mam pecha Od wczoraj lewa ręka w gipsie, co najmniej do piątku. I nie będzie pierogów na Wigilię . Z resztą przygotowań jakoś z rodzinką sobie poradzimy - wczoraj mąż sznurował karkówkę do zalewy, bardzo ciekawe i wesołe przeżycie. Dziś przy pomocy dzieci będę robić ciasteczka. Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych - Grażka.
Ojejku, jaka szkoda! Mam nadzieję, ze chociaż bardzo nie boli... Ale masz szczęście w nieszczęściu, ze to lewa reka, inaczej nawet bys nie spróbowała tej karkóweczki. :) Ale nie martw się, wszystko będzie dobrze, i nawet mimo to święta przyjdą i będą tak samo ciepłe i kochane, jak wtedy gdybyś nie miałam tego "usztywniacza". Tego Ci życzę z całego serca. Asie_k
Mam nadzieję, że pomimo unieruchomienia rodzinka stanie na wysokości zadania. Będziesz miała odrobinkę odpoczynku. Choć z powodu innej kolejności czy też innego sposobu wykonywania danych czynności musisz się nieźle denerwować.
A z prawą ręką w gipsie też można sobie doskonale radzić. Ja kroiłam chleb (nożem). I maturę pisałam lewą ręką - miałam dwa tygodni na nauczenie się pisania - dotyczy matematyki. Bo polski pisałam na maszynie, na zapleczu sali ginastycznej.
Trzymaj się! Najważniejsze, że ma Ci kto pomóc. A przy okazji mąż i inni członkowie rodziny przekonają się, że pyszne dania na stole wymagają ciężkiej pracy. No i tym bardziej będą doceniać to, co dla nich robisz. Pozdrawiam :))
biedaczko, szkoda ,że mieszkasz tak daleko-zrobilabym chętnie wszystko za ciebie, życzę szczęścia i szybkiego powrotu do zdrowia, trzymaj się !!!inka21
Wiesz , to ma drugą dobrą stronę : pozostał Ci zdrowy palec wskazujacy prawej ręki. Idealny do wydawania dyspozycji...Trzeba zrobić to, to i to... Trzymaj się zdrowo i już nie wychodź na lód. Pozdrawiam.
Hej, dzięki wszystkim za słowa otuchy, a ince21 za chęć pomocy. Załamka już przeszła. Najważniejsze, że prawa ręka jest do dyspozycji, ciasto na pierniki i ciasteczka zagniecione jedną ręką. Resztą , pierniki już się pieką i pięknie pachnie w całym domu. Ręka na szczęście nie boli - palec był pięknie wybity - prawie 90° w drugą stronę, ale już po bólu. Z robotą sobie poradzimy, będę w tym tygodniu na chorobowym więc też będę miała więcej czasu na rzeczy, które są do zrobienia a teraz
cd. - wysłałam i nie zdążyłam edytować: będą wymagały więcej czasu. Rodzinka już docenia - mąż gotuje, dzieci zmywają i narzekają. W wypadku rzeczywiście pomogła mi tafla lodu, która była przy samym krawężniku, więc pięknie zaszarżowałam "bykiem" w swój samochód. Widok musiał być niezły, syn do teraz żałuje, że go przy tym nie było. Pozdrawiam wszystkich - Jednoręka Grażka.
A ja pozdrawiam Ciebie,szkoda , że miałaś takiego pecha akurat teraz, ale wiem po sobie bo też byłam na święta uziemiona, że da się przeżyc,tylko trzeba się pobawic w dyrektora,a póżniej będzie co wspominać.
Bardzo Ci wspólczuję....Ale wiesz czasami to ma dobre strony, Twoja rodzinka zobaczy co znaczy jak mamusia nie domaga i moze docenią Twoją cięzką pracę w domu.
Oj współczuję, wiem co to znaczy , gdy nie można wszystkiego samej zrobić, ( bo przecież oni nie potrafią.... !!! ) A tak na marginesie - samochód cały? jasia
kobieto ! I ty zalewasz się łzami ? Pech ? Raczej powiedziałabym ,że wielkie szczęście ! Już widzę oburzenie na Twojej twarzy, ale pomyśl tylko ile będziesz miała z tego korzyści ! Tak , korzyści. Dzięki temu właśnie Twoja rodzina przekona się ile pracy trzeba włożyć w przygotowanie świąt, wspólna praca, gotowanie, to bardzo zbliża rodzinę, ty będziesz tylko wydawała polecenia i pomagała. Twoja rodzina też będzie zadowolona, wiem ile satysfakcji sprawia dzieciom pokazanie palcem potrawy na stole i możliwość pochwalenia się , że dziecko (obojętnie w jakim wieku ) zrobiło to samo .Wiele kobiet zarywa noce , haruje ile sił, nie prosząc nikogo do pomocy , a potem dziwią się,że święta nie sprawiają im przyjemności. Kiedy reszta rodziny objada się świątecznymi przysmakami one nie mają sił nawet do tego aby cieszyć się ,że wszystkim , wszystko smakuje.To nie znaczy ,że nie wspólczuję Ci złamanej ręki ,ale sama sie przekonasz ile dobrego Ci to przyniesie, nie wspominając juz przez ile lat Twoja rodzina będzie opowiadała przy wigilijnym stole : a pamiętacie ten rok kiedy mama złamała rękę? Życzę Ci szybkiego powrotu do zdrowia i udanych Świąt Bożego Narodzenia.
Współczuję bardzo,ale nie ma tego złego.....Pomyśl jaka będziesz wypoczęta ,wszystko robi rodzinka. A swoją drogą dobrze,że to nie prawa ręka.Myśl pozytywnie .Życzę ci mimo wszystko radosnych Świąt i zdrowia.Pozdrawiam ciepło.Agapis.
mam pecha
Od wczoraj lewa ręka w gipsie, co najmniej do piątku. I nie będzie pierogów na Wigilię .
Z resztą przygotowań jakoś z rodzinką sobie poradzimy - wczoraj mąż sznurował karkówkę do zalewy, bardzo ciekawe i wesołe przeżycie. Dziś przy pomocy dzieci będę robić ciasteczka. Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych - Grażka.
Ojejku, jaka szkoda! Mam nadzieję, ze chociaż bardzo nie boli... Ale masz szczęście w nieszczęściu, ze to lewa reka, inaczej nawet bys nie spróbowała tej karkóweczki. :) Ale nie martw się, wszystko będzie dobrze, i nawet mimo to święta przyjdą i będą tak samo ciepłe i kochane, jak wtedy gdybyś nie miałam tego "usztywniacza". Tego Ci życzę z całego serca.
Asie_k
Mam nadzieję, że pomimo unieruchomienia rodzinka stanie na wysokości zadania. Będziesz miała odrobinkę odpoczynku. Choć z powodu innej kolejności czy też innego sposobu wykonywania danych czynności musisz się nieźle denerwować.
A z prawą ręką w gipsie też można sobie doskonale radzić. Ja kroiłam chleb (nożem). I maturę pisałam lewą ręką - miałam dwa tygodni na nauczenie się pisania - dotyczy matematyki. Bo polski pisałam na maszynie, na zapleczu sali ginastycznej.
Spokojnie to prawa, tylko zdjęcie odwrócone. hahahaha ale naprawde WSPOŁCZUJĘ.
Trzymaj się! Najważniejsze, że ma Ci kto pomóc. A przy okazji mąż i inni członkowie rodziny przekonają się, że pyszne dania na stole wymagają ciężkiej pracy. No i tym bardziej będą doceniać to, co dla nich robisz. Pozdrawiam :))
biedaczko, szkoda ,że mieszkasz tak daleko-zrobilabym chętnie wszystko za ciebie, życzę szczęścia i szybkiego powrotu do zdrowia, trzymaj się !!!inka21
Wiesz , to ma drugą dobrą stronę : pozostał Ci zdrowy palec wskazujacy prawej ręki. Idealny do wydawania dyspozycji...Trzeba zrobić to, to i to...
Trzymaj się zdrowo i już nie wychodź na lód. Pozdrawiam.
Metoda Pollyanny-doszukiwanie się we wszystkim dobrych stron. Ty-jak słusznie zauważyła Till-awansowałaś na kierownicze stanowisko!
stalo sie - trudno.
sa jednak plusy pewne - reszta ekipy sie wezmie do intensywniejszej roboty
Hej, dzięki wszystkim za słowa otuchy, a ince21 za chęć pomocy. Załamka już przeszła. Najważniejsze, że prawa ręka jest do dyspozycji, ciasto na pierniki i ciasteczka zagniecione jedną ręką. Resztą , pierniki już się pieką i pięknie pachnie w całym domu. Ręka na szczęście nie boli - palec był pięknie wybity - prawie 90° w drugą stronę, ale już po bólu. Z robotą sobie poradzimy, będę w tym tygodniu na chorobowym więc też będę miała więcej czasu na rzeczy, które są do zrobienia a teraz
cd. - wysłałam i nie zdążyłam edytować:
będą wymagały więcej czasu. Rodzinka już docenia - mąż gotuje, dzieci zmywają i narzekają.
W wypadku rzeczywiście pomogła mi tafla lodu, która była przy samym krawężniku, więc pięknie zaszarżowałam "bykiem" w swój samochód. Widok musiał być niezły, syn do teraz żałuje, że go przy tym nie było. Pozdrawiam wszystkich - Jednoręka Grażka.
A ja pozdrawiam Ciebie,szkoda , że miałaś takiego pecha akurat teraz, ale wiem po sobie bo też byłam na święta uziemiona, że da się przeżyc,tylko trzeba się pobawic w dyrektora,a póżniej będzie co wspominać.
grazka , ale pisać na klawiaturze umiesz jedna ręką? więc do roboty - irenka
Bardzo Ci wspólczuję....Ale wiesz czasami to ma dobre strony, Twoja rodzinka zobaczy co znaczy jak mamusia nie domaga i moze docenią
Twoją cięzką pracę w domu.
Oj współczuję, wiem co to znaczy , gdy nie można wszystkiego samej zrobić, ( bo przecież oni nie potrafią.... !!! )
A tak na marginesie - samochód cały?
jasia
kobieto ! I ty zalewasz się łzami ? Pech ? Raczej powiedziałabym ,że wielkie szczęście ! Już widzę oburzenie na Twojej twarzy, ale pomyśl tylko ile będziesz miała z tego korzyści ! Tak , korzyści. Dzięki temu właśnie Twoja rodzina przekona się ile pracy trzeba włożyć w przygotowanie świąt, wspólna praca, gotowanie, to bardzo zbliża rodzinę, ty będziesz tylko wydawała polecenia i pomagała. Twoja rodzina też będzie zadowolona, wiem ile satysfakcji sprawia dzieciom pokazanie palcem potrawy na stole i możliwość pochwalenia się , że dziecko (obojętnie w jakim wieku ) zrobiło to samo .Wiele kobiet zarywa noce , haruje ile sił, nie prosząc nikogo do pomocy , a potem dziwią się,że święta nie sprawiają im przyjemności. Kiedy reszta rodziny objada się świątecznymi przysmakami one nie mają sił nawet do tego aby cieszyć się ,że wszystkim , wszystko smakuje.To nie znaczy ,że nie wspólczuję Ci złamanej ręki ,ale sama sie przekonasz ile dobrego Ci to przyniesie, nie wspominając juz przez ile lat Twoja rodzina będzie opowiadała przy wigilijnym stole : a pamiętacie ten rok kiedy mama złamała rękę? Życzę Ci szybkiego powrotu do zdrowia i udanych Świąt Bożego Narodzenia.
Współczuję bardzo,ale nie ma tego złego.....Pomyśl jaka będziesz wypoczęta ,wszystko robi rodzinka.
A swoją drogą dobrze,że to nie prawa ręka.Myśl pozytywnie .Życzę ci mimo wszystko radosnych Świąt i zdrowia.Pozdrawiam ciepło.Agapis.