Forum

Rozmowy wolne i frywolne

Musze pokrzyczeć !!!!

  • Autor: tina Data: 2005-10-25 18:29:07

  • Autor: Sweetya Data: 2005-10-25 18:31:08

    A nie słychać.........:)

  • Autor: tina Data: 2005-10-25 18:52:30

    Bo z tego wszystkiego za szybko nacisnęłam wyślij.

  • Autor: tina Data: 2005-10-25 18:52:55

    zaraz opisze co mnie dziś spotkało.

  • Autor: Skored Data: 2005-10-25 18:58:28

    To na pewno nie było nic tak strasznego byś nie dała sobie z tym rady !! :-)

  • Autor: tina Data: 2005-10-25 19:11:14

    aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    Wiem, że nie powinnam, ale muszę powrzeszczeć. Miałam fajny dzień, az mi go ktoś nie popsuł. Mój mąż miał imieniny wczoraj, a dzisiaj obchodził je w pracy. Jeden z kolegów za dużo wypił ( oprócz mojego męża był jeszcze jeden solenizant, u którego ów znajomy też trunkował). Inni potrafili zachować umiar i symbolicznie wznieśłi toast. A On ( ten znajomy) z tego wszytkiego się pospał. Dodam, że handlujemy na bazarze. Zarówno On jak i My pracujemy na swoim. I teraz najważniejsze przed godziną zadzwoniła do mnie z pretensjami jego żona, nakrzyczała na mnie, a jak chciałam skomentować, że przecież facet jest dorosły ( prawie 40 na karku), że nikt Go nie zmuszał, a nawet sugerował, że już nie powinnien, to baba rzuciła mi słuchawką i nie zdążyłam nic powiedzieć. Jestem wściekła i rozżalona. Dziwię się takiemu postępowaniu. Ja bym sobie nigdy na coś takiego nie pozwoliła. Jutro zamierzam porozmawiać ze znajomym i powiedzieć Mu, że nie życze sobie tego typu telefonów. Przeciż jesteśmy wszyscy dorośli.Dodam jeszcze, że kiedyś jak szukała męża, bo nie wrócił z pracy to też wydzwaniała po wszystkich, którzy z Nim pracują, w tym do Nas. A chłop w najlepsze wyłączył kom i pił piwo w knajpie z kolegą. Ja jego żony nigdy nawet na oczy nie widziałam, a nasz numer ma, bo mąż dał go kiedyś koledze.

  • Autor: Sweetya Data: 2005-10-25 19:20:21

    Ja mogę powiedzieć tylko jedno(powiedziałabym mocniej,ale zaraz mnie ktoś opitoli-:)))-
    -po prostu GŁUPIA BABA,
    i o tym wie chyba również jej mąż,skoro wyłącza komórę....
    Wiadomo że nikt facetowi na siłę w gardło nie lał i powinien mieć swój rozum.
    Nie denerwuj się -są ludzie i taborety-widocznie trafiłaś na to drugie.....

  • Autor: tina Data: 2005-10-25 19:25:34

    Zgadzam się, ale takie sytuacje mnie wyprowadzają z równowagi.Najgorsze, że nie miałam nawet prawa głosu i przedstawienia swoich racji.

  • Autor: siabasia Data: 2005-10-25 19:36:38

    Tina, nie irytuj się, nie warto. Zignoruj te ich emocje. Nie są twoje. Was nie dotyczą

  • Autor: tina Data: 2005-10-25 19:40:19

    Dziękuje Wam. Wiedziałam, że mogę na Was liczyć.

  • Autor: asie_k Data: 2005-10-25 20:07:00

    Tinko, nie wkurzaj się, bo szkoda nerwów na takiego psychola (przepraszam za wyrażenie). Ale inaczej nie można nazwać tej GŁUPIEJ BABY, nie myśl już o tym, i wymaż ten incydent ze swojej pamięci. Nie warto zawracać sobie głowy takimi rzeczami.....życie jest za piękne.

  • Autor: pika15 Data: 2005-10-26 12:44:27

    Znam podobną sytuację tylko matka z synem.
    Syn pije i wącha klej ,  a ona wszystkich innych obwinia i tak zrobiła, że syn już nie ma żadnych kolegów i dalej to samo robi.

  • Autor: marinik Data: 2005-10-25 20:22:17

    tinka- olej babusa dzisiaj a jutro sie rozmow, bo tego plazem puscic nie wolno.

  • Autor: rulon Data: 2005-10-25 22:33:23

    Kolega zapewne ma problemy z alkoholem i reakcja żony jest mi znana. Też miałam kiedyś takie telefony i okazało sie że osoby miały problem z alkoholem a ich bliscy ich poszukiwali.

  • Autor: angela Data: 2005-10-25 22:55:07

    Nie przejmuj się. To ona dzwoniac do Ciebie zrobiła z siebie idiotkę. Powinna mieć pretensje do swojego męża, który przecież nie jest dzieckiem i odpowiada za to co robi. Z drugiej strony trzeba gościowi wspólczuć. Na pewno będzie się wstydził, że ma taka nawiedzoną żonę.

  • Autor: grazka13 Data: 2005-10-25 22:52:08

    Takie reakcje są dość częste u żon, które szukają winnego - oprócz męża, który jest święty tylko inni namawiają go do złego. Np. do mojej koleżanki, która prowadzi bar nieraz kochające żony miały pretensje o to że ich mąż przychodzi do domu wcięty, a niektóre prosiły żeby mu nie podawać alkoholu.

  • Autor: pandora Data: 2005-10-25 23:03:31

    Nie wkurzaj się na babkę, zapewne nie ma lekko z takim trunkowym chłopem, gdzieś musiała odreagować (pomyśl sobie, że może to lepiej, że na Ciebie nawrzeszczała zamiast
    na dzieci na przykład ). Taki atak spowodowany był zapewne jej bezradnością, a nie jakimiś konkretnymi  pretensjami do Ciebie. A że miała akurat Twój numer telefonu...
    Tak czy inaczej szkoda mi jej, choć pewnie też bym się w pierwszej chwili zeźliła. Każde zachowanie ma jakąś przyczynę.
    p.

  • Autor: jasia Data: 2005-10-25 23:42:32

    Pandora jesteś Aniołem  - z kąd ten pseudonim?
    A tak na poważnie, to rzeczywiście nigdy nie zastanawiamy się nad pobudkami takiego zachowania ludzi.
    Ale rozumię oburzenie Tiny.
    jasia

  • Autor: Wróbelek Data: 2005-10-26 00:28:03

    pewnie kobieta też była nieźle zestresowana i zła. Musiała gdzieś odreagować a pech chciał że na zupełnie niewinnej osóbce. Ona się pewnie wyrzyła szkoda tylko że narobiłą tyle nerwów zupełnie komuś niewinnemu.

  • Autor: inka21 Data: 2005-10-26 07:48:05

    a ja bym zrobila tak: jak zadzwoni  podnieś sluchawkę i bez dzień dobry lub slycham powiedz:" zanim zacznie pani krzyczeć powiem krotko, nie zyczę sobie aby pani wydzwoaniala i krzyczalal bo nie jestem winna takiego zachowania pani męża, możemy rozmiawiac w sposób cywilizowany, lub odkladam słuchawkę" - zobaczysz poskutkuje, inka21

  • Autor: tina Data: 2005-10-27 10:22:07

    Wiesz Ineczko21, że też tak postanowiłam. Nie będę z kobietą dyskutować, bo nie warto. To nic nie da, jeżeli ktoś nie umie prowadzić dialogu. Pozdrawiam Was wszystkich i dzięki za wsparcie. Tina.

  • Autor: ekkore Data: 2005-10-26 09:06:30

    Mnie spotkało kiedyś coś równie nieprzyjemnego, choć nie ma nic wspólnego z telefonowaniem.
    Moja mama mieszka w bloku sama z siostrą (moją). Na codzień panuje cisza - ile hałasu może narobić jedna osoba będąca całymi dniami w pracy, a druga pędząca siedzący tryb życia? A jak myśmy byli mali to juz nikt nie pamięta.
    przyjeżdżając w gości z dziećmi zawsze są problemy z halasem (dla sąsiadów z dołu). A i tak moje dzieci przeważnie siedziały przed telewizorem byle tylko nie biegały. Ale jednego razu sąsiadka przeszła samą siebie. Najpierw zaatakowała najwrażliwsze ogniwo, czyli moją najmłodszą siostrę- wtedy jeszcze licealistkę, wyzywając ją na klatce. Dziewczyna przez dwa dni płakała. Potem wezwała policję. Nie wiem co nagadała, ale przyjechali koło 19 (a przecież cisza nocna od 22). W tym momencie akurat siostra z dziećmi wyszła do koleżanki poogladać królika czy kota, a w domy byli moja mama, ciocia z wujkiem i ja z mężem - ludzie nie wskazujacy na wykonywanie hałasów o jakie zostaliśmy oskarżeni. próbowałam z tą panią rozmawiać grzecznie - przecież nie przywiążę dzieci do kaloryfera, żeby siedziały (a wtedy miały 2 i 5 lat). A jak się zjedzie 10 osób to o absolutnej ciszy nie ma co marzyć w blokach z wielkiej płyty. Nic nie dało. No to na jej pukanie w grzejnik odpowiadamy tym samym.

    Ale nie lubię jeździć do mamy. Wolę jak ona przyjeżdża do nas. Jakby nie było to sąsiedzi, z którymi trzeba żyć. I ja wyjadę a mama zostanie. A za kilka dni wyjazd - na Wszystkich Świętych

  • Autor: tina Data: 2005-10-27 10:17:35

    Ja nie wiem skąd się tacy ludzie biorą? Co im przeszkadzają dzieci? Normalne, że rodziny się spotykają, na tym polega nasze życie. Na kontakcie z bliskimi, na tradycji. Nie rozumiem tego. Może jest zazdrosna, bo jej nikt nie odwiedza. Pozdrawiam Tina.

  • Autor: smakosia Data: 2005-10-27 13:15:43

    Wasze komentarze przypomniały mi, że ja też mam często ochotę pokrzyczeć z winy sąsiadów. Mieszkam na parterze. Kiedy kupiliśmy mieszkanie automatycznie "zyskałam" obowiązek (jak wszyscy mieszkający na parterze) opiekowania się przydzielonym kawałkiem ogródka. Jest to całkiem fajne miejsce, bo odgrodzone żywopłotem i można tam faktycznie cieszyć się przyrodą. Nigdy nie miałam działki więc z pewną nieśmiałością podeszłam do wyzwania, ale za parę dni mijają dwa lata jak tam mieszkam więc włożyłam w ten kawałek ziemi sporo pracy. Już nie wspomnę o małej "inwestycji" finansowej. No dobra, ale czemu chcę krzyczeć...? Wyobraźcie sobie, że moi sąsiedzi regularnie pozbywają się resztek jedzenia ( kapusta, spleśniały ser, chleb, zgniłe owoce itp. ), niedopałki z papierosów i wiele innych. Nie tylko wygląda to fatalnie, ale kiedy koszę trawę muszę to wszystko wyzbierać. Co gorsza nie mam pojęcia kto mnie tak uszczęśliwia. Ostatnio wpadłam we wściekłość i zebrałam wszystko w foliową torebkę, położyłam na skrzynce do listów z kartką, na której było kilka zdań odwołujących się do kultury właściciela tych resztek. I co... Ano nic. Jak do tej pory bez zmian. Chcąc mieć zadbany ogródek muszę regularnie sprzątać te wszystkie śmieci. Wiem też, że dłużej tak nie może być, ale nie mam pojęcia kto to robi i czuję, że "opadają mi ręce". Póki co, nie mam pomysłu jak to rozwiązać. A swoją drogą - niezły spryciula z tego sasiada, co? Kamuflować się przez dwa lata i nie zostać przyłapanym...?

  • Autor: ekkore Data: 2005-10-27 15:00:06

    Resztki wyrzucać przez okno? Do kosza za daleko? A swoją drogą tacy ludzie, którym gnój na podwórku nie przeszkadza i przyczyniają się do jego powstawania, rzucając papierki i ogryzki gdzie popadnie mają zazwyczaj w domu pedantyczny porządek. Z czego to wynika? ciekawe dlaczego tego nie robią u siebie na środku dywanu?

  • Autor: tina Data: 2005-10-27 18:25:49

    No to rzeczywiście masz nieciekawie. Nie dość, że wkładasz pracę w swój ogródek, to jeszcze ktoś musi Ci popsuć całą radość i uprzykszyć życie. Współczuje. miałaś fajny pomysł z tym woreczkiem i kartką.Szkoda, że nie poskutkował. Ciężo jest mi coś doradzić. Wydaje mi się, że rozmowa z tymi osobami jest bezsensowna i bezcelowa. Jeżeli wiesz kto to robi, to przyszedł mi jeden pomysł do głowy, ale chyba jest zbyt brutalny. Może pozbierasz śmieci i pety i położysz tym osobom na wycieraczce. Hihi. Żartuje. Od jakiegoś czasu jestem zdania, że trzeba być ponad to. Niektóre osoby tak mają, że sprawia im przyjemność uprzykszanie życia innym i nic na to nie poradzisz, chyba, że zniżysz się do ich poziomu. Ale wtedy trzeba zadać sobie pytanie, czy warto? Pozdrawiam i życze wytrwałości. Pokaż ludziom, że Twój ogródek i tak będzie piękny, mimo ich śmieci. Tina.

  • Autor: jasia Data: 2005-10-28 01:40:42

    Myślę, że takie postępowanie niektórych ludzi nie wynika z ich złośliwosci, tylko z naiwności. Albo z głębokiej niewiedzy.
    U nas na osiedlu jest całkiem podobnie. ALE,.. dowiedziałam się dlaczego ,niektórzy ludzie wyrzucają resztki jedzenie przez balkon....
    Przyczyna jest nader humanitarna, tylko źle pojęta. Otóż ci ludzie , wyrzucają resztki jedzenia, dla bezdomnych kotów i psów....
    Może niektóre kąski trafiają do pyszczków tych biednych zwierząt, ale niestety większość, tylko zaśmieca ogródki pod balkonami.
    Co do petów od papierosów , to się nie wypowiem , bo to tylko kultura osobista sąsiadów......

    jasia

Przejdź do pełnej wersji serwisu