Mąż pyta żonę: > skąd wracasz? > z salonu piekności. > i co było zamknięte?
Przez pustynię jedzie na wielbładzie Arab, a obok, ledwie żywa biegnie jego żona. Spotykają karawanę. >Dokąd się tak śpieszysz ?-pyta przewodnik karawany. > Żona mi zachorowała, wiozę ją do szpitala.
Tak się wczoraj uśmiałam w tym teatrze, kochany, że wróciłam do domu półżywa... > Powinnaś najdroższa pójść jeszcze raz na ten spektakl...
Sprzeczka małżeńska.Żona do męża rozkazującym tonem: > natychmiast wychodz spod tego stołu! > nie wyjde! > mówię ci wyłaz! > nie wyjdę! > wyłaz ty tchórzu! > nie wyjdę! Chłop musi mieć swoje zdanie!
Mąż długo nie wraca do domu.Żona się bardzo niepokoi: > gdzież on może być??Może sobie jakąs babę znalazł? - mowi do sąsiadki. > ty zaraz myślisz o najgorszym- uspokaja ją sąsiadka- może po prostu wpadł pod samochód
Żona skarży sie przyjaciółce : > mój mąż zupełnie się mną nie interesuje jako kobietą!!!!! > spróbuj włożyć jakąś seksowną czarną bieliznę! > już tak zrobiłam! > i nie pomogło? > uniósł dłowe znad gazety i spytał: kto umarł?!
Na ulicy spotyka się dwóch znajomych: - Dokąd się tak spieszysz? - Do domu, muszę zrobić obiad. - A co, żona chora? - Nie, głodna.
Młoda żona skarży się swojej matce: - Już mnie nie bawią rozmowy z mężem.. .- Dlaczego? - Co ciekawego może powiedzieć człowiek, który nigdy, w żadnej sprawie nie ma racji... Mąż dzwoni do żony i pyta: - Czy to ty kochanie? - Tak, a kto mówi? Gdy żona wszczęła kolejną awanturę, doprowadzony do ostateczności mąż krzyczy: - Nooo, teraz powiem ci całą prawdę. Dziesięć lat temu zagwizdałem na taksówkę, nie na ciebie! - Dlaczego – pyta żona swego męża – mówi się o kotach, że są okrutne i fałszywe? - Ponieważ to jest prawda, mój kotku – odpowiada mąż. - Wczoraj pokłóciliśmy się z żoną po raz pierwszy od dnia ślubu! - A o co poszło? - Ona chciała na obiad zrobić pieczeń, a ja wolałem befsztyki! - No i jak ci smakowała pieczeń?
Mąż pyta żonę:
> skąd wracasz?
> z salonu piekności.
> i co było zamknięte?
Przez pustynię jedzie na wielbładzie Arab, a obok, ledwie żywa biegnie jego żona.
Spotykają karawanę. >Dokąd się tak śpieszysz ?-pyta przewodnik karawany.
> Żona mi zachorowała, wiozę ją do szpitala.
Tak się wczoraj uśmiałam w tym teatrze, kochany, że wróciłam do domu półżywa...
> Powinnaś najdroższa pójść jeszcze raz na ten spektakl...
Sprzeczka małżeńska.Żona do męża rozkazującym tonem:
> natychmiast wychodz spod tego stołu!
> nie wyjde!
> mówię ci wyłaz!
> nie wyjdę!
> wyłaz ty tchórzu!
> nie wyjdę! Chłop musi mieć swoje zdanie!
Mąż długo nie wraca do domu.Żona się bardzo niepokoi:
> gdzież on może być??Może sobie jakąs babę znalazł? - mowi do sąsiadki.
> ty zaraz myślisz o najgorszym- uspokaja ją sąsiadka- może po prostu wpadł pod samochód
Żona skarży sie przyjaciółce :
> mój mąż zupełnie się mną nie interesuje jako kobietą!!!!!
> spróbuj włożyć jakąś seksowną czarną bieliznę!
> już tak zrobiłam!
> i nie pomogło?
> uniósł dłowe znad gazety i spytał: kto umarł?!
To się uśmiałam!
Dowcipy o mężach i żonach
Na ulicy spotyka się dwóch znajomych:
- Dokąd się tak spieszysz?
- Do domu, muszę zrobić obiad.
- A co, żona chora?
- Nie, głodna.
Młoda żona skarży się swojej matce:
- Już mnie nie bawią rozmowy z mężem..
.- Dlaczego?
- Co ciekawego może powiedzieć człowiek, który nigdy, w żadnej sprawie nie ma racji...
Mąż dzwoni do żony i pyta:
- Czy to ty kochanie?
- Tak, a kto mówi?
Gdy żona wszczęła kolejną awanturę, doprowadzony do ostateczności mąż krzyczy:
- Nooo, teraz powiem ci całą prawdę. Dziesięć lat temu zagwizdałem na taksówkę, nie na ciebie!
- Dlaczego – pyta żona swego męża – mówi się o kotach, że są okrutne i fałszywe?
- Ponieważ to jest prawda, mój kotku – odpowiada mąż.
- Wczoraj pokłóciliśmy się z żoną po raz pierwszy od dnia ślubu!
- A o co poszło?
- Ona chciała na obiad zrobić pieczeń, a ja wolałem befsztyki!
- No i jak ci smakowała pieczeń?
Ja też się uśmiałam Pozdrawiam