dzisiaj w kawie czy herbacie mówili o szwedzkich śledziach. kiszą je oni w ziemi, nawet przez dwa lata. Po tym czasie odkopują -smród jest podobno nieziemski, aby tak nie raził ich zapach polewają je czekoladą. co sądzicie o tych zwyczajach. Jarekb - jak to wygląda w rzeczywistości -ty jesteś specjalistą od Szwecji.
marinik, nie przekonałeś mnie - hahahahahaha ufffffff ale wyobraźnia zadziałała fujjjjj ( nawet smacznego trudno byłoby mi życzyć smakoszom takich śledzi)-:)
Porannego programu nie oglądałam, ale jak czytam wiem jedno - wolałabym takich śledzi nie kosztować, no ale to co dla nas jest nie do zjedzenia, dla innych może być rarytasem
A chinskie jajka stuletnie? To znaczy, tak naprawde to one sa studniowe (nie ze studni, tylko 100-dniowe! hahaha), juz zapomnialam, dlaczego je nazywaja stuletnimi, ale nawet studniowe..... Jak WYGLADA jajko po stu dniach???
Hehehehe a na opakowaniu przepiórczych pisze, że można je przechowywać do 120 dni a w sklepie niedaleko nas sprzedaja jakieś dziwne ciemnoróżowe jajka kurze tylko podobno są jakoś pasteryzowane czy coś i wytrzymują pół roku , bleeeeech.
Ja mieszkam w Szwecji i nigdy nie słyszałem, żeby ktoś polewał TE śledzie czekoladą. Zdaje się, że to jakiś mit, a może po prostu ktoś tak lubi... Śledzie, o których mowa, rzeczywiście mają niezwykle intensywny zapach, tudzież smród. Puszki, które można nabyć w niemal każdym supermarkecie, lub hali targowej, mają wybrzuszone denka, z powodu gazów, jakie powstają w środku. Surströmming, bo tak po szwedzku się one nazywają, jest pamiątką z czasów, kiedy sól była bardzo droga i do konserwowania używano tylko niezbędne minimum, tak, że śledzie nie psuły się, tylko kisły. Dzisiaj potrawa ta ma coraz mniej entuzjastów, raczej głównie na wsiach i w małych miejscowościach, czy też na działkach. Jest tradycja urządzania imprez w sierpniu, na których podaje się surströmming. Z racji smrodu (najwiekszy jest przy otwieraniu puszek) - najlepiej, jeśli odbywa się na dworze. Śledziki te podaje się w minimalnych porcjach, kawałeczkach może 2 centymetrowych najwyżej. Do tego gotowane ziemniaki, specjalny chleb przypominający cienkie naleśniki (rzecz północnoszwedzka), cebula, koperek, chleb chrupki. No i co kto chce - sałatki itp. Do picia piwo, wódka (akvavit), lub mleko (!). Cała rzecz jednak raczej w święceniu tradycji, samym spotkaniu w ciepły sierpniowy wieczór nad jednym z niezliczonych i nieskażonych szwedzkich jezior, niż w samym delektowaniu się smakiem owych śledzików. Choć znam osoby, które wyraźnie twierdzą, iż LUBIĄ ten smak. Nawiasem mówiąc smak sam w sobie nie jest taki zły, najgorszy ten zapach :)
Słyszałam wcześniej o tych śledziach, ale dopiero tutaj otrzymałam obszerną informację:)).
Chciałabym kiedyś skosztować tego "świństwa", ale może lepiej z klamerką na nosie;-).
dzisiaj w kawie czy herbacie mówili o szwedzkich śledziach. kiszą je oni w ziemi, nawet przez dwa lata. Po tym czasie odkopują -smród jest podobno nieziemski, aby tak nie raził ich zapach polewają je czekoladą.
co sądzicie o tych zwyczajach. Jarekb - jak to wygląda w rzeczywistości -ty jesteś specjalistą od Szwecji.
Wiem jedno , Ekkore : przy takim sledziowym poletku na pewno miło sie nie mieszka ....;)
Wyobrazam sobie ten zapaszek.....
oj nie marudzcie.
a kiszona kapucha nie smierdzi???
a jakie pysznosci z niej zrobic mozna
:))))))
marinik, nie przekonałeś mnie - hahahahahaha ufffffff ale wyobraźnia zadziałała fujjjjj ( nawet smacznego trudno byłoby mi życzyć smakoszom takich śledzi)-:)
Porannego programu nie oglądałam, ale jak czytam wiem jedno - wolałabym takich śledzi nie kosztować, no ale to co dla nas jest nie do zjedzenia, dla innych może być rarytasem
Choćbyś nie wiem co wymyśliła, (żeby mi obrzydzic) ...ŚLEDZIE są najlepsze na każdy stół .....ale jak sam sobie przyrządzę...
A chinskie jajka stuletnie? To znaczy, tak naprawde to one sa studniowe (nie ze studni, tylko 100-dniowe! hahaha), juz zapomnialam, dlaczego je nazywaja stuletnimi, ale nawet studniowe..... Jak WYGLADA jajko po stu dniach???
Jedyny przebieg wydarzeń z jajkiem po stu dniach , jaki jestem w stanie zaakceptować , to kurczak .
Za inne zdecydowanie na razie dziękuję ....
Hehehehe a na opakowaniu przepiórczych pisze, że można je przechowywać do 120 dni a w sklepie niedaleko nas sprzedaja jakieś dziwne ciemnoróżowe jajka kurze tylko podobno są jakoś pasteryzowane czy coś i wytrzymują pół roku , bleeeeech.
Ja mieszkam w Szwecji i nigdy nie słyszałem, żeby ktoś polewał TE śledzie czekoladą. Zdaje się, że to jakiś mit, a może po prostu ktoś tak lubi... Śledzie, o których mowa, rzeczywiście mają niezwykle intensywny zapach, tudzież smród. Puszki, które można nabyć w niemal każdym supermarkecie, lub hali targowej, mają wybrzuszone denka, z powodu gazów, jakie powstają w środku. Surströmming, bo tak po szwedzku się one nazywają, jest pamiątką z czasów, kiedy sól była bardzo droga i do konserwowania używano tylko niezbędne minimum, tak, że śledzie nie psuły się, tylko kisły. Dzisiaj potrawa ta ma coraz mniej entuzjastów, raczej głównie na wsiach i w małych miejscowościach, czy też na działkach. Jest tradycja urządzania imprez w sierpniu, na których podaje się surströmming. Z racji smrodu (najwiekszy jest przy otwieraniu puszek) - najlepiej, jeśli odbywa się na dworze. Śledziki te podaje się w minimalnych porcjach, kawałeczkach może 2 centymetrowych najwyżej. Do tego gotowane ziemniaki, specjalny chleb przypominający cienkie naleśniki (rzecz północnoszwedzka), cebula, koperek, chleb chrupki. No i co kto chce - sałatki itp. Do picia piwo, wódka (akvavit), lub mleko (!).
Cała rzecz jednak raczej w święceniu tradycji, samym spotkaniu w ciepły sierpniowy wieczór nad jednym z niezliczonych i nieskażonych szwedzkich jezior, niż w samym delektowaniu się smakiem owych śledzików. Choć znam osoby, które wyraźnie twierdzą, iż LUBIĄ ten smak. Nawiasem mówiąc smak sam w sobie nie jest taki zły, najgorszy ten zapach :)
Słyszałam wcześniej o tych śledziach, ale dopiero tutaj otrzymałam obszerną informację:)). Chciałabym kiedyś skosztować tego "świństwa", ale może lepiej z klamerką na nosie;-).