Forum

Rozmowy wolne i frywolne

Kto zaadoptuje niemowlaka???

  • Autor: skolopendra Data: 2006-06-28 15:01:40

    Kochani!!!
    Dziś rano mój mąż znalazł w centrum handlowym błąkającą się maleńką kotkę. Maleństwo było roztrzęsione i przerażone. Przyniółsł ją do domu, ale nie możemy jej zatrzymać ( mamy już dorosłego kocura i szalonego psa, które rozniosłyby to maleństwo, bo są bardzo zazdrosne, nie mówiąc o tym, że maluch strasznie się boi tych potworów!).



    Kicia jest calutka czarna z malutkim białym krawacikiem, jest bardzo pogodna i chce się bawić, wygląda na jak najbardziej zdrową.
    Szukamy dla niej domu, najlepiej w trójmieście, lub okolicy (mieszkam w Wejherowie i mogłabym ją przywieźć).

    moj nr tel. 502 761 197
    lub gedeon44@wp.pl

  • Autor: Dagi007 Data: 2006-06-28 18:40:12

    Jejkuuuu!!! Jaki przesliczny potworek!! Dlaczego ja tak daleko jestem, wzielabym ja bez zastanowienia.... :(((

  • Autor: skolopendra Data: 2006-06-28 20:16:29

    Ups! Zdaje się, że to chyba kocurek! Karmimy go smoczkiem (nawet nie wiedziałam, że są butelki i mleko dla kotów). Na razie rozrabia, a jak go wkładam do kartonu, gdzie na razie miał przebywać, to płacze, a mi się serce kraje. Staram się jak mogę, żeby nie brać go ciągle na ręce, bo potem będę cierpieć przy rozstaniu.

  • Autor: malina Data: 2006-06-28 20:25:16

    Skolopendro, czy mogę Ci coś doradzić odnośnie sposobu karmienia?

  • Autor: skolopendra Data: 2006-06-28 20:58:49

    Chętnie wysłucham porad.
     Z takim maleństwem jeszcze nie miałam do czynienia. Kupiłam specjalne mleko dla kociąt w proszku i butelkę ze smoczkiem (kocią). Jutro rano wybieram się z małym do weterynarza.

  • Autor: malina Data: 2006-06-28 21:07:52

    Świetnie zastąpisz kocią mamę wobec tego. Tylko jedna techniczna uwaga - może to wiesz, ale takie maleństwa karmione butelką czasami zapadają na tzw. zachłystowe zapalenie płuc - jak sama nazwa wskazuje - na skutek zachłyśnięcia. Staraj się karmić go w takiej pozycji, jak przy mamie. Pewnie widziałaś jak są karmione cycem, nie "na pleckach".
    Trzymam kciuki za karmienie i za domek. Ze wszystkim sobie poradzisz.

  • Autor: malina Data: 2006-06-28 18:57:22

    Obiecywałam sobie, że już się nie odezwę na tym forum na temat zwierząt, bo znów rozpętam jakąś dyskusję idącą w niewłaściwym kierunku. Ale jak zobaczyłam Twój post, to znów nóż mi się w kieszeni otworzył. To są właśnie skutki niepoważnego traktowania zwierząt przez większość (niestety) ludzi. W dalszym ciągu kastracja i sterylizacja są uważane albo za fanaberię i niepotrzebne wydawanie pieniędzy, albo za ogromną krzywdę robioną zwierzakowi. A to jest podstawa, aby spróbować przerwać to nieustające pasmo zwierzęcych nieszczęść. Domowa kotka (suczka) jest beztrosko wypuszczana samopas, bądź świadomie dopuszczana do samca – bo to dla jej dobra, przecież musi mieć choć raz młode. Nic bardziej mylnego – nie będę się wdawać w szczegóły, ale potem nie wiadomo co naprawdę robić z miotem. Załóżmy że są chętni na pieska/kotka, potem jak już przyjdą na świat – nagle potencjalny nabywca odkrywa u siebie alergię, albo nie ma z kim zostawiać młodego zwierzaka, itp. A właściciel kotki czy suczki zostaje z młodymi, które właśnie często tak kończą – podrzucone gdzieś i kłopot z głowy. Wtedy się nie myśli, że to czująca i przerażona żywa istota, którą często świadomie powołało się na świat. I angażuje się w sprawę takich właśnie ludzi jak Ty i Twój mąż, współczujących, empatycznych, wrażliwych, na tym się żeruje, że zawsze może się ktoś taki znależć. A jak nie? To ten kotek zasili w najlepszym razie szeregi bezdomnych zwierząt, za kilka miesięcy się rozmnoży i łańcuch postępuje. Przyjęłam do swojego domu maleńką koteczkę, którą mały chłopiec wynosił „gdzieś, bo mamusia kazała”. Kocurka ktoś mi podrzucił do ogródka, więcej domowników nie mogę przyjąć.
    Dlatego właśnie będę do upadłego trwać przy swoim: nie rozmnażajmy zwierząt, nie kupujmy okazyjnie pseudorasowców u rozmnażaczy, bo w ten sposób napędzamy machinę. Bezdomnych zwierząt jest ogromna ilość, na ulicach, w podmiejskich lasach, w schroniskach, gdzie wegetują i umierają w cierpieniach.
    Zarzucono mi już na tym forum „irytującą nieomylność” – tak, uważam że w tym względzie mam rację, bo jestem świadoma tego co się dzieje. Nie zawsze tak było, też nie miałam pojęcia co się dzieje pod nosem nas, ludzi. Ale wykazałam minimum dobrej woli i przyjęłam argumenty, które są niepodważalne – nie wolno rozmnażać naszych zwierząt. Choćbyśmy mieli chętnych na cały miot, sterylizujmy naszych przyjaciół, wyświadczamy im przysługę, a i sobie komfort psychiczny.

    A teraz możecie mnie zlinczować

  • Autor: joking Data: 2006-06-28 19:30:38

    Droga malino! Ale chyba jednak zwierzęta muszą się rozmnażać prawda? tak samo jak i my-ludzie,bo inaczej zaginą gatunki.Jeśli od dziś wszyscy jednogłośnie zaprzestaną dopuszczać swoje pociech do rozrodu i zaczną wszystkie sterlizować,to za jakiś czas nie mielibyśmy przyjaciół wśród zwierząt.

  • Autor: malina Data: 2006-06-28 19:56:14

    Cześć, joking.
    To co mówisz mogłoby być prawdziwe, gdybyśmy na przykład wyłapali wszystkie na świecie koty i wysterylizowali je. Jednak na pewno się to nie zdarzy – zawsze żyły i żyją obok człowieka zwierzęta tzw. dziko żyjące – one są niejednokrotnie dokarmiane przez karmicieli, mają jakieś schronienie przed zimnem, niektóre, podkreślam, niektóre rzeczywiście są sterylizowane i wypuszczane z powrotem do swojego środowiska, ale na pewno nie da się tego zrobić ze wszystkimi. I dobrze – nie jest niczyim zamiarem wytrzebienie tych zwierząt, one muszą żyć dziko, na wolności. Są niejednokrotnie naszymi sprzymierzeńcami w walce z gryzoniami, ale powinny mieć zapewnioną jakąś ochronę ze strony człowieka, dyskretną opiekę i taka jest w wielu miejscach udzielana. Ja mówię o czymś innym – o niepotrzebnym dostarczaniu naturze nowych osobników, no bo ktoś np. rozmnoży swoją suczkę czy kotkę i argumentuje, że przecież ma już chętnych na wszystkie młode z miotu. Ale czy weźmie odpowiedzialność także za następne pokolenia tych zwierząt? Dobrze by było, gdyby była gwarancja, że te zwierzęta już się nie będą dalej rozmnażać, przynajmniej ogromna większość z nich.

    "Proszę o przywilej nie przychodzenia na świat
    ...nie przychodzenia na świat póki nie zapewnisz mi
    domu i pana, który się mną zaopiekuje,
    i prawa do życia tak długo,
    jak długo będę fizycznie zdolny do cieszenia się życiem
    ...nie przychodzenia na świat póki moje ciało nie będzie cenne,
    a człowiek nie przestanie go maltretować, ponieważ jest bezwartościowe i liczne"

    Skolopendro, przepraszam za, być może zaśmiecanie wątku.

  • Autor: skolopendra Data: 2006-06-28 20:19:39

    Zgadzam się z Tobą. Mój dorosły kocur jest wykastrowany. I myślę, że nie stała mu się krzywda.

  • Autor: aryt Data: 2006-06-28 20:26:01

    ROZMNAŻANIE

    Może wprawić nas w zdumienie to, jak nasza lubiąca psoty kotka pod wpływem instynktu macierzyńskiego zmienia się w bardzo odpowiedzialną i troskliwą mamę. Porzuca beztroskie, panieńskie zabawy, by cierpliwie karmić i pielęgnować swoje dzieci.
    Niezależnie od tego, czy nasza koteczka jest dystyngowaną arystokratką, czy córką zwykłych dachowców, kilka razy do roku jej życie podporządkowane jest jednemu pragnieniu - chcę być mamą. O tym marzeniu informuje domowników i wszystkich kawalerów w okolicy. A potem okazuje się sprytniejsza niż my i wymyka się z domu przez uchylone okno na miłosną eskapadę. Niestety, większość kocich par to z reguły związki nie planowane. Samice kotów są gotowe do rozmnażania osiągnowszy sześć miesięcy. Zwykle pierwsza ruja przychodzi pierwszej wiosny po tym czasie. Kotki nie mają regularnych cykli rujowych, ale powtarzają się one, dopóki kotka nie zostanie pokryta przez samca. W trakcie rui samice bezbłędnie realizują wzór zachowanie, który każe im bez wytchnienia szukać kocura. Zamknięte w domu nawołują go. Zwłaszcza rasy obce są w tym czasie bardzo głośne. Pierwsze oznaki ciąży pojawiają się dopiero po 3-4 tygodniach. Sutki kotki stają się nabrzmiałe i mają zdecydowanie różowy kolor. Po 5 tygodniach jej brzuszek się zaokrągla. W ostatnich tygoniach ciąży apetyt przyszłej mamy wzrośnie, ale ponieważ duże już kociątka będą uciśkać jej żołoądek, należy podawać jej mniejsze porcje, ale częściej - cztery razy dziennie. Na początku ciąży zachowanie kotki nie zmienia się. Ostatni miesiąc ciąży, to okres wzmożonego apetytu. Należy jej wtedy podawać możliwe najlepsze jedzenie, uzupełnione codzinną dawką witamin i soli mineralnych. Ciąża trwa ok. 9 tygodni, jej górną granicę stanowi termin 60 do 65 dni. Kotka, którą trzymamy w domu, powinna się też w domu okocić. Zaakceptuje zostawiony jej w tym celu kosz lub karton, którego dno wykładamy czystym materiałem bawełnianym, i i na wierzch kładziemy gazety, jeśli jego rozmiary będą wystarczające i jeśli zostanie umieszczone w ciemnym, ciepłym i suchym kącie, do którego będzie mogła bez trudności wejść. Możemy próbować oswoić kotkę, co jakiś czas sadzając ja na posłaniu i częstując smakołykiem. Jeśli przygotowane legowisko jej się nie spodoba i tak postawi na swoim i urodzi np. w szafie. Jest w końcu kotem i ma swoje zdanie. Kiedy kicia zaczyna drzeć papier w pudle, próbuje bez powodu załatwić się w kuwecie i jest zaniepokojona - to znaczy, że niedługo zacznie się poród. Akcja porodowa u kotek odbywa się bez żadnej pomocy z zewnątrz. Podczas porodu nie musimy więc pomagać kotce. Lepiej też nie zakłócać jej spokoju, ale warto rzucić okiem, czy wszystko jest w porządku. Kocia mama sama myje maleństwa, zjada łożysko i przystawia każde ze swoich dzieci do sutka z mlekiem. Nie należy dopuszczać kocura do jego potomstwa zanim nie ukończy ono czterech miesięcy. Wcześniej bowiem istnieje ryzyko, że kocur je zabije, szczególnie gdy jego mieszkaniem jest przybudówka lub szopa i nie ma żadnego ludzkiego obrońcy. Rodzą się zupełnie bezradne. Pierwsze dni wypełnia im jedzenie i sen. Ale po 7-8 tygodniach stają się mądrymi małymi kotkami.
    Po około 6 dniach od przyjścia na świat kociątko otwiera oczy. Gdy skończy 4-5 tygodni, potrafi już gonić swoich braci i siostry. Pierwsze mleczne ząbki pojawiają się między 2 a 3 tygodniem życia. Wtedy zacznijmy dokarmiać maleństwo stały pokarmem, np. zmielonym surowym mięsem lub karmą dla kociąt. By je zachęcić do zmiany jadłospisu, można im podawać odrobinę jedzenia na palcu. Potem kładziemy palec na przechylonym spodku i kociak oblizując palec, mimowolnie uczy się jeść z talerzyka. Menu uzupełniamy mlekiem. Matka przestaje karmić kocięta w 8 tygodniu, wtedy musimy przejąć obowiązek żywienia maluchów. Dopóki kocięta żywią się mlekiem mamy, ona sama sprząta odchody i masuje dzieciom brzuszki, by pobudzić pracę układu wydalniczego. Kiedy zaczną jeść stały pokarm, warto zacząć przyuczać je do korzystania z kuwety. Wkrótce kocięta zaczynają rywalizowac między sobą o miejsce przy misce. Przed nimi jeszcze nauka polowania - i kotki są przygotowane do dorosłego życia. W trzecim tygodniu życia zaczyna się wyrzynanie zębów mlecznych, które kończy się w wieku od sześciu, a niekiedy dopiero od ośmiu tygodni. W trzecim i czwartym tygodniu życia kocięta coraz lepiej się poruszają, zaczynają bawić się ze sobą, a nieco później poznawać otoczenie swego legowiska. Począwszy od czwartego tygodnia życia należy przyzwyczaić kocięta coraz bardziej do obcowania z ludźmi. W tym wieku bowiem kotki łatwo się uczą i następuje szczególnie silne utrwalenie wrażeń wywoływanych przez pierwsze kontakty z człowiekim.

    Odłączanie od matki.
    W wieku ośmiu tygodni młode kocięta bywają już na ogół oddzielane od matki. Otrzymują pokarm, który powinien zawierać te same składniki, co w przyszłości pożywienie kotów dorosłych. Ponieważ pojemność żołądka młodych kotków jest stosunkowo mała, należy rację dzienną rozdzielić na sześć posiłków, z czego cztery będą mięsne, dwa zaś mleczne, wszystkie z dodatkiem węglowodanów.Sztuczny wychów osesków jest konieczny tylko w przypadkach wyjątkowych np. z powodu śmierci lub choroby matki. Najlepszym rozwiązaniem jest podłożenie młodych mamce - kotce lub suce. Jeśli takiej możliwości nie ma, hodowcy muszą przejąć rolę matki i wykonywać zamiast niej następujące czynności:- zapewnić w gnieździe odpowiednią temperaturę, podawać młodym pożywienie zbliżone składem do mleka wykonywać zamiast matki wszelkki zabiegi pielęgnacyjne, które we wczesnym okresie życia osesków polegają na pubudzaniu ich do oddawania kału i moczu.

    Natychmiast po urodzeniu kociąt samica ma znowu cieczkę,co oznacza, że może mieć w ciągu roku trzy mioty, a każdy składa się średnio z 6 maluszków. Jeśli nie można zatrzymać całego miotu lub oddać go w dobre ręce, należy w sposób humanitarny pozbyć się nie chcianych kociąt. Topienie jest bardzo okrutnym sposobem zadawania śmierci i nie wolno go zalecać. Woda wolno dostaje się do płuc i koty giną w mękach. Powinno się zanieść je do lecznicy lub schroniska, gdzie zostaną pozbawione życia w sposób humanitarny. Lekarz wstrzykuje zwierzątkom większą dawkę środka usypiającego, więc nie cierpią. Dobrze zostawić kotce jedno dziecko, potrzebuje tego jej psychika. Co roku rodzi się mnówstwo psów i kotów. Wiele z nich trafia na śmietnik lub do schroniska. Jeśli nie chcesz, aby mnożyły się czworonożne nieszczęścia, zadbaj o antykoncepcję swego pupila. Najprostszym i najmniej skutecznym sposobem jest oczywiście metoda naturalna. Kota można zamknąć w czterech ścianach i pilnować, by nie wymknął się przez otwarte okno czy drzwi. Ale nie zawsze możemy upilnować marcującego kota. Aby spać spokojnie, warto więc zdecydować na kurację hormonalną lub sterylizację bądź kastrację naszego czworonoga.
    KASTRACJA
    - przeprowadza się ją, aby ograniczyć płodnść kotów. Polega na usunięciu jąder u osobników męskich i jajników u osobników żeńskich. Tym samym usuwa się przenikliwy zapach moczu kocura, a także zmniejsza się w istotnym stopniu znakowanie terenu. U kotek zas zabieg ten usuwa objawy rui. Oba te zabiegi przeprowadza się wyłącznie w narkozie u zwierząt obu płcu w wieku co najmniej 8-10 miesięcy i starszych. U kocurów kastrowanych później popęd do znakowania terenu często nie zanika całkowicie. Ujemnych skutków tego zabiegu nie obserwuje się. Obficie żywione kastraty są skłonne do wzmożonego odkładaniu tłuszczu. Można jednak temu zapobiec, rozsądnie normując pokarm. Koty trzymane w celu łowienia myszy nie tracą łowności po kastracji, jak błędnie głosi tradycja ludowa. Jądra samca są umieszczone w mosznie poza jamą brzuszną i dlatego są łatwo dostępne do kastracji. U kotek jajniki są dostępne dopiero po otworzeniu jamy brzusznej.
    STERYLIZACJA
    - polega na pozbawieniu kotów zdolności rozrodczych. W tym celu u kocura usuwa się część nasieniowodów, a u kotki część jajowodów. Postępowanie takie jest możliwe, przeprowadzone jest jednak tylko w wyjątkowych przypadkach. Niekiedy sterylizacji kota domagają się bardzo uczuciowi właściciele zwierząt, ponieważ po kastracji nie dochodzi u kotów do ataków kojarzenia płciowego i pozbawia się je w ten sposób możliwości korzystania z prawdziwych "rozkoszy życia". Takie rozumowanie jest wpradzie bardzo ludzkie, ale niezbyt słuszne. Plusy i minusy Operacje takie zmniejszają agresywność u samców, likwidują nieprzyjemny zapach u kocurów, zapobiegają tworzeniu się nowotworów układu rozrodczego u obu płci oraz gruczołu mlekowego u samic.
    Tabletki i zastrzyki
    Hormonalne środki antykoncepcyjne służą do opóźnienia lub zahamowania rui u kotek. Hormony można podawać w formie tabletek lub zastrzyków. Leków hormonalnych nie należy stostować u ciężarnych kotek.
    Plusy i minusy Zaletą tej metody jest niewątpliwie prostota zabiegu, szybki efekt (niemal natychmiastowe zatrzymanie krwawienia) i brak zainteresowania ze strony wielbicieli. Należy jednak pamiętać, że metoda to wymaga ogromnej regularności inaczej jest nieskuteczna. Przy jej długotrwałym stosowaniu mogą także wystąpić zaburzenia hormonalne objawiające się skłonnością do tycia i łysieniem. Antykoncepcja hormonalna może także doprowadzić do całkowitego zaniku cieczki, a nawet do ropomacicza groźnej choroby układu rozrodczego.

    Na podstawie książki:"Kot" z serii Dbaj o swoje zwierzęta


    A z drugiej strony

    Ochrona zwierząt w Polsce
    Ochrona gatunkowa wraz z ochroną obszarową (rezerwatową) stanowią dwa główne filary systemu ochrony przyrody w Polsce i większości krajów świata. Ochrona gatunkowa odnosi się do rodzimych gatunków dziko żyjących zwierząt, zwłaszcza rzadkich, endemicznych i zagrożonych wyginięciem. W Polsce ochrona gatunkowa zwierząt jest stosowana na mocy ustawy „o ochronie przyrody” (Dz.U. z 2004, nr 92, poz. 880) oraz odpowiedniego rozporządzenia Ministra Środowiska - Dz.U. z 2004, nr 220, poz. 2237). Rozporządzenie to określa listę gatunków objętych ochroną, sposoby realizacji ochrony oraz stosowne ograniczenia, zakazy i nakazy. W myśl tego aktu prawnego zabrania się chwytania, zabijania chronionych gatunków zwierząt oraz niszczenia ich miejsc rozrodu. Tę formę ochrony może też wprowadzić wojewoda w obrębie podlegającego mu województwa, który przejmuje zarazem odpowiedzialność za skutki wynikające z podjętej decyzji (np. wypłata odszkodowań rolnikom, hodowcom, rybakom). Ochrona gatunkowa jest tym bardziej skuteczna im w większym stopniu obejmuje areał geograficzny zwierzęcia i jest konsekwentnie egzekwowana. Służy temu współpraca międzynarodowa, którą regulują konwencje bilateralne i multilateralne, zwłaszcza Konwencja Waszyngtońska (CITES), Konwencja Berneńska, Konwencja Bońska, Konwencja Ramsarska, Konwencja Gdańska, Konwencja Helsińska, Konwencja o Różnorodności Biologicznej z Rio de Janeiro. Wysoce restryktywne formy współpracy międzynarodowej w zakresie ochrony gatunków wprowadzają Dyrektywy UE – D. Ptasia i D. Siedliskowa (Habitatowa). W odniesieniu do kręgowców ochrona gatunkowa sensu lato realizowana jest również w oparciu o ustawę o prawie łowieckim (1995) i ustawy rybackie (1985, 1996; szczegóły w tomie I PCKZ).
    Ważnym i niezbędnym uzupełnieniem ochrony gatunkowej jest ochrona obszarowa, czyli w formie rezerwatów przyrody, parków narodowych, rezerwatów biosfery itp. Ochrona gatunkowa zawodzi bowiem tam, gdzie gatunki tracą siedliska, zasoby i przyjazną przestrzeń życiową. Ochrona obszarowa ma na celu zabezpieczenie całych zespołów zwierzęcych i wybranych gatunków wraz z ich siedliskami na określonym terenie. W Polsce zarówno ochronę gatunkową sensu stricto jak i obszarową reguluje ta sama ustawa „o ochronie przyrody” z 2004 roku.Rys historyczny
    Ochrona gatunkowa zwierząt dziko żyjących ma w Europie wielowiekową tradycję; w Polsce przepisy ochronne dotyczące niektórych gatunków zwierząt, m.in. bobra Castor fiber i tura Bos primigenius wprowadzono już w średniowieczu (XI i XII w.). W XV i XVI w. rozszerzono je na dalsze gatunki: żubra Bison bonasus, tarpana Equus gmelini, łosia Alces alces, sokoła wędrownego Falco peregrinus i łabędzia niemego Cygnus olor. Zręby nowoczesnej ochrony gatunkowej zwierząt stworzyła ustawa o ochronie świstaków i kozic tatrzańskich, wydana pod zaborem austriackim w 1868 we Lwowie przez galicyjski Sejm Krajowy; był to pierwszy tego typu akt prawny wydany na kontynencie europejskim. Głównymi inicjatorami tej historycznej ustawy byli Maksymilian Siła-Nowicki (1826-1890), Edward Janota (1823-1878) i Ludwik Zejszner (1805-1871). Nowoczesna polska ustawa o ochronie przyrody uchwalona została w 1949 r., dobrze służąc ochronie fauny przez ponad 40 lat, jakkolwiek wiele jej zapisów i aktów wykonawczych było w praktyce rażąco łamanych i nie egzekwowanych.
    Obecnie (2004) w Polsce ochroną gatunkową objętych jest około 750 gatunków zwierząt (na ok. 33 000 wykazanych w kraju), z tego około 530 gatunków (tj. 70,7%) należy do kręgowców, a 220 (29,3%) do bezkręgowców. Zatem polskie prawodawstwo chroni głównie zwierzęta wyższe (88,7% gat. kręgowców, nie licząc ochrony częściowej łowieckiej i rybackiej). W aktualnej wersji rozporządzenie o ochronie gatunkowej zwierząt w większym niż dotychczas stopniu wprowadza podział gatunków pod względem reżimu i strategii ochronnej niż dotychczas, a także jest lepiej dostosowane do prawa międzynarodowego (konwencje, dyrektywy UE).Kryteria ochrony gatunkowej
    Podstawowym kryterium wprowadzenia gatunku na listę zwierząt chronionych jest stopień zagrożenia. To zagrożenie ocenia się biorąc pod uwagę przede wszystkim wielkość populacji, wielkość zajmowanego przez populację areału, zdolność odradzania się populacji, stan podstawowych siedlisk oraz tempo zmian populacyjnych i środowiskowych. Kryteria te uwzględnione zostały w czerwonych księgach. Ustawodawstwo bierze jednak pod uwagę również inne motywy przemawiające za ochroną gatunków, takie jak: biocenotyczne, gospodarcze, naukowe, edukacyjne, etyczne, estetyczne, historyczne i kulturowe. Tym samym chroni się nie tylko wielkie rzadkości i gatunki ginące, ale w dużej mierze również gatunki pospolite, jeszcze względnie bezpieczne. Prawodawca bierze pod uwagę szerokie spektrum motywacyjne, m.in. rolę gatunków w funkcjonowaniu i utrzymaniu stabilności biocenoz (np. gatunki z grupy kluczowych), korzyści dla gospodarki rolnej (np. trzmiele Bombus i inne zapylacze roślin) i leśnej (np. ptaki ograniczające gradacje szkodników owadzich i gryzoni). Wśród nich jest grupa gatunków, jak np. chrząszcze biegacze Carabus, których ochrona jest trudna do konsekwentnego zrealizowania, w praktyce staje się do pewnego stopnia fikcyjna. Uznano jednak, że samo przyznanie zwierzęciu czy grupie zwierząt prawnego statusu ochronnego stawia je w pozycji wyróżnionej, uczulającej społeczeństwo na ich ostrożne traktowanie. Ochrona gatunkowa ma z założenia oddziaływać na świadomość społeczną i mobilizować społeczeństwo do działań zapobiegawczych gdy wybranym przedstawicielom naszej fauny grozi niebezpieczeństwo zagłady.
    Pierwotnym założeniem ochrony gatunkowej było stworzenie populacjom w pewnym obszarze jurysdykcyjnym prawnego parasola ochronnego i zagwarantowanie gatunkowi ochrony biernej in situ. Ochrona taka ma też duże znaczenie i dzisiaj. Dla wielu gatunków jest zupełnie wystarczająca, a poza tym nie wszystkie gatunki zwierząt poddają się ochronie aktywnej. Jednakże znaczna część gatunków przetrzebionych w warunkach zmienionych przez człowieka nie jest w stanie spontanicznie odbudować swego stanu populacyjnego, toteż wymaga ochrony czynnej, prowadzonej pod kierunkiem dobrych ekspertów. Ta kreatywność ochrony polega głównie na takich dzialaniach jak:
    • hodowla restytucyjna (ochrona ex situ) i wprowadzanie (poprzez readaptację) odhodowanych osobników do wolnej przyrody tam, gdzie gatunek niegdyś już występował (reintrodukcja);
    • zasilanie naturalnej populacji osobnikami w części odchowanymi w sztucznych warunkach, pochodzącymi z materialu reprodukcyjnego tej samej lub sąsiedniej populacji; niekiedy – dla podniesienia zmienności genetycznej odbudowywanej populacji – wprowadzane są osobniki pochodzące z krzyżówek międzypopulacyjnych;
    • przenoszenie osobników zagrożonych w siedliska zastępcze (translokacja) i bezpieczniejsze;
    • sterowanie siedliskami, np. stosunkami wodnymi i sukcesją dla stworzeni optimum ekologicznego dla danej populacji;
    • zakładanie sztucznych gniazd, uli ( dla pszczołowatych Apoidea np. w Wigierskim Parku Narodowym) i zimowych kryjówek;
    • wzbogacanie bazy pokarmowej chronionych gatunków, np. przez nasadzanie roślin żywicielskich dla owadów błonkoskrzydłych Hymenoptera, motyli Lepidoptera i innych zwierząt.
    Ochrona gatunkowa nie zabezpiecza jednak przed czynnikami, które totalnie niszczą podstawy egzystencji gatunku (np. chemizacja środowiska) - jego lęgowiska, miejsca zimowania i bazę pokarmową, oraz przed czynnikami ograniczającymi przestrzeń życiową zwierząt. Ta sfera zagrożeń może być rozwiązywana jedynie w warunkach prowadzenia przez państwo i administrację terenową właściwej polityki środowiskowej i proekologicznej gospodarki przestrzennej. Innymi słowy niezbędna jest realizacja na poziomie państw i regionów koncepcji ekorozwoju, inaczej rozwoju zrównoważonego (ang. sustainable development), godzącego problemy ochroniarskie (ekologiczne), ekonomiczne i społeczne.


    I rodzi się pytanie jak- Świat będzie wyglądał bez zwierząt ?
    A więc myślę , by nie wygłaszać takich sformułowań typu: kto weźmie odpowiedzialność za następne pokolenia zwierząt?Pamiętajmy , że zwierzęta są częścią naszego życia , wielokrotnie oddają za nas swoje życie , są naszymi sprzymierzeńcami etc.
    Ja mam akwarium , rodzą się nowe , małe rybki -to co mam z nimi zrobić ?Zabić , bo jest ich dużo !

  • Autor: malina Data: 2006-06-28 20:33:18

    Użytkownik aryt napisał w wiadomości:
    >Pamiętajmy , że zwierzęta są częścią naszego życia , wielokrotnie
    > oddają za nas swoje życie , są naszymi sprzymierzeńcami etc.

    Ależ ja o tym napisałam.
    A ustawa o ochronie zwierząt jest mi znana i, wybacz, moim zdaniem nijak się ma do kastracji zwierząt domowych.

  • Autor: joking Data: 2006-06-28 20:31:24

    Więc może to niech ludzie się zmienią i biorą odpowierdialność za siebie i innych,także zwierzęta.A czy będziemy sterlizować,czy też nie,to i tak bezdomne zwierzęta będą,bo ktoś wziął sobie np takiego psiaka,potem przychodzą wakacje i jest problem,to co robią?Problemu się pozbywają.Ja uwarzam,że sterlizacja tylko po częsci rozwiązuje sprawę,a głównie to ułatwia życie właścicielom.Nie ma potem problemów nie tylko z niechcianymi szczeniakami,ale i piszczenia,brudzenia i skomlenia.Więc dla kogo sterlizuje się zwierzęta?Dla ich dobra czy własnej wygody?Szkoda,że nie ma jakis testów psychologicznych dla przyszłych posiadaczy zwierząt,tak jak przy adopcji.Dobra kończę już,bo zdaje się,że te posty majądotyczyć nowego domu dlą kiciaka.

  • Autor: malina Data: 2006-06-28 20:35:32

    Użytkownik joking napisał w wiadomości:
    > Więc może to niech ludzie się zmienią i biorą odpowierdialność za siebie i
    > innych,także zwierzęta.A czy będziemy sterlizować,czy też nie,to i tak
    > bezdomne zwierzęta będą,bo ktoś wziął sobie np takiego psiaka,potem
    > przychodzą wakacje i jest problem,to co robią?Problemu się pozbywają.Ja
    > uwarzam,że sterlizacja tylko po częsci rozwiązuje sprawę,a głównie to ułatwia
    > życie właścicielom.Nie ma potem problemów nie tylko z niechcianymi
    > szczeniakami,ale i piszczenia,brudzenia i skomlenia.Więc dla kogo sterlizuje
    > się zwierzęta?Dla ich dobra czy własnej wygody?




  • Autor: olcia100 Data: 2006-06-28 20:09:05

    Cudny kiciuś. Ja jestem z Bydgoszczy więc trochę daleko...:(

  • Autor: karolina f Data: 2006-06-28 22:35:08

    Bardzo chętnie,ale dokładnie tydzień temu mój mąż też przyniówł dokłatnie takiego samego niemowlaka,są identyczne,tez ma krawacik i chętnie się bawi , aż zabardzo
    napewno ktoś się zlituje,bo ja napewno bym sie zlitowała gdybym już niemiała takiego niemowlaka,a na dwa kotki niestety niemam metrażu.

  • Autor: miauka Data: 2006-06-29 06:20:18

    jaw wrócił mój mąż to pokazałam mu te zdjęcia a on stanął spojrzał i zamknął oczy i mi też kazał. Nie patrzeć nie patrzeć. Bo ja juz mówiłam, że stargardu to nie tak daleko i dla nszej kotki byłby kolega......  . My juz mamy kotkę też właśnie przez męża przyniesioną, malutką chorutką i głodną. Nie karmiliśmi jej z butelki (miała ok. 2 m-cy), dawaliśmy jej juniorkowe puszeczki  i mleko9średnio) jogurty (chętnie).


    Śliczne jest to kocie a ja zakochana (łąpki ma bombowe). Napisz jak po wizycie u weta, co powiedział , czy oczka ma zdrowe? Dobre ludzie jesteście!


    Kotki trzeba kastrować. U nas na osiedlu jest kotka tak porządnie odkarmiona i znów ma maluchy. Jej kotki zawsze są silne i pięknie wyrastają. Jest też druga chudziutka, mało mądra kocia i też ma kociaki i te jej kociaki to kocie nieszczęścia są. Obserwuję okoliczne koty i dokarmiam od roku i już rozmawiałm z sąsiadami o zrzutce na kastrację jednej z kotek. Jest tylko problem ze złapaniem kota, mimo że daje się głaskać to na ręce już nie chce i daje mocny sygnał, że jej to nie odpowiada.

    Nasza kotka jest na tabletkach.

  • Autor: smakosia Data: 2006-06-29 09:20:19

    Podobno kastracja dzikich kotów jest dofinansowywana. Mój kolega z pracy na tej podstawie kastrował kotki z okolic jego miejsca zamieszkania. Najpierw zadzwonił i dowiedział się wszystkiego, potem przyszykował klatkę dla kota, umieścił w niej jedzenie i w ten sposób skusił kotkę do wejścia. Dodam, że była to bardzo dzika kotka. Aktualnie dokarmia sporą ilość kotów a te wykastrowane zrobiły się łagodniejsze i... żyli długo i szczęśliwie :-)

  • Autor: miauka Data: 2006-06-29 09:45:52

    nie wiedziałam o jakimś dofinansowaniu. Zadzwonie zapyatm.
    a co do pomysłem z klatką to już myślałam o tym ale jedna kotka jest zbyt mądra by się zrobić w taki balon, druga natomiast to głupolek strasznie płochliwy, który czasem wieje nawet jak jedzenie jej niosę.  Zobaczymy...spróbujemy...

  • Autor: smakosia Data: 2006-06-29 09:55:27

    Miauka, jesteś ze Stargardu Szczecińskiego? Jeśli tak, to już podaję Ci nr telefonu pod którym uzyskasz wszystkich informacji. Stargard z pewnością ma dofinansowanie na sterylizację bezdomnych kotów. O ile kotek jest bardzo dziki, to można również załatwić aby przyjechali i złapali taką kotkę. Tak te sprawy właśnie załatwiał mój kolega z pracy. Podaję nr : schronisko - 091 834 42 32 ( prosić panią kierownik ) albo 091 835 25 93 ( pani Pastułak ).

  • Autor: miauka Data: 2006-06-29 11:48:08

    Smakosiu , dziekuję bardzo

  • Autor: tufi Data: 2006-06-30 00:47:39

    http://forum.miau.pl/viewforum.php?f=13

  • Autor: igulec Data: 2006-07-03 18:39:15

    Użytkownik tufi napisał w wiadomości:
    > http://forum.miau.pl/viewforum.php?f=13

    tufi - grzebiesz mi w klawiaturze, tez to chciałam napisać. Co prawda na forum jest mnóstwo kotów, i młodych i dorosłych, które przez ludzką głupote i brak odpowiedzialności szukaja domów, ale... czasem jest miłość od pierwszego wejrzenia. A przede wszystkim jest tam mnóstwo osób, które znają się na rzeczy - doradza i podpowiedza w kocich i niekocich sprawach. Kociarzy i zainteresowanych zapraszam na forum miau - po nowego mieszkańca lub po wiedze, której nigdy za wiele

  • Autor: skolopendra Data: 2006-06-30 18:30:43

    Maluszek szczęśliwie znalazł dom. Wiem, że będzie miał tam dobrze i niczego mu nie zabraknie.
    Jeszcze jedno życie uratowane! HURA!!!
    Pozdrawiam wszystkie "kocie mamy" !

  • Autor: smakosia Data: 2006-07-01 19:23:24

    Brawooooo!!!!! Buziaki dla Ciebie i męża za "wielkie serce".

Przejdź do pełnej wersji serwisu