Forum

Rozmowy wolne i frywolne

Darowane życie

  • Autor: Lusy Data: 2005-12-07 22:43:36

    Należe do grona ludzi, którym zostało podarowane drugie życie.
    Brzmi to jak w grze ale tak jest. Z tą różnicą-  w grze od razu wiesz ile ich masz. Mówi się, życie masz jedne  to je szanuj. Ale ilu z nas tak naprawde o to życie dba. Nie ma dnia byśmy nie usłyszeli o wypadkach, tragicznych klęskach żywiołowych czy śmierci kogoś znajomego. Ciekawe czy zadajecie sobie pytanie - jak by to nieszczęście mnie dotyczyło. Ja tez nigdy nie zadawałam sobie takiego pytania. Przez myśl mi  nie przeszło nawet , że mi coś by mogło się stać. A jednak. Jak wielu zapewne wie, miałam zawał , ale jestem.  Darowano mi kolejne życie. I dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego jakie jest cenne.  Co zrobić , by go nie stracić i co naprawdę jest ważne. Takich jak ja jest wielu, nie tylko po zawale ale po wypadkach czy innych przejściach. Ciekawa jestem na ile zmieniło się Wasze życie, co stało się teraz cenne i jak postrzegacie otaczający  Was świat. `Może dla niektórych taki wstrząs jest potrzebny, by uświadomić sobie  i swoim bliskim co tak naprawdę liczy się w życiu. Bo nie nie ma takich pieniędzy  ani takiego sklepu , by można sobie go kupić. Na koniec  mała linijeczka  z wiersza Asnyka - Nic cenniejszego ponad życie

  • Autor: ksantypa Data: 2005-12-07 22:46:39

    To cudownie, ze jesteś.
    Korzystaj z życia najlepiej, jak potrafisz!
    Pozdrawiam i życzę SZCZEŚCIA!!!

  • Autor: jasia Data: 2005-12-08 01:25:55

    Lusy, właśnie może napiszesz, co jest ważne a co nie.!!!
    Zdaję sobie sprawę, że czasami żyję na krawędzi.
    Lekarze ostrzegają, a człowiek i tak swoje. Przecież dobrze wiem czego mi nie wolno, a co mogę.
    Ale czy zawsze tak można, żyć pod pręgieżem.
    Czy to moja wina, że mam takie a nie inne predyspozycje?
    Czasami sama się zastanawiam, co bym zmieniła w swoim życiu, gdybym była w takiej sytuacji.
    Sama nie wiem.
     Bo może warto, już dzisiaj coś zmienić?
    Zmieniłam dietę, nastawienie - w pracy ( nie zabijam się dla paru groszy), staram się żyć - powoli...
    Ale i tak prześladuje mnie wizja - ... nie wypowiem jaka.
    Może doradzisz .. jak żyć? , aby żyć 
    jasia

  • Autor: marinik Data: 2005-12-08 07:57:04

    Lusy- najwazniejsze, ze wrocilas znad krawedzi. :)))))))))
    fajny watek- sadze, ze niestety kazdy z nas zyje dosc szybko i refleksje zblizone do Twoich nachodza nas dopiero w obliczu nieszczescia - powaznej choroby, badz odejscia kogos z bliskich (TFU, TFU - ODPUKAC!!!!)
    jak zyc???? recepty uniwersalnej nie ma, bo i predyspozycje ludzi sa roznorakie, a i mozliwosci i upodobania tez.
    Kochac, usmiechac sie, patrzec z optymizmem w przyszlosc - latwo powiedziec, z realizacja bywa gorzej. Wiem jedno- chyba nigdy nie potrafilbym zatracic sie w pracy- kosztem najblizszych (choc byc moze sytuacja moglaby mnie i do tego zmusic, ale nie dokonaloby sie to z mojego wyboru)

  • Autor: pika15 Data: 2005-12-08 08:10:50

    Dopiero wczoraj wieczorem dawałam wykład mojemu. Waży ponad 100 kg. i nie może sie opanować z jedzeniem tzn. nawet o 23.00 potrafi wstać z łóżka i iść do lodówki , a o słodyczach to już nie wspomnę nie potrafi sobie odmówić. I oprócz tego straasznie chrapie .

    Moje gadanie, że trzeba szaanować własne życie do niego nie dociera, a skończył już 40 lat chociaż tłumaczę mu, że ludzie w takim wieku często przechodzą zawały.

    A Tobie życzę dużo zdrowia , bo to w życiu najważniejsze.

  • Autor: ekkore Data: 2005-12-08 08:16:39

    Może nie powinnam tak mówić, nie powinnam tak myśleć i wcale tak naprawdę tego nie życzę jemu, ale mojemu mężowi powinno się coś przytrafić, może wtedy inaczej spojrzałby na życie. Niestety, jest hipohondrykiem (jak jego matka i moja córka też to odziedziczyła). Każde skaleczenie, przeziębienie itp urasta do problemu nie wiadomo jakiej rangi. To straszny nerwus, ale z tego powodu raczej niewiele mu grozi - całą emocję wyładowuje w przekleństwach. I nie są to jedynie, jak u większości przerywniki a słowa pełne emocji (dlatego tak ich nie lubię i tak naprawdę boję się ich). Owszem zdarza mu się teatralne trzymanie się za serce, nawet z cyrkiem połączonym z padaniem na ziemię (tak się zdażyło raz, w sytuacji raczej stresowej - ale dla nas obojga) ale brak mojej reakcji, ewentualnie propozycja wezwania pogotowia powodują zanik objawów. I on wcale nie robi tego specjalnie - po prostu ten typ tak ma. A ja się boję, że kiedyś naprawdę coś może się stać, a ja zignoruję objawy. Mam jednak nadzieję, że prawdziwe choroby, ataki przychodzą w ciszy, bez całego krzykowego teatru.

    W zeszłym roku miałam trudną sytuację - syn był w szpitalu z podejrzeniem o raka mózgu (o podejrzeniach pani doktor powiedziała mi dopiero jak wypisywała dziecko, gdy wszystkie badania wykluczyły chorobę). Nim poszedł do szpitala w internecie wyszukałam choroby, do których potrzebna jest tomografia. gotowa byłam się pogodzić z zanikiem mięśnia, z SN. I cały czas byłam z tym sama - mężowi nie mówiłam nic, bo zamiast jednego chorego dziecka, miałabym jeszcze drugie, tym razem panikujące. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło, chorobę wykluczono i tak naprawdę nie wiadomo co było przyczyną (najprawdopodobniej nadpobudliwosć). Ale dużo łatwiej byłoby mi się pogodzić z najstraszniejszą diagnozą niż żyć w niepewności co to może być.

  • Autor: Lusy Data: 2005-12-08 09:05:23

    Dziękuje za wypowiedzi. Jasia pytała - jak żyć. Sama  do końca nie wiem. Właściwie to się uczę. Zmieniłam dietę, staram sie żyć mniej nerwowo. W sytuacjach stresowych , co jest jakby nieodłącznym aspektem  naszego życia , poprostu wychodzę na spacer z psem lub zaczynam czytać książkę.  Nie wariuję  gdy w domu bałagan. Nie warto. Nie można z siebie robić ideału, bo nikt tak do końca nim nie jest. I choćby człowiek  nie wiem jak się starał i tak nie zostanie doceniony. Dużo też zależy od  reszty domowników. oni tez muszą się zmienić. Muszą pomóc w realizacji tego co sobie założyłam i wspierać . Jak na razie , małymi kroczkami ale mi się to udaje.

  • Autor: pika15 Data: 2005-12-08 11:09:48

    Nawet mi mówił że jak rzuce palenie ( on juz 2 lata nie pali) to on zacznie się odchudzać
    i nic z tego ja nie pale miesiąc a on dalej swoje.

  • Autor: Cewa2 Data: 2005-12-08 14:45:27

    Brawo, brawo!!
    To jest prawdziwa recepta na życie - mieć gdzieś błahostki.
    Niestety ja tak nie umiem i gdy wchodzę do domu po pracy a zewsząd bałagan żeby nie powiedzieć burdel na kółkach, szlag mnie trafia.

  • Autor: jasia Data: 2005-12-09 01:42:53

    I z całego serca  życzę, żeby ci się udało Lusy.
    Najważniejszę,żeby się tak wszystkim nie przejmować.
    Jak mam jakiś problem , to nie śpię po nocach. A potem , to szkoda gadać.
    Spacer , w sytuacji stresowej - to mądre wyjście..nad książką  jednak , chyba bym się nie mogła skupić.
    Ale warto spróbować.
    jasia

  • Autor: irena sikora Data: 2005-12-08 09:54:00

    Lusy! Ja też należę do osób, ktorym zostało podarowane drugie życie.Już 5 lat mija od tamtej chwili i od tamtego czasu obchodzę co roku swoje podwójne urodziny (z miesiecznym opóżnieniem).
    A czy cos zmienilo to w moim życiu?.Oczywiste jest ,że jeżeli jest sie w centrum takiego wydarzenia przeżywa sie go o wiele mocnej,mocne są postanowienia które planujemy aby cokolwiek zmienić nasze zycie.Też staram sie unikać stresów, ale do końca tego uniknąć się nie da,zresztą dużo pomaga mi tu mąż, który widząc gdy czymś sie zamartwiam każe mi siebie zapytac CZY MAM NA TO WPŁYW? - jesli nie lub niewielki to po co sie tym czymś denerwowac? Też odpuszczam sobie gdy poprostu nie dam rady wszystkiego zrobić, przeciez jutro jeśli doczekam bedzie kolejny dzień i może się uda to coś dokonczyc.Staram sie żyć wolniej, dostrzegać piękno otaczającego świata i próbuje pomagać innym, pamietając,że odchodząc z tej ziemi nie zabieramy nic a liczą sie tylko nasze czyny wobec naszych bliżnich.Jest to bardzo trudne, ale przynajmniej trzeba probowac coś zmienać,tym bardziej gdy wiemy, że otrzymaliśmy taka szansę.
    A Tobie Lusy życzę dużo zdrowia i spełnienia tych postanowień, które wg Ciebie i dla Ciebie są najważniejsze.Pozdrawiam1

Przejdź do pełnej wersji serwisu