cuda robotek recznych. Do zamieszczenia fotek sklonila mnie tworczosc Lusy. To co powyzej mamy w spadku po zmarlej juz ponad 20 lat temu cioci Kazimierze, ktora takie cuda wlasnorecznie tworzyla dziesiatki lat temu. Moja tesciowa twierdzi, ze odkad pamieta - te obrusy u ciotki byly zawsze. Niestety- caly ich urok da sie podziwiac tylko w rzeczywistosci. Sa wielkie, ze stolu splywaja niemal do ziemi, a w dodatku- tu na zdjeciach sa niewyprasowane - te czynnosc wykonuje pieczolowicie moja zona tuz przed polozeniem ich na stol (tylko z okazji Wielkich Swiat)
cuda robotek recznych.
Do zamieszczenia fotek sklonila mnie tworczosc Lusy. To co powyzej mamy w spadku po zmarlej juz ponad 20 lat temu cioci Kazimierze, ktora takie cuda wlasnorecznie tworzyla dziesiatki lat temu. Moja tesciowa twierdzi, ze odkad pamieta - te obrusy u ciotki byly zawsze. Niestety- caly ich urok da sie podziwiac tylko w rzeczywistosci. Sa wielkie, ze stolu splywaja niemal do ziemi, a w dodatku- tu na zdjeciach sa niewyprasowane - te czynnosc wykonuje pieczolowicie moja zona tuz przed polozeniem ich na stol (tylko z okazji Wielkich Swiat)
kurna - na powiekszeniu ja NIC nie widze
WRRRRRRRR
to zupełnie jak ja Mariniku. Ale obrus odloooooot !!!!! Podziwiam.Pozdrawiam
Pampasiku- da sie z tym cosik zrobic????