Jak sadzicie czy surowe zoltka ucierane na mase do ciast sa bezpieczne w dzisiejszych czasach z ptasia grypa i salmonella?Czy lepiej unikac ich w ciastach?Pozdrawiam
Hmmm... nie do końca. Ja z moją bratowa kiedys się w ten sposób zatrułyśmy. Podjadałysmy surową masę do ciasta.Przy czym wcześniej rpbiłyśmy tak samo przez 20 lat a jajaka były ze "sprawdzonego" miejsca. Salmonelloza nie jest ciekawą chorobą -boli wszystko. Słyszałam też o masowej salmonellozie gości weselnych.
Słyszałam że salmonella najczęściej bytuje na skorupkach jaj.Dlatego warto przed ich rozbiciem umyć jaja ciepłą wodą z (ja myją wodą z ludwikiem)i spłukać.Płyn nie dostanie się przez skorupkę do wnętrza;)))No i nie przechowywać jajek w poblizu innych produktów żywnościowych...
Wprawdzie rzadko mi się zdarza wykorzystywać surowe żółtka, jednak są takie przepisy, w których są one niezbędne. Wówczas również myję jajka ciepłą wodą, a później je parzę, czyli wkładam do miseczki i zalewam wrzątkiem. Trzymam je we wrzątku ok 30 sekund do minuty. Po rozbiciu skorupki jajko miejscami jest lekko białawe, ale żółtko surowe. W ten sposób zabezpieczam swoich najbliższych przed przykrymi niespodziankami. Nie wiem, czy to do końca skuteczne, ale jak dotąd się sprawdza.
Niestety salmonella siedzi w środku jajka. Także wrzątek i mycie niedużo pomaga.Na studiach spotkałam nawet pacjentke która zatrula się po zjedzeniu jajecznicy (była za mało zesmazona). Ale myślę że nie trzeba się tego tak strasznie bac. Mi zatrucie zdarzyło się raz w życiu a surowych jajek używam nadal kiedy potrzeba. i nic sie nie stało... narazie.
Pałeczki salmonelli znajdują się na powierzchni jajka, czyli skorupce. Zakażenie może też pochodzić od nosicieli, z odchodów gryzoni i zanieczyszczonego nimi pożywienia, od surowego mięsa i ryb. A odpowiedź na salmonellę jest tylko jedna - HIGIENA. p.
Przez powtarzanie tego samego zdania salmonelle nie znikną z żółtka i białka: Salmonelle znajdują się nie tylko na skorupce ale i we wnętrzu jajka, jak i w surowym mięsie drobiowym. Niemal 100% kur i kurczaków będących w handlu są skażone salmonellą. I nie opowiadajcie sobie bajek, że jest inaczej - laboratoria z całej Europy ostrzegają od lat.
A gdzie je sprawdzasz? Nie widziałam nigdy salmonellozy na oczy, a informacje mam z literatury tzw. fachowej (co też oczywiście nie znaczy, że rzetelne, bo wiedza się zmienia, a książki dezaktualizują) p.
Nie używam jaj na surowo od lat , a przepisy mające w swym składzie surowe jaja omijam z daleka i nie bawię się w żadne sparzania, bo nie chcę ryzykować.
A ja powiem tak: W przypadku jajecznych salmonelli decyduje świeżość jajka - im świeższe, tym mniej czasu miały salmonelle, żeby się rozmnożyć. Drobne zatrucia salmonellą pozostają najczęściej niezauważone, bo kończą się natychmiastową drobną laksancją, która rzadko jest kojarzona ze zjedzonym jajkiem. Z innej beczki: mam przyjaciela, który nawet śledzia w oleju popija wodą z kranu - i nic...
jaja kupuję zawsze od "Baby" ( tak się dawniej mówiło), i są świeże, nawet bardzo. Trochę drożej.... ale się opłaca. Ach , co za smak i zapach. Klarax- że tak powiem, przybij piątkę. jasia
Kiedy lekarz leczy opierając sie tylko na wiedzy ksiażkowej , pacjent moze umrzeć na błąd w druku... Literatura to faktycznie nie wszystko. Przyłączam sie do opinii , ze jajka są zasadniczo podejrzane z obydwu stron- wewnątrz i na zewnątrz . Nie zapominamy o mięsie , przetworach , nosicielach...itd, itp. Lepiej nie łapać Panny S. Pozdrawiam
Zgadzam się z Klarax. SOLMONELLOZA TO CHOROBA ODZWIERZęCA. bakterie znajduja się też w mięsie. Tak mnie uczono w trakcie zajęć z chorób zakażnych. Ale każdy może mieć na ten temat inne zdanie...
No tak surowe jajka to wielka niewiadoma. I strach. Najlepiej mnieć dobrych znajomych, producentów jaj w sposób ekologiczny ( cokolwiek by to miało znaczyć) i mieć zaufanie. Ja mam...
Ach te jaja!!!!! i to mięso!!! właściwie to czytając wasze wypowiedzi nie powinniśmy juz piec ciast z kremem, jeść tatara, od wielu lat do ciasta używam surowych jaj, myje je i sparzam wrzątkiem i nie zdażyło mi sie zatruć , pewnie że zdarzają się wypadki ale one nie dotyczą Wżetowców!!!!
Myslę , ze należy mieć swiadomość niebezpieczeństwa , a czy ktoś decyduje się na ryzyko ( małe czy duze) to już jego prywatna sprawa. Nie jestem zwolenniczką teorii "nas to nie dotyczy". Dotyczy wszystkich , którzy podejmują kontakty bezposrednie z surowiznami drobiowymi. Można mieć szczescie , można mieć pecha.Jak o w zyciu. Pozdrawiam.
Czy naprawde tak ciezko ubic jajka na parze i miec pewnosc ze sie nie zarazimy .A poza tym wydaje mi sie ze taka masa jest duzo lepsza .Ja zawsze ubijam takie jajka w garnku do gotowania mleka /takim co sie wlewa wode /
Oj moje panie, po co narzekanie, salmoneli się boicie, może żółtka wyrzucicie? Ryzyka nie znacie? i co się poddacie? Żółtek nie szanujecie? może je zmarnujecie? Ja jajeczka zjadam, smakują, nie gadam. Skorupek nie marnuję, 15 minut same gotuję. Wysuszone i zmielone, są w potrawach zjedzone. Właściwości w sobie mają kości odnawiają.
Są absolutnie bezpieczne. Nie ma dowodów na to, aby ptasia przenosiła się drogą pokarmową. Przenosi się tylko przez bezpośredni kontakt z ptactwem lub ich odchodami. Oczywiście jaja należy wymyć w płynie do naczyń a następnie włożyć na 1 minutę do wrzątku (białko trochę się zetnie, ale żółtko pozostanie płynne. Taka sama zasada obowiązuje przy robieniu majonezu.
Jak sadzicie czy surowe zoltka ucierane na mase do ciast sa bezpieczne w dzisiejszych czasach z ptasia grypa i salmonella?Czy lepiej unikac ich w ciastach?Pozdrawiam
Hmmm... nie do końca. Ja z moją bratowa kiedys się w ten sposób zatrułyśmy. Podjadałysmy surową masę do ciasta.Przy czym wcześniej rpbiłyśmy tak samo przez 20 lat a jajaka były ze "sprawdzonego" miejsca. Salmonelloza nie jest ciekawą chorobą -boli wszystko. Słyszałam też o masowej salmonellozie gości weselnych.
Słyszałam że salmonella najczęściej bytuje na skorupkach jaj.Dlatego warto przed ich rozbiciem umyć jaja ciepłą wodą z (ja myją wodą z ludwikiem)i spłukać.Płyn nie dostanie się przez skorupkę do wnętrza;)))No i nie przechowywać jajek w poblizu innych produktów żywnościowych...
Wprawdzie rzadko mi się zdarza wykorzystywać surowe żółtka, jednak są takie przepisy, w których są one niezbędne. Wówczas również myję jajka ciepłą wodą, a później je parzę, czyli wkładam do miseczki i zalewam wrzątkiem. Trzymam je we wrzątku ok 30 sekund do minuty. Po rozbiciu skorupki jajko miejscami jest lekko białawe, ale żółtko surowe. W ten sposób zabezpieczam swoich najbliższych przed przykrymi niespodziankami. Nie wiem, czy to do końca skuteczne, ale jak dotąd się sprawdza.
Niestety salmonella siedzi w środku jajka. Także wrzątek i mycie niedużo pomaga.Na studiach spotkałam nawet pacjentke która zatrula się po zjedzeniu jajecznicy (była za mało zesmazona). Ale myślę że nie trzeba się tego tak strasznie bac. Mi zatrucie zdarzyło się raz w życiu a surowych jajek używam nadal kiedy potrzeba. i nic sie nie stało... narazie.
Pałeczki salmonelli znajdują się na powierzchni jajka, czyli skorupce. Zakażenie może też pochodzić od nosicieli, z odchodów gryzoni i zanieczyszczonego nimi pożywienia, od surowego mięsa i ryb. A odpowiedź na salmonellę jest tylko jedna - HIGIENA.
p.
zgadza się -jest na skorupce!Przeniknąć do żółtka może tylko wtedy gdy brudne,zarażone jajko rozbijemy nie umywszy go przedtem.
Przez powtarzanie tego samego zdania salmonelle nie znikną z żółtka i białka: Salmonelle znajdują się nie tylko na skorupce ale i we wnętrzu jajka, jak i w surowym mięsie drobiowym. Niemal 100% kur i kurczaków będących w handlu są skażone salmonellą. I nie opowiadajcie sobie bajek, że jest inaczej - laboratoria z całej Europy ostrzegają od lat.
rozumiem że pracujesz w takowym laboratorium....
nie, jestem dziennikarzem i sprawdzam informacje zanim je dalej podaję
A gdzie je sprawdzasz? Nie widziałam nigdy salmonellozy na oczy, a informacje mam z literatury tzw. fachowej (co też oczywiście nie znaczy, że rzetelne, bo wiedza się zmienia, a książki dezaktualizują)
p.
Nie używam jaj na surowo od lat , a przepisy mające w swym składzie surowe jaja omijam z daleka i nie bawię się w żadne sparzania, bo nie chcę ryzykować.
Ja powiem tylko - bez przesady -
od dziecka piłam jaja , uwielbiam tatara, majonez robię na surowym żółtku.
jasia
A ja powiem tak: W przypadku jajecznych salmonelli decyduje świeżość jajka - im świeższe, tym mniej czasu miały salmonelle, żeby się rozmnożyć. Drobne zatrucia salmonellą pozostają najczęściej niezauważone, bo kończą się natychmiastową drobną laksancją, która rzadko jest kojarzona ze zjedzonym jajkiem.
Z innej beczki: mam przyjaciela, który nawet śledzia w oleju popija wodą z kranu - i nic...
jaja kupuję zawsze od "Baby" ( tak się dawniej mówiło), i są świeże, nawet bardzo.
Trochę drożej.... ale się opłaca.
Ach , co za smak i zapach.
Klarax- że tak powiem, przybij piątkę.
jasia
Kiedy lekarz leczy opierając sie tylko na wiedzy ksiażkowej , pacjent moze umrzeć na błąd w druku...
Literatura to faktycznie nie wszystko.
Przyłączam sie do opinii , ze jajka są zasadniczo podejrzane z obydwu stron- wewnątrz i na zewnątrz . Nie zapominamy o mięsie , przetworach , nosicielach...itd, itp.
Lepiej nie łapać Panny S.
Pozdrawiam
Zgadzam się z Klarax. SOLMONELLOZA TO CHOROBA ODZWIERZęCA. bakterie znajduja się też w mięsie. Tak mnie uczono w trakcie zajęć z chorób zakażnych. Ale każdy może mieć na ten temat inne zdanie...
No tak surowe jajka to wielka niewiadoma. I strach. Najlepiej mnieć dobrych znajomych, producentów jaj w sposób ekologiczny ( cokolwiek by to miało znaczyć) i mieć zaufanie. Ja mam...
Ach te jaja!!!!! i to mięso!!! właściwie to czytając wasze wypowiedzi nie powinniśmy juz piec ciast z kremem, jeść tatara, od wielu lat do ciasta używam surowych jaj, myje je i sparzam wrzątkiem i nie zdażyło mi sie zatruć , pewnie że zdarzają się wypadki ale one nie dotyczą Wżetowców!!!!
popieram
Myslę , ze należy mieć swiadomość niebezpieczeństwa , a czy ktoś decyduje się na ryzyko ( małe czy duze) to już jego prywatna sprawa.
Nie jestem zwolenniczką teorii "nas to nie dotyczy". Dotyczy wszystkich , którzy podejmują kontakty bezposrednie z surowiznami drobiowymi.
Można mieć szczescie , można mieć pecha.Jak o w zyciu.
Pozdrawiam.
Czy naprawde tak ciezko ubic jajka na parze i miec pewnosc ze sie nie zarazimy .A poza tym wydaje mi sie ze taka masa jest duzo lepsza .Ja zawsze ubijam takie jajka w garnku do gotowania mleka /takim co sie wlewa wode /
Oj moje panie,
po co narzekanie,
salmoneli się boicie,
może żółtka wyrzucicie?
Ryzyka nie znacie?
i co się poddacie?
Żółtek nie szanujecie?
może je zmarnujecie?
Ja jajeczka zjadam,
smakują, nie gadam.
Skorupek nie marnuję,
15 minut same gotuję.
Wysuszone i zmielone,
są w potrawach zjedzone.
Właściwości w sobie mają
kości odnawiają.
To ja poproszę prozą o tych skorupkach - dokładnie co i jak. Ile sie dodaje do potraw, jaki mają smak?
Są absolutnie bezpieczne. Nie ma dowodów na to, aby ptasia przenosiła się drogą pokarmową. Przenosi się tylko przez bezpośredni kontakt z ptactwem lub ich odchodami. Oczywiście jaja należy wymyć w płynie do naczyń a następnie włożyć na 1 minutę do wrzątku (białko trochę się zetnie, ale żółtko pozostanie płynne. Taka sama zasada obowiązuje przy robieniu majonezu.