Jak ja strasznie tęsknię za wielką przestrzenią gór... wiatrem ...bukietami kwiatów zebranymi na łąkach ... za poezją M.Zabłockiego śpiewaną przy ognisku nad jeziorem ... za spacerami o zachodzie ....za rozmowami do switu ... za plecakiem wypchanem do granic mozliwości ... za drugą klasą PKP ( nie, chyba jednak mnie poniosło !!! ) ....za spadającymi gwiazdami ....
Jest upał , beton , ZUS i nadęte róże z plastikową kokardką i sztucznym motylem .
Till, pomyśl sobie o ile jesteś bogatsza wiedząc, że te róże są "nadęte" a sztuczny motyl nie zachwyca. Teraz nie przestawaj marzyć o "spotkaniu z górami" a wtedy jest szansa, że to marzenie się spełni. Ja Ci tego bardzo, bardzo życzę. Pozdrawiam.
nie ta sama - ta jest brudna, okropna a za dziećmi się biega z całą paczką chusteczek myjących a one i tak po chwili wyglądają jak smarowozy. I jakoś wcześniej tego się nie zauważało....
...ma, okoł 5 km, piękne, i to nie jedno. Drawa blisko i pstrągi, i Drawieński Paark Narodowy ...też blisko. A do lasu na jagody to rowerkiem ...10 minut...
Radość łażenia po górach na nowo odkryłam teraz - choć to łażenie było bardzo okrojone - podjechać samochodem najdalej jak się da i jak już jest zakaz wjazdu albo samochód nie przejedzie daleju na nogach - ale w ten sposób dzinnie udawało nam się zdobywać po kilka szczytów. I z racji okropnego znakowania, niezgodności terenu z mapą zdarzało nam się wędrować dziwnymi szlakami. Choć ostatnia wyprawa (ostatni dzień) wjazd samochodem na 1900 m potem trochę pod górę i ponad godzinny spacer po "plaskim". Ale zdobyliśmy 3000 m na własnych nogach - przy czym samochód wjechał na jakieś 2800 i do góry było jeszcze jakieś pół godziny marszu.
Jak ja strasznie tęsknię za wielką przestrzenią gór... wiatrem ...bukietami kwiatów zebranymi na łąkach ... za poezją M.Zabłockiego śpiewaną przy ognisku nad jeziorem ... za spacerami o zachodzie ....za rozmowami do switu ... za plecakiem wypchanem do granic mozliwości ... za drugą klasą PKP ( nie, chyba jednak mnie poniosło !!! ) ....za spadającymi gwiazdami ....
Jest upał , beton , ZUS i nadęte róże z plastikową kokardką i sztucznym motylem .
ja też tęsknię till,a jak widzę młodzież z plecakami zmierzającą na Dworzec kiedy ja idę do pracy...
Ach Till!! Możesz o czymś innym? Człowiek w pracy, za biurkiem w koszmarny upał a Ty takie rzeczy.....
Zero litości....
Till, pomyśl sobie o ile jesteś bogatsza wiedząc, że te róże są "nadęte" a sztuczny motyl nie zachwyca. Teraz nie przestawaj marzyć o "spotkaniu z górami" a wtedy jest szansa, że to marzenie się spełni. Ja Ci tego bardzo, bardzo życzę. Pozdrawiam.
Oj tak...ta druga klasa PKP to jest to za czym można naprawdę zatęsknić....
Bahus
teraz to nie ta sama druga klasa ;)
nie ta sama - ta jest brudna, okropna a za dziećmi się biega z całą paczką chusteczek myjących a one i tak po chwili wyglądają jak smarowozy.
I jakoś wcześniej tego się nie zauważało....
Nie zauważało się - bo przypuszczam ,że wcześniej to za Tobą ganiano z mokrym ręczniczkiem, a teraz to Ty ganiasz !!
Pozdrówka- Elek
a wiesz... mama zawsze woziła mokrą gąbke i ręcznik...
To dokładnie tak jak i moja mama jadąc gdzieś ze mną , a później z moją córką. Nawet jak szła z wnuczką do parku!!
ja tęsknie za miłością, prawdziwą, taką do końca życia czy moje marzenie kiedyś się spełni?
reniko znajdziesz, uśmiechaj sie to ciebie znajdzie
A ja ostatnio tęsknię za biwakiem, gitarą, piwem z jeziora, rybą z patyka i mielonką z puszki....
Z tego wszystkiego mam w domu gitarę i puszkę ...
Bez problemu, wszystko u mnie jest! Brak tylko towarzystwa. Nawt piękne jagody są już w lesie.
Lajan - nie bajeruj , nie ma u Ciebie gór , za którymi tęskni till !!
...i masz jezioro?
...ma, okoł 5 km, piękne, i to nie jedno. Drawa blisko i pstrągi, i Drawieński Paark Narodowy ...też blisko. A do lasu na jagody to rowerkiem ...10 minut...
Ja też mam gitarę, puszka się znajdzie
własciwie to plecak też mogę w każdej chwili wypchac :))))))
ja musiałabym zejść do piwnicy i najpierw go odszukać, odkurzyć, bo samochód jakoś bardziej preferuje torby...
Radość łażenia po górach na nowo odkryłam teraz - choć to łażenie było bardzo okrojone - podjechać samochodem najdalej jak się da i jak już jest zakaz wjazdu albo samochód nie przejedzie daleju na nogach - ale w ten sposób dzinnie udawało nam się zdobywać po kilka szczytów. I z racji okropnego znakowania, niezgodności terenu z mapą zdarzało nam się wędrować dziwnymi szlakami.
Choć ostatnia wyprawa (ostatni dzień) wjazd samochodem na 1900 m potem trochę pod górę i ponad godzinny spacer po "plaskim". Ale zdobyliśmy 3000 m na własnych nogach - przy czym samochód wjechał na jakieś 2800 i do góry było jeszcze jakieś pół godziny marszu.
Może:...http://www.michal-zablocki.com/nowy/index.php?id=5
Janek
Janku , to bardzo miłe było , dzięki !
A ja mam gor pod dostatkiem....moge odstapic..za darmo