Elek , jestem pod wrażeniem. Miesiąc to już dużo . Mam nadzieję , że dasz dobry przykład tym, którzy jeszcze palą .... A jeśli nawet będziesz jedna, jedyna , to i tak warto ;))))) Brawoooooo!!!!!!!
Super.Mój mąż też nie pali od listopada a muszę powiedzieć,że on nie palił on je poprostu pochłaniał,paląc 60 dziennie i jestem pełna podziwu,że przestał.Także trwaj tak dalej.
Wielkie Gratulacje!!! Mój mąż nie pali od czterech dni a ja od dzisiaj musiałam bo aż wstyd się przyznać że ja jako jedyna kobieta i w dodatku w ciąży jeszcze palę także od dzisiaj zaczynam i trzymam kciuki za resztę mi podobną POZDRAWIAM.
Besia , jak rozumiem , jest to publiczna deklaracja , że od tej chwili nie palisz ? Trzymam Cię za słowo ;)))))) A jeszcze bardziej niech Cię trzyma za słowo Kolega Dzidziuś ( bądź Koleżanka )...w końcu ma Cię cały czas na oku i wie , co i jak .... przed Maluchem niczego nie ukryjesz :))))))))))))))
Till chociaż ciężko mi to przychodzi tak to jest publiczna deklaracja na razie nie jest źle zobaczymy jak będzie dalej się to wszystko rozwijać POZDRAWIAM
Besia - trzymam za Ciebie kciuki! To największa motywacja, żeby przestać palić - dzidziusie NIE LUBIĄ dymu papierosowego. Bądź dzielna i wytrzymaj do końca .. i dłużej też, bo miło jest karmić piersią swoje BOBO. Pozdrawiam serdecznie.
Nie palimy chociaż jest bardzo bardzo ciężko mąż jakoś lepiej to znosi mówi że już go nie ciągnie ale czasami ma ochotę sobie zapalić a ja biedna cały czas mam ochotę na małego PAPIEROCHA okropnego ale nie dam się właśnie się dowiedziałam że idę w niedzielę do szpitala ponieważ coś z ciążą nie tak to znaczy mój lekarz mówi że podejrzewa zatrucie ciążowe ale wiem że tak nie jest bo się dosyć na ten temat naczytałam ale do szpitala muszę iść i koniec i z jednej strony dobrze przynajmniej wszystko sprawdzą i będę mieć pewność że wszystko jest ok więc wracając do tematu w takiej chwili bardzo bym chciała sobie zapalić ale wytrzymałam teraz w szpitalu też nie będzie możliwości i tak powolutku zbliżam się do "niepalenia" ciężką wyboistą drogą ale chcę nią przejść do końca do tej pięnej równiutkiej i najlepiej w otoczeniu przyrody równiutkiej już dróżki Pozdrawiam serdecznie i miło że się ktoś zapytał pa.
Besia28-- koniecznie daj znać jak już wrócisz do domku co tam u Was słychać !! Trzymaj się dzielnie w tym niepaleniu i dbaj o siebie i o maluszka !! Pozdrawiam - Elek
Besia28-- dziękuję bardzo !! Za Ciebie również trzymam kciuki - oby juz Ci się udało na stałe odstawić te papierosy !! Pamiętaj jednak ,że jak juz urodzisz , to fakt ten nie będzie Cie zwalniał z niepalenia !! - Wtaki właśnie sposób sobie tłumacz !! Jeżeli wyciagniesz rękę po papierosa lub choćby zapragniesz parę razy puścić dymka - to zaczniesz palić na nowo !! Ja z w czasie ciaży i podczas karmienia nie paliłam , ale później brałam tzw " macha" od męża . Wjeden dzień jednego , później dwa trzy , następnie już wzięłam papierosa i sama zapaliłam - na poczatku tylko pól az wróciłam do normy wypalanej przed ciążą >NIE WOLNO sięgać ani po małego macha ani po papierosa !! Teraz juz top wiem - wtedy mi się wydawało ,że nic się nie stanie jak jednego zapalę - nic bardziej mylnego - wtedy wraca się do nałogu !! Palacz były - to tak jak alkoholik - jest do końca życia palaczem !!
Elek!!!! to może naszym tradycyjnym sposobem będziemy świętować Twój sukces!!!!!! A i mój ,bo z końcem miesiąca minęło 10 miesięcy..... TO ŚWIĘTUJEMY!!!!!!!!!I trzymaj się ,bo wiem gdzie mieszkasz!!!!!!
Już po walce z kompem i serwerem mogę sama zatańczyć z Tobą tajgerku !!
, A tak wszem i wobec pragnę poinformowaćforumową brać , że to właśnie TAJGER była inspiratorką do rzucenia paleniai głównodowodzącą tego przedsięwzięcia !!
DZIĘKI CI za to tajgerku - teraz właśnie jeszcze na forum WŻ :))
Pozdrawiam wszystkich którzy rzucili jak i tych co jeszcze się nad tym zastanawiają !! :))
Pozdrawiam również tych co nigdy nie palili jak i tych co palą !! :))
Ja też chętnie potańczę - choć nigdy nie paliłam, ale w takim gronie to żal by było nie podskoczyć z parę razy!! Elek - trzymaj tak dalej! Pozdrawiam wszystkich!
Na własnej skórze doświadczyłam zrywania tego nałogu.Oczywiście skutecznie.Nie palę już 14 miesięcy,a wraz ze mną mój przyszły mąż.Jego pozbycie się nałogu było w mękach i bólach,ale udało się.Osobiście bardzo się cieszę,że jestem wolna od nałogu,a wrogiem papierosów zrobiłam się numer jeden.Chyba gorszy jest były palacz,niż ktos kto nie palił nigdy.
Hej Eleczku ! Jeszcze raz gratulacje! ( pierwsze były na GG ) Tak trzymaj ! Może i na mnie przyjdzie kolej po 30 latach nałogu? ( Ale całą ciążę nie paliłam!!!) Trzymam kciuki za Ciebie !
Chyba żeś niemowlęciem zaczął i skończył podrostkiem ??? .....dzieckiem w kolebce będąc kto łeb urwał hydrze piekłu ofiarę wydrze do nieba pójdzie po laury !
Till --- toś mi niespodziankę strzeliła na forum !! Dzięki !! Nawet jak bedę jedna jedyna to- choć wiem ,że nie tylko ja jedyna wśród nas WuŻetowej Rodzinki rzuciłam palenie - to i tak wiem ,ze warto !! :)) Pozdrawiam beznikotynowo !! :)) serdecznie !! :)) milusio !! :))
Życzę abyś wytrwała! Ja niestety nie mam silnej woli, ale kto wie, kto wie.....może też kiedyś będę mogła się pochwalić, że rzuciłam. Pozdrawiam wszystkich, którzy mają silną wolę i tych, którzy mają wolę "słomianą" też.
Najgorzej było mi podjąć ta decyzję !! Po wypaleniu dwóch porannych papierosków w dniu 30.06, już po trzeciego nie sięgnęłam i tak już mi zostało :)) Powiem Ci szczerze ,że rzuciłam bez żadnych wspomagaczy typu tabletki, gumy , czy plastry ,tak jak kiedyś przy wcześniejszych próbach rzucania. Jak już podjęłam decyzję - to tak jakbym miała już wtedy z górki !! :)) Ale , ale .......czasami diabliki siądą na ramię i ...........kuszą . Nie powiem ,ze nieeeee !! Ale ja jestem ponad to !! Prawda jest też ,ze aż się boję tak lekkiego przejścia - zastanawia mnie czy nie kopnie mnie z jakąś podwójną siłą ""chcica"" na fajurkę !! Ale mam bardzo mocną wolę i wspaniałe wsparcie w tajger i nie tylko w Niej - tak więc jestem dobrej myśli !! A teraz - po tym jak już tu na forum został poruszony temat mojego niepalenia - to tym bardziej nie zapalę !! Majac TAKIE w Was wsparcie i poparcie - głupio by było - nie ??
NIE PALĘ i NIE CHCĘ już więcej PALIĆ !! pozdrawiam - a jak chcesz więcej pogadolić na ten temat to zapraszm na moje gg !! :))
Wcześniej , zanim pomyślałam o rzuceniu palenia tajger ( znowu Ona ) :)) zmobilizowała mnie do diety i zrzucilam ok 5 kg . Teraz jak nie palę przybyło mi ok 2 kg . Twierdziłam ,że mi osobiście było łatwiej rzucić jedzenie niż palenie - ale teraz ,jak nie palę to wiem ,że łatwiej mi jest nie palić niz nie jeść - ha ha ha ha
No skoro tak mówisz Elek ja mam już dosyć dużo kilogramów jestem w ciąży i moze dlatego mnie to tak przeraża dieta nie wchodzi w grę a i palenie też, na razie jest ciężko ale jakoś sobie radzę i mam zamiar przy tym pozostać POZDRAWIAM
Nie martw się jedzeniem:)))) ja przytyłam trochę ale to jest normalne,przetrzymałam tą załamkę:))) a teraz nie palę 10 miesięcy i ważę dwa kilo mniej niż w momencie rzucania:)))))))))) i wiem,że będę ważyć jeszcze mniej:)))))))) to nie problem,dopuki sami z tego nie zrobimy sobie problemu:)
Tajgerku --- masz rację : to nie problem,dopóki sami z tego nie zrobimy sobie problemu:) I ja wcale nie mam zamiaru się zamartwiać z powodu kilku kilogramów do ""przodu"" :)) Za jakiś czas znów zjemy zupkę kapuściankę lub jakąś inną dietkę zastosujemy i ...................""po balu panno lalu""
Włączyć na listę oczekujących - taaaaak - koniecznie !!
Ale decyzję o rzuceniu muszą dziewczyny podjąć same .
Muszą do tego dojrzeć a i nastawic się pozytywnie psychicznie do rzucenia !!
Muszą sobie na bardzo wiele pytań odpowiedzieć i te własne odpowiedzi przeanalizować !! Jak nie przygotują się odpowiednio psychicznie do rzucenia - to będzie to walka z wiatrakami !! Samo powiedzenie ""rzucam"" w chwili jakiej euforii ( np: bo ktoś rzuca , to i ja też ) nic nie da - będzie taka osoba cierpiała i tłukła się z myślami : zapal / nie pal !!
słoneczko kochane Elek -- gratuluję trzymam kciuki ja nie palę, ale podziwiam osoby wytrwałe w swoim postanowieniu więc tym bardziej duchowo bedę wspierać trzymaj się ciepło kamaxyz
ponieważ usiłowałam zacząć palenie (ponad 20 lat temu) od extra mocnych, no to mi nie wyszło. Nie palę i bardzo się cieszę, jak przybywa takich niepalaczy. Trzymajcie się mocno i zdrowiutko. Ściskam Was wszystkich i wspieram myślą z całej siły,
Elek, podziwiam i gratuluję serdecznie. Ja niestety kopcę i głupio sobie obiecuję, że od jutra koniec - guzik z postanowień. Cienias ze mnie i już. pozdrawiam
Niutka--ja paliłam prawie 30 lat ( przez pomyłkę ""kiedyś , gdzieś"" podałam ok 20 lat - chyba chciałam się odmłodzić ) z przerwą na ciążę i karmienie i mniejszymi przerwami kiedy próbowałam rzucać . Też tak jak Ty mówiłam że jestem cienias , że jestem "mientka" i że nie teraz -może kiedyś!! Fakt - do takiej decyzji trzeba dojrzeć i naprawdę chcieć !!
Poza tym , założenie z góry , że jest się cieniasem to samorozgrzeszenie ... Co innego polec w walce , a co innego nawet takiej próby nie podjąć . Rzucanie palenia nie jest łatwe . Jakby było , to pewnie nikt by nie palił . Ale każda próba rzucenia - nawet taka nieudana - jest godna podziwu i pochwalenia . Trzymam kciuki ;)))))))
Till -- masz rację : takie podejście to właśnie jest samorozgrzeszanie ...... to jest ..........właśnie cienkie tłumaczenie................tłumaczenie właściwie nie do wytłumaczenia ......... itd itp . U osoby chcacej rzucić palenie - ale jeszcze nie bardzo zdecydowanej każde , nawet "najcieńsze wytłumaczenie "wydaje się dobrym wykrętem !!
Mam takie samo zdanie.... też mówię że nie ma co się zastanawiać ile......jak długo....narazie nie palę ...i myślę i chcę nie palić...... I dopuki nie zapalę pierwszego...to palić nie będę....i jest dobrze:))))
Poniższy fragment pochodzi z w/w stronki ---------------------------------- Czas goi nawet głębokie rany. Specjaliści przekonują, że nawet po kilkudziesięciu latach palenia warto rzucić nałóg — organizm będzie w stanie naprawić wyrządzone mu szkody. W ciele palacza rozpocznie się proces oczyszczania i regenerowania.
Po zgaszeniu ostatniego papierosa:
* w ciągu 20 min. tętno obniży się oraz ciśnienie tętnicze krwi powróci do normy; * w ciągu 8 godz. poziom tlenu we krwi wzrośnie, a poziom tlenku węgla zniknie; * w ciągu 24 godz. ryzyko ostrego zawału mięśnia sercowego znacznie się zmniejszy; * w ciągu 48 godz. Twoje zmysły smaku i węchu zaczną działać normalnie; * w ciągu 2 tyg. do 3 miesięcy układ krążenia ulegnie wzmocnieniu, polepszy się kondycja fizyczna; * w ciągu 1 do 9 miesięcy wydolność układu oddechowego poprawi się, ustąpi kaszel, duszności, zmęczenie; * po 1 roku ryzyko zachorowania na chorobę niedokrwienną mięśnia sercowego zmniejszy się o połowę; * po 5 latach ryzyko zachorowania na raka płuca, jamy ustnej i krtani, przełyku zmniejszy się o połowę; obniży się ryzyko wystąpienia udaru mózgu; * po 10 latach ryzyko zachorowania na chorobę niedokrwienną serca będzie podobne, jak u osoby nigdy nie palącej; * Po 15 latach ryzyko zachorowania na raka płuca będzie podobne, jak u osoby nigdy nie palącej.
A to mój wierszyk z 12.07 br napisany na innym forum. Teraz pozwolę sobie tutaj na WŻ go wklepić :))
Pakt podpisywałam właśnie z Wami !! moimi od niedoli wspótowarzyszami !! Bo rzucanie palenia to jednak MĘKA, Was bardziej , mnie mniej TO nęka!! A czemu tak TO właśnie się dzieje , nie umiem pojąć...wiara...nadzieje... Chyba siła w NAS samych siedzi wielka, wspomagana przez pomo i..... tajgerka, przy Twojej również elik i amlap pomocy, nie dręczą mnie FAJKOWE koszmary w nocy !! Przypomnij sobie jak trudno mi było podjąć decyzję - coby się TO rzuciło !! Jak długo podjęcie decyzji TEJ trwało, że nie zdołam JEJ podjąć mi się wydawało!! Bardzo wiele razy stronki TU czytałam, w te i we w te , tam je przeglądałam!! NO i w końcu dotarło do mnie tak wiele trzeba od palenia zrobić sobie NIEDZIELĘ !! Decyzja moja wszystkim się spodobała, no i dumna jest ze mnie moja CÓRCIA MAŁA !! A najbardziej dumna jestem sama z siebie , bo bez fajek-tu na ziemi czuję się jak w NIEBIE !!
Jasne, że bym się dołączyła do tych pląsów na Twoją cześć oraz innych niepalących (z wyboru oraz odzysku) - teraz jest późno i bachorki śpią (Elek - przecież nie będę publicznie mówiła "pasożyty" no nie?) więc tylko pobujam letko bioderkami na znak jedności i niepalenia :D
Gratulacje Ci składałam i składać będę w każdą miesięcznicę, kwartalnicę, półrocznicę i rocznicę :)
Się wie ,że nie palę of course :D
Potężne gratulacje Elek i życzę Ci wytrwałości w swoim postanowieniu! Doskonale Cię rozumiem co przeżywasz, bo sama też zerwałam z tym nałogiem 5 miesięcy temu i mam nadzieję, że na zawsze....
Dzięki dziewczyny, myślę, że gratulacje należą się wszystkim, którzy mieli na tyle silnej woli aby zerwać z tym nałogiem. Problem rzuceniem palenia jest bardzo duży więc my świeżo upieczeni abstynenci powinniśmy się wspierać i dodawać otuchy by nigdy więcej nie wrócić do tego nałogu. Przyznam szczerze, że czasmi mam jeszcze chęć zapalić...dlatego, przy okazji tego wątku chcę zapytać czy macie swoje sposoby na zagłuszenie pragnienia "dymka", co podjadacie lub robicie w tym momencie? Wszyscy zainteresowani wiedzą, że skutkiem ubocznym abstynencji jest kilka kilogramów "do przodu" ale można jakoś z tym walczyć. Ja podjadam świeżą marchew lub inne owoce,a walcząc z nałogiem, unikam dymu w domu tj uprzedzam grzecznie gości, że jak chcą zapalić, to na zewnątrz, pozbyłam się osadu na zębach (jeszcze zawierającego nikotynę) i staram się czymś zająć, by nie myśleć o papierosach. A jak to jest z Wami?
Ależ CO TY MÓWISZ!!!! TY SIĘ TYM CHWAL!!!! Bo naprawdę jest czym się chwalić:)))))))))))) Gratuluję !!!!! I chwal się....zobaczysz,że wtedy będzie Ci łatwiej...pozdrawiam:))))))
A świetnie sobie radzę już mnie do papierosó nie ciągnie! ale ja żóciłam od razu w jednym dniu, tylko z miesiąc nosiłam w torebce do pracy papierosy, to mnie uspakajało, po za tym ciągle było mi nie dobrze i niedobrze a z jakiej racji ja mam się TRUĆ!! ale za to teraz czuje się Świetnie! życzę wszystkim żeby żócili tak papieroski jak ja, to nic dobrego, a naprawdę warto! o wiele lepiej się czuje, serdecznie pozdrawiam wszystkich żarłoczków buziaczki !! Ifasia
Elek , jestem pod wrażeniem. Miesiąc to już dużo .
Mam nadzieję , że dasz dobry przykład tym, którzy jeszcze palą .... A jeśli nawet będziesz jedna, jedyna , to i tak warto ;)))))
Brawoooooo!!!!!!!
dla Eleka
dla mojego męża
oboje juz nie palą !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
brawo!oby tak dalej!bądź twarda, nie mientka
Super.Mój mąż też nie pali od listopada a muszę powiedzieć,że on nie palił on je poprostu pochłaniał,paląc 60 dziennie i jestem pełna podziwu,że przestał.Także trwaj tak dalej.
Wielkie Gratulacje!!!
Mój mąż nie pali od czterech dni a ja od dzisiaj musiałam bo aż wstyd się przyznać że ja jako jedyna kobieta i w dodatku w ciąży jeszcze palę także od dzisiaj zaczynam i trzymam kciuki za resztę mi podobną POZDRAWIAM.
Besia , jak rozumiem , jest to publiczna deklaracja , że od tej chwili nie palisz ?
Trzymam Cię za słowo ;))))))
A jeszcze bardziej niech Cię trzyma za słowo Kolega Dzidziuś ( bądź Koleżanka )...w końcu ma Cię cały czas na oku i wie , co i jak .... przed Maluchem niczego nie ukryjesz :))))))))))))))
Till chociaż ciężko mi to przychodzi tak to jest publiczna deklaracja na razie nie jest źle zobaczymy jak będzie dalej się to wszystko rozwijać POZDRAWIAM
Besia - trzymam za Ciebie kciuki! To największa motywacja, żeby przestać palić - dzidziusie NIE LUBIĄ dymu papierosowego.
Bądź dzielna i wytrzymaj do końca .. i dłużej też, bo miło jest karmić piersią swoje BOBO.
Pozdrawiam serdecznie.
anya kochana dziękuję bardzo ale ja bym chciała przestać i już nigdy nie zapalić jest trzeci dzień i na razie mi się udaję POZDRAWIAM
Kazde trzy dni bez palenia są dużo lepsze niż z paleniem , zwłaszcza w ciąży ... Trzymam za Was kciuki
Besiu28--- jak Ci idzie rzucenie palenia ?? :))
Wspieracie się napewno wzajemnie razem z mężem - tak ?? :))
Nie palimy chociaż jest bardzo bardzo ciężko mąż jakoś lepiej to znosi mówi że już go nie ciągnie ale czasami ma ochotę sobie zapalić a ja biedna cały czas mam ochotę na małego PAPIEROCHA okropnego ale nie dam się właśnie się dowiedziałam że idę w niedzielę do szpitala ponieważ coś z ciążą nie tak to znaczy mój lekarz mówi że podejrzewa zatrucie ciążowe ale wiem że tak nie jest bo się dosyć na ten temat naczytałam ale do szpitala muszę iść i koniec i z jednej strony dobrze przynajmniej wszystko sprawdzą i będę mieć pewność że wszystko jest ok więc wracając do tematu w takiej chwili bardzo bym chciała sobie zapalić ale wytrzymałam teraz w szpitalu też nie będzie możliwości i tak powolutku zbliżam się do "niepalenia" ciężką wyboistą drogą ale chcę nią przejść do końca do tej pięnej równiutkiej i najlepiej w otoczeniu przyrody równiutkiej już dróżki Pozdrawiam serdecznie i miło że się ktoś zapytał pa.
Besia28-- koniecznie daj znać jak już wrócisz do domku co tam u Was słychać !!
Trzymaj się dzielnie w tym niepaleniu i dbaj o siebie i o maluszka !!
Pozdrawiam - Elek
Besia , przecież dasz radę , wierzę w to . Czekam na dobre wiadomosci po powrocie - szybkim ! - do domu ;))))))
To co Besia - świętujemy te dwa tygodnie?
Besia -- jasne ,że świętujemy - no nie ????
Pozdrawiam i dalej kciuki trzymam :))
Besia28-- dziękuję bardzo !!
Za Ciebie również trzymam kciuki - oby juz Ci się udało na stałe odstawić te papierosy !!
Pamiętaj jednak ,że jak juz urodzisz , to fakt ten nie będzie Cie zwalniał z niepalenia !! - Wtaki właśnie sposób sobie tłumacz !!
Jeżeli wyciagniesz rękę po papierosa lub choćby zapragniesz parę razy puścić dymka - to zaczniesz palić na nowo !!
Ja z w czasie ciaży i podczas karmienia nie paliłam , ale później brałam tzw " macha" od męża . Wjeden dzień jednego , później dwa trzy , następnie już wzięłam papierosa i sama zapaliłam - na poczatku tylko pól az wróciłam do normy wypalanej przed ciążą >NIE WOLNO sięgać ani po małego macha ani po papierosa !!
Teraz juz top wiem - wtedy mi się wydawało ,że nic się nie stanie jak jednego zapalę - nic bardziej mylnego - wtedy wraca się do nałogu !!
Palacz były - to tak jak alkoholik - jest do końca życia palaczem !!
Elek!!!! to może naszym tradycyjnym sposobem będziemy świętować Twój sukces!!!!!! A i mój ,bo z końcem miesiąca minęło 10 miesięcy.....
TO ŚWIĘTUJEMY!!!!!!!!!I trzymaj się ,bo wiem gdzie mieszkasz!!!!!!
odpowiadam za Eleka bo siedzi koło mnie
Ty futrzasta tez se uważaj!!! bo ja też mam Twój adres! :P
A i ja wiem gdzie się do Ciebie skręca..........
Graaatuuulaaacjeee!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Już po walce z kompem i serwerem mogę sama zatańczyć z Tobą tajgerku !!
,
A tak wszem i wobec pragnę poinformować forumową brać , że to właśnie TAJGER była inspiratorką do rzucenia paleniai głównodowodzącą tego przedsięwzięcia !!
DZIĘKI CI za to tajgerku - teraz właśnie jeszcze na forum WŻ :))
Pozdrawiam wszystkich którzy rzucili jak i tych co jeszcze się nad tym zastanawiają !! :))
Pozdrawiam również tych co nigdy nie palili jak i tych co palą !! :))
PRZESTAŃ!!!!! Mi przecież też jest lżej dzięki Tobie!! To ja Ci też podziękuję:))
No to sobie potanczymy !! :))
kasiabe i korek - dołączcie do nas i zatańczcie z nami !!
.........kto jeszcze chętny do tańca rzucających-niepalących ??
Zapraszamy :))
Już biegnę i ja .........niepaląca i czysta jak łza...
Ja też chętnie potańczę - choć nigdy nie paliłam, ale w takim gronie to żal by było nie podskoczyć z parę razy!!
Elek - trzymaj tak dalej!
Pozdrawiam wszystkich!
Anya - fajniasto , że z nami zatańczyłaś !! :)))
Dzięki !! :))
Gratuluje od serca, brawo! tak trzymac dalej
Trzymam kciuki za wszystkich,którzy rzucili,rzucają lub chcą rzucić.Ja nie pale od 4lat,a mój maz od 11.
to i Wam należą się gratulacje!!!!!!!!
Również dla Ciebie jak i Twojego męża GRATULKI wielkie !! :))
Na własnej skórze doświadczyłam zrywania tego nałogu.Oczywiście skutecznie.Nie palę już 14 miesięcy,a wraz ze mną mój przyszły mąż.Jego pozbycie się nałogu było w mękach i bólach,ale udało się.Osobiście bardzo się cieszę,że jestem wolna od nałogu,a wrogiem papierosów zrobiłam się numer jeden.Chyba gorszy jest były palacz,niż ktos kto nie palił nigdy.
Hej Eleczku ! Jeszcze raz gratulacje! ( pierwsze były na GG ) Tak trzymaj ! Może i na mnie przyjdzie kolej po 30 latach nałogu? ( Ale całą ciążę nie paliłam!!!)
Trzymam kciuki za Ciebie !
Elek, najgorsze jest pierwsze dziesięć lat potem już nie "ciągnie"
Bahus
Ciągnij maleńka ciągnij!!!! ( jak w tym kawale co to Wam opowiadałam!!! )
...nie może znależć nikogo w dziupli ..
Bahus-ie....................znasz to uczucie z autopsji ?? :))
Czy Ciebie jeszcze ........................"ciagnie" ?? :))
A może to Ty jeszcze................................ "ciągniesz" ?? :))
Znam z autopsji, nie palę 28 lat
Bahus
To Tobie należą się wielkie gratulacje !! :)))
to jest czego pogratulować!!!
Chyba żeś niemowlęciem zaczął i skończył podrostkiem ???
.....dzieckiem w kolebce będąc
kto łeb urwał hydrze
piekłu ofiarę wydrze
do nieba pójdzie po laury !
zabki - dzięki piękne !!
Kciuki jeszcze się przydadza :)) !!
Till --- toś mi niespodziankę strzeliła na forum !!
Dzięki !!
Nawet jak bedę jedna jedyna to- choć wiem ,że nie tylko ja jedyna wśród nas WuŻetowej Rodzinki rzuciłam palenie - to i tak wiem ,ze warto !! :))
Pozdrawiam beznikotynowo !! :)) serdecznie !! :)) milusio !! :))
też Was pozdrawiam zazdrośnie - ( znowu zdrożały) - kiedyś może do Was dołączę
powiem tyle - warto do nas dołączyc !! :))
Irenka : Elek , Mąż Miauki , Tajger , Bahus , Witus , Besia28 ... Zobacz jaka mocna grupa ;))))))
Ty nie zazdrość , tylko Ty się podłączaj !
Paliłem ponad 45(!) lat ....rzuciłem jednego dnia... Nie palę ponad rok i nie "ciągnie" do palenia.
Życzę abyś wytrwała! Ja niestety nie mam silnej woli, ale kto wie, kto wie.....może też kiedyś będę mogła się pochwalić, że rzuciłam. Pozdrawiam wszystkich, którzy mają silną wolę i tych, którzy mają wolę "słomianą" też.
Dziękuję - myślę ,że tym razem to się uda - tak ja TO czuję !!
Ja naprawdę nie chcę już palić!! :))
Pozdrawiam - Elek
A powiedz mi Elek jak to jest po tym miesiącu? Jeszcze ciągnie i co najgorszego było w ciągu tego słynnego miesiąca? POZDRAWIAM
Najgorzej było mi podjąć ta decyzję !!
Po wypaleniu dwóch porannych papierosków w dniu 30.06, już po trzeciego nie sięgnęłam i tak już mi zostało :))
Powiem Ci szczerze ,że rzuciłam bez żadnych wspomagaczy typu tabletki, gumy , czy plastry ,tak jak kiedyś przy wcześniejszych próbach rzucania. Jak już podjęłam decyzję - to tak jakbym miała już wtedy z górki !! :))
Ale , ale .......czasami diabliki siądą na ramię i ...........kuszą . Nie powiem ,ze nieeeee !! Ale ja jestem ponad to !!
Prawda jest też ,ze aż się boję tak lekkiego przejścia - zastanawia mnie czy nie kopnie mnie z jakąś podwójną siłą ""chcica"" na fajurkę !!
Ale mam bardzo mocną wolę i wspaniałe wsparcie w tajger i nie tylko w Niej - tak więc jestem dobrej myśli !!
A teraz - po tym jak już tu na forum został poruszony temat mojego niepalenia - to tym bardziej nie zapalę !! Majac TAKIE w Was wsparcie i poparcie - głupio by było - nie ??
NIE PALĘ i NIE CHCĘ już więcej PALIĆ !!
pozdrawiam - a jak chcesz więcej pogadolić na ten temat to zapraszm na moje gg !! :))
na spotkaniu w Gorzowie nawet Ci ślinka nie pociekła, a z jednej strony miałaś kopcącego zabola a z drugiej Bercika !!!
a i najważniejsze Elek jak z jedzeniem?
Wcześniej , zanim pomyślałam o rzuceniu palenia tajger ( znowu Ona ) :)) zmobilizowała mnie do diety i zrzucilam ok 5 kg .
Teraz jak nie palę przybyło mi ok 2 kg .
Twierdziłam ,że mi osobiście było łatwiej rzucić jedzenie niż palenie - ale teraz ,jak nie palę to wiem ,że łatwiej mi jest nie palić niz nie jeść - ha ha ha ha
No skoro tak mówisz Elek ja mam już dosyć dużo kilogramów jestem w ciąży i moze dlatego mnie to tak przeraża dieta nie wchodzi w grę a i palenie też, na razie jest ciężko ale jakoś sobie radzę i mam zamiar przy tym pozostać POZDRAWIAM
Besia , nabyte kilogramy zrzucisz po ciąży . Teraz skup się na odstawieniu papierosów . To ważne . Trzymam kciuki !!!
I jak sobie radzisz?
Nie martw się jedzeniem:)))) ja przytyłam trochę ale to jest normalne,przetrzymałam tą załamkę:))) a teraz nie palę 10 miesięcy i ważę dwa kilo mniej niż w momencie rzucania:)))))))))) i wiem,że będę ważyć jeszcze mniej:)))))))) to nie problem,dopuki sami z tego nie zrobimy sobie problemu:)
Tajgerku --- masz rację : to nie problem,dopóki sami z tego nie zrobimy sobie problemu:)
I ja wcale nie mam zamiaru się zamartwiać z powodu kilku kilogramów do ""przodu"" :))
Za jakiś czas znów zjemy zupkę kapuściankę lub jakąś inną dietkę zastosujemy i ...................""po balu panno lalu""
I BARDZO DOBRZE!!!!!!!!!!!!!
następny heros !
I bardzo pięknie ;)))))
ja też może.......
Zabki , to moze was z Irenką i Alman włączyć na listę oczekujących ? ;))))))))))))
Włączyć na listę oczekujących - taaaaak - koniecznie !!
Ale decyzję o rzuceniu muszą dziewczyny podjąć same .
Muszą do tego dojrzeć a i nastawic się pozytywnie psychicznie do rzucenia !!
Muszą sobie na bardzo wiele pytań odpowiedzieć i te własne odpowiedzi przeanalizować !!
Jak nie przygotują się odpowiednio psychicznie do rzucenia - to będzie to walka z wiatrakami !!
Samo powiedzenie ""rzucam"" w chwili jakiej euforii ( np: bo ktoś rzuca , to i ja też ) nic nie da
- będzie taka osoba cierpiała i tłukła się z myślami : zapal / nie pal !!
POzdrawiam wszystkich !! :))
słoneczko kochane Elek -- gratuluję trzymam kciuki
ja nie palę, ale podziwiam osoby wytrwałe w swoim postanowieniu więc tym bardziej duchowo bedę wspierać trzymaj się ciepło
kamaxyz
Dzięki za słowa "uznania" - a jeszcze większe dzięki za wsparcie duchowe !!
Przyda się napewno !! Pozdrawiam Kamusiu serdecznie :))
ponieważ usiłowałam zacząć palenie (ponad 20 lat temu) od extra mocnych, no to mi nie wyszło. Nie palę i bardzo się cieszę, jak przybywa takich niepalaczy. Trzymajcie się mocno i zdrowiutko. Ściskam Was wszystkich i wspieram myślą z całej siły,
Elek, podziwiam i gratuluję serdecznie. Ja niestety kopcę i głupio sobie obiecuję, że od jutra koniec - guzik z postanowień. Cienias ze mnie i już. pozdrawiam
Niutka--ja paliłam prawie 30 lat ( przez pomyłkę ""kiedyś , gdzieś"" podałam ok 20 lat - chyba chciałam się odmłodzić ) z przerwą na ciążę i karmienie i mniejszymi przerwami kiedy próbowałam rzucać . Też tak jak Ty mówiłam że jestem cienias , że jestem "mientka" i że nie teraz -może kiedyś!!
Fakt - do takiej decyzji trzeba dojrzeć i naprawdę chcieć !!
Poza tym , założenie z góry , że jest się cieniasem to samorozgrzeszenie ...
Co innego polec w walce , a co innego nawet takiej próby nie podjąć . Rzucanie palenia nie jest łatwe . Jakby było , to pewnie nikt by nie palił .
Ale każda próba rzucenia - nawet taka nieudana - jest godna podziwu i pochwalenia .
Trzymam kciuki ;)))))))
Till -- masz rację : takie podejście to właśnie jest samorozgrzeszanie ...... to jest ..........właśnie cienkie tłumaczenie................tłumaczenie właściwie nie do wytłumaczenia ......... itd itp .
U osoby chcacej rzucić palenie - ale jeszcze nie bardzo zdecydowanej każde , nawet "najcieńsze wytłumaczenie "wydaje się dobrym wykrętem !!
Dzięki :))
Mam takie samo zdanie.... też mówię że nie ma co się zastanawiać ile......jak długo....narazie nie palę ...i myślę i chcę nie palić......
I dopuki nie zapalę pierwszego...to palić nie będę....i jest dobrze:))))
Ta stronka - między innymi pomaga mi w TRWANIU !!
Niutce i nie tylko Jej proponuję zajrzeć na tę stronkę:
http://www.promocjazdrowia.pl/nowastrona/book/radzi_index.html
Poniższy fragment pochodzi z w/w stronki
----------------------------------
Czas goi nawet głębokie rany.
Specjaliści przekonują, że nawet po kilkudziesięciu latach palenia warto rzucić nałóg — organizm będzie w stanie naprawić wyrządzone mu szkody. W ciele palacza rozpocznie się proces oczyszczania i regenerowania.
Po zgaszeniu ostatniego papierosa:
* w ciągu 20 min. tętno obniży się oraz ciśnienie tętnicze krwi powróci do normy;
* w ciągu 8 godz. poziom tlenu we krwi wzrośnie, a poziom tlenku węgla zniknie;
* w ciągu 24 godz. ryzyko ostrego zawału mięśnia sercowego znacznie się zmniejszy;
* w ciągu 48 godz. Twoje zmysły smaku i węchu zaczną działać normalnie;
* w ciągu 2 tyg. do 3 miesięcy układ krążenia ulegnie wzmocnieniu, polepszy się kondycja fizyczna;
* w ciągu 1 do 9 miesięcy wydolność układu oddechowego poprawi się, ustąpi kaszel, duszności, zmęczenie;
* po 1 roku ryzyko zachorowania na chorobę niedokrwienną mięśnia sercowego zmniejszy się o połowę;
* po 5 latach ryzyko zachorowania na raka płuca, jamy ustnej i krtani, przełyku zmniejszy się o połowę; obniży się ryzyko wystąpienia udaru mózgu;
* po 10 latach ryzyko zachorowania na chorobę niedokrwienną serca będzie podobne, jak u osoby nigdy nie palącej;
* Po 15 latach ryzyko zachorowania na raka płuca będzie podobne, jak u osoby nigdy nie palącej.
Jeszcze jedna stronka która pomoże przygotować się do rzucenia - warto ją sobie przestudiować .
http://www.promocjazdrowia.pl/nowastrona/book/radzi5.html
A jak ktoś będzie chciał jeszcze coś więcej się dowiedzieć to proszę dać znać na moje gg.
A to mój wierszyk z 12.07 br napisany na innym forum.
Teraz pozwolę sobie tutaj na WŻ go wklepić :))
Pakt podpisywałam właśnie z Wami !!
moimi od niedoli wspótowarzyszami !!
Bo rzucanie palenia to jednak MĘKA,
Was bardziej , mnie mniej TO nęka!!
A czemu tak TO właśnie się dzieje ,
nie umiem pojąć...wiara...nadzieje...
Chyba siła w NAS samych siedzi wielka,
wspomagana przez pomo i..... tajgerka,
przy Twojej również elik i amlap pomocy,
nie dręczą mnie FAJKOWE koszmary w nocy !!
Przypomnij sobie jak trudno mi było
podjąć decyzję - coby się TO rzuciło !!
Jak długo podjęcie decyzji TEJ trwało,
że nie zdołam JEJ podjąć mi się wydawało!!
Bardzo wiele razy stronki TU czytałam,
w te i we w te , tam je przeglądałam!!
NO i w końcu dotarło do mnie tak wiele
trzeba od palenia zrobić sobie NIEDZIELĘ !!
Decyzja moja wszystkim się spodobała,
no i dumna jest ze mnie moja CÓRCIA MAŁA !!
A najbardziej dumna jestem sama z siebie ,
bo bez fajek-tu na ziemi czuję się jak w NIEBIE !!
NIE PALĘ !!!!!
Jasne, że bym się dołączyła do tych pląsów na Twoją cześć oraz innych niepalących (z wyboru oraz odzysku) - teraz jest późno i bachorki śpią (Elek - przecież nie będę publicznie mówiła "pasożyty" no nie?) więc tylko pobujam letko bioderkami na znak jedności i niepalenia :D Gratulacje Ci składałam i składać będę w każdą miesięcznicę, kwartalnicę, półrocznicę i rocznicę :) Się wie ,że nie palę of course :D
Kasiabe -- Ty nie pisz ,ze byś dołaczyła , tylko dołączaj się a nie kręć tylko i to tylko lekko boderkami :))
Potężne gratulacje Elek i życzę Ci wytrwałości w swoim postanowieniu! Doskonale Cię rozumiem co przeżywasz, bo sama też zerwałam z tym nałogiem 5 miesięcy temu i mam nadzieję, że na zawsze....
Dzięki woila
OOOO - to fajniasto !!
Gratuluję i Tobie !!
5 miesięcy to już coś !!
Cieszę się ,że nas rzucających jest TU na WŻ spora grupka !!
Powinniśmy wspierać się wzajemnie !!
Pozdrawiam :))
:))))))))))))
Prawdę mówiąc , właśnie na taki rozwój tego wątku w cichości ducha liczyłam ... że znajdą się Ci , którzy walczą o siebie .
I TO JEST PIĘKNE....
Brawo Woila !!!!
I tak powinno być ;)))))
Dzięki dziewczyny, myślę, że gratulacje należą się wszystkim, którzy mieli na tyle silnej woli aby zerwać z tym nałogiem. Problem rzuceniem palenia jest bardzo duży więc my świeżo upieczeni abstynenci powinniśmy się wspierać i dodawać otuchy by nigdy więcej nie wrócić do tego nałogu. Przyznam szczerze, że czasmi mam jeszcze chęć zapalić...dlatego, przy okazji tego wątku chcę zapytać czy macie swoje sposoby na zagłuszenie pragnienia "dymka", co podjadacie lub robicie w tym momencie? Wszyscy zainteresowani wiedzą, że skutkiem ubocznym abstynencji jest kilka kilogramów "do przodu" ale można jakoś z tym walczyć. Ja podjadam świeżą marchew lub inne owoce,a walcząc z nałogiem, unikam dymu w domu tj uprzedzam grzecznie gości, że jak chcą zapalić, to na zewnątrz, pozbyłam się osadu na zębach (jeszcze zawierającego nikotynę) i staram się czymś zająć, by nie myśleć o papierosach. A jak to jest z Wami?
No kasiabeeeeeeee....
A ja nie chwaląc się już nie palę od 12 grudnia 2005 r. pozdrawiam!!!
Ależ CO TY MÓWISZ!!!! TY SIĘ TYM CHWAL!!!! Bo naprawdę jest czym się chwalić:))))))))))))
Gratuluję !!!!! I chwal się....zobaczysz,że wtedy będzie Ci łatwiej...pozdrawiam:))))))
Ifasiu i Ty do tej pory tak cichutko siedziałaś ??
Wiwat IFASIA !!
Fajnie,że do nas dołączyłaś !!
Napisz proszę jak sobie radziłaś do tej pory ??
A świetnie sobie radzę już mnie do papierosó nie ciągnie! ale ja żóciłam od razu w jednym dniu, tylko z miesiąc nosiłam w torebce do pracy papierosy, to mnie uspakajało, po za tym ciągle było mi nie dobrze i niedobrze a z jakiej racji ja mam się TRUĆ!! ale za to teraz czuje się Świetnie!
życzę wszystkim żeby żócili tak papieroski jak ja, to nic dobrego, a naprawdę warto! o wiele lepiej się czuje, serdecznie pozdrawiam wszystkich żarłoczków buziaczki !! Ifasia
Ifasiu -
Bardzo się cieszę ,ze ci się udało.Ja kiedyś też to zrobię,wiem ,że teraz nie dam rady.Pogadamy wkrótce na gg
Dana -- bardzo się cieszę , że się odezwałaś - a na gg zapraszam :)
Pozdrawiam :))