /2 lyzki/ cukier do smaku ,ja dodaje jeszcze kompot z wisni/maly sloik/ i gotuje kluchy ziemiaczane lub makaron/swiderki ,rurki -najlepszy jest ,,malma,, Zycze smacznego! Dostalam takiego apetytu.,ze ide na rynek po kaczke! tygrysek
ja -inka21, zawsze kiedy moj mąż po przyjeździe na wieś do rodzinki zachwycal się tą zupką ja liczyłam do stu żeby nie wstac od stołu hahahha, pozdrawiam
Czy ktoś zna przepis na czerninę. Jak tak, to prosze mi podać. Będę wdzięczny bardzo.
gotuję wywar ze skrzydełek kaczki , szyjki i podrobów z włoszczyzną.osobno przygotowuję mocny kompot z suszonych owoców (jabłko, gruszka i śliwka) po ugotowaniu łączę rosołek z komptem. W osobnym naczynku rozprowadzam krew kaczki(zaprawioną octem) połączonym rosołkiem. Zagotowuję .Następnie mieszam mąkę ze śmietaną i wklewam do czerniny . Doprawiam do smaku , solą i cukrem. Dodaję owoce z kompotu , marchewkę ugotowaną w rosole. Podaję z makaronem.
bbbbbbbbbbbbbrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr
kto tak nie lubi zupki !!!!
ja -inka21, zawsze kiedy moj mąż po przyjeździe na wieś do rodzinki zachwycal się tą zupką ja liczyłam do stu żeby nie wstac od stołu hahahha, pozdrawiam