ćwiczę przed weselem Za kilka godzin wyjeżdzam do Wielkopolski na ślub i wesele mojego Brata. 2 dni zabawy...Już się raduję, bo i Bratowa piękna i pracowita, a Brat Szczęśliwy. Pa! Wracam w poniedziałek.
zapamiętaj przyśpiewkę :' byle mamy zięcia, byle mamy zięcia - co nam będzie pranie prał "- to spiewa teściowa a zięc na to jako odzew:'' żięć nie taki glupi ,zięć nie taki glupi -teściowa automat kupi' przyjemnego ,udanego , tanecznego wypoczynku zyczy inka21
SZkoda, że nie podałaś imion Młodych. Jest taka przyśpiewka /frywolna/: (Jej imie) ma kałamarz a (Jego imię) pióro. Wskoczą pod kołderkę i utworzą biuro!
A ja już jestem w Wolsztynie. I Brat się jeszcze tak całkiem nie wyprowadził, więc mam dostęp do komputera. Uszczknęłam coś niecoś z potraw "pulteramowych" - to taki tu zwyczaj. Suknie przygotowane...
Piszcie przyśpiewki, bo juz ćwiczę... On zimny on zimny ona gorąaaaaaaaca, on nie chce, on nie chce ona go trącaaaaaa....
W drodze Opatrzność nad nami i zwierzakami czuwa. Udało uratować od śmierci pod kołami: jeża, gołębia, 2 psy, kota i jedną żabę. Mój mąż dobrze jeździ, omijał więc te nierozważne stworzenia.
No to idę spać, bo jutro fryzjer kosmetyczka i na weselicho.! Acha, jestem dumną świadkową. A właściwie to będą nas dwie świadkowe. Ja na swoim ślubie miałam dwóch świadków - facetów. Tak samo jak moi teściowie, rodzice, i szwagier. A wy mieliście parkę czy monopłciowo?
I już po weselu. uroczystości popsuł deszcz, ale kto by się tam przejmował. W kościele ksiądz wygłosił bardzo ładne kazanie o miłości. I o wzajemnej służbie sobie nawzajem małżonków. Nie czytał z kartki, wygłaszał napisane specjalnie dla Młodych kazanie z pamięci. To było naprawdę budujące. Po kościele pojechaliśmy na salę weselną... A dalej wszystko odbyło się jak zwykle: rosół z makaronem, ziemniaki, pyzy drożdżowe na parze, potrawka do wyboru. Wszelakie mięciwa: golonki, kurczaki, szaszłyki, zrazy, schabowe. Jasny sos i ciemny. Surówki z kapusty, buraczki, surówka wiosenna z sałatą. Później tzw. słodkie, czyli kilka rodzajów ciast: brzdąc, makowiec, wz-ka, sernik, ptasie mleczko, sernik na zimno. Przystawki: łosoś gotowany w galarecie, rolada z kurczaka nadziewana hmm nie wiem czym ,ale bylo pyszne, ryba po grecku, ryba zapiekana w marynacie, tatary, półmiski wędlin, sałatka grecka z serem feta, jaka zawijane w szynce ułożone na sałatce jarzynowej (to podobn ma swoją nazwę, ale nie pamiętam), szparagi zawijane w szyce. Na kolację podane jeszcze raz gorące mięsa + pyzy, a do tego golonka po bawarsku, bigos, flaczki i barszczyk. Chyba klasycznie, po polsku. Nie uważacie. Towarzystwo bawiło się doskonale, a pod koniec wesela wykończyło orkiestrę, każąc i m grać prawie pół godziny non stop, zagrzewając okrzykamoi: jeszcze! grać orkiestra! Mało, mało! A grali kawałki tzw.: "na wykończenie publiki", czyli rock'n' rolle, twisty, poli i inne szybkie. Ale goście się nie dali.
Nad ranem wracałam do domu chyba siłą rozpędu, bo nogi wlokły się za mną jakieś pół metra dalej. No w każdym razie położyłam się spać o 6.21 nad ranem.
ćwiczę przed weselem Za kilka godzin wyjeżdzam do Wielkopolski na ślub i wesele mojego Brata. 2 dni zabawy...Już się raduję, bo i Bratowa piękna i pracowita, a Brat Szczęśliwy. Pa! Wracam w poniedziałek.
a idziesz z chlopem?? Niech ukradnie za wykupne Mlodej pantofelek
no i zaśpiewać 100 Lat Młodej Parze
ćwicz kochana Duniaszko głos i przyśpiewki weselne
zapamiętaj przyśpiewkę :' byle mamy zięcia, byle mamy zięcia - co nam będzie pranie prał "- to spiewa teściowa
a zięc na to jako odzew:'' żięć nie taki glupi ,zięć nie taki glupi -teściowa automat kupi'
przyjemnego ,udanego , tanecznego wypoczynku zyczy inka21
SZkoda, że nie podałaś imion Młodych. Jest taka przyśpiewka /frywolna/: (Jej imie) ma kałamarz a (Jego imię) pióro. Wskoczą pod kołderkę i utworzą biuro!
Karolina i Zbigniew.
A ja już jestem w Wolsztynie. I Brat się jeszcze tak całkiem nie wyprowadził, więc mam dostęp do komputera. Uszczknęłam coś niecoś z potraw "pulteramowych" - to taki tu zwyczaj. Suknie przygotowane...
Piszcie przyśpiewki, bo juz ćwiczę... On zimny on zimny ona gorąaaaaaaaca, on nie chce, on nie chce ona go trącaaaaaa....
W drodze Opatrzność nad nami i zwierzakami czuwa. Udało uratować od śmierci pod kołami: jeża, gołębia, 2 psy, kota i jedną żabę. Mój mąż dobrze jeździ, omijał więc te nierozważne stworzenia.
No to idę spać, bo jutro fryzjer kosmetyczka i na weselicho.! Acha, jestem dumną świadkową. A właściwie to będą nas dwie świadkowe. Ja na swoim ślubie miałam dwóch świadków - facetów. Tak samo jak moi teściowie, rodzice, i szwagier. A wy mieliście parkę czy monopłciowo?
I już po weselu. uroczystości popsuł deszcz, ale kto by się tam przejmował. W kościele ksiądz wygłosił bardzo ładne kazanie o miłości. I o wzajemnej służbie sobie nawzajem małżonków. Nie czytał z kartki, wygłaszał napisane specjalnie dla Młodych kazanie z pamięci. To było naprawdę budujące. Po kościele pojechaliśmy na salę weselną... A dalej wszystko odbyło się jak zwykle: rosół z makaronem, ziemniaki, pyzy drożdżowe na parze, potrawka do wyboru. Wszelakie mięciwa: golonki, kurczaki, szaszłyki, zrazy, schabowe. Jasny sos i ciemny. Surówki z kapusty, buraczki, surówka wiosenna z sałatą. Później tzw. słodkie, czyli kilka rodzajów ciast: brzdąc, makowiec, wz-ka, sernik, ptasie mleczko, sernik na zimno. Przystawki: łosoś gotowany w galarecie, rolada z kurczaka nadziewana hmm nie wiem czym ,ale bylo pyszne, ryba po grecku, ryba zapiekana w marynacie, tatary, półmiski wędlin, sałatka grecka z serem feta, jaka zawijane w szynce ułożone na sałatce jarzynowej (to podobn ma swoją nazwę, ale nie pamiętam), szparagi zawijane w szyce. Na kolację podane jeszcze raz gorące mięsa + pyzy, a do tego golonka po bawarsku, bigos, flaczki i barszczyk. Chyba klasycznie, po polsku. Nie uważacie. Towarzystwo bawiło się doskonale, a pod koniec wesela wykończyło orkiestrę, każąc i m grać prawie pół godziny non stop, zagrzewając okrzykamoi: jeszcze! grać orkiestra! Mało, mało! A grali kawałki tzw.: "na wykończenie publiki", czyli rock'n' rolle, twisty, poli i inne szybkie. Ale goście się nie dali.
Nad ranem wracałam do domu chyba siłą rozpędu, bo nogi wlokły się za mną jakieś pół metra dalej. No w każdym razie położyłam się spać o 6.21 nad ranem.
A o 15.00 poprawiny.......................
Jeszcze żyję.....
no i SUPER. Gratuluje wspanialej zabawy
Ło kurczę ale biba!!!
To nieżle się pobawiłaś... a te przysmaki...
A pewnie...A w sobotę jadę na Wielki Zjazd Absolwentów LO w Wolsztynie....Jak szaleć to szaleć...hehehe