Przy okazji poruszonego przez Kamę wątku dotyczącego nerki przypomniałam sobie temat, który nurtuje mnie już od dłuższego czasu. Mam tu na myśli oddanie szpiku kostnego do banku danych. Wiem, że na "zachodzie" jest to bardziej rozpowszechnione i wiedza na ten temat też jest obszerniejsza. U nas zbyt często się o tym nie mówi. Czy ktoś z Was zetknął się może osobiście z tym tematem, a może macie nawet jakieś doświadczenia...? Zdaje się, że nie w każdym mieście można poddać się takim badaniom i móc trafić do banku danych. Jestem tym mocno zainteresowana i chciałabym zasięgnąć więcej informacji. Nie jest to sprawa tak bardzo kontrowersyjna i trudna, jak w przypadku oddania nerki, ale skoro jest taka ewentualność, że można komuś uratować życie jednocześnie nie ujmując nic własnemu zdrowiu, to warto o tym pomyśleć... a nawet zrobić coś w tym kierunku.
Wiesz,moja mamusia była chora na białaczkę,Niestety w jej przypadku (ze względu na wiek - 55l.)można było przeprowadzić jedynie autoprzeszczep.Ja bardzo chciałam zostać dawcą szpiku i niestety na chęciach się skończyło.Jest w necie mnóstwo informacji na temat tego gdzie i w jaki sposób odbywa się badanie i pobieranie(ewentualne)szpiku.Dla mnie problemem jest dojazd do miejsca,gdzie mogłabym zrobić badania.Niestety,nie w każdym mieście są one robione.Drugą przeszkodą jest brak kasy na takie badania(informacja ze strony p. Jaworskiej).Badania próbek krwi zostały wstrzymane.Możliwe,że w innym mieście jest inaczej.Jednak w dalszym ciągu podtrzymuję swoją decyzję i jeśli tylko nadarzy się taka okazja zostanę dwacą.Może komuś uratuję życie?
Mój syn kilka już dobrych lat temu podjął takie postanowienie. Zgłosił się sam do stacji krwiodawstwa, powiedział o co mu chodzi, został obsłużony poza kolejnością, coś tam wypełniał, potem skierowali go na badania no i tyle. Jest tam gdzieś w bazie danych. Aha, zgłaszał się do stacji wojewódzkiej krwiodawstwa. Jeszcze go podpytam, bo coś mi się przypomniało, że chyba pierw zgłosił się gdzieś indziej, chyba przez internet i chyba coś przyszło pocztą do domu /jakies druki czy coś/ i chyba z nimi już poszedł do stacji krwiodawstwa. Jak się dowiem to dam znać.
Alman, jeśli to nie sprawi Ci kłopotu, to podpytaj się proszę syna jaką drogą można pozałtwiać te sprawy. Nie ukrywam, że jakbym musiała jechać w tej sprawie do innego miasta to jakoś mnie to zniechęca. Boże, jaki człowiek bywa leniwy i samolubny. Czasami aż jestem na siebie wściekła.
Użytkownik Janek napisał w wiadomości: > A próbowałaś w stacji krwiodawstwa coś się dowiedziec?
Muszę Ci się przyznać, że myśl o oddaniu swojego szpiku do banku danych zakiełkowała mi dawno, ale jak ostatni osioł nic w tym kierunku nie zrobiłam. Skrzydła mi opadły, gdy od znajomego lekarza usłyszałam, że w tej sprawie będę musiała jechać do Poznania. Oczywiście z lenistwa trochę mnie to zniechęciło. Było to jakieś dwa lata temu. O całej sprawie przypomniała mi Kama swoim wątkiem. Teraz ta myśl odżyła. No i oczywiście poszłam po poradę do Was. Wiem, że takie postepowanie, to najprostsze rozwiązanie i powinnam się bardziej zmobilizować do działania. ... Ale pomyślałam sobie - a może ktoś, coś wie i to, "coś" ułatwi mi drogę...?
Janek! Zmobilizowałeś mnie! Okazało się, że tłukę pianę bez potrzeby. Normalnie mi wstyd. Zadzwonniłam do centrum krwio. i okazało się, że u mnie w mieście też już się tym zajmują. Muszę się tylko zarejestrować , przejdę badanie krwi, o ile będę okazem zdrowia to potem czekam na swoją kolejkę. Kolejka jest, bo muszą wpłynąć na ten cel pieniądze. No i pomyśleć, że tak się rozpisałam a wystarczyło zadzwonić. Typowa baba ze mnie ( o kurde, przepraszam wszystkie inne kobiety ).
Smakosiu, skontaktowałam się z synem przez gg, podał mi namiary, tu jest wszystko napisane, krok po kroku, ale też piszą że z braku kasy badania wstrzymane do odwołania , a tu masz wszystko http://www.fundacjauj.pl/information.php?l=pl on tak załatwiał jak tu piszą. Pozdrówka!
Moja 24 - letnia córka jest zarejestrowana jako potencjalna dawczyni szpiku kostnego. Przeszła odpowiednie badania krwi ,a jako że jest już zarejestrowana ok. 3-4 lat, bodajże w ubiegłym roku miała badania powtórzone. No i czeka - może będzie mogła komuś pomóc. Mieszkamy w Szczecinie, być może tu jest łatwiejszy dostęp do wszelkich badań niż w mniejszych miejscowościach.
Czytam wasze wypowiedzi i jestem zdumiona,że sama nie wpadłam aby zadzwonić do stacji krwiodawstwa.Ja szukałam głównie w internecie i również dostałam pocztą papiery do wypełnienia.Tylko,że musiałabym na badania jechać do Wrocławia.I tu odezwało się lenistwo i może w tej chwili brak potrzeby.
JA się nad tym zastanawiałam, gdy moja przyjaciółka była chora i potrzebowałą. Ale u niej na szczęście ktoś z dalszej rodziny się znalazł. A potem jakoś ucichły we mnie zapęy do tego, chociaż może jeszce raz to przemyślę, kto wie. Generalnie kiedyś miałąm pobierany szpik kostny, ale z zupełnie innych okolicznościach.
Och! Smakosia się rozpędziła, Coś o nerkach z Kamą ględziła, teraz znowu kłopotów ma bez liku, szuka sposobu, jak się pozbyć szpiku. Nasza Smakosia do tego serce ma, chce oddać z siebie co się tylko da. Serce by nawet każdemu przydzieliła, ale jak bez niego, by z nami tu była?
Lajan, Lajan... Wkładasz mi uśmiech na usta. No i pewnie już mi tak zostanie do końca dnia :-) Czego i Tobie życzę. Ps. Kamy wątek niestety tylko czytałam. Nie przyłączyłam się do dyskusji, bo biję się z myślami... nie wiedziałam co napisać. A serce...? Masz rację, chętnie się nim "podzielę" :-)
Przy okazji poruszonego przez Kamę wątku dotyczącego nerki przypomniałam sobie temat, który nurtuje mnie już od dłuższego czasu. Mam tu na myśli oddanie szpiku kostnego do banku danych. Wiem, że na "zachodzie" jest to bardziej rozpowszechnione i wiedza na ten temat też jest obszerniejsza. U nas zbyt często się o tym nie mówi. Czy ktoś z Was zetknął się może osobiście z tym tematem, a może macie nawet jakieś doświadczenia...? Zdaje się, że nie w każdym mieście można poddać się takim badaniom i móc trafić do banku danych. Jestem tym mocno zainteresowana i chciałabym zasięgnąć więcej informacji. Nie jest to sprawa tak bardzo kontrowersyjna i trudna, jak w przypadku oddania nerki, ale skoro jest taka ewentualność, że można komuś uratować życie jednocześnie nie ujmując nic własnemu zdrowiu, to warto o tym pomyśleć... a nawet zrobić coś w tym kierunku.
Wiesz,moja mamusia była chora na białaczkę,Niestety w jej przypadku (ze względu na wiek - 55l.)można było przeprowadzić jedynie autoprzeszczep.Ja bardzo chciałam zostać dawcą szpiku i niestety na chęciach się skończyło.Jest w necie mnóstwo informacji na temat tego gdzie i w jaki sposób odbywa się badanie i pobieranie(ewentualne)szpiku.Dla mnie problemem jest dojazd do miejsca,gdzie mogłabym zrobić badania.Niestety,nie w każdym mieście są one robione.Drugą przeszkodą jest brak kasy na takie badania(informacja ze strony p. Jaworskiej).Badania próbek krwi zostały wstrzymane.Możliwe,że w innym mieście jest inaczej.Jednak w dalszym ciągu podtrzymuję swoją decyzję i jeśli tylko nadarzy się taka okazja zostanę dwacą.Może komuś uratuję życie?
A próbowałaś w stacji krwiodawstwa coś się dowiedziec?
Mój syn kilka już dobrych lat temu podjął takie postanowienie. Zgłosił się sam do stacji krwiodawstwa, powiedział o co mu chodzi, został obsłużony poza kolejnością, coś tam wypełniał, potem skierowali go na badania no i tyle. Jest tam gdzieś w bazie danych. Aha, zgłaszał się do stacji wojewódzkiej krwiodawstwa. Jeszcze go podpytam, bo coś mi się przypomniało, że chyba pierw zgłosił się gdzieś indziej, chyba przez internet i chyba coś przyszło pocztą do domu /jakies druki czy coś/ i chyba z nimi już poszedł do stacji krwiodawstwa.
Jak się dowiem to dam znać.
Alman, jeśli to nie sprawi Ci kłopotu, to podpytaj się proszę syna jaką drogą można pozałtwiać te sprawy. Nie ukrywam, że jakbym musiała jechać w tej sprawie do innego miasta to jakoś mnie to zniechęca. Boże, jaki człowiek bywa leniwy i samolubny. Czasami aż jestem na siebie wściekła.
Użytkownik Janek napisał w wiadomości:
> A próbowałaś w stacji krwiodawstwa coś się dowiedziec?
Muszę Ci się przyznać, że myśl o oddaniu swojego szpiku do banku danych zakiełkowała mi dawno, ale jak ostatni osioł nic w tym kierunku nie zrobiłam. Skrzydła mi opadły, gdy od znajomego lekarza usłyszałam, że w tej sprawie będę musiała jechać do Poznania. Oczywiście z lenistwa trochę mnie to zniechęciło. Było to jakieś dwa lata temu. O całej sprawie przypomniała mi Kama swoim wątkiem. Teraz ta myśl odżyła. No i oczywiście poszłam po poradę do Was. Wiem, że takie postepowanie, to najprostsze rozwiązanie i powinnam się bardziej zmobilizować do działania. ... Ale pomyślałam sobie - a może ktoś, coś wie i to, "coś" ułatwi mi drogę...?
Zadzwoniłem u siebie d s.krwiodawstwa ...miałem racje ...w stacji krwodawstwa.
Z Twojego miasta ...do Poznania...??? Ja mieszkam i żyję akurat w połowie drogi....
... i mam, w takim razie, mądrzejszych lekarzy..
Janek! Zmobilizowałeś mnie! Okazało się, że tłukę pianę bez potrzeby. Normalnie mi wstyd. Zadzwonniłam do centrum krwio. i okazało się, że u mnie w mieście też już się tym zajmują. Muszę się tylko zarejestrować , przejdę badanie krwi, o ile będę okazem zdrowia to potem czekam na swoją kolejkę. Kolejka jest, bo muszą wpłynąć na ten cel pieniądze. No i pomyśleć, że tak się rozpisałam a wystarczyło zadzwonić. Typowa baba ze mnie
( o kurde, przepraszam wszystkie inne kobiety ).
Smakosiu, skontaktowałam się z synem przez gg, podał mi namiary, tu jest wszystko napisane, krok po kroku, ale też piszą że z braku kasy badania wstrzymane do odwołania , a tu masz wszystko http://www.fundacjauj.pl/information.php?l=pl on tak załatwiał jak tu piszą. Pozdrówka!
Dziekuję Ci za pomoc i szybki odzew. Pozdrawiam
Moja 24 - letnia córka jest zarejestrowana jako potencjalna dawczyni szpiku kostnego. Przeszła odpowiednie badania krwi ,a jako że jest już zarejestrowana ok. 3-4 lat, bodajże w ubiegłym roku miała badania powtórzone. No i czeka - może będzie mogła komuś pomóc. Mieszkamy w Szczecinie, być może tu jest łatwiejszy dostęp do wszelkich badań niż w mniejszych miejscowościach.
Czytam wasze wypowiedzi i jestem zdumiona,że sama nie wpadłam aby zadzwonić do stacji krwiodawstwa.Ja szukałam głównie w internecie i również dostałam pocztą papiery do wypełnienia.Tylko,że musiałabym na badania jechać do Wrocławia.I tu odezwało się lenistwo i może w tej chwili brak potrzeby.
JA się nad tym zastanawiałam, gdy moja przyjaciółka była chora i potrzebowałą. Ale u niej na szczęście ktoś z dalszej rodziny się znalazł. A potem jakoś ucichły we mnie zapęy do tego, chociaż może jeszce raz to przemyślę, kto wie. Generalnie kiedyś miałąm pobierany szpik kostny, ale z zupełnie innych okolicznościach.
Och! Smakosia się rozpędziła,
Coś o nerkach z Kamą ględziła,
teraz znowu kłopotów ma bez liku,
szuka sposobu, jak się pozbyć szpiku.
Nasza Smakosia do tego serce ma,
chce oddać z siebie co się tylko da.
Serce by nawet każdemu przydzieliła,
ale jak bez niego, by z nami tu była?
Lajan, Lajan... Wkładasz mi uśmiech na usta. No i pewnie już mi tak zostanie do końca dnia :-) Czego i Tobie życzę.
Ps. Kamy wątek niestety tylko czytałam. Nie przyłączyłam się do dyskusji, bo biję się z myślami... nie wiedziałam co napisać. A serce...? Masz rację, chętnie się nim "podzielę" :-)