Oj Jarek , ty tyle zwiedziłeś, że to ja mogę tobie pozazdrościć. Niemniej , ta wizyta na wyspie, była dla mnie wielkim przeżyciem... I powiem w sekrecie....bardzo chcę tam wrócić. Szczególnie, że moje dzieci tam się wyniosły, a wiadomo, człowiek chciałby być blisko swoich dzieci. Ale dziękuję.... jasia
Tak szczerze mówiąc, ja sama niewiele miałam styczności z Anglikami, byłam tam za krótko. W sklepach (mówię o obsłudze) jednak spotyka się więcej obcokrajowców, niż Anglików, ale ci których spotkałam , byli mili, sympatyczni i zawsze chętni do pomocy. Sąsiedzi mili, nawet bardzo. Starszy pan ( Anglik) wychodząc z domu, pozdrowił mnie - nie wiedząc kim jestem. Nawet zagadał ( pewnie coś o pogodzie) niestety nie zrozumiałam. A szkoda. Ludzie uśmiechają się do siebie, wyczuwa się, że są pogodni... być może mają mniej trosk. Ich życie nie jest takie zalatane, zabiegane, jest powolniejsze, ale jakże zdrowsze. jasia
witaj Jasiu, moja siostra jest w Anglii - już któryś raz (tym razem wyjechała na rok). Językiem włada bardzo dobrze (a przynajmniej uczyła go tutaj...), ma tam już sporo znajomości, a jednak bardzo niechętnie jechała. Motywem były li i jedynie pieniądze i bardzo fajna praca. Gdyby tutaj miała choć połowę tego nigdy by tam nie jeżdziła (no może krajoznawczo). Jej koleżanka ( i moja) znalazła tam chłopaka (a może nawet znacznie więcej). Przywiozła go tutaj na rok (studia) i wyjechała kontynuować studia tam. Po angielsku mówi lepiej niż niejeden Anglik, akcent ma nienaganny, na studia dostała się z bardzo wysoką punktacją. Ale nie chce mieszkać w Anglii, mówi, że zawsze będzie nie-Angielką i ma wyraźnie mniejsze szanse "życiowe", zawsze będzie obywatelem drugiej kategorii. Ciekawe, jak się skończy ta wyliczanka, bo "jaśniepan" też nie ma ochoty na mieszkanie w Polsce (abstrahując od tej "jaśniepańskości" niewątpliwie finansowo łatwiej żyć tam). Obydwie dziewczyny dość nieprzychylnie wyrażają się o Anglikach; no mili niby są, ale...Anglicy. Zgodnie twierdzą, że mentalnie im nie odpowiada. Myślę, że wszystko zależy od statusu i możliwości tutaj - mnie np. nie opłaca się wyjeżdżać, nie jest mi aż tak źle (a w zasadzie w ogóle nie jest mi źle, tylko ta cholerna zachłanność ludzka...). W końcu wszędzie się jakoś żyje i wiele zależy od nas samych, od umiejętności cieszenia się życiem. Nie twierdzę, że nie chciałabym gdzieś wyjechać, ale czy to nie jest po prostu tęsknota za "wsiąść do pociągu byle jakiego..." Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma; ciekawe, czy w Anglii też mają takie powiedzenie... p.
Tak właśnie zastanowiłam się , na ilu angielskich stronach kulinarnych znajdują się równie piękne miejsca z Polski ??? Wyprawa Jasiu marzenie... Pomyślałabyś jeszcze kilka lat temu , ze tak będziesz spędzać Swięta? Mam nadzieję , ze i ja kiedyś będę miała okazję zobaczyć to wszystko ... ale się rozmarzyłam...Pozdrawiam ...;))))
Till i wiesz co ci jeszcze powiem, ja chciałabym tam zamieszkać. Ale.... język, język to podstawa. Bez znajomości języka, nawet nie warto marzyć. jasia
Warto i trzeba. Jedź , ojej jedź. Przecież nie sama tam będziesz. Pazport dla kota trzeba zrobić i śmigać skoro zdrowiej , przyjemniej lepiej. A poza tym to pewnie będziesz tam w końcu też potrzebna Pozdrawiam i kciuki trzymam.
jasiu -ja w Twojej sytuacji pojechałabym ( jeżeli nic by mnie tu nie trzymało) tam są dzieci i to byłoby najważniejsze , a język? dzieci Ci pomogą a z czasem na tyle ile będziesz potrzebować nauczysz sie - a razem na forum zawsze sie spotkamy i po polsku pogadamy a w sklepach? byle masz za co kupić (mówic nie trzeba) - ja byle mam okulary i forsę to wszędzie i wszystko kupię Pozdrawiam Cię - irenka
Jasiu, nie miałam wcześniej czasu na swoją refleksję, ale teraz już mogę Ci napisać, że zazdroszczę Ci tego wyjazdu. Kiedy czyta się o "wolniejszym" i jakby mniej stresującym życiu zaraz człowiek pragnie zamieszkać w takim kraju. Ale to nie takie proste, prawda...? Tyle nas łączy z tym, co znamy od dziecka, co bliskie sercu, co roztkliwia... Ja jednak zaczynam się skłaniać w kierunku refleksji, że moje miejsce jest tam, gdzie ludzie, których kocham. No ale co zrobić jeśli jedni są tu, a drudzy tam...? Tak, czy siak zdjęcia oglądałam z przyjemnością i dziękuję Ci za chwilę refleksji. Pozdrawiam serdecznie.
a może jeśli jest taka możliwość warto spróbować? "Nie zamykając" oczywiście drzwi w Polsce, może na rok, zobaczyć czy się zaaklimatyzujesz....a jeśli nie, to można wrócić ! A zdjęcia wspaniałe ! Gratuluję wyjazdu i wrażeń!
ja tez zawsze jestem za probowaniem. bo jak sie nie probuje to sie nigdy nie wie czy warto bylo nie czy... :) a do polski zawsze wrocic mozna! a w dzisiejszych czasach i cenach biletow to ci 4h zajmie dom rodzinny odwiedzic! :)
Gdzie byłam, co widziałam..... wadomo Londyn...
a oto Guildford, miasto na południowy zachód od Londynu i ruiny zamku...
Piękne i ciekawe miejsca, masz co powspominać,. Serdecznie pozdrawiam .
jasiu,
Rewelacja...!!!
Zazdroszczę!!!
Oj Jarek , ty tyle zwiedziłeś, że to ja mogę tobie pozazdrościć.
Niemniej , ta wizyta na wyspie, była dla mnie wielkim przeżyciem...
I powiem w sekrecie....bardzo chcę tam wrócić.
Szczególnie, że moje dzieci tam się wyniosły, a wiadomo, człowiek chciałby być blisko swoich dzieci.
Ale dziękuję....
jasia
jasia ale miałaś piękne święta - juz nie chodzi o zwiedzanie ale z dziećmi - napewno już tęsknisz?
Oj, Inka a z kąd ty to wiesz....?
Jasne, że już tęskinię.
Nie minął tydzień, a mi się wydaje, żę miesiąc.
jasia
Piękne obrazki - opisz jeszcze Anglików, ich zwyczaje, tak jak Ty ich odebrałaś. Czy to prawda, że są flegmatyczni, ponurzy (jak w stereotypie)?
Tak szczerze mówiąc, ja sama niewiele miałam styczności z Anglikami, byłam tam za krótko.
W sklepach (mówię o obsłudze) jednak spotyka się więcej obcokrajowców, niż Anglików, ale ci których spotkałam ,
byli mili, sympatyczni i zawsze chętni do pomocy.
Sąsiedzi mili, nawet bardzo. Starszy pan ( Anglik) wychodząc z domu, pozdrowił mnie - nie wiedząc kim jestem.
Nawet zagadał ( pewnie coś o pogodzie) niestety nie zrozumiałam. A szkoda.
Ludzie uśmiechają się do siebie, wyczuwa się, że są pogodni... być może mają mniej trosk.
Ich życie nie jest takie zalatane, zabiegane, jest powolniejsze, ale jakże zdrowsze.
jasia
witaj Jasiu,
moja siostra jest w Anglii - już któryś raz (tym razem wyjechała na rok). Językiem włada bardzo dobrze (a przynajmniej uczyła go tutaj...), ma tam już sporo znajomości, a jednak bardzo niechętnie jechała. Motywem były li i jedynie pieniądze i bardzo fajna praca. Gdyby tutaj miała choć połowę tego nigdy by tam nie jeżdziła (no może krajoznawczo). Jej koleżanka ( i moja) znalazła tam chłopaka (a może nawet znacznie więcej). Przywiozła go tutaj na rok (studia) i wyjechała kontynuować studia tam.
Po angielsku mówi lepiej niż niejeden Anglik, akcent ma nienaganny, na studia dostała się z bardzo wysoką punktacją. Ale nie chce mieszkać w Anglii, mówi, że zawsze będzie nie-Angielką i ma wyraźnie mniejsze szanse "życiowe", zawsze będzie obywatelem drugiej kategorii. Ciekawe, jak się skończy ta wyliczanka, bo "jaśniepan" też nie ma ochoty na mieszkanie w Polsce (abstrahując od tej "jaśniepańskości" niewątpliwie finansowo łatwiej żyć tam).
Obydwie dziewczyny dość nieprzychylnie wyrażają się o Anglikach; no mili niby są, ale...Anglicy. Zgodnie twierdzą, że mentalnie im nie odpowiada.
Myślę, że wszystko zależy od statusu i możliwości tutaj - mnie np. nie opłaca się wyjeżdżać, nie jest mi aż tak źle (a w zasadzie w ogóle nie jest mi źle, tylko ta cholerna zachłanność ludzka...). W końcu wszędzie się jakoś żyje i wiele zależy od nas samych, od umiejętności cieszenia się życiem.
Nie twierdzę, że nie chciałabym gdzieś wyjechać, ale czy to nie jest po prostu tęsknota za "wsiąść do pociągu byle jakiego..."
Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma; ciekawe, czy w Anglii też mają takie powiedzenie...
p.
Tak właśnie zastanowiłam się , na ilu angielskich stronach kulinarnych znajdują się równie piękne miejsca z Polski ???
Wyprawa Jasiu marzenie... Pomyślałabyś jeszcze kilka lat temu , ze tak będziesz spędzać Swięta?
Mam nadzieję , ze i ja kiedyś będę miała okazję zobaczyć to wszystko ... ale się rozmarzyłam...Pozdrawiam ...;))))
Till i wiesz co ci jeszcze powiem, ja chciałabym tam zamieszkać.
Ale.... język, język to podstawa.
Bez znajomości języka, nawet nie warto marzyć.
jasia
Warto i trzeba. Jedź , ojej jedź. Przecież nie sama tam będziesz. Pazport dla kota trzeba zrobić i śmigać skoro zdrowiej , przyjemniej lepiej. A poza tym to pewnie będziesz tam w końcu też potrzebna
Pozdrawiam i kciuki trzymam.
jasiu -ja w Twojej sytuacji pojechałabym ( jeżeli nic by mnie tu nie trzymało) tam są dzieci i to byłoby najważniejsze , a język? dzieci Ci pomogą a z czasem na tyle ile będziesz potrzebować nauczysz sie - a razem na forum zawsze sie spotkamy i po polsku pogadamy a w sklepach? byle masz za co kupić (mówic nie trzeba) - ja byle mam okulary i forsę to wszędzie i wszystko kupię Pozdrawiam Cię - irenka
Inka, dziękuję za dobra słowa.
jak będę gotowa - dam znać
jasia
Jasiu, nie miałam wcześniej czasu na swoją refleksję, ale teraz już mogę Ci napisać, że zazdroszczę Ci tego wyjazdu. Kiedy czyta się o "wolniejszym" i jakby mniej stresującym życiu zaraz człowiek pragnie zamieszkać w takim kraju. Ale to nie takie proste, prawda...? Tyle nas łączy z tym, co znamy od dziecka, co bliskie sercu, co roztkliwia... Ja jednak zaczynam się skłaniać w kierunku refleksji, że moje miejsce jest tam, gdzie ludzie, których kocham. No ale co zrobić jeśli jedni są tu, a drudzy tam...? Tak, czy siak zdjęcia oglądałam z przyjemnością i dziękuję Ci za chwilę refleksji. Pozdrawiam serdecznie.
a może jeśli jest taka możliwość warto spróbować? "Nie zamykając" oczywiście drzwi w Polsce, może na rok, zobaczyć czy się zaaklimatyzujesz....a jeśli nie, to można wrócić !
A zdjęcia wspaniałe ! Gratuluję wyjazdu i wrażeń!
ja tez zawsze jestem za probowaniem. bo jak sie nie probuje to sie nigdy nie wie czy warto bylo nie czy... :)
a do polski zawsze wrocic mozna! a w dzisiejszych czasach i cenach biletow to ci 4h zajmie dom rodzinny odwiedzic! :)
pzdr, x.
patrz, a ja tak blisko mam i nigdy do tego zamku w guilford nie dotarlam!
czy tam sie cos placi??? bo sie chyba wybiore....
ps. przedostatnie zdjecie przepiekne! kompozycja idealna..