SZUKAŁAM PRZEPISU NA SAJGONKI.I owszem znalazłam ale z kapusta słodką,czy macie może przepis na sajgonki z kapustką kiszoną. I jeszcze małe pytanko-słyszałam o ,,wybuchaniu'' sajgonek,przy niewłaściwej obróbce-na czym to polega-nie chce popełnić tego błędu... Dzięki za wskazówki....
Nie mów mi nic o sajgonkach! Jeśli to są takie jak u mnie w barku wietnamskim to już mi jest niedobrze....Zatrułam się kiedyś nimi. Mam wstręt na samo brzmienie słowa sajgonki....Z pozdrowieniami dorota40.
Przykro mi Dorotko... Ale może te zrobione w domku-kiedy wiesz co , z czego i w jaki sposób-nie zaszkodziłyby Ci,a nawet zasmakowały;)hmmm... Dlatego szukam przepisu bo też myślę-że swojej roboty-najpewniejszebuziaczki;)))
Nigdy nie robiłam z kiszoną, ani nawet ze słodką (surówka do tego-a owszem- pasuje kapuściana na ostro, ale do farszu nie dawałam). Moim skromnym zdaniem nadaje się pekińska, bo jest miękka. Kapusta nie jest zresztą wymagana. Przeważnie robię farsz na winie (czyli co się nawinie). A nawija się zwykle filet z kurczaka usmażony w drobną kostkę, ryż ugotowany (nie za dużo), cebula, marchew w słupeczki przesmażone lekko, rzeczona pekińska, chętnie jakieś kiełki (soczewicę bardzo łatwo się pędzi) no i grzybki. W zasadzie mun, ale mogą być ostatecznie dobrze wysmażone pieczarki. Wszystko musi być drobno pokrojone, bo inaczej źle się zawija. Przyprawić należy na ostro raczej (5 smaków Kamisa,curry, sosu typu Tao-Tao można trochę. No i czosnek). Po namoczeniu papieru ryżowego w ciepłej wodzie zawijamy małe krokieciki. Po wyjęciu z wody korzystnie jest dać chwilę obeschnąć temu papierowi, bo lepiej się skleja. I nie smażyć od razu, tylko parę minut zostawić do obeschnięcia - dobrze się wtedy sklei i a i olej nie pryska. Przypuszczam, że sajgonki najlepiej smażyć we frytownicy, ale to tylko moje domniemanie, gdyż takowej nie posiadam. Niestety trudno się smażą, sklejają się dopóki nie zbrązowieją, więc trzeba smażyć małymi porcjami, żeby uniknąć rozstroju nerwowego, jak się nie dają rozdzielić (zwykle kończy się to rozwaleniem sajgonki). Ale są dobre... p.
SZUKAŁAM PRZEPISU NA SAJGONKI.I owszem znalazłam ale z kapusta słodką,czy macie może przepis na sajgonki z kapustką kiszoną.
I jeszcze małe pytanko-słyszałam o ,,wybuchaniu'' sajgonek,przy niewłaściwej obróbce-na czym to polega-nie chce popełnić tego błędu...
Dzięki za wskazówki....
Nie mów mi nic o sajgonkach! Jeśli to są takie jak u mnie w barku wietnamskim to już mi jest niedobrze....Zatrułam się kiedyś nimi.
Mam wstręt na samo brzmienie słowa sajgonki....Z pozdrowieniami dorota40.
A ja bardzo lubię sajgonki. Sama nie robiłam, ale jadłam. U nas robią pyszne sajgonki, a jakie duże!
Pychota.
jasia
Przykro mi Dorotko...
buziaczki;)))
Ale może te zrobione w domku-kiedy wiesz co , z czego i w jaki sposób-nie zaszkodziłyby Ci,a nawet zasmakowały;)hmmm...
Dlatego szukam przepisu bo też myślę-że swojej roboty-najpewniejsze
Nigdy nie robiłam z kiszoną, ani nawet ze słodką (surówka do tego-a owszem- pasuje kapuściana na ostro, ale do farszu nie dawałam). Moim skromnym zdaniem nadaje się pekińska, bo jest miękka. Kapusta nie jest zresztą wymagana. Przeważnie robię farsz na winie (czyli co się nawinie). A nawija się zwykle filet z kurczaka usmażony w drobną kostkę, ryż ugotowany (nie za dużo), cebula, marchew w słupeczki przesmażone lekko, rzeczona pekińska, chętnie jakieś kiełki (soczewicę bardzo łatwo się pędzi) no i grzybki. W zasadzie mun, ale mogą być ostatecznie dobrze wysmażone pieczarki. Wszystko musi być drobno pokrojone, bo inaczej źle się zawija. Przyprawić należy na ostro raczej (5 smaków Kamisa,curry, sosu typu Tao-Tao można trochę. No i czosnek).
Po namoczeniu papieru ryżowego w ciepłej wodzie zawijamy małe krokieciki. Po wyjęciu z wody korzystnie jest dać chwilę obeschnąć temu papierowi, bo lepiej się skleja. I nie smażyć od razu, tylko parę minut zostawić do obeschnięcia - dobrze się wtedy sklei i a i olej nie pryska.
Przypuszczam, że sajgonki najlepiej smażyć we frytownicy, ale to tylko moje domniemanie, gdyż takowej nie posiadam. Niestety trudno się smażą, sklejają się dopóki nie zbrązowieją, więc trzeba smażyć małymi porcjami, żeby uniknąć rozstroju nerwowego, jak się nie dają rozdzielić (zwykle kończy się to rozwaleniem sajgonki).
Ale są dobre...
p.
Dziękuję...;)))