Chciałabym zapytać czy zna ktoś przepis na szczypki?Chodzi mi o te kolorowe cukrowe laseczki najczęściej sprzedawane pod kościołami.Jeśli jest ktoś kto wie jak się owe robi, serdecznie proszę o przepis i z góry dziękuję
Moja ciocia takowe wyrabiała.A wujek sprzedawał na odpustach z takiej starej walizki. wiem, ze trzeba ugotować cukier na syrop - tak by się ciągnał, zabarwić go odpowiednim barwnikiem a potem wszystko wylać (wyłożyć - rozciągnąć - bo pamiętam, że była mowa o poparzonych rękach) na marmurową powierzchnię - pamiętam, ze ten marmur był bardzo ważny i jak ostygnie pociąć na kawałki. To jest spomnienie z dzieciństwa. Niestety dokładnie nie wiem jak jest z proporcjami.
Jak moje dzieci były małe to razem robiłyśmy różne smakołyki. Były to czerwone lizaki, irysy ciągótki i toffi z orzeszkami. Teraz niedawno spróbowałam z wnuczką zrobić lizaki i trzeba było z garnuszkiem lizać, bo w żaden sposób nie chciały się odczepić od dna garnuszka. Wszyscy z tego powodu się śmialiśmy. Coś z tym cukrem jest nie tak, bo nawet kolor ciężko było wyłonić. Będę nadal próbowała. Na pewno będzie trzeba dostosować inną recepturę na bieżący cukier. Jeżeli uda mi sie znaleźc w wyniku prób odpowiedni przepis to na pewno podam na forum.
Chciałabym zapytać czy zna ktoś przepis na szczypki?Chodzi mi o te kolorowe cukrowe laseczki najczęściej sprzedawane pod kościołami.Jeśli jest ktoś kto wie jak się owe robi, serdecznie proszę o przepis i z góry dziękuję
Moja ciocia takowe wyrabiała.A wujek sprzedawał na odpustach z takiej starej walizki.
wiem, ze trzeba ugotować cukier na syrop - tak by się ciągnał, zabarwić go odpowiednim barwnikiem a potem wszystko wylać (wyłożyć - rozciągnąć - bo pamiętam, że była mowa o poparzonych rękach) na marmurową powierzchnię - pamiętam, ze ten marmur był bardzo ważny i jak ostygnie pociąć na kawałki. To jest spomnienie z dzieciństwa. Niestety dokładnie nie wiem jak jest z proporcjami.
Jak moje dzieci były małe to razem robiłyśmy różne smakołyki. Były to czerwone lizaki, irysy ciągótki i toffi z orzeszkami. Teraz niedawno spróbowałam z wnuczką zrobić lizaki i trzeba było z garnuszkiem lizać, bo w żaden sposób nie chciały się odczepić od dna garnuszka. Wszyscy z tego powodu się śmialiśmy. Coś z tym cukrem jest nie tak, bo nawet kolor ciężko było wyłonić. Będę nadal próbowała. Na pewno będzie trzeba dostosować inną recepturę na bieżący cukier. Jeżeli uda mi sie znaleźc w wyniku prób odpowiedni przepis to na pewno podam na forum.
Pewnie za mało cukru w cukrze jest:))
Ja zawsze scypki kupuje na rozpustach :)