Niniejszym mam zaszczyt przedstawić Lady Podfotelinę Wścieklicę, herbu Obsrajdywan. Kotka ma zainteresowania informatyczne. Zawsze ilekroć siadam przy komputerze ona wskakuje mi na kolana i kładzie się na klawiaturze. Po przepychankach i pyskówkach, tak przeciez niegodnych damy w końcu rozkłada się na kolanach.
Rasa kota: Panienka z okienka.Mieszkamy na parterze i Lady przesiaduje w oknie czatując na swojego platonicznego apsztyfikanta Admirała ( jest stary, gruby i zapchlony, pochodzi z nizin społecznych, a dla naszej kotki ma posmak owocu zakazanego). Poprzedni admirator Chaber tłukł ją po gębie za wysiadywanie w oknie. Wkładał łapę przez szparę w uchylonym oknie do środka mieszkania i jak Lady się napatoczyła skuszona pomiałkiwaniem, prał ją ile wlezie w ten bezwstydny pyszczek. Chaber to był porządny wiejski kot, co to 5 obejść z myszy oczyścił, a u każdego na dobre jadło i napitek się załapał. Skutkiem tego na jesieni był gruby jak beka i pod żadnym płotem przecisnąć się nie zdołał. Rozpędzał się więc niczym tyczkarz i przerzucał swój ciężki zad przez płot górą.
Lady zadaje szyku na pokojach, tzn. leży i pachnie jak prawdziwa dama. My jesteśmy dla niej tylko służbą. Nie zniży się do spania z nami. Ma swoje legowisko. Upodobania kulinarne ma również arystokratyczne: groszek , fasolka szparagowa, ciasto drożdżowe, szparagi, kukurydza z puszki, najlepsze wędliny i najchudsze mięsa, wątróbka i serduszka drobiowe, a popija to wodą mineralną. Jeśli łaskawie zje suchą karmę to tylko najlepszą i najdroższą. Nie lubi być głaskana, gdy nie chce. Nie łasi się do nóg, ale za to zawzięcie z nami dyskutuje, gdy jej czegoś zabraniamy lub prosimy, podkreślam prosimy, bo na żadne "psik" to nie reaguje. Gości nie lubi, chowa się w tapczan. Dzieci nienawidzi. Pazurów na ich wychowanie nie żałuje.. Acha, a jak się na nas obrazi, najczęściej kiedy wyjeżdzamy bez niej, robi nam nieapetyczne psikusy. Ale i tak ją uwielbiamy.
I Chaber (nazwany tak na cześć naszego Chabra - Admiratora Lady, który zginął śmiercią tragiczną na posterunku) Typ charakteru podobny, choć w życiu wiele przeszedł i za ocalenie odwdzięcza się moim Przyjaciołom miłością największą..
I jeszcze raz Krecia. Dama z wyższych sfer.
Mam nadzieję, że Moi Przyjaciele nie pogniewaja się za zaoczne umieszczenie podobizn ich kotów na forum, ale uważam oba koty za prześliczne i warte pokazania.
A wiesz,że to ciekawe:)))Swego czasu też mieliśmy kotkę(tej samej rasy:)))i równie nie znosiła dzieci!Potrafiła przyłożyć maluchowi tylko za to że obok niej przechodził.Ale wspominam ją z czułością-miała na imię Futrzak
A Kaśka to nie ma kuzyna nietoperza Gacka? No te uszy....Pies widzę to już stateczny obywatel - i spojrzenie mądre i siwizną przyprószony.Imię Kaśka to chyba z "Poskromienia Złośnicy".
Ołeno ja nigdy, ja wcale, ja ..... Broń mnie kocie przed wszelaką złośliwością w stosunku do ludzi i zwierząt. Ja przepraszam Cię stukrotnie, ot takie moje ironiczne poczucie humoru.Twój kot jest Piękny właśnie dlatego, że duże uszy, jak muszelki. Jest piękny swoją niebanalnościa i wyjątkowością.A "Poskromienie Złośnicy" to moja jedna z najulubieńszych sztuk Szekspira. I tylko zakończenie mi się nie podoba . Miałam kiedyś psa, śliczną Perełkę, no ta to miała uszy, wołaliśmy na nią Gacek. A najsłodziej wygladała gdy patrzyła na nas przekrzywiając swój łepek z wyrazem pyszczka:"spójrzcie na siebie". Może przeczytałaś mój poniższy post o wyjątkowości kociej miłości... I jeszcze przenigdy nie mam i nie miałam nikomu za złe, że dzieli się ze mną swoimi "szczęściami". Przecież to nie jest forum dla samochwałów, tylko dla ludzi, którzy mają wspólną pasję i chcą podzielić się nią z innymi. Jeszcze raz przepraszam Cię Ołeno, ale moja złośliwość była niezamierzona. Wybaczysz...?
Naszą kocicę uratowaliśmy z rąk ludzi, którzy trzymali ją na stychu (miała wtedy ok. 0,5 roku) i raz w tygodniu przynosili jej puszkę rybną. Kicia miała łowić myszy!!!!!! Miałczała tak żałośnie, że po prostu włamaliśmy się na strych i zabraliśmy ją. A na następny dzień Mąż poszedł na zasadniczą rozmowę. I Lady została z nami do dziś czyli 7 lat. A w przyszłosci planujemy założyć hodowlę psów: borzojów. To takie nasze marzenie, którym już dzieliłam się wcześniej na formum.
Niniejszym mam zaszczyt przedstawić Lady Podfotelinę Wścieklicę, herbu Obsrajdywan. Kotka ma zainteresowania informatyczne. Zawsze ilekroć siadam przy komputerze ona wskakuje mi na kolana i kładzie się na klawiaturze. Po przepychankach i pyskówkach, tak przeciez niegodnych damy w końcu rozkłada się na kolanach.
Rasa kota: Panienka z okienka.Mieszkamy na parterze i Lady przesiaduje w oknie czatując na swojego platonicznego apsztyfikanta Admirała ( jest stary, gruby i zapchlony, pochodzi z nizin społecznych, a dla naszej kotki ma posmak owocu zakazanego). Poprzedni admirator Chaber tłukł ją po gębie za wysiadywanie w oknie. Wkładał łapę przez szparę w uchylonym oknie do środka mieszkania i jak Lady się napatoczyła skuszona pomiałkiwaniem, prał ją ile wlezie w ten bezwstydny pyszczek. Chaber to był porządny wiejski kot, co to 5 obejść z myszy oczyścił, a u każdego na dobre jadło i napitek się załapał. Skutkiem tego na jesieni był gruby jak beka i pod żadnym płotem przecisnąć się nie zdołał. Rozpędzał się więc niczym tyczkarz i przerzucał swój ciężki zad przez płot górą.
Lady zadaje szyku na pokojach, tzn. leży i pachnie jak prawdziwa dama. My jesteśmy dla niej tylko służbą. Nie zniży się do spania z nami. Ma swoje legowisko. Upodobania kulinarne ma również arystokratyczne: groszek , fasolka szparagowa, ciasto drożdżowe, szparagi, kukurydza z puszki, najlepsze wędliny i najchudsze mięsa, wątróbka i serduszka drobiowe, a popija to wodą mineralną. Jeśli łaskawie zje suchą karmę to tylko najlepszą i najdroższą. Nie lubi być głaskana, gdy nie chce. Nie łasi się do nóg, ale za to zawzięcie z nami dyskutuje, gdy jej czegoś zabraniamy lub prosimy, podkreślam prosimy, bo na żadne "psik" to nie reaguje. Gości nie lubi, chowa się w tapczan. Dzieci nienawidzi. Pazurów na ich wychowanie nie żałuje.. Acha, a jak się na nas obrazi, najczęściej kiedy wyjeżdzamy bez niej, robi nam nieapetyczne psikusy. Ale i tak ją uwielbiamy.
A to Koty naszych Przyjaciół:
Krecia
I Chaber (nazwany tak na cześć naszego Chabra - Admiratora Lady, który zginął śmiercią tragiczną na posterunku) Typ charakteru podobny, choć w życiu wiele przeszedł i za ocalenie odwdzięcza się moim Przyjaciołom miłością największą..
I jeszcze raz Krecia. Dama z wyższych sfer.
Mam nadzieję, że Moi Przyjaciele nie pogniewaja się za zaoczne umieszczenie podobizn ich kotów na forum, ale uważam oba koty za prześliczne i warte pokazania.
piękna kotka - a jaka fotogeniczna , jak modelka - a komentarz super - gratuluje Duniasza - irenka
A wiesz,że to ciekawe:)))Swego czasu też mieliśmy kotkę(tej samej rasy:)))i równie nie znosiła dzieci!Potrafiła przyłożyć maluchowi tylko za to że obok niej przechodził.Ale wspominam ją z czułością-miała na imię Futrzak
A Kaśka to nie ma kuzyna nietoperza Gacka? No te uszy....Pies widzę to już stateczny obywatel - i spojrzenie mądre i siwizną przyprószony.Imię Kaśka to chyba z "Poskromienia Złośnicy".
Ołeno ja nigdy, ja wcale, ja ....
. Broń mnie kocie przed wszelaką złośliwością w stosunku do ludzi i zwierząt. Ja przepraszam Cię stukrotnie, ot takie moje ironiczne poczucie humoru.
Twój kot jest Piękny właśnie dlatego, że duże uszy, jak muszelki. Jest piękny swoją niebanalnościa i wyjątkowością.A "Poskromienie Złośnicy" to moja jedna z najulubieńszych sztuk Szekspira. I tylko zakończenie mi się nie podoba
. Miałam kiedyś psa, śliczną Perełkę, no ta to miała uszy, wołaliśmy na nią Gacek. A najsłodziej wygladała gdy patrzyła na nas przekrzywiając swój łepek z wyrazem pyszczka:"spójrzcie na siebie". Może przeczytałaś mój poniższy post o wyjątkowości kociej miłości... I jeszcze przenigdy nie mam i nie miałam nikomu za złe, że dzieli się ze mną swoimi "szczęściami". Przecież to nie jest forum dla samochwałów, tylko dla ludzi, którzy mają wspólną pasję i chcą podzielić się nią z innymi. Jeszcze raz przepraszam Cię Ołeno, ale moja złośliwość była niezamierzona. Wybaczysz...
?
Naszą kocicę uratowaliśmy z rąk ludzi, którzy trzymali ją na stychu (miała wtedy ok. 0,5 roku) i raz w tygodniu przynosili jej puszkę rybną. Kicia miała łowić myszy!!!!!! Miałczała tak żałośnie, że po prostu włamaliśmy się na strych i zabraliśmy ją. A na następny dzień Mąż poszedł na zasadniczą rozmowę. I Lady została z nami do dziś czyli 7 lat. A w przyszłosci planujemy założyć hodowlę psów: borzojów. To takie nasze marzenie, którym już dzieliłam się wcześniej na formum.
Dziękuję Ołeno, że się na mnie nie gniewasz.