Glumando, Ty tam sobie po lasku chadzasz, jagódki i poziomki zbierasz, a ja gorę ( w piekielnym tyglu warszawskim) I jeszcze ucztujesz nieprzyzwoicie smakowicie
No jak to mowia, zycz - bedzie ci zyczone... ja jestem chora i poszlam do lasu pooddychac lesnym powietrzem, choc bylo jak w saunie. Nagrodoa byl jednak nasz zbior i umazane na niebiesko-fioletowo rece ;) Ty za to na pewno mozesz jesc lody w tym upale... a ja musze pic cieple herbatki a nie na przyklad zimne !!!!
No to życzę Ci poprawy zdrowia po tej wentylacji leśnym powietrzem A co do lodów to faktycznie były, zrobiłam mrożoną kawkę i władowałam do niej po porządnej porcji lodów wanilowych. Browarka już nie łyknęłam, ale patrzyłam jak mój małż łyka.
Glumandziu - zbiór faktycznie wspaniały !! A jaki zapewne smakowity !! Gratuluję !! A za uszka się wytargaliście ??- bo zapewne to pierwsza konsumpcja tych owoców w tym roku -prawda ? Pozdrawiam i raz jeszcze szybkiego powrotu do zdrówka życzę !! Elek
Hi! Elek!!! nic nie wiem o targaniu za uszka... znowu nie uwazalam na lekcjach... prosze uswiadom mnie, po co?, kto kogo?, i jak dlugo mielismy sie za te uszy szarpac???? A jagody byly pierwsze!!! ale nie ostatnie. W naszym lesie nikt ich nie zbiera, oprocz moze nielicznych wilkow lesnych, jak moj maz i ja.... za to mamy je az do pazdziernika i mozemy na swiezo przynosic z lasu i jesc (ale za uszy sie nie targamy) Jesienia ja szukam grzybow a moj maz zbiera jagody albo borowki i tak przesiadujemy prawie kazda niedziele w lesie. A potem w domu polki w spizarce zalamuja sie od sloikow z konfiturami Pozdrawiam i czekam !!! Glumanda
Glumandziu- sorki,że dopiero teraz odpisuję , ale wczoraj umknął mi ten wątek i nie widziałam Twojego postu. Pociąganie za uszko pamiętam od najmłodszych lat ,praktycznie jako jakąś tradycję rodzinną- choć i nie w rodzinie też się z tym spotkałam. W momencie jedzenia jakiej nowalijki po raz pierwszy w danym roku babcia , mama , tatuś i całą rodzina łapali się nawzajem za ucho i pociągali - chodziło też aby pociągnąć drugiego za ucho jako pierwsza- ale ciąganie wzajemne !! Wspomina czasami takie zabawy jako wspaniała integrację w rodzinie - masa śmiechu . Kiedyś to były "pierwsze pomidory" - teraz są cały rok; pierwsze grzyby. jagody,pierwsze truskawki , czereśnie czy wiśnie -lista jest bardzo długa. Tatuś mój to czasami i na drzewie jak zrywaliśmy pierwsze owoce robił podchody ,aby mnie pociągnąć za ucho. W lesie ganiaiśmy się jak spotkaliśmy właśnie jagody , czy poziomki. A sam sens takiego ciągania się wzajemnie - na szczęście !! Po prostu na szczęście !! Być może jakieś są inne tłumaczenia tej zabawy , ale nie pamiętam -----............to było taaaaaaaak daaaaaaaaaawno !!
Może ktoś z WŻ też o takiej zabawie słyszał ?- niech napisze parę słów !!
Bardzo fajna zabawa!!! to tak podobnie jak u siostry mojego meza, gdzie na Wielkanoc dwie osoby uderzaja sie nawzajem jajkiem wielkanocnym i u kogo peknie to bedzie pod wladza tego co mu zostalo w calosci... wyobraz sobie ta walke u nas, corka z synem.... Fajne sa takie rozne obyczaje, moze zrobiny gdzies extra spis obyczajow na kazda okazje??? na wesela i pogrzeby, na karnawal i wogole, wszystkie okazje???? np. u nas jest tak, ze przy wznoszeniu toastu (obojetnie z jakiej okazji) gdy sie z kims stukniesz kieliszkiem, trzeba mu patrzec w oczy, bo inaczej nazywa sie , ze mu dobrze nie zyczysz, oczywiscie wszystko na wesolo!!! ... OCZY!!! gdzie sie patrzysz!!! papa i pociagam Cie za ucho, bo ja wymyslilam, zeby spisac te dziwne i smieszne w jakims watku!!!
Masz rację - zabawy co nie miara i śmiechu z tego polowania na czyjeś uszko !! Pomysł z wątkiem o obyczjach trafiony - czuję Twoją łapkę na moim uchu !!-hahahahahah Udało Ci się !!
U mnie w domu też był zwyczaj powitania "nowalijek" ale nie pociąganiem za uszko lecz stuknieciem w czółko. I masz rację czasami było wiele zabawy przy tym.Mój mąż tego zwyczaju nie znał i był wielce zdziwiony jak kiedyś "dostał"łyżka po czoleod żony -ha ,ha.
pierwsze zdjecie cudne !!! ech, ty wiesz co ja o tych twoich jagodkach mysle.. ;) ale przeciez moment, mam je w sloiczku w kuchni! ide sie napatrzec...... :)
W lesie u mnie jest już aż czarno od jagód, jednak w tym roku są drobniejsze. Pojadłem już w tym roku grzybków kurek. Szkoda, że nie mam aparatu cyfrowego... Grzybki z cebulką były... niestety zjadłem.
Oj jak ja lubię czrne jagódki...Mnia mniam.Ale w zeszłym roku w wiadomościach trąbili o jakiejś chorobie...co to było?Chyba roznoszona przez zwierzęta.Pamiętam,że tak się przestraszyłam,że nawet jednej malutkiej jagody nie zjadłam.Ale w tym roku to już sobie nie daruję choćby nie wiem co!!!
ale byla uczta!!! mniam mniam, ze smietanka zrobilam.
I jeszcze ucztujesz nieprzyzwoicie smakowicie
No jak to mowia, zycz - bedzie ci zyczone... ja jestem chora i poszlam do lasu pooddychac lesnym powietrzem, choc bylo jak w saunie. Nagrodoa byl jednak nasz zbior i umazane na niebiesko-fioletowo rece ;)
Ty za to na pewno mozesz jesc lody w tym upale... a ja musze pic cieple herbatki a nie na przyklad zimne !!!!
A co do lodów to faktycznie były, zrobiłam mrożoną kawkę i władowałam do niej po porządnej porcji lodów wanilowych.
Browarka już nie łyknęłam, ale patrzyłam jak mój małż łyka.
Glumandziu - zbiór faktycznie wspaniały !! A jaki zapewne smakowity !! Gratuluję !!
A za uszka się wytargaliście ??- bo zapewne to pierwsza konsumpcja tych owoców w tym roku -prawda ?
Pozdrawiam i raz jeszcze szybkiego powrotu do zdrówka życzę !! Elek
Hi! Elek!!! nic nie wiem o targaniu za uszka... znowu nie uwazalam na lekcjach... prosze uswiadom mnie, po co?, kto kogo?, i jak dlugo mielismy sie za te uszy szarpac???? A jagody byly pierwsze!!! ale nie ostatnie. W naszym lesie nikt ich nie zbiera, oprocz moze nielicznych wilkow lesnych, jak moj maz i ja.... za to mamy je az do pazdziernika i mozemy na swiezo przynosic z lasu i jesc (ale za uszy sie nie targamy) Jesienia ja szukam grzybow a moj maz zbiera jagody albo borowki i tak przesiadujemy prawie kazda niedziele w lesie. A potem w domu polki w spizarce zalamuja sie od sloikow z konfiturami Pozdrawiam i czekam !!! Glumanda
Glumandziu- sorki,że dopiero teraz odpisuję , ale wczoraj umknął mi ten wątek i nie widziałam Twojego postu.
Pociąganie za uszko pamiętam od najmłodszych lat ,praktycznie jako jakąś tradycję rodzinną- choć i nie w rodzinie też się z tym spotkałam.
W momencie jedzenia jakiej nowalijki po raz pierwszy w danym roku babcia , mama , tatuś i całą rodzina łapali się nawzajem za ucho i pociągali - chodziło też aby pociągnąć drugiego za ucho jako pierwsza- ale ciąganie wzajemne !!
Wspomina czasami takie zabawy jako wspaniała integrację w rodzinie - masa śmiechu .
Kiedyś to były "pierwsze pomidory" - teraz są cały rok; pierwsze grzyby. jagody,pierwsze truskawki , czereśnie czy wiśnie -lista jest bardzo długa.
Tatuś mój to czasami i na drzewie jak zrywaliśmy pierwsze owoce robił podchody ,aby mnie pociągnąć za ucho.
W lesie ganiaiśmy się jak spotkaliśmy właśnie jagody , czy poziomki.
A sam sens takiego ciągania się wzajemnie - na szczęście !!
Po prostu na szczęście !!
Być może jakieś są inne tłumaczenia tej zabawy , ale nie pamiętam -----............to było taaaaaaaak daaaaaaaaaawno !!
Może ktoś z WŻ też o takiej zabawie słyszał ?- niech napisze parę słów !!
Pozdrawiam - Elek.
Bardzo fajna zabawa!!! to tak podobnie jak u siostry mojego meza, gdzie na Wielkanoc dwie osoby uderzaja sie nawzajem jajkiem wielkanocnym i u kogo peknie to bedzie pod wladza tego co mu zostalo w calosci... wyobraz sobie ta walke u nas, corka z synem.... Fajne sa takie rozne obyczaje, moze zrobiny gdzies extra spis obyczajow na kazda okazje??? na wesela i pogrzeby, na karnawal i wogole, wszystkie okazje???? np. u nas jest tak, ze przy wznoszeniu toastu (obojetnie z jakiej okazji) gdy sie z kims stukniesz kieliszkiem, trzeba mu patrzec w oczy, bo inaczej nazywa sie , ze mu dobrze nie zyczysz, oczywiscie wszystko na wesolo!!! ... OCZY!!! gdzie sie patrzysz!!! papa i pociagam Cie za ucho, bo ja wymyslilam, zeby spisac te dziwne i smieszne w jakims watku!!!
Masz rację - zabawy co nie miara i śmiechu z tego polowania na czyjeś uszko !!
Pomysł z wątkiem o obyczjach trafiony - czuję Twoją łapkę na moim uchu !!-hahahahahah
Udało Ci się !!
Nowy wątek już jest - przeniosłam tam nasze wypowiedz dotyczące obyczajów !!
Hahahahaha - jestem wspólniczką - hahahahahha
Super Elek-u!!! ale bedzie smiechu!!! ide zobaczyc co tam juz sie dzieje!!!
U mnie w domu też był zwyczaj powitania "nowalijek" ale nie pociąganiem za uszko lecz stuknieciem w czółko. I masz rację czasami było wiele zabawy przy tym.Mój mąż tego zwyczaju nie znał i był wielce zdziwiony jak kiedyś "dostał"łyżka po czoleod żony -ha ,ha.
No to pieknie szkoda ze u nas w lesie jagodek nigdy nie umiem znales ale za to ze mi smaka narobilas ide sie napic kefiru z truskawek
pierwsze zdjecie cudne !!!
ech, ty wiesz co ja o tych twoich jagodkach mysle.. ;)
ale przeciez moment, mam je w sloiczku w kuchni! ide sie napatrzec...... :)
x.
W lesie u mnie jest już aż czarno od jagód, jednak w tym roku są drobniejsze. Pojadłem już w tym roku grzybków kurek. Szkoda, że nie mam aparatu cyfrowego... Grzybki z cebulką były... niestety zjadłem.
mi babcia zmarzyla kurki na masle i na obiad z ziemniaczkami serwowala.. mmmmm... pysznosci....
Oj jak ja lubię czrne jagódki...Mnia mniam.Ale w zeszłym roku w wiadomościach trąbili o jakiejś chorobie...co to było?Chyba roznoszona przez zwierzęta.Pamiętam,że tak się przestraszyłam,że nawet jednej malutkiej jagody nie zjadłam.Ale w tym roku to już sobie nie daruję choćby nie wiem co!!!
pewnie chodzi o wscieklizne. U nas dlatego ze o tym juz zawsze trabia i o skarzeniu czernobylem nikt (albo prawie nikt) nie zbiera owocow lesnych