"...gdy jesteśmy sami w domu to jesteśmy niiiiiieeeebezpieczni....", i dlatego siedzę całe dnie na działce. Dziś wyjątkowo w domu. Rodzinka nareszcie (po9-dniach), zjadła prawdziwy (?!) obiad. Jak mnie dziś kochały....chwaliły...ojojojoooooj...... Janek
..."starych nie ma, chata wolna, oj będzie bal, to będzie bal..." ...i tylko żal..."...gdzie sie podziały, tamte prywatki niezapomniane..." Trudno, "...za daleko mieszkasz miła, za daleko mieszkasz..."... Janek
Wróbelek własnie ja miałam takie obawy, gdy wracałam po tygodniu do domu /trzech chłopów/ale: kwiatki podlane/chyba tylko jednorazowo przed moim przyjazdem:))/, kot żywy i niegłodny /odrobine jakby przekarmiony, też jednorazowo :))/, poodkurzane, posprzatane....hmmmmmmm zdecydowanie wietrze jakąs grubszą afere
Czyli jest nadzieja, że i my staniemy na wysokości zadania:) Mama to się o ten ogródek i kwiatki w nim martwi, ciągle mi przypomina o podlewaniu. My już nie jesteśmy mali ale oni pierwszy raz nas zostawiają. Mama tak to przeżywa żę tłumaczy nam wszystko,jak malytkim dzieciom po kilkanascie razy. Co gdize jest i wogule. Już jestem tak tym zmęczona żę wręcz z ulgą dychnę jak pojadą:)
Aniulka, "każ" Mamie i Malućkiemu wypisać wszystko na kartce, ....każde z nich na osobnej. Odpuszczą, a jak zaczną "nadawać" to bez słowa podaj kartke i długopis. Skutkuje jak cholera...... Janek
....WSZYSCY NASI PODOPIECZNI.!!!!!!Witam witam i o zdrówko pytam !??Dawno mnie nie bylo ,czy wam sie nudziło?
"...gdy jesteśmy sami w domu to jesteśmy niiiiiieeeebezpieczni....",
i dlatego siedzę całe dnie na działce. Dziś wyjątkowo w domu. Rodzinka nareszcie (po9-dniach), zjadła prawdziwy (?!) obiad.
Jak mnie dziś kochały....chwaliły...ojojojoooooj...
...
Janek
hahaha, a moi wyjeżdżają jutro, na dwa tygodnie. Ciekawe czy domek poznają po powrocie:):):) Odważni są.
Trudno, "...za daleko mieszkasz miła, za daleko mieszkasz..."...
Janek
Wróbelek własnie ja miałam takie obawy, gdy wracałam po tygodniu do domu /trzech chłopów/ale: kwiatki podlane/chyba tylko jednorazowo przed moim przyjazdem:))/, kot żywy i niegłodny /odrobine jakby przekarmiony, też jednorazowo :))/, poodkurzane, posprzatane....hmmmmmmm zdecydowanie wietrze jakąs grubszą afere
Czyli jest nadzieja, że i my staniemy na wysokości zadania:) Mama to się o ten ogródek i kwiatki w nim martwi, ciągle mi przypomina o podlewaniu. My już nie jesteśmy mali ale oni pierwszy raz nas zostawiają. Mama tak to przeżywa żę tłumaczy nam wszystko,jak malytkim dzieciom po kilkanascie razy. Co gdize jest i wogule. Już jestem tak tym zmęczona żę wręcz z ulgą dychnę jak pojadą:)
Aniulka, "każ" Mamie i Malućkiemu wypisać wszystko na kartce, ....każde z nich na osobnej. Odpuszczą, a jak zaczną "nadawać" to bez słowa podaj kartke i długopis. Skutkuje jak cholera...
...
Janek
Jeszcze pół godzinki i zostajemy sami:) Ale znajac moją mamę to pewnie codziennie przynajniej jeden telefon do domu będzie, ach te komórki:)