witam wszystkich, musze sie troszke poużalać nad soba a najlepiej to mi wyjdzie przed Wami żarłoczki:) otóż zaczelam gotowac niedawno tzn 3 lata temu, kiedy los mnie pchnął daleko od mamusinego garnuszka:) i co może dziwne znikąd moje gotowanie bylo smaczne, wszystko co sobie wymyśliłam, podpatrzyłam u kogoś w domu potrafilam odtworzyc bez problemu wymyslna kuchnia, nieznane dotąd potrawy wychodziły bez zarzutu - moj facet tylko sie smieje ze nie zna osoby ktora tak kombinuje w gotowaniu odnalazlam tez tzw "swój smak" w potrawach sprawiajacy, że moje smakuje lepiej niż sąsiadki, mamy czy kogos innego
jedyniy problem jaki mam w kuchni to przygotowywanie dan tradycyjnych, w szczególności wszelakich klusków zwykłe kopytka, pyzy czy pierogi to dla mnie wyzwanie....... któremu nie moge sprostać
po prostu nie wychodzi mi kopytka sie rozwalają, pierogi rozklejają a pyzy nie są w cale pyzowe:(:(:(:(
czemu tak jest???? próbowalam juz tyle razy i ciagle to samo
mada - grunt to optymizm. Każdemu zdarza się jakiegoś gniota kulinarnego zrobić. Ćwiczenie czyni mistrza, bo nawet jak skorzystasz z cennych rad Fachowców to i tak sama dojdziesz do własnego sposobu - tak, żeby i kopytka i pierogi były TWOJE, tak jak Twoje smaki. Nie przejmuj się, bo wg mnie nie ma wzorców. Zwykłe kopytka jeden lubi miękie a inny - twardsze, tak samo jak z ciastem pierogowym. A i w serii po mistrzowsku wykonanych pierogów potrafi się trafić zwyrodnialec, który uwolni swoją zawartość do wody, w której sie gotuje. SIUP - za mistrzostwo
czesc. Naprawde niemasz sie czym przejmowacc ja wyszlam z zalozenia ze gotuje to co potrafie najlepiej ,a na pierogi czy kopytka chodzimy do mamy lub prosze kolezanki zeby zrobily wiecej hahahaha .
Hej Mada, znam ten problem ale od czasu, kiedy uzywam zwyklej polskiej maki zamiast "all-purpose" enriched, bleached etc. amerykanskiej, wszystko powoli wraca do normy. U Ciebie w Chicago z pewnoscia latwiej o nia niz tutaj, w Teksasie, bo ja moja kupuje w sklepie... etnicznym. Acha, i jeszcze cos, czego nauczyla mnie Ciotka: Uzywaj do zagniatania ciasta zawsze tak goracej wody, jaka tylko mozesz wytrzymac Twoje rece. Pozdrawiam - Ania
nio wlasnie moze tu tkwi problem z ciastami sie juz nauczylam ze tutejsza maka jest "ciezsza" od polskiej wiec jej daje po prostu ciut mniej
sprubuje z maka polska, moze bedzie lepiej a do tego ziemniaki tutaj sa okropne bardzo wodniste, nawet po przetrzymaniu ich w lodowe chlona make a polskich ziemniaczkow niestety nawet w chicago nie kupie:(:(:(
pozdrawiam texas jakbys czegos potrzebowala z polskich rzeczy wal do mnie smialo - w chicago kupi sie prawie wszystko:)
O pierogach już mówili forumowicze, też się podpisuję pod gorącą wodą. A kopytka - no cóż, ich jakość (co sama stwierdziłam) w dużym stopniu zależy od jakości ziemniaków. Mąki dodaję w ilości 1/4 objętości ugotowanych i zmielonych ziemniaków. I gotuję ja rosół - w ledwo wrzącej wodzie - do wypłynięcia i jeszcze ciut.
Madziu chyba każdemu z nas coś nie wychodzi, ja też zawsze miałam opory przed kopytkami dopóki nie zrobiłam ich z przepisu Ilki76 http://wielkiezarcie.com/przepis13367.html , wyszły mi bardzo dobre tylko do gotującej wody dodałam łyżeczkę mąki ziemniaczanej żeby się nie kleiły. spróbuj jak nie wyjdą to wyrzucisz, pozdrawiam
Kochana mada-chicago!!! nie przejmuj się!! i ja przegrywam walkę z kopytkami- wszystko jest ok do momentu aż je wyciągam z wody- za każdym razem jedna bryja!!! Więc ich nie robię. Pierogi są ok od kiedy dodaję ok, 1 łyżki oleju, a przede wszystkim musi byc dodany wrzątek!!! Co do pyz.... robię kluski śląskie i za każdym razem są dobre: obojętne jakąkolwiek ilość ugotowanych ziemniaków zmiel, ubij je ręką w misce żeby tworzyły rownomierną, płaską powierzchnię i podziel na 4 części- równe!!! wyjmij 1 część i zastąp ją w takiej samej ilości mąką ziemniaczaną. NAstępnie dodaj 1 jajko i odłożoną 1 część ziemniaków. Wymieszaj dokładnie, wyrób kulki w nich zrób dołek i ... gotowe! Mam nadzieję że i Tobie wyjdą super! pozdrowienia dla Chicago z zimnej Polski!!
Ja myśle że za długo gotujesz kopytka, po za tym morze za mało dajesz mąki ja to jak nie jestem pewna czy wystarczająco dałam mąki to wrzucam na wrzątek z 3 kopytka i prubuję jak za mało mąki to dodaję do ciasta i ponownie zagniatam, maja tylko wypłynąć i ciut sie pogotować bo musi się mąka wśrodku zapażyć i jak kopytka się już ugotują wyłączam gaz i zalewam troszke zimną wodą i wykładam na talerz!! napewno Ci się udadzą, ja też się długo uczyłam ale w końcu się nauczyłam i wychodzą mi pyszne już robię teraz na oko!!!
nio wlasnie na oko:) tylko ile to jest???? niemniej jednak wydaje mi sie ze sprobuje z ta polska maka i dam wiecej maki po prostu i bede gotowac od wyplyniecia chwilke i wreszcie musza sie udac!!!!!!! prawda??? dziekuje wszystkim za rady:):):):):):)
a tak wogole to jest w sumie smieszne - najbardziej wymyslne potrawy wychodza,a proste tradycyjne dania NIE:( moze dlatego tak mi sie dzieje, gdyz bedac w domu , prawie nigdy nie gotowalam z mama??? i teraz mam efekty:) moja wina......
Mada, mam swój sposób na ilość mąki: w naczyniu "układam "(już purre z ziemniaków) płasko i dzielę na cztery częsci -,patrząc z góry, 1/4 "dokładam do pozostałych 3/4 i w to miejsce wsypuję mąkę do wysokości ziemniaków w naczyniu; NIGDY TORTOWĄ lub o zbliżonej granulacji...po prostu nie klei masy(!) dla pewności dodaję dwie łyżeczki mąki ziemniaczanej ,+2 jajka,(przy masie z 1 kg ziemniaków). Bardzo ważne: ziemniaki gotuję dzień wcześniej i po ugotowaniu nie przykrywam(!) żeby oddały jak najwiecej wody "z siebie"...nie bój się nie wyschną przez noc. No i tak jak pisze Ifasia, nie gotuj za długo...wypłyną 15-25 sekund i wyjmuj ( ja nia zalewam zimną wodą).Nie wkładaj za dużo do garnka. Gotuj w jak najszerszym garnku i oczywiście w osolonej wodzie... Pozdrawiam.
Kochana mada-chicago ja też nigdy nie gotowałam przy Mamusi bo Mamusia myślała że ja zawsze bende przy niej i nigdy nie wyjde za mąż bo byłam osobą niewidomą, ale nie stety wyszłam za mąż wyjechałam 200 km od Mamusi i musiałam sie wszystkiego sama uczyć gotować piec ciasta a na dodatek wychować dwoje wspaniałych dzieciaczków, jak się tylko chce to człowiek się wszystkiego nauczy!! a ty jesteś młoda dzielna dziewczyna w dodatku ZDROWA to wszystkiego sie nauczysz tylko troszeczke cierpliwości!!! serdecznie Cię pozdrawiam!!!
Mada-chicago! Ja daje do farszu na pierogi püree kartoflane w proszku i serek homogenizowany + granulowany. Püree wypija cala serwatke z mleka i pecznieje. Gdyby wyszlo za twarde mozna dodac troche mleka i jest ok! A do ciasta pierogowego, j.w. kolezanki podpowiedzialy - goraca woda ale -dodaje jeszcze zoltko i pol lyzeczki masla, wtedy nie klei sie do palcow! ;) powodzenia, jeszcze zaden mistrz nie spadl z nieba!!! P.S. W listopadzie bede w Chicago!!! :) papapappapa
Moja Mama bedzie miala bardzo okragle urodziny. Kiedys mieszkala blizej centrum a teraz w Vernon Hills. A mada ? gdzie mieszka??? Mysle, ze nie bedzie nic wielce stalo na przeszkodzie aby sie zobaczyc. Papa
nie to nie jest daleko jakies 30 km, twoja mama mieszka na dalszych, a ja na blizszych przedmiesciach Chicago ja do pracy tyle jezdze w jedna strone codziennie:):):):):) w stanach odleglosci sa mniejsze niz w Polsce
No to juz zdazylam zauwazyc!!! Tam sie wszedzie jedzie i jedzie...... i jedzie! ok. Ta w takim razie kiedys przed wyjazdem zamelduje sie u Ciebie na GG ! Ok? To trzymaj sie i badz grzeczna ;) Papa
witam wszystkich,
musze sie troszke poużalać nad soba a najlepiej to mi wyjdzie przed Wami żarłoczki:)
otóż zaczelam gotowac niedawno tzn 3 lata temu, kiedy los mnie pchnął daleko od mamusinego garnuszka:)
i co może dziwne znikąd moje gotowanie bylo smaczne, wszystko co sobie wymyśliłam, podpatrzyłam u kogoś w domu potrafilam odtworzyc bez problemu
wymyslna kuchnia, nieznane dotąd potrawy wychodziły bez zarzutu - moj facet tylko sie smieje ze nie zna osoby ktora tak kombinuje w gotowaniu
odnalazlam tez tzw "swój smak" w potrawach sprawiajacy, że moje smakuje lepiej niż sąsiadki, mamy czy kogos innego
jedyniy problem jaki mam w kuchni to przygotowywanie dan tradycyjnych, w szczególności wszelakich klusków
zwykłe kopytka, pyzy czy pierogi to dla mnie wyzwanie....... któremu nie moge sprostać
po prostu nie wychodzi mi
kopytka sie rozwalają, pierogi rozklejają a pyzy nie są w cale pyzowe:(:(:(:(
czemu tak jest????
próbowalam juz tyle razy i ciagle to samo
prosze o jakies rady lub choc o dobre slowo:)
mada - grunt to optymizm. Każdemu zdarza się jakiegoś gniota kulinarnego zrobić. Ćwiczenie czyni mistrza, bo nawet jak skorzystasz z cennych rad Fachowców to i tak sama dojdziesz do własnego sposobu - tak, żeby i kopytka i pierogi były TWOJE, tak jak Twoje smaki. Nie przejmuj się, bo wg mnie nie ma wzorców. Zwykłe kopytka jeden lubi miękie a inny - twardsze, tak samo jak z ciastem pierogowym. A i w serii po mistrzowsku wykonanych pierogów potrafi się trafić zwyrodnialec, który uwolni swoją zawartość do wody, w której sie gotuje.
SIUP - za mistrzostwo
czesc.
Naprawde niemasz sie czym przejmowacc ja wyszlam z zalozenia ze gotuje to co potrafie najlepiej ,a na pierogi czy kopytka chodzimy do mamy lub prosze kolezanki zeby zrobily wiecej hahahaha .
dzieki za slowa otuchy
rzeczywiscie pozostaje mi siupnac i brac sie za pierogi:)
a do mamy na pierogi za daleko, przez ocean
a kupowane nie smakuja:(:(:(:(
No tak ocean ! Moja mama ciasto na pierogi robi z 2 skladnikow mąka i wrzaca woda tak zeby rąk niepoparzyc i wyrabia pierogi sa wspaniale .Sprobuj
kupowane pierogi NIGDY nie smakuja :(. ps. ja tez do mamy mam daleko......
Hej Mada, znam ten problem ale od czasu, kiedy uzywam zwyklej polskiej maki zamiast "all-purpose" enriched, bleached etc. amerykanskiej, wszystko powoli wraca do normy. U Ciebie w Chicago z pewnoscia latwiej o nia niz tutaj, w Teksasie, bo ja moja kupuje w sklepie... etnicznym. Acha, i jeszcze cos, czego nauczyla mnie Ciotka: Uzywaj do zagniatania ciasta zawsze tak goracej wody, jaka tylko mozesz wytrzymac Twoje rece. Pozdrawiam - Ania
nio wlasnie moze tu tkwi problem z ciastami sie juz nauczylam ze tutejsza maka jest "ciezsza" od polskiej wiec jej daje po prostu ciut mniej
sprubuje z maka polska, moze bedzie lepiej
a do tego ziemniaki tutaj sa okropne bardzo wodniste, nawet po przetrzymaniu ich w lodowe chlona make
a polskich ziemniaczkow niestety nawet w chicago nie kupie:(:(:(
pozdrawiam texas
jakbys czegos potrzebowala z polskich rzeczy wal do mnie smialo - w chicago kupi sie prawie wszystko:)
Madziu chyba każdemu z nas coś nie wychodzi, ja też zawsze miałam opory przed kopytkami dopóki nie zrobiłam ich z przepisu Ilki76 http://wielkiezarcie.com/przepis13367.html , wyszły mi bardzo dobre tylko do gotującej wody dodałam łyżeczkę mąki ziemniaczanej żeby się nie kleiły. spróbuj jak nie wyjdą to wyrzucisz, pozdrawiam
Kochana mada-chicago!!! nie przejmuj się!! i ja przegrywam walkę z kopytkami- wszystko jest ok do momentu aż je wyciągam z wody- za każdym razem jedna bryja!!! Więc ich nie robię. Pierogi są ok od kiedy dodaję ok, 1 łyżki oleju, a przede wszystkim musi byc dodany wrzątek!!! Co do pyz.... robię kluski śląskie i za każdym razem są dobre: obojętne jakąkolwiek ilość ugotowanych ziemniaków zmiel, ubij je ręką w misce żeby tworzyły rownomierną, płaską powierzchnię i podziel na 4 części- równe!!! wyjmij 1 część i zastąp ją w takiej samej ilości mąką ziemniaczaną. NAstępnie dodaj 1 jajko i odłożoną 1 część ziemniaków. Wymieszaj dokładnie, wyrób kulki w nich zrób dołek i ... gotowe! Mam nadzieję że i Tobie wyjdą super! pozdrowienia dla Chicago z zimnej Polski!!
Ja myśle że za długo gotujesz kopytka, po za tym morze za mało dajesz mąki ja to jak nie jestem pewna czy wystarczająco dałam mąki to wrzucam na wrzątek z 3 kopytka i prubuję jak za mało mąki to dodaję do ciasta i ponownie zagniatam, maja tylko wypłynąć i ciut sie pogotować bo musi się mąka wśrodku zapażyć i jak kopytka się już ugotują wyłączam gaz i zalewam troszke zimną wodą i wykładam na talerz!! napewno Ci się udadzą, ja też się długo uczyłam ale w końcu się nauczyłam i wychodzą mi pyszne już robię teraz na oko!!!
nio wlasnie na oko:)
tylko ile to jest????
niemniej jednak wydaje mi sie ze sprobuje z ta polska maka i dam wiecej maki po prostu i bede gotowac od wyplyniecia chwilke
i wreszcie musza sie udac!!!!!!!
prawda???
dziekuje wszystkim za rady:):):):):):)
a tak wogole to jest w sumie smieszne - najbardziej wymyslne potrawy wychodza,a proste tradycyjne dania NIE:(
moze dlatego tak mi sie dzieje, gdyz bedac w domu , prawie nigdy nie gotowalam z mama???
i teraz mam efekty:)
moja wina......
Mada, mam swój sposób na ilość mąki: w naczyniu "układam "(już purre z ziemniaków) płasko i dzielę na cztery częsci -,patrząc z góry, 1/4 "dokładam do pozostałych 3/4 i w to miejsce wsypuję mąkę do wysokości ziemniaków w naczyniu; NIGDY TORTOWĄ lub o zbliżonej granulacji...po prostu nie klei masy(!) dla pewności dodaję dwie łyżeczki mąki ziemniaczanej ,+2 jajka,(przy masie z 1 kg ziemniaków).
Bardzo ważne: ziemniaki gotuję dzień wcześniej i po ugotowaniu nie przykrywam(!) żeby oddały jak najwiecej wody "z siebie"...nie bój się nie wyschną przez noc. No i tak jak pisze Ifasia, nie gotuj za długo...wypłyną 15-25 sekund i wyjmuj ( ja nia zalewam zimną wodą).Nie wkładaj za dużo do garnka. Gotuj w jak najszerszym garnku i oczywiście w osolonej wodzie...
Pozdrawiam.
Witaj,nie jesteś sama mam identyczny problem nie potrafię zrobić pierogów,kopytek,pyz i tym podobnych .
Kochana mada-chicago ja też nigdy nie gotowałam przy Mamusi bo Mamusia myślała że ja zawsze bende przy niej i nigdy nie wyjde za mąż bo byłam osobą niewidomą, ale nie stety wyszłam za mąż wyjechałam 200 km od Mamusi i musiałam sie wszystkiego sama uczyć gotować piec ciasta a na dodatek wychować dwoje wspaniałych dzieciaczków, jak się tylko chce to człowiek się wszystkiego nauczy!!
a ty jesteś młoda dzielna dziewczyna w dodatku ZDROWA to wszystkiego sie nauczysz tylko troszeczke cierpliwości!!!
serdecznie Cię pozdrawiam!!!
ja tez cie serdecznie pozdrawiam i dziekuje za mile slowo:)
Mada-chicago! Ja daje do farszu na pierogi püree kartoflane w proszku i serek homogenizowany + granulowany. Püree wypija cala serwatke z mleka i pecznieje. Gdyby wyszlo za twarde mozna dodac troche mleka i jest ok! A do ciasta pierogowego, j.w. kolezanki podpowiedzialy - goraca woda ale -dodaje jeszcze zoltko i pol lyzeczki masla, wtedy nie klei sie do palcow! ;) powodzenia, jeszcze zaden mistrz nie spadl z nieba!!!
P.S. W listopadzie bede w Chicago!!! :) papapappapa
ooo fajnie!!!!!
do rodzinki przyjezdzasz????
w razie wolnego czasu mozemy sie spotkac na amerykanskiej ziemi i poplotkowac:)
Moja Mama bedzie miala bardzo okragle urodziny. Kiedys mieszkala blizej centrum a teraz w Vernon Hills. A mada ? gdzie mieszka??? Mysle, ze nie bedzie nic wielce stalo na przeszkodzie aby sie zobaczyc. Papa
to wszystkiego naj dla mamy:)
ja kiedys mieszkalam na Jackowie teraz w Park Ridge
Dzieki ale to dopiero wlasnie w listopadzie, dlatego w tym czasie chcemy przyjechac! Daleko mieszkasz od Vernon Hills?
nie to nie jest daleko jakies 30 km, twoja mama mieszka na dalszych, a ja na blizszych przedmiesciach Chicago
ja do pracy tyle jezdze w jedna strone codziennie:):):):):)
w stanach odleglosci sa mniejsze niz w Polsce
pozdrowionka:)
No to juz zdazylam zauwazyc!!! Tam sie wszedzie jedzie i jedzie...... i jedzie! ok. Ta w takim razie kiedys przed wyjazdem zamelduje sie u Ciebie na GG ! Ok? To trzymaj sie i badz grzeczna ;) Papa
oki:):):):)
to tak troszke jakby mnie kto wreszcie z rodzinki odwiedzil:):):):):)
Rodzina Wielkich Zarlokow - brzmi niezle.....
pozdrowionka
No ja juz cie pare razy odwiedzilam na GG ale to nie to samo co wypic razem kawe :) narazie jeszcze troche musimy poczekac!!! Papa