Ciekawa jestem czy znacie ten wiersz... No i jakie na was robi wrazenie
Wpisujta wspol-zarloczni :)
Idź dokąd poszli tamci do ciemnego kresu po złote runo nicości twoją ostatnią nagrodę idź wyprostowany wśród tych co na kolanach wśród odwróconych plecami i obalonych w proch ocalałeś nie po to aby żyć masz mało czasu trzeba dać świadectwo bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny w ostatecznym rachunku jedynie to się liczy a Gniew twój bezsilny niech będzie jak morze ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę a kornik napisze twój uładzony życiorys i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie strzeż się jednak dumy niepotrzebnej oglądaj w lustrze swą błazeńską twarz powtarzaj: zostałem powołany - czyż nie było lepszych strzeż się oschłości serca kochaj źródło zaranne ptaka o nieznanym imieniu dąb zimowy światło na murze splendor nieba one nie potrzebują twego ciepłego oddechu są po to aby mówić: nikt cię nie pocieszy czuwaj - kiedy światło na górach daje znak - wstań i idź dopóki krew obraca w piersi twoją ciemną gwiazdę powtarzaj stare zaklęcia ludzkości bajki i legendy bo tak zdobędziesz dobro którego nie zdobędziesz powtarzaj wielkie słowa powtarzaj je z uporem jak ci co szli przez pustynię i ginęli w piasku a nagrodzą cię za to tym co mają pod ręką chłostą śmiechu zabójstwem na śmietniku idź bo tylko tak będziesz przyjęty do grona zimnych czaszek do grona twoich przodków: Gilgamesza Hektora Rolanda obrońców królestwa bez kresu i miasta popiołów Bądź wierny Idź
Jest to "Przesłanie Pana Cogito" Z. Herberta. Nalezy do najbardziej znanego cyklu utworów o Panu Cogito. Robi wrażenie przede wszystkim na tych, którzy podobnie jak "pan myślący" (pan myślę ) poszukują dobra, piękna i prawdy. Wiersz jest bliski szczególnie tym, którzy "działali" w latach osiemdziesiątych - "potwierdzał" koniecznośc ideologicznego oporu. Z. Herbert daje też tutaj receptę, dtyczącą godnego i uczciwego życia. Myślę, że może stanowić przesłanie dla każdego z nas, szczególnie"nastoletniego pokolenia", które czasem nie może się odnaleźć w świecie wartości ( a raczej bez wartości ). Osobiście lubię ten cykl, ale sam Herbert nie jest moim ulubionym poetą.
A ten wiersz pamiętacie i znacie ?Oddzielili cię, syneczku, od snów, co jak motyl drżą, haftowali ci, syneczku, smutne oczy rudą krwią, malowali krajobrazy w żółte ściegi pożóg, wyszywali wisielcami drzew płynące morze.
Wyuczyli cię, syneczku, ziemi twej na pamięć, gdyś jej ścieżki powycinał żelaznymi łzami. Odchowali cię w ciemnościach, odkarmili bochnem trwóg, przemierzyłeś po omacku najwstydliwsze z ludzkich dróg.
I wyszedłeś, jasny synku, z czarną bronią w noc, i poczułeś, jak się jeży w dźwięku minut - zło. Zanim padłeś, jeszcze ziemię przeżegnałeś ręką. Czy to była kula, synku, czy to serce pękło?
20 III 1944 r. Przypomniał mi się jescze jeden Ojcu To odwaga - życie wzdycha tak ciężko w pokoju opustoszałym z myśli który każdy dzień czyściej wygładza dla nich ze zmarszczek. Jest pusto puściej dnia chodzącego bez Ciebie ulicą obojętną kurzem jak co dzień. I każdy dzień chodzi aleją przerażeń i każdy jest jak obcość wybuchająca w codzienność. Jak przechodzień mija przyjaźń która odwisła od zdarzeń.
W pociągach pustych od smutku wypatruję: nie dźwięczysz nadchodzący jak radość. Odległej - noce których nie wiem.
Czekam: parostatki zielonych dni rzekami wracają o pokładach wyblakłych jak otchłań bez Ciebie. I każdy pokój który już głuchnie jak kroki jest pełen słów moich nie powiedzianych rozstrzelanych przez wystrzały okien i pełen myśli moich nie wybuchłych.
Za oknem świece wypalonych drzew chłodną deszcze letnie wybuchają łzami i słyszę - muchy roznoszą brzęczenie jak Twoja samotność.
Krzysztof Kamil Baczynski --> ten pierwszy wiersz ... dugi nie wiem :(( A propos Baczynskiego - mialam zaszczyt poznac jego towarzysza broni - Stanislawa "Swista" Sieradzkiego - zolnierza batalionu "Zoska" Ilez w takich ludziach animuszu, zapalu i ... bolu - ze przez tak wiele lat historia obeszla sie z nimi tak nie w porzadku Mam pomysl, zeby dwac tu wiersze ktore nas poruszyly, dzieki ktore zadzwieczaly struny naszych dusz ... Ja daje na poczatek to...
Czekamy na ciebie, czerwona zarazo, Byś wybawiła nas od czarnej śmierci, Choć kraj nasz przedtem rozdarłaś na ćwierci, Będziesz zbawieniem witanym z odrazą. (...) Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu Morderco krwawy tylu naszych braci... Czekamy ciebie, nie żeby odpłacić. Lecz chlebem witać na rodzinnym progu. (...) Żebyś ty wiedział, jak to strasznie boli Nas, dzieci Wielkiej, Niepodległej, Świętej, Skuć się w kajdany łaski twej przeklętej, Cuchnącej jarzmem wiekowej niewoli. (...) Legła twa armia zwycięska, czerwona, U stóp łun jasnych płonącej Warszawy I ścierwią duszę syci bólem krwawym Garstki szaleńców, co na gruzach kona. Miesiąc już mija od powstania chwili, Łudzisz nas czasem dział swoich łomotem, Wiedząc, jak znowu będzie strasznie potem Powiedzieć sobie, że z nas znów zakpili. Czekamy ciebie, nie dla nas żołnierzy, Dla naszych rannych - mamy ich tysiące... I dzieci są tu, i matki karmiące, I po piwnicach zaraza się szerzy... Czekamy ciebie, ty zwlekasz i zwlekasz, Ty się nas boisz - i my wiemy o tym, Chcesz, byśmy wszyscy tu legli pokotem, Naszej zagłady pod Warszawą czekasz! Nic nam nie zrobisz. Masz prawo wybierać. Możesz nam pomóc i możesz nas wybawić Lub czekać dalej i śmierci zostawić... Śmierć nie jest straszna - umiemy umierać! Lecz żebyś wiedział, że z naszej mogiły Nowa się Polska - Zwycięska - narodzi I po tej ziemi - ty nie będziesz chodzić, Czerwony władco rozbestwionej siły. JÓZEF SZCZEPAŃSKI "ZIUTEK"Autor był podczas powstania dowódcą drużyny w Batalionie "Parasol". Pisał wiersze oraz popularne piosenki - np. "Pałacyk Michla" i "Chłopcy silni jak stal". 1 września został ciężko ranny w brzuch w trakcie walk o Starówkę. Umarł dziesięć dni później w powstańczym szpitalu przy Mokotowskiej. "Czerwona zaraza" jest jednym z ostatnich jego utworów. Za czasów PRL wiersz był zakazany; w okresie stalinowskim nawet za jego posiadanie osadzano w więzieniu.
mmmmmmmmmmmmmmmmmm ale się rozmarzyłam ... Baczyński- moj ulubiony.... za recytację tego wiersza otrzymałam burzę oklaskow i 1 nagrodę , tak dawno to bylo..... a pamiętacie takie słowa: 'Kiedyś kłamstwo mialo gorzki smak Kiedyś podłość miała gorzki smak Gry zasady zmienil czas Dziś uderza nocą z tyłu we mnie, w nas Kiedyś przyjaźń miała stali moc Kiedyś miłość miala stali moc Gry zasady zmienil czas Dzisiaj zdrada w domu czeka nas Dzisiaj podstęp jest w cenie Uśmiech ma na twarzy, noż w rękawie trzyma Trzeba umieć kłamać,żeby żyć Naucz się być podłym, gdy chcesz żyć Sprawiedliwych mija czas Dzisiaj prawy człowiek śmieszy,śmieszy nas Dzisiaj przyjaźń ma gorzałki moc Dzisaij milość ma gorzalki moc Kiedy szczerość ci sie śni Zdrada obok ciebbie w łóźku śpi Dzisiaj podstęp jest w cenie Uśmiech miej na twarzy,nóź w rękawie trzymaj."
takie stare- a ciągle na czasie , co wy o tym myślicie?, inka21
A mi dziś przypomniały się wiersze pełne liryki, piękna , miłości -Juliana Tuwima Gdybym był krzakiem świeżych, najczerwieńszych róż...
Gdybym był krzakiem świeżych, najczerwieńszych róż, (A umieją one świeże być! Czerwone!) Ty - oczy tylko (tak jak umiesz) zmruż, A na ten rozkaz twój - spłonę.
I choćby szary, martwy, stał się ze mnie proch, I beznadziejna gruda z mogilnego dołu, Ty - znowu przyćmij tym zmrużeniem wzrok, A róże trysną z popiołu.
Nie przychodzi mi do głowy NiC Uśpione emocje Chwila wytchnienia Spaceruję po krawędzi uczuć mych Stabilnie, odważnie Patrzę w dół, kręci się żywot A ja z nim Bo sama sobą od dziś kieruję Tysiąc autostrad jeszcze przede mną Skrzyżowań i dwupasmówek Czytając znaki dotrę do celu Obrócę się i będę wiedzieć Że idę tam gdzie jest mi dane iść Że idę tam gdzie chcę iść Że dojdę tam gdzie jest mój dom Gdzie mój spokój jest Gdzie moje drugie Ja
Kiedy się nie ma pomysłu Nie wie o czym napisać Wtedy ochota największa Niczym na butelkę winaNapisać o wiośnie Napisać radośnie Może byc z przenośnią Musi być wierszWięc siadam i piszę Słowa, literki składam Wszystko jest takie koślawe Nie jestem Mickiewicz Adam*A temat już miałem Tylko szkoda, że prysł Siedzę nadal pochmurny I mam kolejną myślNapisać o wiośnie Napisać radośnie Może być z przenośnią Musi być wierszWięc siadam i piszę Pociecha to marna Żaden ze mnie Tuwim Kompletny za to wariat*Lecz pragnę jak nigdy Gorąco i szczerze Zamiast butelki wina Zamiast z kobietą uniesień
Napisać o wiośnie Napisać radośnie Może byc z przenośnią Musi być wierszO zielonym ogrodzie Wiosennym korowodzie Niech szlag mnie trafi Za taką treść
Czyż nie są piękne !? Zapadają głęboko w serce i pamięć , bardzo je lubię . Pozdrawiam
Pospólny los Polacy, nas z dawien dawna zbratał na dolę i niedolę na dobro i na zło... Gdy trębacz nad Krakowem w hejnale stromym wzlata, a nadzieją strzygę uchem i szabli szuka dłoń.
Tak ładnie wyglądamy w strzępiących się ubrankach - jak lament Jarosławny jest płacz matczyny: "Idź" gdy siedemnastoletni, grający na organkach, jak zawsze wyruszamy, bo się za wolność bić.
Cóż wolność? Wybrać pociąg i mieć w pogardzie konie? Cóż wolność? Tłuc szklanice? W noc śpiewać, we dnie spać? Natura już w kolebce wszczepiło nam ironię... Lecz jest prawdziwsza wolność. Będziemy przy niej trwać.
Kto jeszcze pójdzie z nami? - To problem, oczywista. Dowództwo - kto obejmie? Kto stanie pośród ciur? Na kogo ruszyć najpierw? I kto w zaciszną przystań ukradkiem, milczkiem wpłynie pomiędzy raf i chmur?
Gra trębacz nad Krakowem. Choć poległ, gry nie przerwał, bo wielka jego miłość. Gra miastu larum. Cyt!... Agnieszko, myśmy w szkole. Za chwilę - duża przerwa. Czy słyszysz? Gdzieś za ścianą puścili twista z płyt. Modlitwa Dopóki nam ziemia kręci się, dopóki jest tak czy siak Panie ofiaruj każdemu z nas, czego mu w życiu brak Mędrca obdaruj głową, tchórzowi dać konia chciej Sypnij grosza szczęściarzom....i mnie w opiece swej miej
Dopóki ziemia obraca się, O Panie nasz, na Twój znak Tym, którzy pragną władzy, niech władza ta pójdzie w smak Daj szczodrobliwym odetchnąć, niech raz zapłacą mniej Daj Kainowi skruchę.... i mnie w opiece swej miej.
Ja wiem, że Ty wszystko możesz, ja wierzę w Twą moc i gest Jak wierzy zabity żołnierz, że w siódmym niebie jest Jak zmysł każdy chłonie z wiarą, Twój ledwo słyszalny głos Jak wszyscy wierzymy w Ciebie, nie wiedząc, co niesie los.
Panie zielonooki, mój Boże, Jedyny, spraw - Dopóki na ziemia toczy się, zdumiona obrotem spraw Dopóki nam czasu i prochu wciąż jeszcze wystarcza jej - Daj każdemu po trochu.....i mnie w opiece swej miej.
Ciekawa jestem czy znacie ten wiersz... No i jakie na was robi wrazenie
Wpisujta wspol-zarloczni :)
Idź dokąd poszli tamci do ciemnego kresu
po złote runo nicości twoją ostatnią nagrodę
idź wyprostowany wśród tych co na kolanach
wśród odwróconych plecami i obalonych w proch
ocalałeś nie po to aby żyć
masz mało czasu trzeba dać świadectwo
bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny
w ostatecznym rachunku jedynie to się liczy
a Gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych
niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę
a kornik napisze twój uładzony życiorys
i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy
przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie
strzeż się jednak dumy niepotrzebnej
oglądaj w lustrze swą błazeńską twarz
powtarzaj: zostałem powołany - czyż nie było lepszych
strzeż się oschłości serca kochaj źródło zaranne
ptaka o nieznanym imieniu dąb zimowy
światło na murze splendor nieba
one nie potrzebują twego ciepłego oddechu
są po to aby mówić: nikt cię nie pocieszy
czuwaj - kiedy światło na górach daje znak - wstań i idź
dopóki krew obraca w piersi twoją ciemną gwiazdę
powtarzaj stare zaklęcia ludzkości bajki i legendy
bo tak zdobędziesz dobro którego nie zdobędziesz
powtarzaj wielkie słowa powtarzaj je z uporem
jak ci co szli przez pustynię i ginęli w piasku
a nagrodzą cię za to tym co mają pod ręką
chłostą śmiechu zabójstwem na śmietniku
idź bo tylko tak będziesz przyjęty do grona zimnych czaszek
do grona twoich przodków: Gilgamesza Hektora Rolanda
obrońców królestwa bez kresu i miasta popiołów
Bądź wierny Idź
Jest to "Przesłanie Pana Cogito" Z. Herberta. Nalezy do najbardziej znanego cyklu utworów o Panu Cogito. Robi wrażenie przede wszystkim na tych, którzy podobnie jak "pan myślący" (pan myślę ) poszukują dobra, piękna i prawdy. Wiersz jest bliski szczególnie tym, którzy "działali" w latach osiemdziesiątych - "potwierdzał" koniecznośc ideologicznego oporu.
Z. Herbert daje też tutaj receptę, dtyczącą godnego i uczciwego życia. Myślę, że może stanowić przesłanie dla każdego z nas, szczególnie"nastoletniego pokolenia", które czasem nie może się odnaleźć w świecie wartości ( a raczej bez wartości ).
Osobiście lubię ten cykl, ale sam Herbert nie jest moim ulubionym poetą.
A moim tak :)
lubie jak jeszcze ktos sie swoim glosem tworczym dopomina o wartosci w zyciu najwazniejsze ... teraz kregoslup moralny tez wazny :0
A ten wiersz pamiętacie i znacie ?Oddzielili cię, syneczku, od snów, co jak motyl drżą,
haftowali ci, syneczku, smutne oczy rudą krwią,
malowali krajobrazy w żółte ściegi pożóg,
wyszywali wisielcami drzew płynące morze.
Wyuczyli cię, syneczku, ziemi twej na pamięć,
gdyś jej ścieżki powycinał żelaznymi łzami.
Odchowali cię w ciemnościach, odkarmili bochnem trwóg,
przemierzyłeś po omacku najwstydliwsze z ludzkich dróg.
I wyszedłeś, jasny synku, z czarną bronią w noc,
i poczułeś, jak się jeży w dźwięku minut - zło.
Zanim padłeś, jeszcze ziemię przeżegnałeś ręką.
Czy to była kula, synku, czy to serce pękło?
20 III 1944 r.
Przypomniał mi się jescze jeden
Ojcu
To odwaga - życie wzdycha tak ciężko
w pokoju opustoszałym z myśli
który każdy dzień czyściej
wygładza dla nich ze zmarszczek.
Jest pusto puściej dnia chodzącego bez Ciebie
ulicą obojętną kurzem jak co dzień.
I każdy dzień chodzi aleją przerażeń
i każdy jest jak obcość wybuchająca w codzienność.
Jak przechodzień
mija przyjaźń która odwisła od zdarzeń.
W pociągach pustych od smutku
wypatruję: nie dźwięczysz nadchodzący jak radość.
Odległej - noce których nie wiem.
Czekam: parostatki zielonych dni rzekami wracają
o pokładach wyblakłych jak otchłań
bez Ciebie.
I każdy pokój który już głuchnie jak kroki
jest pełen słów moich nie powiedzianych
rozstrzelanych przez wystrzały okien
i pełen myśli moich nie wybuchłych.
Za oknem
świece wypalonych drzew chłodną
deszcze letnie wybuchają łzami
i słyszę -
muchy roznoszą brzęczenie jak Twoja samotność.
sierpień 1939
Pozdrawiam
Krzysztof Kamil Baczynski --> ten pierwszy wiersz ... dugi nie wiem :((
A propos Baczynskiego - mialam zaszczyt poznac jego towarzysza broni - Stanislawa "Swista" Sieradzkiego - zolnierza batalionu "Zoska"
Ilez w takich ludziach animuszu, zapalu i ... bolu - ze przez tak wiele lat historia obeszla sie z nimi tak nie w porzadku
Mam pomysl, zeby dwac tu wiersze ktore nas poruszyly, dzieki ktore zadzwieczaly struny naszych dusz ...
Ja daje na poczatek to...
Czekamy na ciebie, czerwona zarazo, Byś wybawiła nas od czarnej śmierci, Choć kraj nasz przedtem rozdarłaś na ćwierci, Będziesz zbawieniem witanym z odrazą. (...) Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu Morderco krwawy tylu naszych braci... Czekamy ciebie, nie żeby odpłacić. Lecz chlebem witać na rodzinnym progu. (...) Żebyś ty wiedział, jak to strasznie boli Nas, dzieci Wielkiej, Niepodległej, Świętej, Skuć się w kajdany łaski twej przeklętej, Cuchnącej jarzmem wiekowej niewoli. (...) Legła twa armia zwycięska, czerwona, U stóp łun jasnych płonącej Warszawy I ścierwią duszę syci bólem krwawym Garstki szaleńców, co na gruzach kona. Miesiąc już mija od powstania chwili, Łudzisz nas czasem dział swoich łomotem, Wiedząc, jak znowu będzie strasznie potem Powiedzieć sobie, że z nas znów zakpili. Czekamy ciebie, nie dla nas żołnierzy, Dla naszych rannych - mamy ich tysiące... I dzieci są tu, i matki karmiące, I po piwnicach zaraza się szerzy... Czekamy ciebie, ty zwlekasz i zwlekasz, Ty się nas boisz - i my wiemy o tym, Chcesz, byśmy wszyscy tu legli pokotem, Naszej zagłady pod Warszawą czekasz! Nic nam nie zrobisz. Masz prawo wybierać. Możesz nam pomóc i możesz nas wybawić Lub czekać dalej i śmierci zostawić... Śmierć nie jest straszna - umiemy umierać! Lecz żebyś wiedział, że z naszej mogiły Nowa się Polska - Zwycięska - narodzi I po tej ziemi - ty nie będziesz chodzić, Czerwony władco rozbestwionej siły. JÓZEF SZCZEPAŃSKI "ZIUTEK" Autor był podczas powstania dowódcą drużyny w Batalionie "Parasol". Pisał wiersze oraz popularne piosenki - np. "Pałacyk Michla" i "Chłopcy silni jak stal". 1 września został ciężko ranny w brzuch w trakcie walk o Starówkę. Umarł dziesięć dni później w powstańczym szpitalu przy Mokotowskiej. "Czerwona zaraza" jest jednym z ostatnich jego utworów. Za czasów PRL wiersz był zakazany; w okresie stalinowskim nawet za jego posiadanie osadzano w więzieniu.
mmmmmmmmmmmmmmmmmm ale się rozmarzyłam ... Baczyński- moj ulubiony.... za recytację tego wiersza otrzymałam burzę oklaskow i 1 nagrodę , tak dawno to bylo.....
a pamiętacie takie słowa:
'Kiedyś kłamstwo mialo gorzki smak
Kiedyś podłość miała gorzki smak
Gry zasady zmienil czas
Dziś uderza nocą z tyłu we mnie, w nas
Kiedyś przyjaźń miała stali moc
Kiedyś miłość miala stali moc
Gry zasady zmienil czas
Dzisiaj zdrada w domu czeka nas
Dzisiaj podstęp jest w cenie
Uśmiech ma na twarzy, noż w rękawie trzyma
Trzeba umieć kłamać,żeby żyć
Naucz się być podłym, gdy chcesz żyć
Sprawiedliwych mija czas
Dzisiaj prawy człowiek śmieszy,śmieszy nas
Dzisiaj przyjaźń ma gorzałki moc
Dzisaij milość ma gorzalki moc
Kiedy szczerość ci sie śni
Zdrada obok ciebbie w łóźku śpi
Dzisiaj podstęp jest w cenie
Uśmiech miej na twarzy,nóź w rękawie trzymaj."
takie stare- a ciągle na czasie , co wy o tym myślicie?, inka21
A mi dziś przypomniały się wiersze pełne liryki, piękna , miłości -Juliana Tuwima Gdybym był krzakiem świeżych, najczerwieńszych róż...
Gdybym był krzakiem świeżych, najczerwieńszych róż,(A umieją one świeże być! Czerwone!)
Ty - oczy tylko (tak jak umiesz) zmruż,
A na ten rozkaz twój - spłonę.
I choćby szary, martwy, stał się ze mnie proch,
I beznadziejna gruda z mogilnego dołu,
Ty - znowu przyćmij tym zmrużeniem wzrok,
A róże trysną z popiołu.
Idę tam...
::: Cecile :::
".....A może świeci słóńce??"
( J.Tuwim)
Nie przychodzi mi do głowy NiC
Uśpione emocje
Chwila wytchnienia
Spaceruję po krawędzi uczuć mych
Stabilnie, odważnie
Patrzę w dół, kręci się żywot
A ja z nim
Bo sama sobą od dziś kieruję
Tysiąc autostrad jeszcze przede mną
Skrzyżowań i dwupasmówek
Czytając znaki dotrę do celu
Obrócę się i będę wiedzieć
Że idę tam gdzie jest mi dane iść
Że idę tam gdzie chcę iść
Że dojdę tam gdzie jest mój dom
Gdzie mój spokój jest
Gdzie moje drugie Ja
Wiosna
::: Maxurd :::
Kiedy się nie ma pomysłu
Nie wie o czym napisać
Wtedy ochota największa
Niczym na butelkę winaNapisać o wiośnie
Napisać radośnie
Może byc z przenośnią
Musi być wierszWięc siadam i piszę
Słowa, literki składam
Wszystko jest takie koślawe
Nie jestem Mickiewicz Adam*A temat już miałem
Tylko szkoda, że prysł
Siedzę nadal pochmurny
I mam kolejną myślNapisać o wiośnie
Napisać radośnie
Może być z przenośnią
Musi być wierszWięc siadam i piszę
Pociecha to marna
Żaden ze mnie Tuwim
Kompletny za to wariat*Lecz pragnę jak nigdy
Gorąco i szczerze
Zamiast butelki wina
Zamiast z kobietą uniesień
Napisać o wiośnie
Napisać radośnie
Może byc z przenośnią
Musi być wierszO zielonym ogrodzie
Wiosennym korowodzie
Niech szlag mnie trafi
Za taką treść
Czyż nie są piękne !?
Zapadają głęboko w serce i pamięć , bardzo je lubię .
Pozdrawiam
Moja odpowiedz, a dokladnie Tennenbauma
Modlitwa o wschodzie slonca
Każdy Twój wyrok przyjmę twardy
Przed mocą Twoją się ukorzę.
Ale chroń mnie Panie od pogardy
Od nienawiści strzeż mnie Boże.
Wszak Tyś jest niezmierzone dobro
Którego nie wyrażą słowa.
Więc mnie od nienawiści obroń
I od pogardy mnie zachowaj.
Co postanowisz, niech się ziści.
Niechaj się wola Twoja stanie,
Ale zbaw mnie od nienawiści
Ocal mnie od pogardy, Panie. N. Tenenbaum
Moja odpowiedz, a dokladnie Tennenbauma
Modlitwa o wschodzie slonca
Każdy Twój wyrok przyjmę twardy
Przed mocą Twoją się ukorzę.
Ale chroń mnie Panie od pogardy
Od nienawiści strzeż mnie Boże.
Wszak Tyś jest niezmierzone dobro
Którego nie wyrażą słowa.
Więc mnie od nienawiści obroń
I od pogardy mnie zachowaj.
Co postanowisz, niech się ziści.
Niechaj się wola Twoja stanie,
Ale zbaw mnie od nienawiści
Ocal mnie od pogardy, Panie. N. Tenenbaum
Moja odpowiedz, a dokladnie Tennenbauma
Modlitwa o wschodzie slonca
Każdy Twój wyrok przyjmę twardy
Przed mocą Twoją się ukorzę.
Ale chroń mnie Panie od pogardy
Od nienawiści strzeż mnie Boże.
Wszak Tyś jest niezmierzone dobro
Którego nie wyrażą słowa.
Więc mnie od nienawiści obroń
I od pogardy mnie zachowaj.
Co postanowisz, niech się ziści.
Niechaj się wola Twoja stanie,
Ale zbaw mnie od nienawiści
Ocal mnie od pogardy, Panie. N. Tenenbaum
Pożegnanie Polski
Pospólny los Polacy, nas z dawien dawna zbratałna dolę i niedolę na dobro i na zło...
Gdy trębacz nad Krakowem w hejnale stromym wzlata,
a nadzieją strzygę uchem i szabli szuka dłoń.
Tak ładnie wyglądamy w strzępiących się ubrankach -
jak lament Jarosławny jest płacz matczyny: "Idź"
gdy siedemnastoletni, grający na organkach,
jak zawsze wyruszamy, bo się za wolność bić.
Cóż wolność? Wybrać pociąg i mieć w pogardzie konie?
Cóż wolność? Tłuc szklanice? W noc śpiewać, we dnie spać?
Natura już w kolebce wszczepiło nam ironię...
Lecz jest prawdziwsza wolność. Będziemy przy niej trwać.
Kto jeszcze pójdzie z nami? - To problem, oczywista.
Dowództwo - kto obejmie? Kto stanie pośród ciur?
Na kogo ruszyć najpierw? I kto w zaciszną przystań
ukradkiem, milczkiem wpłynie pomiędzy raf i chmur?
Gra trębacz nad Krakowem. Choć poległ, gry nie przerwał,
bo wielka jego miłość. Gra miastu larum. Cyt!...
Agnieszko, myśmy w szkole. Za chwilę - duża przerwa.
Czy słyszysz? Gdzieś za ścianą puścili twista z płyt.
Modlitwa
Dopóki nam ziemia kręci się, dopóki jest tak czy siak
Panie ofiaruj każdemu z nas, czego mu w życiu brak
Mędrca obdaruj głową, tchórzowi dać konia chciej
Sypnij grosza szczęściarzom....i mnie w opiece swej miej
Dopóki ziemia obraca się, O Panie nasz, na Twój znak
Tym, którzy pragną władzy, niech władza ta pójdzie w smak
Daj szczodrobliwym odetchnąć, niech raz zapłacą mniej
Daj Kainowi skruchę.... i mnie w opiece swej miej.
Ja wiem, że Ty wszystko możesz, ja wierzę w Twą moc i gest
Jak wierzy zabity żołnierz, że w siódmym niebie jest
Jak zmysł każdy chłonie z wiarą, Twój ledwo słyszalny głos
Jak wszyscy wierzymy w Ciebie, nie wiedząc, co niesie los.
Panie zielonooki, mój Boże, Jedyny, spraw -
Dopóki na ziemia toczy się, zdumiona obrotem spraw
Dopóki nam czasu i prochu wciąż jeszcze wystarcza jej -
Daj każdemu po trochu.....i mnie w opiece swej miej.
Znacie to ?
To jest Bułat Okudżawa
Skąd Ty wytrzasnęłaś Natana?
Natan byl pacjentem naszej ciotki.