Przed nami ostatni weekend, który można przeznaczyć na krzątaninę przedświąteczną. Pomyślałam sobie, że zaproponuję Wam taki wątek, bo może on zachęci niektórych do działania a niektórym będzie pomocny w organizowaniu menu świątecznego. Tak więc dzielmy się między sobą swoimi planami i tym, co zamierzamy upichcić na Wielkanoc. W zeszłym roku, tak gdzieś na miesiąc przed Bożym Narodzeniem Inka21 zmobilizowała mnie do roboty :-). Potem byłam jej wdzęczna, bo sama jakoś nie mogłam do niczego się zabrać. Pisaliście wtedy dużo o potrawach jakie przygotowujecie. Podwinęłam rękawy i z długopisem i notatnikiem rozplanowałam sobie dni. Ale miałam satysfakcję na koniec. Jeszcze nigdy nie ugotowałam tylu dobrych "rzeczy"... :-) No to moi drodzy - kto ma ochotę podzielić się swoimi planami na porządki przedświąteczne? Co będziecie pichcić?
Dobry pomysł smakosiu, czas leci jak szalony i praktycznie juz za tydzień święta...po pierwsze trzeba dokończyć sprzatanie mieszkanka. Po paskudnej zimie koniecznie trzba dodać troszkę zycia i kolorków wnętrzu. Zatem mam nadzieję, że już do wtorku uporam się ze sprzątaniem. Poza tym musze jeszcze dokupić kilka drobnych upominków (u nas w rodzinie praktykuje się taki zwyczaj od lat) brakuje mi jeszcze drobiazgu dla taty, teściów i mojego kochania:). Myślę, że załatwie to w sobotę. No i zakupy!!! Pewnie główne odbęda sie też w sobotę, ale coś czuję, że skończą się w Wielką Sobotę;) A jeśli chodzi o jedzonko, to bedzie tego sporo. Spędzam święta u rodziców i juz w sobotę jadę do mamy i razem pichcimy...od rana praktycznie do rana:))) Z przerwą na...dokończenie zakupów i oczywiście święconkę. Będą:dwa mazurki(nutelli), sernik, torcik karmelowo śmietanowy(mojego autorstwa-polecam), babka, pascha(chyba tym razem autorstwa inki:)), pasztet wegetariański i zwykły(tez mego autorstwa-polecam), bigos, sałatka zwykła, sałatka z kurczaka(mojego autorstwa-polecam):))), kiełbasa biała, jaja faszerowane, sałatka z tuńczyka, jakieś pieczenie na zimno, pewnie jakieś rybki smażone(łosoś, panga) na obiadek chiński rosołek (mój oczywiście)indyk. I oczywiście wszystkiego nie pamiętam, ale będzie tego sporo. Mamy bardzo dużą rodzinkę i wszyscy jesteśmy łakomczuszkami, więc trzeba zakasać rekawy i...do roboty. Może w środę uda mi się ulepić te śliczności skolopendry. Pozdrowionka dla Was i miłych przygotowań:)))
Użytkownik olcia100 napisał w wiadomości: > Dobry pomysł smakosiu, czas leci jak szalony i praktycznie juz za tydzień > święta...po pierwsze trzeba dokończyć sprzatanie mieszkanka. Po paskudnej > zimie koniecznie trzba dodać troszkę zycia i kolorków wnętrzu. Zatem mam > nadzieję, że już do wtorku uporam się ze sprzątaniem.
Właśnie sprzątanie moja żonka kazała mi umyć dzisiaj okna (7szt) OKROPNOŚĆ już bym wolał niewiem trzepać dywany albo iść na zakupy, a jak inni panowie zapatrują się na takie zjawisko? pozdrawiam
Słuchaj jesteś szczęściarzem,ze żona powierzyła Ci mycie okien ! Widocznie może na Tobie polegać ,że zrobisz to dokładnie ,bo nie każdy facet sie do tego nadaje! Powinieneś być dumny ,że żona Ci zaufała !
Za porządki wzięłam się w zeszłym tygodniu, więc dom mam już wysprzątany. Zrobiłam zakupy niektórych produktów np. bakalie, galaretki, budynie itp. Na koniec zostawiłam zakupy mięsa, warzyw czy owoców. Jutro zabieram się za porządki w ogrodzie. Acha! Jeszcze wczoraj z córką wykąpałyśmy psa. A co! Niech będzie czysty na święta. Z potraw które przygotuję na święta zaplanowałam: boczek zrolowany, śledzie aromatyczne, żurek, karczek w sosie śliwkowym, sałatkę grecką, sałatkę wiosenną, jaja w zielonym sosie, paschę, babkę drożdżową z przepisu na drożdżówkę nocną, sernik z kisielem, placek kokosowo-orzechowy i jeszcze tort cytrynowy na urodziny córci, która obchodzi je 14 kwietnia w Wielki Piątek, ale świętować będziemy w Wielkanoc. Pozdrawiam.
Olcia, ale z Ciebie pracuś! No i dużo tego gotowania :-) Coś mi się zdaje, że teraz już w niewielu rodzinach robi się upominki dla wszystkich członków rodziny. A może się mylę? U nas tylko dzieci mają radochę ( trochę szkoda, bo ja sama czasami jestem jak dziecko ). Niestety za sprzątanie jeszcze się nie zabrałam. Część planuję zrobić w ten weekend. Najbardziej nie lubię mycia okien (mimo, że plastikowe). Tak więc jeśli nie będzie padało, to wreszcie uporam się z tą "zmorą". Jeśli zaś chodzi o potrawy, to chyba nie bedę zbyt oryginalna :-). Wczoraj spisałam sobie zakupy i jednocześnie ustaliłam, że chcę zrobić ze dwa mięsa pieczone ( schab ze śliwką i może karkówkę w ziołach ), pasztet z selera i jak starczy czasu to jeszcze taki drobiowy, rybę po grecku, śledzie w śmietanie z curry (przepis z "WŻ" ), już mrożą się kruche pierożki z pieczarkami. Oczywiście nie może zabraknąć białej kiełbasy i żurku i jajek w majonezie. Jeśli chodzi o ciasta to zaplanowałam upieczenie sernika, o którym czytałam ostatnio na forum ( taki z bezą na wierzchu, kokosem i migdałami ). Chcę też zrobić jabłecznik. Przyszło mi jednak do głowy, kiedy czytałam różne przepisy żeby trochę poeksperymentować. Nie wiem tylko czy to dobry pomysł...? :-) Mianowicie - zrobię kruchy spód, na niego położę jabłka, ale takie ze słoika (kupione w Lidlu ), na to budyń a na koniec zetrę ( na budyń ) resztę kruchego ciasta. Zastanawiam się, czy ten budyń na jabłkach to dobry pomysł? W przepisach zazwyczaj jest połączony z musem jabłkowym, a nie oddzielnie. No i już ostatnia rzecz - chleb. Zamierzam sama go upiec. Wyhodowałam sobie zakwas. Pierwszy chleb był katastroficzny ( wyglądał jak twarda sztabka złota ), ale drugi, gdy zakwas miał już 7 dni wyszedł fantastycznie. Dziś piekę po raz trzeci, więc jeśli i tym razem się uda na święta będę miała własny wypiek :-). Jak zwykle ja i moja "druga połowa" jesteśmy zaproszeni do rodziny w niedzielę i w poniedziałek, ale jak to zazwyczaj bywa zabieram ze soba cały tobołek jedzenia i dzielę się tym, co przygotowałam.
ja robiłam ciasto z jabłkami i budyniem - kruchy spód, na to budyń, dalej jabłka pokrojone w cieniutkie plasterki z ćwiartek (takie półksiężyce) i na wierzch kruche ciasto. Zamaist plasterków możesz dać mus jabłkowy. Można się jeszcze pokusić o pianę z białek pod ciasto.
Święta tuż a u mnie wszystko w polu. Qydawały sie tak odległe a tu juz niedziela palmowa. czeka mnie najgorsze mycie okien- nie lubię, nie chce się - a i pogoda niezbyt zachęcająca. pewnie w sobotę tzreba będzie. I zakupy również - część juz mam sukcesywnie ściaane do domu. Za wiele robić nie będę - w drugie święto idziemy w gości - nie będziemy się najadać, aby gospodarzom nie robić przykrości (wiem jakie to uczucie, gdy stoł yzastawione, a goscie nie mogą już nic wepchnać, bo w domu zjedli obfity obiad). Z mieś planuję karkówkę w sosie śliwkowym i schab nadziewany w połowie morelą a w połowie śliwką (w ten sposób będą dwa gatunki). Oczywiscie żurek, jajak, sałatka. Z ciast sernik, moje cappucino i może niebo - wszystko zależy od tego ile będę miała miejsca w zamrażarce, bo na pewno nie damy rady zjeść. i zapomniałam o babeczkach z budyniem
Ps. Nie wiem czemu ten komentarz wskoczył tak wysoko. Miał być pod wpisem Ekkore :-( Użytkownik ekkore napisał w wiadomości: > ja robiłam ciasto z jabłkami i budyniem - kruchy spód, na to budyń, dalej > jabłka pokrojone w cieniutkie plasterki z ćwiartek (takie półksiężyce) i na > wierzch kruche ciasto. Zamaist plasterków możesz dać mus jabłkowy. Można > się jeszcze pokusić o pianę z białek pod ciasto.
Dzięki Ekkore. Dodałaś mi "odwagi" do eksperymentowania :-) Najbardziej obawiam sie tego musu z jabłek na budyniu, ale co tam, zobaczymy co z tego wyjdzie (?)
wymieszaj może z kisielem. On powinien po wystygnięciu "ściągnać" mus. Albo zrób podobnie jak w "niebie'. Upiecz dwa kruche placki, na pierwszy daj masę budyniową (np karpatkową). Na to ten mus zagotowany i wymieszany z galaretką (galaretke dodaj po zdjęciu musu z gazu - zamiast rozpuszczać ją w płynie, zrób to w musie - tyle, że tu i galaretka, i mus są słodzone, więc może wyjść za słodkie) i na koniec na jeszcze nie stężałe jabłka drugi placek
Wiesz co, te jabłka ze słoika są dość ścisłe. Może producent już coś dodaje żeby się nie rozpływały? Muszę zerknąć na etykietkę. Tak, czy siak nie poddaję się. Już mnie zachęciłaś do eksperymentów więc albo w święta będziemy jedli nowy jabłecznik, albo ja sama siądę przy nim z łychą i będę zajadała aż do maja :-)
Użytkownik smakosia napisał w wiadomości: > Użytkownik ekkore napisał w wiadomości:> jak wyjdzie wpisz przepisTak jest! > :-)))
Już dawno po świętach, ale wracam do nich bo obiecałam Ci Ekkore, że wpiszę jak poszło mi z tym ciastem z jabłkami i budyniem. Przypisu nie wpisuję, bo nie jest aż tak udany, jak się tego spodziewałam :-) ( niestety ). Ogólnie ciasto było zjadliwe i nawet wszystkim smakowało, tylko ja się krzywiłam, bo nie tego się spodziewałam. Jabłka się trochę "rozjechały". Budyń OK - wylądował na jabłkach i po zapieczeniu całość wyglądała smakowicie. Jednak aby polecić tę szarlotkę, to trzeba jeszcze trochę nad nią popracować. Załączam zdjęcie i pozdrawiam.
Droga Smakosiu - jeśli chodzi o zgodę nie wiem o co chodzi, bo nienawidzę kłótni i omijam kłótowiska , ale zgadzam się z Tobą i też wyciągam rękę. Jeśli chodzi o Twój wątek chlebowy - jestesmy na tym samym etapie też będę piekła 3 - ci chleb. Na pewno już tam byłaś, ajeśli nie to polecam Ci forum o chlebie -domowe.foromer.pl gdzieś tam znalazłam chleb Bajaderki polecam wspaniały i nie zniechęca trudnością przepisu. Wyhodowałam juz swoj zakwas i cieszę się małymi postępami. A jeśli chodzi o plan przedświąteczny - zaplanuję i wykonam, jak smarkaty wirus, ktorym zaraził mnie mój skarb wypuści mnie z łóżka. Pozdrawiam.
Smakosiu, moglabys mi podac przepis na te karkówke w ziolach. Bardzo Cie prosze, bo mam sliczna karkóweczke w zamrazalniku, a nie bardzo wiem jak sie za nia zabrac. Pozdrawiam Mag8
Użytkownik Mag8 napisał w wiadomości: > Smakosiu, moglabys mi podac przepis na te karkówke w ziolach. Bardzo Cie > prosze, bo mam sliczna karkóweczke w zamrazalniku, a nie bardzo wiem jak sie > za nia zabrac. Pozdrawiam Mag8
W zasadzie to bardzo prosty przepis i pewnie z łatwością byś go sobie sama skomponowała, ale do rzeczy :-) Te zioła to nic innego jak duża ilość majeranku ( ok. 4 łyżek ), trochę tymianku ( 1,5 łyżki ) a czasami troche oregano, do tego ze 2 ząbki czosnku ( ale nie koniecznie ), pokruszone 2 liście laurowe i oczywiście sól, pieprz wg. własnych upodobań. Proporcje nie są jakieś ścisłe, bo nie pochodzą z żadnego przepisu. Robię to zwyczajnie "na oko". Jedno jest pewne - zawsze wszystkim moja karkówka smakuje. No tak, zapomniałam! Takie przyprawione mięsko zostawiam w lodówce na 24 godziny żeby się "przegryzło". Mięso wyjmuję ok. 1,5 godziny przed pieczeniem aby nabrało temperatury otoczenia ( to ponoć wskazane dla włókien mięsa, aby nie twardniały przy szoku tempertaturowym ). Potem nagrzewam piekarnik do 170 stopni (termoobieg) lub 190 stopni (grzałka - góra i dół ). W międzyczasie wkładam karkówkę do rękawa, robię w nim 3 dziurki ( bez dolewania do środka wody, mięso puści sok i wystarczy ). Najczęściej mam karkówkę o wadze 1kg - 1,30kg i podglądam w trakcie pieczenia czy się już ładnie zrumieniła. Zazwyczaj jest to ok. 1 godziny i 20 minut, ale nie ma żadnej reguły. Potem zostawiam w tym rekawie aż do wystygnięcia. Wówczas nie traci "wilgotności" i jest pyszniejsza. Życzę smacznego :-)
Dziekuje slicznie za odpowiedz. W wielkanocna niedziele bedzie karkóweczka na obiadek. Ale mam tylko jeszcze jedno pytanie... uprzedzam ze glupie :). Mianowicie chodzi o ten rekaw. Nie posiadam takiego wynalazku. Mozna go czyms zastapic??? Co to w ogóle jest? Licze na wyrozumialosc :) Pozdrawiam i dziekuje Mag8
Użytkownik Mag8 napisał w wiadomości: > Dziekuje slicznie za odpowiedz. W wielkanocna niedziele bedzie karkóweczka na > obiadek. Ale mam tylko jeszcze jedno pytanie... uprzedzam ze glupie :). > Mianowicie chodzi o ten rekaw. Nie posiadam takiego wynalazku. Mozna go czyms > zastapic??? Co to w ogóle jest? Licze na wyrozumialosc :) Pozdrawiam i > dziekuje Mag8
Mag8, przepraszam, że dopiero teraz odpowiadam, ale u mnie to zawsze wszystko odbywa się kosztem pracy :-), bo komputer póki co, mam tylko tutaj. Tak więc Ekkore już odpowiedziała, że to zwykły kawał folii do kupienia w sklepach. No może niezupełnie taki zwykły, bo wytrzymuje w wysokich temperaturach. Nie przejmuj się i zadawaj pytania jeśli tylko masz jakieś wątpliwości. Może dla wprawionych w gotowaniu wszystkie "zagadki" są oczywiste, ale ta strona jest właśnie po to aby się uczyć. Czasami o czymś nie wiemy, bo zwyczajnie jeszcze nie mieliśmy okazji z tego korzystać jak np. ten rękaw do pieczenia. Ja też pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i mam nadzieję, że karkówka będzie smakowała całej Twojej rodzince :-)
Użytkownik nulka5 napisał w wiadomości: > A ja tam lubie myc okna! Zawsze sie zglaszam na ochotnika!
To dopiero teraz się przyznajesz właśnie skończyłem mycie jeszcze tylko jedno malutkie na korytarzu ale to już nie na moje siły córka się oferowała to umyje.
Święta już faktycznie tuż tuż. Wszystkie dni świąteczne mam rozplanowane pomiędzy mamą, teściową, babciami i ciocią. Ale obowiązkami kuchennymi się dzielimy i w domu również muszę coś upichcić żeby to zabrać ze sobą. Mama piecze sernik, co do drugiego ciasta zastanawiamy się jeszcze, a ja mazurek i zrobię wisienki http://wielkiezarcie.com/przepis16178.html. Sałatki robię takie http://wielkiezarcie.com/przepis11676.html , http://wielkiezarcie.com/przepis7883.html i faszerowane jajka. Reszta należy do mamy. W czwartek przyjeżdza siostra z Krakowa więc może coś jeszcze mamie pomożemy. Co do porządków to cześć już zrobiona, dzisiaj pewnie po pracy umyję okna, tylko jak pomyslę o prasowaniu firanki to odechciewa mi się. W piątek następny mam wolne więc zrobię wisienki może sledzie, tak żeby w sobote iść spokojnie poświęcić jajka i iść na obchody (czyli po wszystkich kościołach odwiedzić grób) taki jest u nas zwyczaj myślę, że u Was też. Pozdrawiam
ja już zakończylam porządki 20 minut temu, koniec fajrant, na Palmową Niedziele nie tylko przygotowana jest palemka,ale lśnią obrusy i króluja dekoracje świąteczne. Co do menu to niestety .... po raz pierwszy od 20 lat NIC nie robię , wogóle nic nie przygotowuję ( ojojoj a mój schabik parzony tradycyjnie świateczny - to najcięzej mi przeboleć), poniewaz święta spędzam z rodziną w górach, jedziemy do Bukowiny Tatrzańskiej ( wyjazd jest proponowany z wyżywieniem), tak więc moi mili życzęwam przyjemnego pichcenia w kuchni,udanych wypieków i cudnie pachnących ,pięknie podanych posiłków, pozdrawiam ,inka21 p.s. nie wiem jak to "nic nie robienie" przeżyję kurcze, może jednak jakiś mazurek sobie upiekę? nie wiem , zobaczę....
Inka21, upiecz sobie koniecznie ten mazurek, to będziesz miała satysfakcję, że w święta masz coś własnego dla rodzinki. Jeśli uda Ci się zrobić to w tajemnicy, przed resztą "kompanów" wyjazdowych, to zrobisz im fajną niespodziankę. Z pewnością najbardziej Wam będzie smakował, kiedy już zamkną stołówkę a Wy będziecie wieczorkiem odpoczywali w pieleszach. Oj, zazdroszczę Ci tej Bukowiny Tatrzańskiej. Ciesz się odmianą i odpocznij.
Ineczko, jak ja Ci zazdroszczę tej Bukowiny Tatrzańskiej. W niej spędziłam bardzo szczęśliwy miodowy urlop. Życzę Tobie i Rodzince udanych i pełnych pozytywnych i niezapomnianych wrażeń z pobytu świątecznego w pięknej górskiej miejscowości. (~_~) Barbara
Ja owszem, krzątam się , ale przy zakupach na wyjazd do Anglii. Napewno już wszyscy wiecie, że wyjeżdżam do syna i synowej. Trąbię o tym tyle, że aż mi wstyd, ale nie mogę się powstrzymać. Mam listę zakupów, którą codziennie koryguję, bo nie wiem jaka będzie pogoda.... Mam i drugą listę, co kupić dla ...., bo tam nie ma I oto : biała kiełbasa, żurek, grzybki marynowane, magi , ziele angielskie (które nie jest angielskie)....itd Nie wspomnę o "procentach", tych polskich. Tutaj pichcić nic nie będę, ale tam...czemu nie? Po polsku, a niech anglusy wiedzą, co Polacy jadają. Mam tylko jedno zmartwienie , jak przetrwają rozłąkę moje zwierzaki, ( opieka zapewniona), ale jednak.... już mam mrówki w żołądku. jasia
Jasiu, wcale Ci się nie dziwię, że nie możesz przestać mówić i myśleć o swoim wyjeździe do najbliższych. Też bym tak na Twoim miejscu robiła. Przecież to wielka radocha! Po pierwsze - zobaczysz się z nimi, po drugie - sam wyjazd tak daleko, to już fajna odmiana, po trzecie - święta i ten nastrój..., po czwarte - możesz im dać całą siebie i to co zabierzesz ze sobą :-) i wreszcie po czwarte - odpoczniesz od codzienności. Zwierzakami się nie martw. Pewnie już teraz wyczuwają, że ich pani szykuje się gdzieś. Kochają Cię, tak jak Ty ich więc ufnie będą na Ciebie czekały. Zmartwienie by było wówczas, gdybyś musiała oddać je do kogoś na "przechowanie". W tej sytuacji nie ma takiego problemu. Tak więc ciesz się tak mocno, jak tylko potrafisz, korzystaj z radości życia, naciesz się synem i synową a potem wracaj do kochanego domeczku, do stęsknionych "przyjaciół" na czterech łapach i do stęsknionego męża. O przepraszam! Męża powinnam wymienić na początku :-). A jak już złapiesz oddech, to zaraz podziel się z nami swoimi wrażeniami. Ja życzę Ci aby te święta były dla Ciebie wyjątkowe, zdrowe, radosne i niezapomnniane...
Smakosiu, dziękuję ci serdecznie za te słowa. Aaaa , tak jestem skupiona na sobie, że nawet nie powiedzialam, że jadę z mężem. Myślę, że on mi to wybaczy. jasia
Ja też wyjeżdżam do Wyspiarzy ale nie na Święta tylko na długi weekend majowy. Będę tam bawić przez tydzień. Oczywiście mąż zrobił długaśną listę co mam mu przywieźć (na pierwszym miejscu kiełbaska wiejska i smalczyk domowej roboty;))) ale obaiwiam się że jak tak dalej będzie co chwila coś dopisywał, nie zmieszczę się w limicie bagażu.
Mam szwagra w Anglii i też tęskni za polską kiełbasą, jak teściowa ma wysyłać paczkę to tylko słyszy kiełbasy, kiełbasy!!! Także Cewa coś z tą kiełbasą angielską musi być nie za bardzo...
Jasiu, cóż Ci mam powiedzieć, z mężem na święta w domu siedzieć? Trudno samym w domu by się siedziało, kiedy już tyle smakołyków zapakowało. Ten wyjazd który przygotowałaś, to bardzo dobrą radę miałaś. Powiedz niech pilot ostrożnie leci, bo wieziesz zajączka dla swoich dzieci. Niech w tej radosnej, świątecznej chwili, wszyscy z przyjazdu Waszego się cieszyli. Zrób w kuchni dobre wrażenie, niech na stole będzie polskie jedzenie. Żebyś rozstroju żołądka nie miała, lepiej żebyś dań angielskich nie smakowała. Podziel się z dziećmi wrażeniami, jak to na WŻ jest między nami. Złóż im również w moim imieniu życzenia, wspaniałych chwil z Wami i ich spełnienia.
Lajan, dziękuję bardzo za śliczny wierszyk. Życzenia przekażę, a i tobie życzę wszystkiego dobrego i nie przejadaj się.... jedz smacznie lecz z umiarem.
jasia- chyba każdy by się cieszył z takiego wyjazdu i mozliwości pobycia z najbliższymi :):):) Życzę Ci i Twojemu męzowi udanego wypadu i nie zapomnij "anglusów" pozdrowić od "polakusów" Pozdrawiam- Elek.
Kochane żarłoczki chciałabym podnieść ten stary wątek, święta za pasem więc może pogadamy i podzielimy się jakimiś patentami na święteczne porządki? Musze się przyznać bez bicia, że niestety jeszcze nic nie porządkowałam, za 10 dni Wielkanoc a u mnie hmm, ani okna ani środek a najgorsze, że weny brak Leczę na Was, może czytając ten wątek jakoś wspólnie pokonamy ten przedświąteczny zamęt. Po niedzieli mam tydzień urlopu więc myśle że jakoś zdąrzę, a jak u Was? Pozdrówka
Mam w tym roku wyjątkowego LENIA i nie chce mi sie nic robic :)))) Jak czytam , że niektóre Żarłoczki robia Wielkanocne porządki większe niż te na Boze Narodzenie, to jeszcze niżej mi łapki opadają ;))) Już parę razy planowałam sobie "zabieranie sie do roboty", ale plany zostały niezrealizowane, a mnie to wcale jakos nie pzreszkadza. Może jak tak sobie dłużej poczytam o Waszych przygotowywaniach , to coś drgnie... ze wstydu.
Przed nami ostatni weekend, który można przeznaczyć na krzątaninę przedświąteczną. Pomyślałam sobie, że zaproponuję Wam taki wątek, bo może on zachęci niektórych do działania a niektórym będzie pomocny w organizowaniu menu świątecznego. Tak więc dzielmy się między sobą swoimi planami i tym, co zamierzamy upichcić na Wielkanoc. W zeszłym roku, tak gdzieś na miesiąc przed Bożym Narodzeniem Inka21 zmobilizowała mnie do roboty :-). Potem byłam jej wdzęczna, bo sama jakoś nie mogłam do niczego się zabrać. Pisaliście wtedy dużo o potrawach jakie przygotowujecie. Podwinęłam rękawy i z długopisem i notatnikiem rozplanowałam sobie dni. Ale miałam satysfakcję na koniec. Jeszcze nigdy nie ugotowałam tylu dobrych "rzeczy"... :-)
No to moi drodzy - kto ma ochotę podzielić się swoimi planami na porządki przedświąteczne? Co będziecie pichcić?
Dobry pomysł smakosiu, czas leci jak szalony i praktycznie juz za tydzień święta...po pierwsze trzeba dokończyć sprzatanie mieszkanka. Po paskudnej zimie koniecznie trzba dodać troszkę zycia i kolorków wnętrzu. Zatem mam nadzieję, że już do wtorku uporam się ze sprzątaniem. Poza tym musze jeszcze dokupić kilka drobnych upominków (u nas w rodzinie praktykuje się taki zwyczaj od lat) brakuje mi jeszcze drobiazgu dla taty, teściów i mojego kochania:). Myślę, że załatwie to w sobotę. No i zakupy!!! Pewnie główne odbęda sie też w sobotę, ale coś czuję, że skończą się w Wielką Sobotę;) A jeśli chodzi o jedzonko, to bedzie tego sporo. Spędzam święta u rodziców i juz w sobotę jadę do mamy i razem pichcimy...od rana praktycznie do rana:))) Z przerwą na...dokończenie zakupów i oczywiście święconkę. Będą:dwa mazurki(nutelli), sernik, torcik karmelowo śmietanowy(mojego autorstwa-polecam), babka, pascha(chyba tym razem autorstwa inki:)), pasztet wegetariański i zwykły(tez mego autorstwa-polecam), bigos, sałatka zwykła, sałatka z kurczaka(mojego autorstwa-polecam):))), kiełbasa biała, jaja faszerowane, sałatka z tuńczyka, jakieś pieczenie na zimno, pewnie jakieś rybki smażone(łosoś, panga) na obiadek chiński rosołek (mój oczywiście)indyk. I oczywiście wszystkiego nie pamiętam, ale będzie tego sporo. Mamy bardzo dużą rodzinkę i wszyscy jesteśmy łakomczuszkami, więc trzeba zakasać rekawy i...do roboty. Może w środę uda mi się ulepić te śliczności skolopendry. Pozdrowionka dla Was i miłych przygotowań:)))
Użytkownik olcia100 napisał w wiadomości:
> Dobry pomysł smakosiu, czas leci jak szalony i praktycznie juz za tydzień
> święta...po pierwsze trzeba dokończyć sprzatanie mieszkanka. Po paskudnej
> zimie koniecznie trzba dodać troszkę zycia i kolorków wnętrzu. Zatem mam
> nadzieję, że już do wtorku uporam się ze sprzątaniem.
Właśnie sprzątanie moja żonka kazała mi umyć dzisiaj okna (7szt)
OKROPNOŚĆ już bym wolał niewiem trzepać dywany albo
iść na zakupy, a jak inni panowie zapatrują się na takie zjawisko?
pozdrawiam
MANIUŚ, zagryzę Cię, musisz mi to przypominać? Od tygodnia migam się od umycia 2 okien a Ty mi znowu je przypominasz! Mniej litość!
Słuchaj jesteś szczęściarzem,ze żona powierzyła Ci mycie okien ! Widocznie może na Tobie polegać ,że zrobisz to dokładnie ,bo nie każdy facet sie do tego nadaje! Powinieneś być dumny ,że żona Ci zaufała !
Za porządki wzięłam się w zeszłym tygodniu, więc dom mam już wysprzątany. Zrobiłam zakupy niektórych produktów np. bakalie, galaretki, budynie itp. Na koniec zostawiłam zakupy mięsa, warzyw czy owoców. Jutro zabieram się za porządki w ogrodzie. Acha! Jeszcze wczoraj z córką wykąpałyśmy psa. A co! Niech będzie czysty na święta.
Z potraw które przygotuję na święta zaplanowałam: boczek zrolowany, śledzie aromatyczne, żurek, karczek w sosie śliwkowym, sałatkę grecką, sałatkę wiosenną, jaja w zielonym sosie, paschę, babkę drożdżową z przepisu na drożdżówkę nocną, sernik z kisielem, placek kokosowo-orzechowy i jeszcze tort cytrynowy na urodziny córci, która obchodzi je 14 kwietnia w Wielki Piątek, ale świętować będziemy w Wielkanoc. Pozdrawiam.
Olcia, ale z Ciebie pracuś! No i dużo tego gotowania :-) Coś mi się zdaje, że teraz już w niewielu rodzinach robi się upominki dla wszystkich członków rodziny. A może się mylę? U nas tylko dzieci mają radochę ( trochę szkoda, bo ja sama czasami jestem jak dziecko ). Niestety za sprzątanie jeszcze się nie zabrałam. Część planuję zrobić w ten weekend. Najbardziej nie lubię mycia okien (mimo, że plastikowe). Tak więc jeśli nie będzie padało, to wreszcie uporam się z tą "zmorą". Jeśli zaś chodzi o potrawy, to chyba nie bedę zbyt oryginalna :-). Wczoraj spisałam sobie zakupy i jednocześnie ustaliłam, że chcę zrobić ze dwa mięsa pieczone ( schab ze śliwką i może karkówkę w ziołach ), pasztet z selera i jak starczy czasu to jeszcze taki drobiowy, rybę po grecku, śledzie w śmietanie z curry (przepis z "WŻ" ), już mrożą się kruche pierożki z pieczarkami. Oczywiście nie może zabraknąć białej kiełbasy i żurku i jajek w majonezie. Jeśli chodzi o ciasta to zaplanowałam upieczenie sernika, o którym czytałam ostatnio na forum ( taki z bezą na wierzchu, kokosem i migdałami ). Chcę też zrobić jabłecznik. Przyszło mi jednak do głowy, kiedy czytałam różne przepisy żeby trochę poeksperymentować. Nie wiem tylko czy to dobry pomysł...? :-) Mianowicie - zrobię kruchy spód, na niego położę jabłka, ale takie ze słoika (kupione w Lidlu ), na to budyń a na koniec zetrę ( na budyń ) resztę kruchego ciasta. Zastanawiam się, czy ten budyń na jabłkach to dobry pomysł? W przepisach zazwyczaj jest połączony z musem jabłkowym, a nie oddzielnie.
No i już ostatnia rzecz - chleb. Zamierzam sama go upiec. Wyhodowałam sobie zakwas. Pierwszy chleb był katastroficzny ( wyglądał jak twarda sztabka złota ), ale drugi, gdy zakwas miał już 7 dni wyszedł fantastycznie. Dziś piekę po raz trzeci, więc jeśli i tym razem się uda na święta będę miała własny wypiek :-).
Jak zwykle ja i moja "druga połowa" jesteśmy zaproszeni do rodziny w niedzielę i w poniedziałek, ale jak to zazwyczaj bywa zabieram ze soba cały tobołek jedzenia i dzielę się tym, co przygotowałam.
ja robiłam ciasto z jabłkami i budyniem - kruchy spód, na to budyń, dalej jabłka pokrojone w cieniutkie plasterki z ćwiartek (takie półksiężyce) i na wierzch kruche ciasto. Zamaist plasterków możesz dać mus jabłkowy. Można się jeszcze pokusić o pianę z białek pod ciasto.
Święta tuż a u mnie wszystko w polu. Qydawały sie tak odległe a tu juz niedziela palmowa. czeka mnie najgorsze mycie okien- nie lubię, nie chce się - a i pogoda niezbyt zachęcająca. pewnie w sobotę tzreba będzie. I zakupy również - część juz mam sukcesywnie ściaane do domu.
Za wiele robić nie będę - w drugie święto idziemy w gości - nie będziemy się najadać, aby gospodarzom nie robić przykrości (wiem jakie to uczucie, gdy stoł yzastawione, a goscie nie mogą już nic wepchnać, bo w domu zjedli obfity obiad).
Z mieś planuję karkówkę w sosie śliwkowym i schab nadziewany w połowie morelą a w połowie śliwką (w ten sposób będą dwa gatunki). Oczywiscie żurek, jajak, sałatka. Z ciast sernik, moje cappucino i może niebo - wszystko zależy od tego ile będę miała miejsca w zamrażarce, bo na pewno nie damy rady zjeść. i zapomniałam o babeczkach z budyniem
Ps. Nie wiem czemu ten komentarz wskoczył tak wysoko. Miał być pod wpisem Ekkore :-(
Użytkownik ekkore napisał w wiadomości:
> ja robiłam ciasto z jabłkami i budyniem - kruchy spód, na to budyń, dalej
> jabłka pokrojone w cieniutkie plasterki z ćwiartek (takie półksiężyce) i na
> wierzch kruche ciasto. Zamaist plasterków możesz dać mus jabłkowy. Można
> się jeszcze pokusić o pianę z białek pod ciasto.
Dzięki Ekkore. Dodałaś mi "odwagi" do eksperymentowania :-) Najbardziej obawiam sie tego musu z jabłek na budyniu, ale co tam, zobaczymy co z tego wyjdzie (?)
wymieszaj może z kisielem. On powinien po wystygnięciu "ściągnać" mus. Albo zrób podobnie jak w "niebie'. Upiecz dwa kruche placki, na pierwszy daj masę budyniową (np karpatkową). Na to ten mus zagotowany i wymieszany z galaretką (galaretke dodaj po zdjęciu musu z gazu - zamiast rozpuszczać ją w płynie, zrób to w musie - tyle, że tu i galaretka, i mus są słodzone, więc może wyjść za słodkie) i na koniec na jeszcze nie stężałe jabłka drugi placek
Wiesz co, te jabłka ze słoika są dość ścisłe. Może producent już coś dodaje żeby się nie rozpływały? Muszę zerknąć na etykietkę. Tak, czy siak nie poddaję się. Już mnie zachęciłaś do eksperymentów więc albo w święta będziemy jedli nowy jabłecznik, albo ja sama siądę przy nim z łychą i będę zajadała aż do maja :-)
jak wyjdzie wpisz przepis
Użytkownik ekkore napisał w wiadomości:
> jak wyjdzie wpisz przepis
Tak jest! :-)))
Użytkownik smakosia napisał w wiadomości:
> Użytkownik ekkore napisał w wiadomości:> jak wyjdzie wpisz przepisTak jest!
> :-)))
Już dawno po świętach, ale wracam do nich bo obiecałam Ci Ekkore, że wpiszę jak poszło mi z tym ciastem z jabłkami i budyniem. Przypisu nie wpisuję, bo nie jest aż tak udany, jak się tego spodziewałam :-) ( niestety ). Ogólnie ciasto było zjadliwe i nawet wszystkim smakowało, tylko ja się krzywiłam, bo nie tego się spodziewałam. Jabłka się trochę "rozjechały". Budyń OK - wylądował na jabłkach i po zapieczeniu całość wyglądała smakowicie. Jednak aby polecić tę szarlotkę, to trzeba jeszcze trochę nad nią popracować. Załączam zdjęcie i pozdrawiam.
Droga Smakosiu - jeśli chodzi o zgodę nie wiem o co chodzi, bo nienawidzę kłótni i omijam kłótowiska , ale zgadzam się z Tobą i też wyciągam rękę. Jeśli chodzi o Twój wątek chlebowy - jestesmy na tym samym etapie też będę piekła 3 - ci chleb. Na pewno już tam byłaś, ajeśli nie to polecam Ci forum o chlebie -domowe.foromer.pl gdzieś tam znalazłam chleb Bajaderki polecam wspaniały i nie zniechęca trudnością przepisu. Wyhodowałam juz swoj zakwas i cieszę się małymi postępami. A jeśli chodzi o plan przedświąteczny - zaplanuję i wykonam, jak smarkaty wirus, ktorym zaraził mnie mój skarb wypuści mnie z łóżka. Pozdrawiam.
Smakosiu, moglabys mi podac przepis na te karkówke w ziolach. Bardzo Cie prosze, bo mam sliczna karkóweczke w zamrazalniku, a nie bardzo wiem jak sie za nia zabrac. Pozdrawiam Mag8
Użytkownik Mag8 napisał w wiadomości:
> Smakosiu, moglabys mi podac przepis na te karkówke w ziolach. Bardzo Cie
> prosze, bo mam sliczna karkóweczke w zamrazalniku, a nie bardzo wiem jak sie
> za nia zabrac. Pozdrawiam Mag8
W zasadzie to bardzo prosty przepis i pewnie z łatwością byś go sobie sama skomponowała, ale do rzeczy :-) Te zioła to nic innego jak duża ilość majeranku ( ok. 4 łyżek ), trochę tymianku ( 1,5 łyżki ) a czasami troche oregano, do tego ze 2 ząbki czosnku ( ale nie koniecznie ), pokruszone 2 liście laurowe i oczywiście sól, pieprz wg. własnych upodobań. Proporcje nie są jakieś ścisłe, bo nie pochodzą z żadnego przepisu. Robię to zwyczajnie "na oko". Jedno jest pewne - zawsze wszystkim moja karkówka smakuje. No tak, zapomniałam! Takie przyprawione mięsko zostawiam w lodówce na 24 godziny żeby się "przegryzło". Mięso wyjmuję ok. 1,5 godziny przed pieczeniem aby nabrało temperatury otoczenia ( to ponoć wskazane dla włókien mięsa, aby nie twardniały przy szoku tempertaturowym ). Potem nagrzewam piekarnik do 170 stopni (termoobieg) lub 190 stopni (grzałka - góra i dół ). W międzyczasie wkładam karkówkę do rękawa, robię w nim 3 dziurki ( bez dolewania do środka wody, mięso puści sok i wystarczy ). Najczęściej mam karkówkę o wadze 1kg - 1,30kg i podglądam w trakcie pieczenia czy się już ładnie zrumieniła. Zazwyczaj jest to ok. 1 godziny i 20 minut, ale nie ma żadnej reguły. Potem zostawiam w tym rekawie aż do wystygnięcia. Wówczas nie traci "wilgotności" i jest pyszniejsza. Życzę smacznego :-)
Dziekuje slicznie za odpowiedz. W wielkanocna niedziele bedzie karkóweczka na obiadek. Ale mam tylko jeszcze jedno pytanie... uprzedzam ze glupie :). Mianowicie chodzi o ten rekaw. Nie posiadam takiego wynalazku. Mozna go czyms zastapic??? Co to w ogóle jest? Licze na wyrozumialosc :)
Pozdrawiam i dziekuje Mag8
A nie możesz go kupić - w sklepie leży na pólce (lub obok) papierów do piecznia, śniadaniowych, woreczków foliowych itp
Użytkownik Mag8 napisał w wiadomości:
> Dziekuje slicznie za odpowiedz. W wielkanocna niedziele bedzie karkóweczka na
> obiadek. Ale mam tylko jeszcze jedno pytanie... uprzedzam ze glupie :).
> Mianowicie chodzi o ten rekaw. Nie posiadam takiego wynalazku. Mozna go czyms
> zastapic??? Co to w ogóle jest? Licze na wyrozumialosc :) Pozdrawiam i
> dziekuje Mag8
Mag8, przepraszam, że dopiero teraz odpowiadam, ale u mnie to zawsze wszystko odbywa się kosztem pracy :-), bo komputer póki co, mam tylko tutaj. Tak więc Ekkore już odpowiedziała, że to zwykły kawał folii do kupienia w sklepach. No może niezupełnie taki zwykły, bo wytrzymuje w wysokich temperaturach. Nie przejmuj się i zadawaj pytania jeśli tylko masz jakieś wątpliwości. Może dla wprawionych w gotowaniu wszystkie "zagadki" są oczywiste, ale ta strona jest właśnie po to aby się uczyć. Czasami o czymś nie wiemy, bo zwyczajnie jeszcze nie mieliśmy okazji z tego korzystać jak np. ten rękaw do pieczenia. Ja też pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i mam nadzieję, że karkówka będzie smakowała całej Twojej rodzince :-)
A ja tam lubie myc okna! Zawsze sie zglaszam na ochotnika!:D No ale coz, w tym roku mnie ominie przed Wielkanoca:P
Użytkownik nulka5 napisał w wiadomości:
> A ja tam lubie myc okna! Zawsze sie zglaszam na ochotnika!
To dopiero teraz się przyznajesz właśnie skończyłem mycie
jeszcze tylko jedno malutkie na korytarzu ale to już nie na moje
siły córka się oferowała to umyje.
Hehe;) Trzeba bylo wczesniej pisac!;) Pozdrowionka
Święta już faktycznie tuż tuż. Wszystkie dni świąteczne mam rozplanowane pomiędzy mamą, teściową, babciami i ciocią. Ale obowiązkami kuchennymi się dzielimy i w domu również muszę coś upichcić żeby to zabrać ze sobą. Mama piecze sernik, co do drugiego ciasta zastanawiamy się jeszcze, a ja mazurek i zrobię wisienki http://wielkiezarcie.com/przepis16178.html.
Sałatki robię takie http://wielkiezarcie.com/przepis11676.html , http://wielkiezarcie.com/przepis7883.html i faszerowane jajka.
Reszta należy do mamy. W czwartek przyjeżdza siostra z Krakowa więc może coś jeszcze mamie pomożemy.
Co do porządków to cześć już zrobiona, dzisiaj pewnie po pracy umyję okna, tylko jak pomyslę o prasowaniu firanki to odechciewa mi się.
W piątek następny mam wolne więc zrobię wisienki może sledzie, tak żeby w sobote iść spokojnie poświęcić jajka i iść na obchody (czyli po wszystkich kościołach odwiedzić grób) taki jest u nas zwyczaj myślę, że u Was też. Pozdrawiam
ja już zakończylam porządki 20 minut temu, koniec fajrant, na Palmową Niedziele nie tylko przygotowana jest palemka,ale lśnią obrusy i króluja dekoracje świąteczne.
Co do menu to niestety .... po raz pierwszy od 20 lat NIC nie robię , wogóle nic nie przygotowuję ( ojojoj a mój schabik parzony tradycyjnie świateczny - to najcięzej mi przeboleć), poniewaz święta spędzam z rodziną w górach, jedziemy do Bukowiny Tatrzańskiej ( wyjazd jest proponowany z wyżywieniem), tak więc moi mili życzęwam przyjemnego pichcenia w kuchni,udanych wypieków i cudnie pachnących ,pięknie podanych posiłków, pozdrawiam ,inka21
p.s. nie wiem jak to "nic nie robienie" przeżyję kurcze, może jednak jakiś mazurek sobie upiekę? nie wiem , zobaczę....
Inka21, upiecz sobie koniecznie ten mazurek, to będziesz miała satysfakcję, że w święta masz coś własnego dla rodzinki. Jeśli uda Ci się zrobić to w tajemnicy, przed resztą "kompanów" wyjazdowych, to zrobisz im fajną niespodziankę. Z pewnością najbardziej Wam będzie smakował, kiedy już zamkną stołówkę a Wy będziecie wieczorkiem odpoczywali w pieleszach. Oj, zazdroszczę Ci tej Bukowiny Tatrzańskiej. Ciesz się odmianą i odpocznij.
wiesz chyba masz super pomysl i chyba (na pewno) z niego skorzystam, dzięki ,inka21
ProszęINKO21 pozdrów i ode mnie góry!!! Bardzo Ci zazdroszczę tego wyjazdu!!! Pokłoń się ode mnie Giewontowi! Wesołych Świąt!!
na pewno pozdrowię, wesolych i radosnych świat:)
Ineczko, jak ja Ci zazdroszczę tej Bukowiny Tatrzańskiej. W niej spędziłam bardzo szczęśliwy miodowy urlop.
Życzę Tobie i Rodzince udanych i pełnych pozytywnych i niezapomnianych wrażeń z pobytu świątecznego w pięknej górskiej miejscowości.
(~_~) Barbara
Ja owszem, krzątam się , ale przy zakupach na wyjazd do Anglii.
Napewno już wszyscy wiecie, że wyjeżdżam do syna i synowej.
Trąbię o tym tyle, że aż mi wstyd, ale nie mogę się powstrzymać.
Mam listę zakupów, którą codziennie koryguję, bo nie wiem jaka będzie pogoda....
Mam i drugą listę, co kupić dla ...., bo tam nie ma
I oto : biała kiełbasa, żurek, grzybki marynowane, magi , ziele angielskie (które nie jest angielskie)....itd
Nie wspomnę o "procentach", tych polskich.
Tutaj pichcić nic nie będę, ale tam...czemu nie? Po polsku, a niech anglusy wiedzą, co Polacy jadają.
Mam tylko jedno zmartwienie , jak przetrwają rozłąkę moje zwierzaki, ( opieka zapewniona), ale jednak....
już mam mrówki w żołądku.
jasia
Nie zdążyłam z edycją .
Oczywiście grzybków marynowanych nie kupię, bo mam swoje.
Przecież, to takie oczywiste - u nas
jasia
Jasiu, wcale Ci się nie dziwię, że nie możesz przestać mówić i myśleć o swoim wyjeździe do najbliższych. Też bym tak na Twoim miejscu robiła. Przecież to wielka radocha! Po pierwsze - zobaczysz się z nimi, po drugie - sam wyjazd tak daleko, to już fajna odmiana, po trzecie - święta i ten nastrój..., po czwarte - możesz im dać całą siebie i to co zabierzesz ze sobą :-) i wreszcie po czwarte - odpoczniesz od codzienności. Zwierzakami się nie martw. Pewnie już teraz wyczuwają, że ich pani szykuje się gdzieś. Kochają Cię, tak jak Ty ich więc ufnie będą na Ciebie czekały. Zmartwienie by było wówczas, gdybyś musiała oddać je do kogoś na "przechowanie". W tej sytuacji nie ma takiego problemu. Tak więc ciesz się tak mocno, jak tylko potrafisz, korzystaj z radości życia, naciesz się synem i synową a potem wracaj do kochanego domeczku, do stęsknionych "przyjaciół" na czterech łapach i do stęsknionego męża. O przepraszam! Męża powinnam wymienić na początku :-). A jak już złapiesz oddech, to zaraz podziel się z nami swoimi wrażeniami. Ja życzę Ci aby te święta były dla Ciebie wyjątkowe, zdrowe, radosne i niezapomnniane...
Smakosiu, dziękuję ci serdecznie za te słowa.
Aaaa , tak jestem skupiona na sobie, że nawet nie powiedzialam, że jadę z mężem.
Myślę, że on mi to wybaczy.
jasia
To Ci się udało!
Ja też wyjeżdżam do Wyspiarzy ale nie na Święta tylko na długi weekend majowy. Będę tam bawić przez tydzień. Oczywiście mąż zrobił długaśną listę co mam mu przywieźć (na pierwszym miejscu kiełbaska wiejska i smalczyk domowej roboty;))) ale obaiwiam się że jak tak dalej będzie co chwila coś dopisywał, nie zmieszczę się w limicie bagażu.
Mam szwagra w Anglii i też tęskni za polską kiełbasą, jak teściowa ma wysyłać paczkę to tylko słyszy kiełbasy, kiełbasy!!! Także Cewa coś z tą kiełbasą angielską musi być nie za bardzo...
uuups zdublował mi się post
Jasiu, cóż Ci mam powiedzieć,
z mężem na święta w domu siedzieć?
Trudno samym w domu by się siedziało,
kiedy już tyle smakołyków zapakowało.
Ten wyjazd który przygotowałaś,
to bardzo dobrą radę miałaś.
Powiedz niech pilot ostrożnie leci,
bo wieziesz zajączka dla swoich dzieci.
Niech w tej radosnej, świątecznej chwili,
wszyscy z przyjazdu Waszego się cieszyli.
Zrób w kuchni dobre wrażenie,
niech na stole będzie polskie jedzenie.
Żebyś rozstroju żołądka nie miała,
lepiej żebyś dań angielskich nie smakowała.
Podziel się z dziećmi wrażeniami,
jak to na WŻ jest między nami.
Złóż im również w moim imieniu życzenia,
wspaniałych chwil z Wami i ich spełnienia.
Lajan, dziękuję bardzo za śliczny wierszyk.
Życzenia przekażę, a i tobie życzę wszystkiego dobrego
i nie przejadaj się....
jedz smacznie lecz z umiarem.
Odlot dzisiaj z Goleniowa godzina 22
A może z Anglii się odezwę...
jasia
jasia- chyba każdy by się cieszył z takiego wyjazdu i mozliwości pobycia z najbliższymi :):):)
Życzę Ci i Twojemu męzowi udanego wypadu i nie zapomnij "anglusów" pozdrowić od "polakusów"
Pozdrawiam- Elek.
Jasne, że nie zapomnę. A jeszcze lepiej by było gdybym umieła pozdrawiać po angielsku.
Ale ...kto wie? , może się jeszcze nauczę.
Buziaczki.
jasia
Kochane żarłoczki chciałabym podnieść ten stary wątek, święta za pasem więc może pogadamy i podzielimy się jakimiś patentami na święteczne porządki? Musze się przyznać bez bicia, że niestety jeszcze nic nie porządkowałam, za 10 dni Wielkanoc a u mnie hmm, ani okna ani środek a najgorsze, że weny brak Leczę na Was, może czytając ten wątek jakoś wspólnie pokonamy ten przedświąteczny zamęt. Po niedzieli mam tydzień urlopu więc myśle że jakoś zdąrzę, a jak u Was? Pozdrówka
Mam w tym roku wyjątkowego LENIA i nie chce mi sie nic robic :)))) Jak czytam , że niektóre Żarłoczki robia Wielkanocne porządki większe niż te na Boze Narodzenie, to jeszcze niżej mi łapki opadają ;))) Już parę razy planowałam sobie "zabieranie sie do roboty", ale plany zostały niezrealizowane, a mnie to wcale jakos nie pzreszkadza. Może jak tak sobie dłużej poczytam o Waszych przygotowywaniach , to coś drgnie... ze wstydu.
Troche mi ulżyło Zosiu, że nie jestem jak ten Samotny Leniwy Żagiel... na Morzu Świątecznych Porządków :))))))))) ufffff. Pozdrowionka :)
To ja z Wami. Pozdrawiam wszystkie Leniwce
Ave nie jestes bo ja tez przyznaje sie bez bicia