Ha, ha, ha - witam serdecznie. Również jestem żoną hobbysty militarysty. Mój luby "działa" w Grupie Rekonstrukcji Historycznej 3 Bastion Grolman oraz w Stowarzyszeniu Rekonstr. Hist. Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte. Właśnie się chłopaki szykują do wyjazdu do Boryszyna w Międzyrzeckim Rejonie Umocnień, gdzie w nadchodzący weekend odbędą się rekonstrukcje walk/bitew. Pozdrawiam serdecznie
A Ty wciągnięta zostałaś w poczynania swojego Męża? Ja mam prawie kompletny strój amerykański i otwarte zaproszenie na strzelanki. Ale interesują mnie mundury rosyjskie.
KBK AK - nie wystrzeli, bo to replika drewniana. Kałasz to ulubiona "zabawka". (Mój mężczyzna takie robi. Również na zamówienie, np. żeby postraszyć teściową.) Chociaż kto wie, broń podobno raz w roku sama strzela.
Duniasza, ja nie zostałam wciągnięta, gdyż nie za bardzo wchodzi to w sferę moich zainteresowań. W takich grupach mile widziane są osoby, dla których jest to pasją, które mają na ten temat jakąś wiedzę (na temat odtwarzanych walk, na temat umundurowania wówczas obowiązującego), które swoją wiedzę chcą poszerzać i aktywnie działać w celu rozwoju grupy. Wystarcza mi to, że pomagam mężowi we wszelkich sprawach papierkowych, a tych przy organizowaniu takiej dużej imprezy nie brakuje. Pozdrawiam Cię serdecznie
Piękne, prawda? Teraz takie czasy że artyści malują na zamówienie.
Kolekcja samolotów (jest ich dokładnie 9) zdobi ścianę naszego pokoju, ale reszta to zamówienia naszych znajomych (maniak parowozów) i nieznajomych (seria kwiatowa do salonu). Była nawet seria kulinarna (martwe natury z jedzonkiem) do ozdoby kuchni.
Dunia , przecież artyści zawsze malowali na zamówienie ;))))))))))) Twój mąż tylko dobrze podtrzymuje tę tradycję .... A pokaż serię kulinarną jeszcze .
Oto fragment kolekcji. Zdjęcia nie najlepsze ale chyba widać co nie co. :) Zdjęcia nie oddają kolorów :( i głębi. :( Były jeszcze obrazy ze świecznikiem, i z miedzianym dzbankiem
Heee - kolejne panie z mężami militarystami. Jak miło usłyszeć, że nie jestem sama. U nas pasja stała się pracą - i choć po tylu latach nadal uzbrojenie dla mnie dzieli się na pistolety, karabiny i armaty to przynajmniej od czasu do czasu wiem o czym rozmawiają. I powiem Wam - że to lubie - tylko cii ani słowa mężowi, bo zamęczy mnie kilkudniowymi wykladami.
Ekkore, a tak po cichutku zdradź, ten militaryzm to w którą stronę zmierza: airsoft guns, modelarstwo, odtwarzanie historii, fascynacja sprzętem, taktyką, czy jest wojskowym?
Ja mam już całkiem sporą wiedzę na temat samolotów i broni. Też nawet to lubię, szczególnie, że Mąż ciekawe rzeczy opowiada. (Z wykształcenia jest mechanikiem lotniczym i fizykiem).
A już najzabawniej jest kiedy oglądamy filmy z szeroko pojętym udziałem wojska, broni, strzelania i wybuchów. Potrafi na każde kilka scen znaleźć kilka błędów i niedorzeczności. No nie da się oglądać, bo komentuje w trakcie filmu. :)
Mój mąż pasjonuje się wszystkim co dotyczy wojskowości. Taki historyk wojskowy. Książki o uzbrojeniu, samolotach, czołgach, klejenie modeli - czołgi, samoloty (dwa najnowsze jadą do Austrii na wystawę), żaglowce z armatkami wielkości paznokcia kcika (długość), ale składającymi się z 3 czy 4 części - lufy wydrążone, z pełnym olinowaniem klejonym z nitek. Taktyka wojenna - ludzi, którzy coś wnieśli w rozwój techniki. Praktycznie o wszystkim z nim porozmawiasz. najnowszym konikiem jest pierwsza wojna światowa, ta pod Przasnyszem oraz francuska (Verdun, Camp du Romaine) czy austriacko - włoska.
Zawodowo zajmujemy się fortyfikacjami - wszystkimi aspektami tego zagadnienia (czyli budowle, uzbrojenie, ludzie, taktyka walki).
Oglądanie filmów wojennych, wojskowych z nim to koszmar - zaraz widzi wszystkie niedociągnięcia, niezgodności i się złości.
Na szczęście jego pasje kończą się na materiałach źródłowych - zamrażalnik często mamy pełen wiekowych książek (może to i kosztowne, ale ja sama wewnętrznie czuję, że warto). Mamy znajomego, który zbiera "żywe" relikty - podwórko i dom ma zapełnione
Niestety i u mnie często oglądanie filmu to farsa. Chociaż ostatnio na jakimś filmie mąż skomentował: "No, zaczynają dbać o szczegóły". Cieszyłam się za reżysera.
Tak, u mnie w domu na półkach jest nieustanna przepychanka pomiędzy moimi książkami i Jego modelami. Mamy w planach zabudowanie całej ściany regałem bibliotecznym, by się pomieścić. Kot będzie miał uciechę.:)
Najwięcej modeli mamy w skali 1:72. Anteny maja zdrobione z nitki wyjętej z najcieńszej rajstopy, namalowane ślady eksploatacji, np. ślad buta mechanika na skrzydle, a w jednym modelu jest nawet kubek do kawy pilota, proporcjonalnej do całej reszty wysokości. Każda kabina ma zrobione precyzyjne oprzyrządowanie. Dodatkowo do każdego modelu Mąż szczegółową dokumentację techniczną i historyczną, z rysunkami i przekrojami w skali.
Bardzo lubię, cenię i podziwiam ludzi zaangażowanych w swoje hobby. Ludzi, którzy nawet jeśli nie znasz się na temacie, potrafią tak ciekawie i zajmująco o tym mówić, że po kilku minutach sama chciałabyś uczestniczyć aktywnie w ich hobby. A jeśli do tego jest to ich zawód... to są wielkimi szczęściarzami.
A jeszcze a propos filmów. W wielu filmach jak w animkach kompletnie negowane są prawa fizyki. I to nawet w filmach, które silą się na pseudonaukowość i opieranie się na faktach. Pomijam już amerykańską wersję historii Enigmy, bo to historyczna żenada.
Oj tak - najpierw dokumentacja, cała hnistoria - potem model. Modele przeważnie w skali 1:72, choć chyba kilka pojazdów ma większych. A jaka tragedia, jak żołnierzykowi odpadnie kawałek ręki - wszystko idzie na bok, trzeba od razu naprawić. nie wszystkie rajstopy można wyrzucać - bo są takie w ścisle pasujacym do czegoś odcieniu.
Mój Mąż oraz kilku chłopaków z grupy "GROT" Kołobrzeg pojechali na zlot miłośników ASG Air Soft Gun. Jak Mąż pozwoli to zamieszczę więcej zdjęć.
Też lubię takie klimaty... Jeździcie do Darłówka na zloty? Pozdrawiam
wow jestem pod wrażeniem :)
Chcielibyśmy się wybrać, ale zazwyczaj praca nie pozwala. Mam jednak nadzieję, że w końcu choć na jeden dzień pojedziemy pooglądać.
Ha, ha, ha - witam serdecznie. Również jestem żoną hobbysty militarysty. Mój luby "działa" w Grupie Rekonstrukcji Historycznej 3 Bastion Grolman oraz w Stowarzyszeniu Rekonstr. Hist. Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte. Właśnie się chłopaki szykują do wyjazdu do Boryszyna w Międzyrzeckim Rejonie Umocnień, gdzie w nadchodzący weekend odbędą się rekonstrukcje walk/bitew.
Pozdrawiam serdecznie
A Ty wciągnięta zostałaś w poczynania swojego Męża? Ja mam prawie kompletny strój amerykański i otwarte zaproszenie na strzelanki. Ale interesują mnie mundury rosyjskie.
Ten "kabek" to mi wygląda na prawdziwy, nie boisz się, że wystrzeli?
Bahus
KBK AK - nie wystrzeli, bo to replika drewniana. Kałasz to ulubiona "zabawka". (Mój mężczyzna takie robi. Również na zamówienie, np. żeby postraszyć teściową.) Chociaż kto wie, broń podobno raz w roku sama strzela.
Duniasza, ja nie zostałam wciągnięta, gdyż nie za bardzo wchodzi to w sferę moich zainteresowań. W takich grupach mile widziane są osoby, dla których jest to pasją, które mają na ten temat jakąś wiedzę (na temat odtwarzanych walk, na temat umundurowania wówczas obowiązującego), które swoją wiedzę chcą poszerzać i aktywnie działać w celu rozwoju grupy. Wystarcza mi to, że pomagam mężowi we wszelkich sprawach papierkowych, a tych przy organizowaniu takiej dużej imprezy nie brakuje. Pozdrawiam Cię serdecznie
I jeszcze coś z Jego hobby.
Te kwiaty Dunia to ja juz widzę na ścianie mojego pokoju :)))).
Gratulacje dla Lubego !
Piękne, prawda?
Teraz takie czasy że artyści malują na zamówienie.
Kolekcja samolotów (jest ich dokładnie 9) zdobi ścianę naszego pokoju, ale reszta to zamówienia naszych znajomych (maniak parowozów) i nieznajomych (seria kwiatowa do salonu). Była nawet seria kulinarna (martwe natury z jedzonkiem) do ozdoby kuchni.
Dunia , przecież artyści zawsze malowali na zamówienie ;)))))))))))
Twój mąż tylko dobrze podtrzymuje tę tradycję ....
A pokaż serię kulinarną jeszcze .
No tak, chyba za bardzo przejęłam się etosem artysty. Poszukam zdjęcia i postaram się wkleić. Proszę o cierpliwość.
Oto fragment kolekcji. Zdjęcia nie najlepsze ale chyba widać co nie co. :)
Zdjęcia nie oddają kolorów :( i głębi. :( Były jeszcze obrazy ze świecznikiem, i z miedzianym dzbankiem
Dunia , no, no, no....
Dunia, dbaj o Lubego... jest tego wart! pozdrawiam :)
Heee - kolejne panie z mężami militarystami. Jak miło usłyszeć, że nie jestem sama.
U nas pasja stała się pracą - i choć po tylu latach nadal uzbrojenie dla mnie dzieli się na pistolety, karabiny i armaty to przynajmniej od czasu do czasu wiem o czym rozmawiają. I powiem Wam - że to lubie - tylko cii ani słowa mężowi, bo zamęczy mnie kilkudniowymi wykladami.
Ekkore, a tak po cichutku zdradź, ten militaryzm to w którą stronę zmierza: airsoft guns, modelarstwo, odtwarzanie historii, fascynacja sprzętem, taktyką, czy jest wojskowym?
Ja mam już całkiem sporą wiedzę na temat samolotów i broni. Też nawet to lubię, szczególnie, że Mąż ciekawe rzeczy opowiada. (Z wykształcenia jest mechanikiem lotniczym i fizykiem).
A już najzabawniej jest kiedy oglądamy filmy z szeroko pojętym udziałem wojska, broni, strzelania i wybuchów. Potrafi na każde kilka scen znaleźć kilka błędów i niedorzeczności. No nie da się oglądać, bo komentuje w trakcie filmu. :)
Mój mąż pasjonuje się wszystkim co dotyczy wojskowości. Taki historyk wojskowy.
Książki o uzbrojeniu, samolotach, czołgach, klejenie modeli - czołgi, samoloty (dwa najnowsze jadą do Austrii na wystawę), żaglowce z armatkami wielkości paznokcia kcika (długość), ale składającymi się z 3 czy 4 części - lufy wydrążone, z pełnym olinowaniem klejonym z nitek.
Taktyka wojenna - ludzi, którzy coś wnieśli w rozwój techniki.
Praktycznie o wszystkim z nim porozmawiasz.
najnowszym konikiem jest pierwsza wojna światowa, ta pod Przasnyszem oraz francuska (Verdun, Camp du Romaine) czy austriacko - włoska.
Zawodowo zajmujemy się fortyfikacjami - wszystkimi aspektami tego zagadnienia (czyli budowle, uzbrojenie, ludzie, taktyka walki).
Oglądanie filmów wojennych, wojskowych z nim to koszmar - zaraz widzi wszystkie niedociągnięcia, niezgodności i się złości.
Na szczęście jego pasje kończą się na materiałach źródłowych - zamrażalnik często mamy pełen wiekowych książek (może to i kosztowne, ale ja sama wewnętrznie czuję, że warto). Mamy znajomego, który zbiera "żywe" relikty - podwórko i dom ma zapełnione
Niestety i u mnie często oglądanie filmu to farsa. Chociaż ostatnio na jakimś filmie mąż skomentował: "No, zaczynają dbać o szczegóły". Cieszyłam się za reżysera.
hehhe - skąd ja to znam
Tak, u mnie w domu na półkach jest nieustanna przepychanka pomiędzy moimi książkami i Jego modelami. Mamy w planach zabudowanie całej ściany regałem bibliotecznym, by się pomieścić. Kot będzie miał uciechę.:)
Najwięcej modeli mamy w skali 1:72. Anteny maja zdrobione z nitki wyjętej z najcieńszej rajstopy, namalowane ślady eksploatacji, np. ślad buta mechanika na skrzydle, a w jednym modelu jest nawet kubek do kawy pilota, proporcjonalnej do całej reszty wysokości. Każda kabina ma zrobione precyzyjne oprzyrządowanie. Dodatkowo do każdego modelu Mąż szczegółową dokumentację techniczną i historyczną, z rysunkami i przekrojami w skali.
Bardzo lubię, cenię i podziwiam ludzi zaangażowanych w swoje hobby. Ludzi, którzy nawet jeśli nie znasz się na temacie, potrafią tak ciekawie i zajmująco o tym mówić, że po kilku minutach sama chciałabyś uczestniczyć aktywnie w ich hobby. A jeśli do tego jest to ich zawód... to są wielkimi szczęściarzami.
A jeszcze a propos filmów. W wielu filmach jak w animkach kompletnie negowane są prawa fizyki. I to nawet w filmach, które silą się na pseudonaukowość i opieranie się na faktach. Pomijam już amerykańską wersję historii Enigmy, bo to historyczna żenada.
Oj tak - najpierw dokumentacja, cała hnistoria - potem model. Modele przeważnie w skali 1:72, choć chyba kilka pojazdów ma większych. A jaka tragedia, jak żołnierzykowi odpadnie kawałek ręki - wszystko idzie na bok, trzeba od razu naprawić.
nie wszystkie rajstopy można wyrzucać - bo są takie w ścisle pasujacym do czegoś odcieniu.
Kobitki mam coś z Wami wspólnego! hahaha oj niejesteś sam, nie !!!