Wielu z nas gdzieś wyjeżdża na wakacje, część nawet zagranicę. Myślę, że możnaby się podzielić wspomnieniami co w tym czasie jedliśmy ciekawego. Pomysł założenia tego wątku wpadł mi do głowy, gdy od Ekkore dowiedziałem się jakie smakołyki jadła niedawno we Włoszech i Austrii. Sam w lipcu jadę na wesele na dalekie południe Francji. Napewno będę jadł ciekawe potrawy...wszystko będę notował i wrażeniami się z Wami podzielę. Proszę o pisanie co ciekawego jedliście. I nie ważne czy ktoś był na Karaibach, czy w Koziej Wólce...wszędzie można znaleźć ciekawe "żarcie". Wielkie Żarcie czeka na relacje. Bahus
Będę pierwsza choć może potrawa którą jadłam jest banalna ale, ja jej smak pamiętam do dziś (4lata) i wielokrotnie juz w domku tak właśnie jadamy. Byłam z synem na wakacjach we Władysławowie, oczywiście najczęściej jadaną przez nas potrawą były rybki - wiadomo jednak kiedyś skusił mnie zapach placków ziemniaczanych, podane zostały z sosem czosnkowym..... mmmm zjadłam taką porcję że szok . Smak niezapomniany POLECAM. Pozdrówka
Jakiś czas temu będąc z mężem na Słowacji jedliśmy super przekąskę, ale nie znam niestety jej nazwy. To taki placek wielkości dużej dłoni z różnymi dodatkiami (z szynką, warzywami) ułożonymi na środku i smażony na głębokim tłuszczu. Poza tym przed dwoma laty w Pradze jadłam najlepszą kaczkę pod słońcem z knedlikami.
Jednym z nich jest dodana sałatka z Monfalcone. połączenie fety z tuńczykiem. Do tego ochydne oliwki. gdyby wypadało odmówić zrobiłabym to. Na moje szczęście nie mogłam uczynić tego. Pierwszy raz w życiu jadłam oliwki ze smakiem. I smak tej sałatki był na tyle wspaniałym przeżyciem, że zaraz po powrocie ją robiłam.
Jadłam też knedle bułkowe nadziewane gorgonzzolą, posypane parmezanem w ogromnej ilosci tłuszczu (tłuszcz bym usunęła, ale wszyscy inni wymiziali talerze do sucha, więc może nie był tak zbyteczny). Oraz pierogi (tortellone) trzykolorowe (normalny, zielony i pomarańczowy), nadziewane mozzarellą.
A swoją drogą czy ktoś wie jak zabarwić ciasto na marchewkowo i szpinakowo, aby uzyskać jednolitą barwę, bez grudek pozostałości warzyw?
Udało mi się też najeść ogromny talerzem sałaty (zawsze wydawało mi się, że sałata przelatuje i żołądek po niej pusty) - Austriacy mają jakąś awersję do warzyw, lubują się w zielonej sałacie, choć w tym roku już był postęp, bo czasami zdarzał się plasterek pomidora, ogórka czy dużej rzodkiewki- z czterema kawałkami mięsa. To była sałatka, a mięso na ciepło (to też zdziwienie).
Do picia białe ciemne piwo - brzmi niezwykle, ale podobno smakuje rewelacyjnie (z racji pływajacych "metów", jakoś nie miałam ochoty próbować). I sok z bzu - rewelacyjnie orzeźwiający w upały.
Zielony makaron uzyskasz, laczac, 400g maki, 2 jajka, jedno zoltko i 300g mrozonego szpinaku. Szpinak ugotowac i odcedzic, wyciskajac z niego jak najwiecej wody. Nastepnie trzeba wycisniety szpinak jak najlepiej posiekac lub zmiksowac na papke. Makaron zaczac robic od maki + jajka i stopniowo dodawac szpinak. Taki makaron jest bardziej kleisty, do podsypywania najlepiej jest uzyc krupczatki. Pomaranczowy makaron uzyskamy dodajac do ciasta z maki i jajek koncentratu pomidorowego.
Fajny pomysł! A regionalne też mogą być, tj nasze, polskie - regionalne? Jeszcze lepiej byłoby, gdyby znalazły się fotki... A propos wesela na pd Francji, będziesz bliżej Hiszpanii czy bliżej Lazurowego? Kiedyś byłam na francuskim weselu u mojego szefa (7,5 roku temu) ale zapamiętałam tylko, że bardzo różni się od polskiego, był szwedzki stół, a część potraw podawała rodzina "młodego" i jadło się na "stojaka". Z potraw najbardziej zajadałam się czosnkowymi ślimakami w cieście francuskim, mini kanapeczkami z różnymi rodzajami kawioru i masełkim z truflami, a po tym wszystkim najbardziej smakował mi tort śmietanowo-malinowy (wydaje mi się, że Francuzi nie robią tortów z maślaną masą). Jeśli chodzi o jedzenie, to były to raczej przekąski, na ciepło były te ślimaki i "tourton"-to potrawa regionalna (Champsaur - Alpy Wysokie), to są pierożki nadziewane na słodko lub słono (śliwki, jabłka, szpinak, ziemniaki) smażone w głębokim tłuszczu... reszta na zimno - suche kiełbasy i wędliny, może było coś jeszcze ale to było tak dawno...
Wielu z nas gdzieś wyjeżdża na wakacje, część nawet zagranicę. Myślę, że możnaby się podzielić wspomnieniami co w tym czasie jedliśmy ciekawego. Pomysł założenia tego wątku wpadł mi do głowy, gdy od Ekkore dowiedziałem się jakie smakołyki jadła niedawno we Włoszech i Austrii. Sam w lipcu jadę na wesele na dalekie południe Francji. Napewno będę jadł ciekawe potrawy...wszystko będę notował i wrażeniami się z Wami podzielę. Proszę o pisanie co ciekawego jedliście. I nie ważne czy ktoś był na Karaibach, czy w Koziej Wólce...wszędzie można znaleźć ciekawe "żarcie". Wielkie Żarcie czeka na relacje.
Bahus
bon apetit
(nie wiem czy dobrze napisałam ale sens sie liczy)
Będę pierwsza choć może potrawa którą jadłam jest banalna ale, ja jej smak pamiętam do dziś (4lata) i wielokrotnie juz w domku tak właśnie jadamy. Byłam z synem na wakacjach we Władysławowie, oczywiście najczęściej jadaną przez nas potrawą były rybki - wiadomo jednak kiedyś skusił mnie zapach placków ziemniaczanych, podane zostały z sosem czosnkowym..... mmmm zjadłam taką porcję że szok . Smak niezapomniany POLECAM. Pozdrówka
Jakiś czas temu będąc z mężem na Słowacji jedliśmy super przekąskę, ale nie znam niestety jej nazwy.
To taki placek wielkości dużej dłoni z różnymi dodatkiami (z szynką, warzywami) ułożonymi na środku i smażony na głębokim tłuszczu.
Poza tym przed dwoma laty w Pradze jadłam najlepszą kaczkę pod słońcem z knedlikami.
No właśnie smakołyki.
Jednym z nich jest dodana sałatka z Monfalcone. połączenie fety z tuńczykiem. Do tego ochydne oliwki. gdyby wypadało odmówić zrobiłabym to. Na moje szczęście nie mogłam uczynić tego. Pierwszy raz w życiu jadłam oliwki ze smakiem. I smak tej sałatki był na tyle wspaniałym przeżyciem, że zaraz po powrocie ją robiłam.
Jadłam też knedle bułkowe nadziewane gorgonzzolą, posypane parmezanem w ogromnej ilosci tłuszczu (tłuszcz bym usunęła, ale wszyscy inni wymiziali talerze do sucha, więc może nie był tak zbyteczny). Oraz pierogi (tortellone) trzykolorowe (normalny, zielony i pomarańczowy), nadziewane mozzarellą.
A swoją drogą czy ktoś wie jak zabarwić ciasto na marchewkowo i szpinakowo, aby uzyskać jednolitą barwę, bez grudek pozostałości warzyw?
Udało mi się też najeść ogromny talerzem sałaty (zawsze wydawało mi się, że sałata przelatuje i żołądek po niej pusty) - Austriacy mają jakąś awersję do warzyw, lubują się w zielonej sałacie, choć w tym roku już był postęp, bo czasami zdarzał się plasterek pomidora, ogórka czy dużej rzodkiewki- z czterema kawałkami mięsa. To była sałatka, a mięso na ciepło (to też zdziwienie).
Do picia białe ciemne piwo - brzmi niezwykle, ale podobno smakuje rewelacyjnie (z racji pływajacych "metów", jakoś nie miałam ochoty próbować). I sok z bzu - rewelacyjnie orzeźwiający w upały.
Zielony makaron uzyskasz, laczac, 400g maki, 2 jajka, jedno zoltko i 300g mrozonego szpinaku. Szpinak ugotowac i odcedzic, wyciskajac z niego jak najwiecej wody. Nastepnie trzeba wycisniety szpinak jak najlepiej posiekac lub zmiksowac na papke. Makaron zaczac robic od maki + jajka i stopniowo dodawac szpinak. Taki makaron jest bardziej kleisty, do podsypywania najlepiej jest uzyc krupczatki. Pomaranczowy makaron uzyskamy dodajac do ciasta z maki i jajek koncentratu pomidorowego.
Fajny pomysł! A regionalne też mogą być, tj nasze, polskie - regionalne? Jeszcze lepiej byłoby, gdyby znalazły się fotki... A propos wesela na pd Francji, będziesz bliżej Hiszpanii czy bliżej Lazurowego? Kiedyś byłam na francuskim weselu u mojego szefa (7,5 roku temu) ale zapamiętałam tylko, że bardzo różni się od polskiego, był szwedzki stół, a część potraw podawała rodzina "młodego" i jadło się na "stojaka". Z potraw najbardziej zajadałam się czosnkowymi ślimakami w cieście francuskim, mini kanapeczkami z różnymi rodzajami kawioru i masełkim z truflami, a po tym wszystkim najbardziej smakował mi tort śmietanowo-malinowy (wydaje mi się, że Francuzi nie robią tortów z maślaną masą). Jeśli chodzi o jedzenie, to były to raczej przekąski, na ciepło były te ślimaki i "tourton"-to potrawa regionalna (Champsaur - Alpy Wysokie), to są pierożki nadziewane na słodko lub słono (śliwki, jabłka, szpinak, ziemniaki) smażone w głębokim tłuszczu... reszta na zimno - suche kiełbasy i wędliny, może było coś jeszcze ale to było tak dawno...
No bahus - pochwal się jakie cuda jadłeś na francuskich wojażach
Pomysł nie "wypalił" więc też się nie będę chwalił
Bahus
Kit wciska się do okien...(starego typu na dodatek), a nie na forum!!!!!!!!
Pampasie , przywołaj podwładnego do porządku!!!!
Janek