Austriacy, Czesi i Szwajcarzy kultywują bardzo wdzięczną tradycję ostatków, które w tym roku przypadają 28 lutego. Zapusty to nasze rodzime określenie karnawału, a mięsopusty są staropolskim synonimem ostatków. Żegnając się z mięsem na czas Wielkiego Postu (mięsa opust) w dawnej Polsce tak hulano i swawolono, że obcokrajowcy nie mogli pohamować słów zgorszenia. Jeden z ambasadorów Turcji po powrocie do Stambułu rozpowiadał, że "w pewnej porze roku chrześcijanie dostają wariacji i dopiero jakiś proch sypany im potem w kościołach na głowy leczy z takowej". Dopóki tańce były dozwolone tylko od Nowego Roku do Środy Popielcowej karnawał był jedyną okazją do spotykania się płci odmiennych. Zawsze jego rezultatem była pewna liczba oświadczyn i zaręczyn. Dziś można bawić się w pubach i klubach przez cały rok, więc nie przywiązuje się do karnawału prawie żadnego znaczenia. W Polsce. Bo w Austrii, Czechach i w Szwajcarii ta tradycja nadal jest żywa. W Czechach preludium do ostatków jest już w Tłusty Czwartek. Panuje przekonanie, że tego dnia człowiek powinien jeść i pić do syta, aby przez cały rok zachował zdrowie i siły. Najhuczniejsze zabawy rozpoczynają się w ostatnią niedzielę karnawału (w tym roku 26 lutego), a kulminacją jest wtorek poprzedzający Popielec, z tym że tego dnia zabawa kończy się z wybiciem północy. Na Morawach popularne jest świniobicie, które jest okazją do spotkania się w gronie rodziny, przyjaciół i specjalnie zaproszonych gości. Na stołach pojawiają się wtedy potrawy z wieprzowiny: gotowana karkówka (vepro-knedlo-zelo), boczek, knedle, a jako dodatek do nich - kapusta o słodko-kwaśnym smaku. W Szwajcarii odbywa się wiele ludycznych zabaw. W Tschaggatta (dolina Lotschental w Wallis) mężczyźni w owczych lub kozich futrach, przepasani paskami z krowimi dzwonkami i w maskach na twarzach suną barwnymi korowodami po dolinie (23-25 lutego). W Zug odbywa się parada uliczna "Greth Schell", której uczestnicy rozdają obserwatorom cukierki, ciasteczka, kiełbaski i inne smakołyki (27 lutego). W Lucernie koniec karnawału łączony jest z pożegnaniem zimy. Przebierańcy przechadzają się ulicami aż przez kilka dni, a orkiestry wygrywają skoczną, marszową muzykę (23 lutego-1 marca). Orkiestry wychodzą na ulice także w Zurychu, gdzie parady przebierańców zaplanowane są od 3 do 5 marca.
Jadę do Ciebie Dorotko na te placki...hehhehehehe-ja dzisiaj niestety nic nie piekę-raczej oddaje się 7-emu grzechowi głównemu;))) Biorę winko i szuram w Twoim kierunku.....buziaki
Dorotka na zdjęciu faworki wyglądają apetycznie, ja nie robie nic na ostatki ponieważ jestem sama dzisiaj i nie chce mi sie robić dla siebie, odbije sobie kiedy indziej pozdrawiam dankarz
Napisałaś dorotko : " Dziś można bawić się w pubach i klubach przez cały rok, więc nie przywiązuje się do karnawału prawie żadnego znaczenia w Polsce" -
to prawda,nie przywiązuje sie do zabawy karnalowej wiekszego zainteresowania, ani znaczenia, ale i do postu, tego prawdziwego -również nie przywiązuje sie wagi. Kiedyś posty oznaczały sie wielkimi wyrzeczeniami ze strony ludzi: przez wiele dni,a niektórzy przez cale 40 dni pozostawali w umartwieniu o chlebie i wodzie jedynie, ludzie nie tylko goręcej sie modlili,poscili,ale też wyrzeczeniem było nie oglądanie telewizji , nie sluchanie radia w okresie postu. Teraz jedynie niewieka garstka ludzi stosuje jeszcze (na szczęście) takie formy postu, przeważnie jednak zwyczaj ten ogranicza sie tylko do posypania głowy popiołem , oraz postanowień nie spełnionych.
A póki co ,w ten ostatni dzień karnawału bawcie się do woli, ja wam życzę udanej ,przyjemnej w milym gronie spędzonej imprezki, niestety swoje ostatki spędzam dziś do 22.15 w pracy,pozdrawiam Imprezowiczów- inka21 Dorotko swojej rodzincena ostatki upiekłam bezy(pozostalości po zrobieniu ajerkoniaku)
Jeśli chodzi o te zabawę przez cały rok, to rzeczywiście duza część młodzieży nie zważa wcale na to ,że jest post i bawi się dalej. Inko mało jest takich ludzi , którzy obiecują sobie pewne postanowienia, ale sa i tacy jeszcze.Ja dziś ten ostatni dzień karnawału spędzę oczekując na późny powrót męża w pracy i pilnowaniu faworków . Sweetya paszła od moich faworków hehehehhehehe. Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie dorota40
Ostatki świętowaliśmy razem ze znajomymi w sobotę na zabawie. Udała się doskonale. Wróciliśmy do domu o 6.00 nad ranem w niedzielę. Jeszcze dziś boli mnie sródstopie lewej nogi, którą jakaś pani przydepnęła mi obcasem w czasie tańca.
buuuu, a ja siedzę w domu, nic nie upiekłam bo miałam lenia /zresztą dopiero piekłam na niedzielę/, ale za to zrobiłam swoim śledzie pod pierzynką i drugie ze śliwkami suszonymi, no i kurczę, skusiłam się spróbować tych pod pierzyną, zjadłam zaledwie łyżkę /słownie - jedną łyżkę płaściutką/ i teraz boli mnie wątroba /woreczek?/ i zamiast drinka wypiłam dziurawiec i nie czuję się za dobrze i nic mi się nie chce.
Austriacy, Czesi i Szwajcarzy kultywują bardzo wdzięczną tradycję ostatków, które w tym roku przypadają 28 lutego.
Zapusty to nasze rodzime określenie karnawału, a mięsopusty są staropolskim synonimem ostatków. Żegnając się z mięsem na czas Wielkiego Postu (mięsa opust) w dawnej Polsce tak hulano i swawolono, że obcokrajowcy nie mogli pohamować słów zgorszenia. Jeden z ambasadorów Turcji po powrocie do Stambułu rozpowiadał, że "w pewnej porze roku chrześcijanie dostają wariacji i dopiero jakiś proch sypany im potem w kościołach na głowy leczy z takowej".
Dopóki tańce były dozwolone tylko od Nowego Roku do Środy Popielcowej karnawał był jedyną okazją do spotykania się płci odmiennych. Zawsze jego rezultatem była pewna liczba oświadczyn i zaręczyn. Dziś można bawić się w pubach i klubach przez cały rok, więc nie przywiązuje się do karnawału prawie żadnego znaczenia. W Polsce. Bo w Austrii, Czechach i w Szwajcarii ta tradycja nadal jest żywa.
W Czechach preludium do ostatków jest już w Tłusty Czwartek. Panuje przekonanie, że tego dnia człowiek powinien jeść i pić do syta, aby przez cały rok zachował zdrowie i siły. Najhuczniejsze zabawy rozpoczynają się w ostatnią niedzielę karnawału (w tym roku 26 lutego), a kulminacją jest wtorek poprzedzający Popielec, z tym że tego dnia zabawa kończy się z wybiciem północy.
Na Morawach popularne jest świniobicie, które jest okazją do spotkania się w gronie rodziny, przyjaciół i specjalnie zaproszonych gości. Na stołach pojawiają się wtedy potrawy z wieprzowiny: gotowana karkówka (vepro-knedlo-zelo), boczek, knedle, a jako dodatek do nich - kapusta o słodko-kwaśnym smaku.
W Szwajcarii odbywa się wiele ludycznych zabaw. W Tschaggatta (dolina Lotschental w Wallis) mężczyźni w owczych lub kozich futrach, przepasani paskami z krowimi dzwonkami i w maskach na twarzach suną barwnymi korowodami po dolinie (23-25 lutego). W Zug odbywa się parada uliczna "Greth Schell", której uczestnicy rozdają obserwatorom cukierki, ciasteczka, kiełbaski i inne smakołyki (27 lutego). W Lucernie koniec karnawału łączony jest z pożegnaniem zimy. Przebierańcy przechadzają się ulicami aż przez kilka dni, a orkiestry wygrywają skoczną, marszową muzykę (23 lutego-1 marca). Orkiestry wychodzą na ulice także w Zurychu, gdzie parady przebierańców zaplanowane są od 3 do 5 marca.
A jak u Was wyglądają ostatki?
Ja upiekłam faworki .... Nie mam już siły do tych kokosanek, zawsze mi wyjda jakieś placki.
Pozdrawiam dorota40
Jadę do Ciebie Dorotko na te placki...hehhehehehe-ja dzisiaj niestety nic nie piekę-raczej oddaje się 7-emu grzechowi głównemu;)))
Biorę winko i szuram w Twoim kierunku.....buziaki
Dorotka na zdjęciu faworki wyglądają apetycznie, ja nie robie nic na ostatki ponieważ jestem sama dzisiaj i nie chce mi sie robić dla siebie, odbije sobie kiedy indziej pozdrawiam dankarz
Napisałaś dorotko : " Dziś można bawić się w pubach i klubach przez cały rok, więc nie przywiązuje się do karnawału prawie żadnego znaczenia w Polsce" -
to prawda,nie przywiązuje sie do zabawy karnalowej wiekszego zainteresowania, ani znaczenia, ale i do postu, tego prawdziwego -również nie przywiązuje sie wagi. Kiedyś posty oznaczały sie wielkimi wyrzeczeniami ze strony ludzi: przez wiele dni,a niektórzy przez cale 40 dni pozostawali w umartwieniu o chlebie i wodzie jedynie, ludzie nie tylko goręcej sie modlili,poscili,ale też wyrzeczeniem było nie oglądanie telewizji , nie sluchanie radia w okresie postu.
Teraz jedynie niewieka garstka ludzi stosuje jeszcze (na szczęście) takie formy postu, przeważnie jednak zwyczaj ten ogranicza sie tylko do posypania głowy popiołem , oraz postanowień nie spełnionych.
A póki co ,w ten ostatni dzień karnawału bawcie się do woli, ja wam życzę udanej ,przyjemnej w milym gronie spędzonej imprezki, niestety swoje ostatki spędzam dziś do 22.15 w pracy,pozdrawiam Imprezowiczów- inka21
Dorotko swojej rodzincena ostatki upiekłam bezy(pozostalości po zrobieniu ajerkoniaku)
Jeśli chodzi o te zabawę przez cały rok, to rzeczywiście duza część młodzieży nie zważa wcale na to ,że jest post i bawi się dalej.
Inko mało jest takich ludzi , którzy obiecują sobie pewne postanowienia, ale sa i tacy jeszcze.Ja dziś ten ostatni dzień karnawału spędzę oczekując na późny powrót męża w pracy i pilnowaniu faworków . Sweetya paszła od moich faworków hehehehhehehe.
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie dorota40
chrrup chruuup mniam mniam ale dobre.....dotoczę się z powrotem do domku....hihihihi
ja jadę na śledzika:))) Nasza paczka sie zbiera u jednej osoby, napewno będzie fajnie, jak zawsze. Każdy coś przyniesie, wiec i wydatek nie duży.
POzdrawiam
Pewnie Wróbelku a ja sama biedna w domu och pewnie coś do tego śledzika bym znalazła w lodówce albo w barku pzdrawiam dankarz
Ostatki świętowaliśmy razem ze znajomymi w sobotę na zabawie. Udała się doskonale. Wróciliśmy do domu o 6.00 nad ranem w niedzielę. Jeszcze dziś boli mnie sródstopie lewej nogi, którą jakaś pani przydepnęła mi obcasem w czasie tańca.
A ja ostatni dzień karnawału spędziłam wczoraj ze znajomymi!!
byłam w klubie na śledziku!! były tańce i swawole!! było superrrrr!!!!
buuuu, a ja siedzę w domu, nic nie upiekłam bo miałam lenia /zresztą dopiero piekłam na niedzielę/, ale za to zrobiłam swoim śledzie pod pierzynką i drugie ze śliwkami suszonymi, no i kurczę, skusiłam się spróbować tych pod pierzyną, zjadłam zaledwie łyżkę /słownie - jedną łyżkę płaściutką/ i teraz boli mnie wątroba /woreczek?/ i zamiast drinka wypiłam dziurawiec i nie czuję się za dobrze i nic mi się nie chce.