Posiałam sobie coś Ciekawe, czy ktoś zgadnie, co to takiego. Może nie powinnam się tak ekscytować, ale pierwszy raz obserwuję taki wzrost od momentu ziarenka. Takie, wiecie, obserwacje przyrodnicze prowadzę. I co, wie juz ktoś? Bo dla mnie to było odkrycie!
AAAAAA! Woila! Brawo!!! Widzę, że trafiłam na specjalistę! Bo z ust moich znajomych, to najczęściej padały nazwy : koperek, motylki oraz raz- gandzia. A ja się tak lekko fascynuję, bo lubię rośliny bardzo i pierwszy raz dostałam od leśników nasionka sosny. I pierwszy raz zobaczyłam, jak wychylają sie te malutkie, podobne do szkieletu złożonego parasola roślinki. Myslisz, że coś z tego będzie? Bo ich już 36 jest i będą nastepne, chyba sobie las założę .
Wprawdzie pracuję w szkółce leśnej ale nie jestem specjalistką od nasion za to mój mąż tak. Nie wiem gdzie (w czym) wysiałaś te nasionka ale myślę, że możesz je zostawić aż nabiorą wyglądu młodej sosny. Mąż podpowiada, żebyś uważała na grzyby, sosenki mają podatność na "łąpanie" gzrzybów i z tego powodu mogą obumierać młode sadzonki. Jeśli zauważysz czarną otoczkę w miejscu złączenia roślinki z ziemią, to "pryśnij" lekkim roztworem grzybobójczym. Tu gdzie pracuję (pd.Francja) jest trochę inny klimat więc to co Ci piszę niekonioecznie musi dotyczyć Twoich zasianych sosenek. A propos wyglądu parasola, jest sosna, która nosi nawę "parasolowata" ale występuję tylko w cieplejszych klimatach m.in nad morzem Śródziemnym. Ja też lubię rośliny, i mam nadzieję, że urośnie Ci piękny las, czego Ci bardzo życzę. Pozdrawiam.
Strasznie dziękuję za te porady, uwielbiam grzebać w ziemi, ale w dziedzinie drzewek to mój debiut. Marzę o domku i realizację marzeń zaczęłam od posiania sosenek, bo ziemia dla nich już jest. Zobaczymy co dalej . Zastanawiem się, czy jak już podrosną i je poprzesadzam do większych "mieszkanek" to mam je zostawić na powietrzu na zimę? Bo teraz jest wiosna, bedą cały czas stały na dworzu i rosły, ale nie wiem czy zabezpiecza się je na zimę czy nie. Pozdrawiam i zazdroszczę mojej ulubionej Francji.
Wiesz, nawet nie jestem z wykształcenia szkółkarzem i trochę głupio mi udzielać porad ale powiem Ci co wiem z praktyki i pracy w szkółce. Tutaj nie zakrywa się młodych roślinek z wysiewu na zimę, no może tylko jodły (ze względu na słońce jak i na mróz) ale nie ma tu aż tak ostrych zim jak w Polsce. Z drugiej strony jeśli dostałaś nasiona od leśników, to podejrzewam, że pochodzą one z rodzimych owocników(szyszek) a co za tym idzie powinny być odporne na nasz klimat. Natomiast jeżeli mówimy o stworzeniu zabezpieczenia przed mrozem, to śnieg jest niezłym izolatorem, przykrywając roślinkę chroni ją od niskich temperatur zewnętrznych. Mimo tego, co Ci tu napisałam, jeśli masz jakiś wątpliwości zapytaj leśników, którzy obdarowali Cię nasionami. To są najlepsi eksperci w tej materii i myślę, że chętnie Ci podpowiedzą "to" czy "owo". I jeszcze jedno co do "nowych mieszkanek": jeśli pojemniki nie są maleńkie, to zostaw roślinki do następnego roku, dopiero potem poprzsesadzaj (pod warunkiem, że są po 1 sztuce w pojemniku inaczej korzenie mogą się poplątać).
Cześć ja też pierwszy raz wysiałam sosny. Mój syn przyniósł ze spaceru szyszkę i po kilu dniach wysypały się nasionka. Razem je posialiśmy i teraz czekamy - naszych " drzew" jeszcze nie widać na powierzchni . Pozdrawiam
Hej!... wiem co to jest za roslinka, to maleństwo gdy wyrośnie to osiągnie dość duże rozmiary (oczywiście w cieplejszym klimacie jaki mają np.Włochy) jest to sosna - pinia która ma piękne duże szyszki. Nasionka sadziłam w domu,wyrosły ale po trzech może czterech latach zaczęły sadzonki usychać i całkiem wyschły. Myślałam, że może zle pielęgnowałam ale nasiona dawałam paru osobom i też po tym okresie ginęły. Myślę,że to nasz klimat się przyczynił do tego. Życzę powodzenia w chodowli, może Tobie się uda i będzie zdobić mieszkanie. Pozdrawiam! besia1803 Pinia-szyszka z nasionami
Dwa lata temu przywieżliśmy ze Szwardzwaldu szyszkę tamtejszej sosny. Mąż posadzil nasiona w domu do maleńkich doniczek. Przez rok rosły nawet fajnie , ale jakaś zaraza się chyba wdała i wszystkie zmarniały. Nie wiemy co było nie tak w tej naszej uprawie.
Posiałam sobie coś Ciekawe, czy ktoś zgadnie, co to takiego. Może nie powinnam się tak ekscytować, ale pierwszy raz obserwuję taki wzrost od momentu ziarenka. Takie, wiecie, obserwacje przyrodnicze prowadzę. I co, wie juz ktoś? Bo dla mnie to było odkrycie!
Wygląda jak maleńka sosna, pytanie tylko jaka, bo wszystkie podobnie wyglądają we "wczesnym dzieciństwie". Chyba, że się mylę..?
AAAAAA! Woila! Brawo!!! Widzę, że trafiłam na specjalistę! Bo z ust moich znajomych, to najczęściej padały nazwy : koperek, motylki oraz raz- gandzia. A ja się tak lekko fascynuję, bo lubię rośliny bardzo i pierwszy raz dostałam od leśników nasionka sosny. I pierwszy raz zobaczyłam, jak wychylają sie te malutkie, podobne do szkieletu złożonego parasola roślinki. Myslisz, że coś z tego będzie? Bo ich już 36 jest i będą nastepne, chyba sobie las założę .
Wprawdzie pracuję w szkółce leśnej ale nie jestem specjalistką od nasion za to mój mąż tak. Nie wiem gdzie (w czym) wysiałaś te nasionka ale myślę, że możesz je zostawić aż nabiorą wyglądu młodej sosny. Mąż podpowiada, żebyś uważała na grzyby, sosenki mają podatność na "łąpanie" gzrzybów i z tego powodu mogą obumierać młode sadzonki. Jeśli zauważysz czarną otoczkę w miejscu złączenia roślinki z ziemią, to "pryśnij" lekkim roztworem grzybobójczym. Tu gdzie pracuję (pd.Francja) jest trochę inny klimat więc to co Ci piszę niekonioecznie musi dotyczyć Twoich zasianych sosenek. A propos wyglądu parasola, jest sosna, która nosi nawę "parasolowata" ale występuję tylko w cieplejszych klimatach m.in nad morzem Śródziemnym. Ja też lubię rośliny, i mam nadzieję, że urośnie Ci piękny las, czego Ci bardzo życzę. Pozdrawiam.
Strasznie dziękuję za te porady, uwielbiam grzebać w ziemi, ale w dziedzinie drzewek to mój debiut. Marzę o domku i realizację marzeń zaczęłam od posiania sosenek, bo ziemia dla nich już jest. Zobaczymy co dalej . Zastanawiem się, czy jak już podrosną i je poprzesadzam do większych "mieszkanek" to mam je zostawić na powietrzu na zimę? Bo teraz jest wiosna, bedą cały czas stały na dworzu i rosły, ale nie wiem czy zabezpiecza się je na zimę czy nie. Pozdrawiam i zazdroszczę mojej ulubionej Francji.
Wiesz, nawet nie jestem z wykształcenia szkółkarzem i trochę głupio mi udzielać porad ale powiem Ci co wiem z praktyki i pracy w szkółce. Tutaj nie zakrywa się młodych roślinek z wysiewu na zimę, no może tylko jodły (ze względu na słońce jak i na mróz) ale nie ma tu aż tak ostrych zim jak w Polsce. Z drugiej strony jeśli dostałaś nasiona od leśników, to podejrzewam, że pochodzą one z rodzimych owocników(szyszek) a co za tym idzie powinny być odporne na nasz klimat. Natomiast jeżeli mówimy o stworzeniu zabezpieczenia przed mrozem, to śnieg jest niezłym izolatorem, przykrywając roślinkę chroni ją od niskich temperatur zewnętrznych. Mimo tego, co Ci tu napisałam, jeśli masz jakiś wątpliwości zapytaj leśników, którzy obdarowali Cię nasionami. To są najlepsi eksperci w tej materii i myślę, że chętnie Ci podpowiedzą "to" czy "owo". I jeszcze jedno co do "nowych mieszkanek": jeśli pojemniki nie są maleńkie, to zostaw roślinki do następnego roku, dopiero potem poprzsesadzaj (pod warunkiem, że są po 1 sztuce w pojemniku inaczej korzenie mogą się poplątać).
Bardzo, bardzo dziękuję za wszystkie porady! Mam nadzieję, że mój mały lasek przyniesie mni dużo radości. Jeszcze raz serdecznie pozdrawiam!
Ja typowalam na pinie, ale nie bylam daleko od prawdy! No ty to juz mozesz powiedziec, ze drzewo posadzilas!!! ;)
To też sosna więc nie pomyliłaś się....
Cześć ja też pierwszy raz wysiałam sosny. Mój syn przyniósł ze spaceru szyszkę i po kilu dniach wysypały się nasionka. Razem je posialiśmy i teraz czekamy - naszych " drzew" jeszcze nie widać na powierzchni . Pozdrawiam
Hej!... wiem co to jest za roslinka, to maleństwo gdy wyrośnie to osiągnie dość duże rozmiary (oczywiście w cieplejszym klimacie jaki mają np.Włochy) jest to sosna - pinia która ma piękne duże szyszki. Nasionka sadziłam w domu,wyrosły ale po trzech może czterech latach zaczęły sadzonki usychać i całkiem wyschły. Myślałam, że może zle pielęgnowałam ale nasiona dawałam paru osobom i też po tym okresie ginęły. Myślę,że to nasz klimat się przyczynił do tego. Życzę powodzenia w chodowli, może Tobie się uda i będzie zdobić mieszkanie. Pozdrawiam! besia1803
Pinia-szyszka z nasionami
Dwa lata temu przywieżliśmy ze Szwardzwaldu szyszkę tamtejszej sosny. Mąż posadzil nasiona w domu do maleńkich doniczek. Przez rok rosły nawet fajnie , ale jakaś zaraza się chyba wdała i wszystkie zmarniały. Nie wiemy co było nie tak w tej naszej uprawie.