Forum

Rozmowy wolne i frywolne

Mały ma dziewczynę...

  • Autor: jarekb Data: 2006-05-04 10:13:24

    W zasadzie moge się tylko dziwić, że dopiero teraz...
    Mały od bardzo wczesnego dzieciństwa zaskarbiał sobie sympatię u przedstawicielek płci pięknej... błękitne oczęta... słodko paplająca buźka i filuterny uśmiech, otwierały serca wszystkich małych i dużych kobiet... już w przedszkolu padały deklaracje dziewczynek chcących się z Małym "ożenić"... pewnego razu młodziutka przedszkolanka poprosiła mnie o rozmowę gdy go odbierałem...
    - Muszę z Panem porozmawiać na temat Małego - zaczęła
    - Obserwuję go od pewnego czasu i jestem zaniepokojona... Otóż... odnoszę wrażenie, że Mały cierpi na brak okazywanego mu uczucia i serdeczności w domu... - wydukała w końcu z widocznym zdenerwowaniem
    Opanowałem falę wzburzenia i wycedziłem spokojnie:
    - Taaak?.... A na jakiej podstawie wyciąga Pani takie wnioski?
    - Widzi Pan... Codziennie rano, kiedy Mały przychodzi do przedszkola, pierwsze co robi, to siada mi na kolanach... tak mocno się wtula.... całuje mnie na powitanie... i... i... ja nic nie mogę zrobić.... Ja go głaszczę i przytulam, bo wydaje mi się, że on tego bardzo potrzebuje... chyba mu tego brakuje...
    "Cwaniaczek!" - pomyślałem całkiem uspokojony
    - Miła Pani... Rozumiem Pani zaniepokojenie i doceniam, iż zdecydowała się Pani o tym porozmawiać.... jednak zapewniam Panią jednocześnie, że Mały wielokrotnie w ciągu każdego dnia odbiera w domu mnóstwo gestów, sygnałów i słów dających mu poczucie akceptacji, miłości i zrozumienia... może właśnie to powoduje, że spodziewa się takich zachowań od każdej lubianej przez niego osoby, i jak widać potrafi je wyegzekwować...
    "...a wcale mu się nie dziwię, że tak się do Pani tuli... gdybym był na jego miejscu..." - dokończyłem w myślach
    ............
    Dziś Mały ma dziewczynę... chodzi z Kaśką... trochę dziwne, że dopiero teraz... chyba będzie to źródłem strasznych rozterek, bo już za kilka tygodni ich drogi się rozejdą... dziwne, bo gdyby ktoś chciał usłyszeć brzmienie ciszy, mógłby zapytać w klasie Małego: Kto jeszcze nie chodził z Kaśką?
    Kurczę!... ja w szóstej klasie z nikim nie chodziłem... a nawet jeśli jakaś koleżanka mi się podobała, w życiu nie przyznałbym się do tego!!!... no nic to... będziemy obserwować...
    Z reporterskiego obowiązku wyjaśnię, że Duży nie ma dziewczyny i w dalszym ciągu wszystkie koleżanki traktuje jako wybrakowany produkt uboczny, uzyskany niechcący przez Pana Boga w skomplikowanym procesie tworzenia...

  • Autor: smakosia Data: 2006-05-04 10:30:18

    Jarek, a to Kaśka zostawia tych chłopaków, czy oni ją? Jeśli odpowiedź brzmi: "Kaśka zmienia ich jak rękawiczki", to kto wie, może tym razem będzie inaczej...? Twoje dzieci potrafią Cię zaskakiwać ( o czym już kiedyś wspominałeś ), więc przyszło mi do głowy, że Mały utrze nosa tej "klasowej" piekności. Wiesz, on sobie tak stał z boku i obserwował a teraz...   No, no... czas pokaże :-). Sama jestem ciekawa, co pokaże (?). WIOSNY W SERCU!!!

  • Autor: miauka Data: 2006-05-04 10:31:20

    to sa bardzo trudne tematy, świetnie, że tak do nich podchodzisz.
    Ja pamiętam własne miłości szkolne i... nie były mądre ani obiekty do, których wzdychałam ani ich postępowanie. Przez bardzo długi czas (miesiąc może dwa) kochałam sie bardzo w pewnym Tomku niższym ode mnie o głowę, w którym wszystkie dziewczyny sie kochały. No i moje zakochanie ulotniło się w minutę gdy zaprosił mnie na tzw. szkolną lysą (czasem babią) górę. Ach jak sie ucieszyłam. Ale na miejscu okazało się, że czeka tam dwóch kolegów do pomocy, bo mój ble ble Tomek chciał poznać tajniki "kobiecego" ciała. Tak się złożyło, że byłam w klasie najwyższa no i się nie dałam knypkom z mojej klasy, jedynie bardzo się rozczarowałam a ich bolały krocza. Z Tomkiem sie nie odzywałam później (zresztą wyprowadził się) ale dwóch pozostałych dostawało systematycznie pranie :D ...chociaż jeden z nich mi się podobał...a działo to się w drugiej klasie. Przed komunią miałam nieczyste sumienie, że mnie ten tak się podoba. A teraz są juz tatusiowie

  • Autor: Aleex Data: 2006-05-04 10:51:33

    Jarku - właśnie przed chwilą wyjrzałam przez okno i zobaczyłam jak pewien młody mężczyzna czule obejmuje ramieniem moją córkę. No cóż, dzieci rosną i to jest nieuniknione. Zmieniają się, poznają życie, szukają partnerów. Czasami obawiam się, jak moja Młoda ułoży sobie życie, ale... wierzę, że dokona właściwych wyborów. Ufam, bo jestem przekonana, że dziecko jest jak szuflada. Przez 15 lat wkładasz do niej różne rzeczy, a później...możesz tylko patrzeć, co z niej wygląda. Wiem, że nie wyjrzy nic złego, bo bardzo dbaliśmy o to, co było wkładane do środka "naszej szufladki". Pozdrawiam cieplutko.

Przejdź do pełnej wersji serwisu