Istnienie kącika poetyckiego sprawiło,że postanowiłam zapytać o....... -Czy macie jakieś swoje ulubione wiersze i ulubionych poetów,a może pamiętacie choć urywek jakiegoś wiersza(może jeszcze ze szkoły)-który Wam zapadł głęboko w pamięć?
Wśród moich ulubionych poetów jest Adam Asnyk, ks. Jan Twardowski, Julian Tuwim, Władysław Broniewski. Wierszy ulubionych jest dużo, ale gdybym miała podać ten jeden to byłby to wiersz Władysława Broniewskiego "Ze złości", deklamowany na studiach w ramach przedmiotu Kultura słowa, zapadł mi bardzo głęboko w pamięci:
Ze złości
Kochałbym cię (psiakrew, cholera), gdyby nie ta niepewność, gdyby nie to, że serce zżera złość, tęsknota i rzewność.
Byłbym wierny jak ten pies Burek, chętnie sypiałbym na słomiance, ale ty masz taka naturę, że nie życzę żadnej kochance.
Kochałbym cię (sto tysięcy diabłów!), kochałbym (niech mnie krew zaleje!), ale na mnie coś takiego spadło, że juz nie wiem, co sie ze mną dzieje:
z fotografią, jak kto głupi, się witam, z fotografią (psiakrew!) się liczę, pójdę spać i nie zasnę przed świtem, póki z grzechów się jej nie wyliczę,
a te grzechy (psiakrew!) malutkie, więc (cholera!) złości sie grzesznik: że na przykład, wczoraj piłem wódkę lub że pani Iks - niekoniecznie.
Cóż mi z tego (psiakrew!), żem wierny, taki, co to "ślady po stopach"?... Moja miła, minął październik, moja miła (psiakrew!), mija listopad.
Moja miła, całe życie mija... Miła! miła! - powtarzam ze szlochem... To mi życie daje, to zabija, e ja ciągle (psiakrew!) ciebie kocham.
Ja uwielbiam twórczość literacką mlodej polski.Sama zresztą kiedyś coś skrobałam w tym stylu.Nirwana,brak poczucia sensu bycia...w takich klimatach pisałam za "młodu".Zawsze lepiej mi się pisało o rzeczach smutnych,kiedy było mi źle.Wtedy miałam tzw.wene.Przelewałam wszystko na kartkę papieru i już mi było lepiej. Uwielbiam twórczość Tetmajera,a jego erotyki w szczególności.
...odkurz, ...wklep. Warto, chociażby ze względu na wspomnienia. Nawet te smutne, może wówczas spojrzysz na tamte problemy inaczej(?) Pozdrawiam. Janek
Drogi Janku nie mam odwagi...obiecałam sobie,że nikt mojej twórczości nie przeczyta.Jest tylko dla mnie...chociaż kto wie może kiedyś zdobedę się na cywilną odwagę i ujawnię moje wypociny
Nie jestem ekspertem (!!!) ale masz mój e-il. A może jeszcze lepiej ...masz pewnie jakąś przyjaciółkę "od serca". Chociaż myślę, że najlepszym ekspertem są dzieci, Mąż, ...
Jednym z moich ulubionych wierszy jest "Kubek" księdza Twardowskiego
Kubek
Nie chcę z poduszką krzesełka pieca łopatki wiaderka zegarka pieniędzy kuferka Szekspira szafy sweterka skarbonki trąbki pudełka domu co stał się już duchem lecz przywróć mi święty Antoni mój kubek z jednym uchem
Uczniowie moi, uczennice drogie ze szkół dla umysłowo niedorozwiniętych,
Jurku z buzią otwartą, dorosły głuptasie- gdzie sie teraz podziewasz, w jakim obcym tłumie- czy ci znów dokuczają, na pauzie i w klasie-
Janko Kosiarska z rączkami sztywnymi, z nosem, co tak się uparł, że pozostał krótki- za oknem wiatr czerwcowy z pannami ładnymi
Pamiętasz tamtą lekcję, gdym o niebie mówił, te łzy, co w okularach na religii stają- właśnie o robotnikach myślałem z winnicy, co wołali na dworze: Nikt nas nie chciał nająć
Janku bez nogi prawej, z duszą pod rzęsami- garbusku i jąkało - osowiały, niemy-
Zosiu coś wcześnie zmarła, aby nóżki krzywe - szybko okryć żałobnym cieniem chryzantemy
Wiecznie płaczący Wojtku i ty, coś po sznurze drapał się, by mi ukraść parasol, łobuzie, Pawełku z wodą w głowie, stary niewdzięczniku, coś mi żabę położył na szkolnym dzienniku
Czekam na was, najdrożsi, z każdą pierwszą gwiazdką- z niebem betlejemskim, co w pudelkach świeci- z barankiem wielkanocnym - bez was świeczki gasną - i nie ma zyć dla kogo.
Nieśmiertelny Mickiewicz, Norwid (jeszcze w podstawówce!) i "Bema pamięci żałobny rapsod"...A gdy po latach pierwszy raz usłyszałem wykonanie Niemena mało nie (oszalałem?zwariowałem?...), a płyty (jeszcze te czarne) ...dwie zdarłem ..trzecia zachowała się jeszcze. Właściwie lista jest b. długa... Pawlikowska też jest. Słowackiego tylko niektóre ... Byron ... Janek
Śpieszmy się kochać ludzi - tak szybko odchodzą zostaną po nich buty i telefon głuchy tylko to co nieważne jak krowa się wlecze najważniejsze tak prędkie że nagle się staje potem cisza normalna więc całkiem nieznośna jak czystość urodzona najprościej z rozpaczy kiedy myślimy o kimś zostając bez niego Nie bądź pewny że czas masz bo pewność niepewna zabiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście przychodzi jednocześnie jak patos i humor jak dwie namiętności wciąż słabsze od jednej tak szybko stąd odchodzą jak drozd milkną w lipcu jak dźwięk trochę niezgrabny lub jak suchy ukłon żeby widzieć naprawdę zamykają oczy chociaż większym ryzykiem rodzić się niż umrzeć kochamy wciąż za mało i stale za późno Nie pisz o tym zbyt często lecz pisz raz na zawsze a będziesz jak delfin łagodny i mocny Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą i ci co nie odchodzą nie zawsze powrócą i nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą
Droga Kamo, specjalnie dla Ciebie jeszcze jeden, który mi się bardzo podoba:
Bez nas
Odejdźmy już, nie wróćmy Nareszcie samotność będzie sama Miłość bez chęci posiadania Bóg bez pytań Rozpacz bez reklamacji Piękno bez estetyki Niebo białe po burzy, po deszczu niebieskie
Jeszcze trochę pomarudzi ostatnie słowo jak bezradny baran Jeszcze wiatr szarpnie oknem, bo ciepło spotka zimno Poskacze zielony pasikonik, który porzucił wielkość, żeby wybrać szczęście Jeszcze zaboli długopis, co mi został po matce Ale wszystko będzie już naprawdę, bo bez nas
dziękuję kochana Cewo jest śliczny mam Jego tomiki nie mniej czyję się wyróżniona przez Ciebie słoneczko kochane pozdrawiam serdecznie kamaxyz i wielkie buziaki dla Ciebie droga Cewo
Moim ulubionym jest Krzysztof Kamil baczyński. A oprócz niego lubię też Asnyk i ks. Twardowskiego i panią Szymborską Oprócz tego mam też kilka wierszy które szczególnie mi sępodobają,różnego autorstwa.
A to jeden z tej palety róznyc, któe lubię: JANUSZ KOFTA Trzeba marzyć żeby coś się zdarzyło Żeby mogło się zdarzyć I zjawiła się miłość Trzeba marzyć Zamiast dmuchać na zimne Na gorącym się sparzyć Z deszczu pobiec pod rynnę Trzeba marzyć Gdy spadają jak liście Kartki z dat z kalendarzy Kiedy szaro i mgliście Trzeba marzyć W chłodnej, pustej godzinie Na swój los się odważyć Nim twe szczęście cię minie Trzeba marzyć
W rytmie wietrznej tęsknoty Wraca fala do plaży Ty pamiętaj wciąż o tym Trzeba marzyć Żeby coś się zdarzyło Żeby mogło się zdarzyć I zjawiła się miłosć Trzeba marzyć
Kolacja na stole przywalona gruzem. Rączki rodzeństwa trzymające gruzygarnuszków. Śmierć nastąpiła z dżemem porzeczkowym nie przełkniętym jeszcze. Ptaki trzęsące się w gruzie powietrza. Gruzy studni zakaźnej zalewające miasto. Gruzy umierającego wołania o pomoc. Gruzy Boga które chyłkiem odchodzą z miejsca po kościele. Róże wirusów krążące nad gruzami. Przybywający na wadze szczur. Rejs spóźnionych sejsmografów nad drgającym miastem z czarnymi chorągwiami na masztach. Nawrót choroby. Ciężki atak ziemi.
Jedyna ocalała siwa kobieta cierpiąca na chorobę Parkinsona siadła na martwej nizinie rozpaczając że to od niej zaraziło się miasto.
Deszcze jak siwe łodygi, szary szum, a u okien smutek i konanie. Taki deszcz kochasz, taki szelest strun, deszcz – życiu zmiłowanie
Dalekie pociągi jeszcze jadą dalej bez ciebie. Cóż? Bez ciebie. Cóż? w ogrody wód, w jeziora żalu, w liście, w aleje szklanych róż.
I czekasz jeszcze? Jeszcze czekasz? Deszcz jak litość – wszystko zetrze: i krew z bojowisk, i człowieka, i skamieniałe z trwóg powietrze.
A ty u okien marzysz, Nagrobku smutny. Czasu napis spływa po mrocznej, głuchej twarzy, może to deszczem, może łzami.
I to, że miłość, a nie taka, i to, że nie dość cios bolesny, a tylko ciemny jak krzyk ptaka, i to, że płacz, a tak cielesny.
I to, że winy niepowrotne, a jedna drugą coraz woła, i to, jakbyś u wrót kościoła widzenie miał jak sen samotne.
I stojąc tak w szeleście szklanym, czuję, jak ląd odpływa w poszum. Odejdą wszyscy ukochani, po jednym wszyscy – krzyże niosąc, a jeszcze innych deszcz oddali, a jeszcze inni w mroku zginą, staną za szkłem, co jak ze stali, i nie doznani miną, miną.
I przejdą deszcze, zetną deszcze, jak kosy ciche i bolesne, i cień pokryje, cień omyje. A tak kochając, walcząc, prosząc stanę u źródeł – studni ciemnych, w groźnym milczeniu ręce wznosząc, jak pies pod pustym biczem głosu.
Nie pokochany, nie zabity, nie napełniony, niedorzeczny, poczuję deszcz czy płacz serdeczny, że wszystko Bogu nadaremno. Zostanę sam. Ja sam i ciemność. I tylko krople, deszcze, deszcze coraz to cichsze, bezbolesne. Ukończ. 21.II.43r.
Jest miłość trudna jak sól czy po prostu kamień do zjedzenia jest przewidująca taka co grób zamawia wciąż na dwie osoby niedokładna jak uczeń co czyta po łebkach jest cienka jak opłatek bo wewnątrz wzruszenie jest miłość wariatka egoista gapa jak jesień lekko chora z księżycem kłamczuchem jest miłość co była ciałem a stałą się duchem i ta co nie odejdzie – bo znów niemożliwa
Chwila
Nie godzina – bo to za dużo kwadransa nawet nie trzeba jedna chwila prowadzi do nieba wiosną, latem, jesienią, zimą
Westchnienie
Na uczelniach teologicznych operowany przez docentów piłowany wierzącym udowadniany przez katechetki lukrowany w ręce apologetów wydany Boże mój kochany
Nowalijki Wiara gdy jeszcze nie umiemy wierzyć nadzieja gdy jeszcze nie umiemy ufać miłość kiedy jeszcze nie umiemy kochać śmieją się świeże pąkinowalijki listki że starość przychodzi po wszystkim
Miłość Nie widziałam cię już od miesiąca. I nic. Jestem może bledsza, trochę śpiąca, trochę bardziej milcząca, lecz widać można żyć bez powietrza!
Na dobranoc
Rozgadana wiedza wymowna poezja przez radio Szopen mówić do mnie będzie całuję cię na dobranoc mój krzyżyku niemy bo milczy tylko prawda i nieszczęście.
Prośba Modlę się o miłość prawdziwą co się nie zmieni taką co przyjdzie od razu bez nadziei
Boże
Boże którego nie widzę a kiedy zobaczę przychodzę bezrobotny przystaję w ogonku i proszę Cię o miłość jak o ciężką pracę
Do albumu Podziękuj za cierpienie czy umiesz czy nie umiesz bez niego nigdy nie wiesz ile miłość kosztuje
Do albumu po raz drugi Nie czekaj na wzajemność telefon i róże gdy ciebie nie chcą nie piszcz nie szlochaj najważniejsze przecież że ty kogoś kochasz czy wiesz że łzy się śmieją kiedy są za duże
Przepisane Tu leży trzydziestoletnia żona Julia Justa która 27 kwietnia po raz pierwszy zamknęła usta Mąż
* * * Wiersze o nadziei, miłości i wierze są jak lilie cięte a tak długo świeże
Dziękuję Ci za miłość prędką bez namysłu za to że nie jest całym człowiek pojedynczy za oczy nagle bliskie i niebezimienne za głos niedawno obcy a teraz znajomy za to że nie ma czasu by pisać list krótki więc dlatego się pisze same tylko długie choć pisanie jest po to by szkodzić piszącym a miłość wciąż niezręcznym mijaniem się ludzi że nie można Cię zabić w obronie człowieka
Dziękuję Ci za tyle bólu żeby sprawdzać siebie za wszystko co nieważne najważniejsze za pytania tak wielki że już nieruchome
Hi,Hi,Hi! A ja uwielbiam wierszyki dla ...dzieci! Sa bardzo mądre i do tego zabawne. szczególnie lubię Brzechwę i Tuwima. Właśnie ostatnio kupiłam mojemu synkowi książeczkę , w której była dodatkowo płyta z wierszykami z książki,własnie Brzechwy. Wiersze czytają starzy znani aktorzy- stara kadra,np. Irena kwiatkowska. Super! Polecam
Mojej Agacie czytałem, bajeczke o piórku, aż do znudzenia ...niestety książeczka poszła, do innych dzieci. To było coś o piórku ..mniej więcej tekst taki: "..raz uciekło piórko z garnka, kurcze blade to nie bajka, a na końcu: "...i zostało tylko ...piórko" .... i na całą siłę małych płuc było!1! ...to "...piórkooooooo"... No i niesmiertelna "kaczka dziwaczka" . ..pól wersa "tati", pół Agus'ia ...
No ...dostało mi się ...chyba czytałem to Dorocie, a nie Agacie... będą mi wymyślać teraz od .... Cholera, co mnie wzięło na wspomnienia!? No ...cicho tam..na forum!! Szacunek dla "wapna", psia krew!!! Janek
A moje ulubione...zostały wymienione! Wróbelku-zacytowałaś nawet wiersz który również miałam ochotę zacytować-,,Deszcze''-K.K.Baczyńskiego,którego wspaniałe choć przepojone smutkiem i tragizmem wiersze zawsze trafiały w serce-urywek- ,,......a mnie przecież jak dymu laska, rozkwitała gołębia młodość; teraz na dnie śmierci wyrastam- ja syn dziki mego narodu....
A mnie przecież wody szerokie na dźwigarach swych niosły płatki -bzu dzikiego;dumne obłoki, były dla mnie jak uśmiech matki.....''
Poezja Ks.Twardowskiego,poezja naszego największego Rodaka-Ojca Świętego-Jana Pawła ∫∫, ballady Mickiewicza(nie wszystkie!),odrobinka Słowackiego;i nie wiem czy można to zaliczyć do poezji-ale napisany wierszem-,,Giaur''-lorda Byrona. Może cóś jeszcze ale narazie nie pamiętam;)))
Prawdziwy drogowskaz... A oprocz tego cala poezja Zbigniewa Herberta, ks. Jana Twardowskiego, Kaziemierza Wierzynskiego, Karola Wojtyly, Adama Mickiewicza, niektore rzeczy Wislawy Szymborskiej... Ernesta Brylla, Antoniego Lechonia, poezja Anny Swirszczynkiej, lubie poezje...
Przesłanie Pana Cogito
Idź dokąd poszli tamci do ciemnego kresu po złote runo nicości twoją ostatnią nagrodę idź wyprostowany wśród tych co na kolanach wśród odwróconych plecami i obalonych w proch ocalałeś nie po to aby żyć masz mało czasu trzeba dać świadectwo bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny w ostatecznym rachunku jedynie to się liczy a Gniew twój bezsilny niech będzie jak morze ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę a kornik napisze twój uładzony życiorys i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie strzeż się jednak dumy niepotrzebnej oglądaj w lustrze swą błazeńską twarz powtarzaj: zostałem powołany - czyż nie było lepszych strzeż się oschłości serca kochaj źródło zaranne ptaka o nieznanym imieniu dąb zimowy światło na murze splendor nieba one nie potrzebują twego ciepłego oddechu są po to aby mówić: nikt cię nie pocieszy czuwaj - kiedy światło na górach daje znak - wstań i idź dopóki krew obraca w piersi twoją ciemną gwiazdę powtarzaj stare zaklęcia ludzkości bajki i legendy bo tak zdobędziesz dobro którego nie zdobędziesz powtarzaj wielkie słowa powtarzaj je z uporem jak ci co szli przez pustynię i ginęli w piasku a nagrodzą cię za to tym co mają pod ręką chłostą śmiechu zabójstwem na śmietniku idź bo tylko tak będziesz przyjęty do grona zimnych czaszek do grona twoich przodków: Gilgamesza Hektora Rolanda obrońców królestwa bez kresu i miasta popiołów Bądź wierny Idź
Cieszę się, żę mamy podobne gusta. Mam jeden mały tomik jego poezji a jeden mi się strracił. Znaczy porzyczyłam komus i już do mnie nie wrócił, a to było takie ładne wydanie ze Świata ksiażki. Żył w takich a nie innych czasach i to widać w wierszach, ale są piene.
Istnienie kącika poetyckiego sprawiło,że postanowiłam zapytać o.......
-Czy macie jakieś swoje ulubione wiersze i ulubionych poetów,a może pamiętacie choć urywek jakiegoś wiersza(może jeszcze ze szkoły)-który Wam zapadł głęboko w pamięć?
Wśród moich ulubionych poetów jest Adam Asnyk, ks. Jan Twardowski, Julian Tuwim, Władysław Broniewski.
Ze złości
Wierszy ulubionych jest dużo, ale gdybym miała podać ten jeden to byłby to wiersz Władysława Broniewskiego "Ze złości", deklamowany na studiach w ramach przedmiotu Kultura słowa, zapadł mi bardzo głęboko w pamięci:
Kochałbym cię (psiakrew, cholera),
gdyby nie ta niepewność,
gdyby nie to, że serce zżera
złość, tęsknota i rzewność.
Byłbym wierny jak ten pies Burek,
chętnie sypiałbym na słomiance,
ale ty masz taka naturę,
że nie życzę żadnej kochance.
Kochałbym cię (sto tysięcy diabłów!),
kochałbym (niech mnie krew zaleje!),
ale na mnie coś takiego spadło,
że juz nie wiem, co sie ze mną dzieje:
z fotografią, jak kto głupi, się witam,
z fotografią (psiakrew!) się liczę,
pójdę spać i nie zasnę przed świtem,
póki z grzechów się jej nie wyliczę,
a te grzechy (psiakrew!) malutkie,
więc (cholera!) złości sie grzesznik:
że na przykład, wczoraj piłem wódkę
lub że pani Iks - niekoniecznie.
Cóż mi z tego (psiakrew!), żem wierny,
taki, co to "ślady po stopach"?...
Moja miła, minął październik,
moja miła (psiakrew!), mija listopad.
Moja miła, całe życie mija...
Miła! miła! - powtarzam ze szlochem...
To mi życie daje, to zabija,
e ja ciągle (psiakrew!) ciebie kocham.
Ja uwielbiam twórczość literacką mlodej polski.Sama zresztą kiedyś coś skrobałam w tym stylu.Nirwana,brak poczucia sensu bycia...w takich klimatach pisałam za "młodu".Zawsze lepiej mi się pisało o rzeczach smutnych,kiedy było mi źle.Wtedy miałam tzw.wene.Przelewałam wszystko na kartkę papieru i już mi było lepiej.
Uwielbiam twórczość Tetmajera,a jego erotyki w szczególności.
...odkurz, ...wklep. Warto, chociażby ze względu na wspomnienia. Nawet te smutne, może wówczas spojrzysz na tamte problemy inaczej(?)
Pozdrawiam.
Janek
Drogi Janku nie mam odwagi...obiecałam sobie,że nikt mojej twórczości nie przeczyta.Jest tylko dla mnie...chociaż kto wie może kiedyś zdobedę się na cywilną odwagę i ujawnię moje wypociny
Nie jestem ekspertem (!!!) ale masz mój e-il. A może jeszcze lepiej ...masz pewnie jakąś przyjaciółkę "od serca". Chociaż myślę, że najlepszym ekspertem są dzieci, Mąż, ...
Jednym z moich ulubionych wierszy jest "Kubek" księdza Twardowskiego
Kubek
Nie chcę z poduszką krzesełka
pieca łopatki wiaderka
zegarka pieniędzy kuferka
Szekspira szafy sweterka
skarbonki trąbki pudełka
domu co stał się już duchem
lecz przywróć mi święty Antoni
mój kubek z jednym uchem
1998
Do moich uczniów
Uczniowie moi, uczennice drogie
ze szkół dla umysłowo niedorozwiniętych,
Jurku z buzią otwartą, dorosły głuptasie-
gdzie sie teraz podziewasz, w jakim obcym tłumie-
czy ci znów dokuczają, na pauzie i w klasie-
Janko Kosiarska z rączkami sztywnymi,
z nosem, co tak się uparł, że pozostał krótki-
za oknem wiatr czerwcowy z pannami ładnymi
Pamiętasz tamtą lekcję, gdym o niebie mówił,
te łzy, co w okularach na religii stają-
właśnie o robotnikach myślałem z winnicy,
co wołali na dworze: Nikt nas nie chciał nająć
Janku bez nogi prawej, z duszą pod rzęsami-
garbusku i jąkało - osowiały, niemy-
Zosiu coś wcześnie zmarła, aby nóżki krzywe -
szybko okryć żałobnym cieniem chryzantemy
Wiecznie płaczący Wojtku i ty, coś po sznurze
drapał się, by mi ukraść parasol, łobuzie,
Pawełku z wodą w głowie, stary niewdzięczniku,
coś mi żabę położył na szkolnym dzienniku
Czekam na was, najdrożsi, z każdą pierwszą gwiazdką-
z niebem betlejemskim, co w pudelkach świeci-
z barankiem wielkanocnym - bez was świeczki gasną -
i nie ma zyć dla kogo.
Ten od głupich dzieci
1951,1986
ks. Twardowski
Nieśmiertelny Mickiewicz, Norwid (jeszcze w podstawówce!) i "Bema pamięci żałobny rapsod"...A gdy po latach pierwszy raz usłyszałem wykonanie Niemena mało nie (oszalałem?zwariowałem?...), a płyty (jeszcze te czarne) ...dwie zdarłem ..trzecia zachowała się jeszcze.
Właściwie lista jest b. długa... Pawlikowska też jest. Słowackiego tylko niektóre ... Byron ...
Janek
Dylan Thomas.Prawie wszystko.
Śpieszmy się kochać ludzi - tak szybko odchodzą
zostaną po nich buty i telefon głuchy
tylko to co nieważne jak krowa się wlecze
najważniejsze tak prędkie że nagle się staje
potem cisza normalna więc całkiem nieznośna
jak czystość urodzona najprościej z rozpaczy
kiedy myślimy o kimś zostając bez niego
Nie bądź pewny że czas masz bo pewność niepewna
zabiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście
przychodzi jednocześnie jak patos i humor
jak dwie namiętności wciąż słabsze od jednej
tak szybko stąd odchodzą jak drozd milkną w lipcu
jak dźwięk trochę niezgrabny lub jak suchy ukłon
żeby widzieć naprawdę zamykają oczy
chociaż większym ryzykiem rodzić się niż umrzeć
kochamy wciąż za mało i stale za późno
Nie pisz o tym zbyt często lecz pisz raz na zawsze
a będziesz jak delfin łagodny i mocny
Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
i ci co nie odchodzą nie zawsze powrócą
i nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości
czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą
uwielbiam poezję Ks. Twardowskiego
Droga Kamo, specjalnie dla Ciebie jeszcze jeden, który mi się bardzo podoba:
Bez nas
Odejdźmy już, nie wróćmy
Nareszcie samotność będzie sama
Miłość bez chęci posiadania
Bóg bez pytań
Rozpacz bez reklamacji
Piękno bez estetyki
Niebo białe po burzy, po deszczu niebieskie
Jeszcze trochę pomarudzi ostatnie słowo jak bezradny baran
Jeszcze wiatr szarpnie oknem, bo ciepło spotka zimno
Poskacze zielony pasikonik, który porzucił wielkość,
żeby wybrać szczęście
Jeszcze zaboli długopis, co mi został po matce
Ale wszystko będzie już naprawdę,
bo bez nas
dziękuję kochana Cewo
jest śliczny
mam Jego tomiki
nie mniej czyję się wyróżniona przez Ciebie słoneczko kochane
pozdrawiam serdecznie kamaxyz i wielkie buziaki dla Ciebie droga Cewo
Moim ulubionym jest Krzysztof Kamil baczyński. A oprócz niego lubię też Asnyk i ks. Twardowskiego i panią Szymborską Oprócz tego mam też kilka wierszy które szczególnie mi sępodobają,różnego autorstwa.
marzec 2001
...mój ulubiony poeta...
Położyłem na kwiatach Twoich warg
Całą zieleń i błękit i purpurę
Na lilii Twojej szyi
Żółć i fiolet
A całe Twoje ciało oplotła
Zwiewna niby-suknia
Twój zapach ogarniał powoli
Całą przestrzeń
Wchodził w pąki łąkowych kwiatów
I w pąki róż
Promień księżyca Twojego uśmiechu
Dał głos skowronkom
A głos ten stał się
Jedynym brzmieniem świata
To właśnie ludzie nazywają
Nadejściem wiosny
...mój kochany Mąż...
A to jeden z tej palety róznyc, któe lubię:
JANUSZ KOFTA
Trzeba marzyć żeby coś się zdarzyło
Żeby mogło się zdarzyć
I zjawiła się miłość
Trzeba marzyć
Zamiast dmuchać na zimne
Na gorącym się sparzyć
Z deszczu pobiec pod rynnę
Trzeba marzyć
Gdy spadają jak liście
Kartki z dat z kalendarzy
Kiedy szaro i mgliście
Trzeba marzyć
W chłodnej, pustej godzinie
Na swój los się odważyć
Nim twe szczęście cię minie
Trzeba marzyć
W rytmie wietrznej tęsknoty
Wraca fala do plaży
Ty pamiętaj wciąż o tym
Trzeba marzyć
Żeby coś się zdarzyło
Żeby mogło się zdarzyć
I zjawiła się miłosć
Trzeba marzyć
Ewa Lipska "Trzęsienie ziemi"
Kolacja na stole przywalona gruzem.
Rączki rodzeństwa trzymające gruzygarnuszków.
Śmierć nastąpiła
z dżemem porzeczkowym nie przełkniętym jeszcze.
Ptaki trzęsące się w gruzie powietrza.
Gruzy studni zakaźnej zalewające miasto.
Gruzy umierającego wołania o pomoc.
Gruzy Boga które chyłkiem odchodzą
z miejsca po kościele.
Róże wirusów krążące nad gruzami.
Przybywający na wadze szczur.
Rejs spóźnionych sejsmografów
nad drgającym miastem
z czarnymi chorągwiami na masztach.
Nawrót choroby.
Ciężki atak
ziemi.
Jedyna ocalała
siwa kobieta
cierpiąca na chorobę Parkinsona
siadła na martwej nizinie
rozpaczając
że to od niej
zaraziło się miasto.
Cyprian Norwid
I jak szemrzących źródeł prąd,
"Czułość"
Czułość – bywa jak pełny wojen krzyk,
I jako wtór pogrzebny...
*
I jak plecionka długa z włosów blond,
Na której wdowiec nosić zwykł
Zegarek srebrny ~~~
Deszcz
K.K. Baczyński
Deszcze jak siwe łodygi, szary szum,
a u okien smutek i konanie.
Taki deszcz kochasz,
taki szelest strun,
deszcz – życiu zmiłowanie
Dalekie pociągi jeszcze jadą dalej
bez ciebie. Cóż? Bez ciebie. Cóż?
w ogrody wód, w jeziora żalu,
w liście, w aleje szklanych róż.
I czekasz jeszcze? Jeszcze czekasz?
Deszcz jak litość – wszystko zetrze:
i krew z bojowisk, i człowieka,
i skamieniałe z trwóg powietrze.
A ty u okien marzysz,
Nagrobku smutny. Czasu napis
spływa po mrocznej, głuchej twarzy,
może to deszczem, może łzami.
I to, że miłość, a nie taka,
i to, że nie dość cios bolesny,
a tylko ciemny jak krzyk ptaka,
i to, że płacz, a tak cielesny.
I to, że winy niepowrotne,
a jedna drugą coraz woła,
i to, jakbyś u wrót kościoła
widzenie miał jak sen samotne.
I stojąc tak w szeleście szklanym,
czuję, jak ląd odpływa w poszum.
Odejdą wszyscy ukochani,
po jednym wszyscy – krzyże niosąc,
a jeszcze innych deszcz oddali,
a jeszcze inni w mroku zginą,
staną za szkłem, co jak ze stali,
i nie doznani miną, miną.
I przejdą deszcze, zetną deszcze,
jak kosy ciche i bolesne,
i cień pokryje, cień omyje.
A tak kochając, walcząc, prosząc
stanę u źródeł – studni ciemnych,
w groźnym milczeniu ręce wznosząc,
jak pies pod pustym biczem głosu.
Nie pokochany, nie zabity,
nie napełniony, niedorzeczny,
poczuję deszcz czy płacz serdeczny,
że wszystko Bogu nadaremno.
Zostanę sam.
Ja sam i ciemność.
I tylko krople, deszcze, deszcze
coraz to cichsze, bezbolesne.
Ukończ. 21.II.43r.
Jan Twardowski
Miłość
Jest miłość trudna
jak sól czy po prostu kamień do zjedzenia
jest przewidująca
taka co grób zamawia wciąż na dwie osoby
niedokładna jak uczeń co czyta po łebkach
jest cienka jak opłatek bo wewnątrz wzruszenie
jest miłość wariatka egoista gapa
jak jesień lekko chora z księżycem kłamczuchem
jest miłość co była ciałem a stałą się duchem
i ta co nie odejdzie – bo znów niemożliwa
Chwila
Nie godzina – bo to za dużo
kwadransa nawet nie trzeba
jedna chwila prowadzi do nieba
wiosną, latem, jesienią, zimą
Westchnienie
Na uczelniach teologicznych operowany
przez docentów piłowany
wierzącym udowadniany
przez katechetki lukrowany
w ręce apologetów wydany
Boże mój kochany
Nowalijki
Wiara gdy jeszcze nie umiemy wierzyć
nadzieja gdy jeszcze nie umiemy ufać
miłość kiedy jeszcze nie umiemy kochać
śmieją się świeże pąkinowalijki listki
że starość przychodzi po wszystkim
Miłość
Nie widziałam cię już od miesiąca.
I nic. Jestem może bledsza,
trochę śpiąca, trochę bardziej milcząca,
lecz widać można żyć bez powietrza!
Na dobranoc
Rozgadana wiedza
wymowna poezja
przez radio Szopen mówić do mnie będzie
całuję cię na dobranoc mój krzyżyku niemy
bo milczy tylko prawda i nieszczęście.
Prośba
Modlę się o miłość
prawdziwą co się nie zmieni
taką co przyjdzie od razu
bez nadziei
Boże
Boże którego nie widzę
a kiedy zobaczę
przychodzę bezrobotny
przystaję w ogonku
i proszę Cię o miłość jak o ciężką pracę
Do albumu
Podziękuj za cierpienie
czy umiesz czy nie umiesz
bez niego nigdy nie wiesz ile miłość kosztuje
Do albumu po raz drugi
Nie czekaj na wzajemność
telefon i róże
gdy ciebie nie chcą
nie piszcz nie szlochaj
najważniejsze przecież że ty kogoś kochasz
czy wiesz
że łzy się śmieją kiedy są za duże
Przepisane
Tu leży trzydziestoletnia żona
Julia Justa
która 27 kwietnia
po raz pierwszy zamknęła usta
Mąż
*
* *
Wiersze o nadziei, miłości i wierze
są jak lilie cięte
a tak długo świeże
"Dziękuję"
Dziękuję Ci za miłość prędką bez namysłu
za to że nie jest całym człowiek pojedynczy
za oczy nagle bliskie i niebezimienne
za głos niedawno obcy a teraz znajomy
za to że nie ma czasu by pisać list krótki
więc dlatego się pisze same tylko długie
choć pisanie jest po to by szkodzić piszącym
a miłość wciąż niezręcznym mijaniem się ludzi
że nie można Cię zabić w obronie człowieka
Dziękuję Ci za tyle bólu żeby sprawdzać siebie
za wszystko co nieważne najważniejsze
za pytania tak wielki że już nieruchome
Hi,Hi,Hi! A ja uwielbiam wierszyki dla ...dzieci! Sa bardzo mądre i do tego zabawne. szczególnie lubię Brzechwę i Tuwima. Właśnie ostatnio kupiłam mojemu synkowi książeczkę , w której była dodatkowo płyta z wierszykami z książki,własnie Brzechwy. Wiersze czytają starzy znani aktorzy- stara kadra,np. Irena kwiatkowska. Super! Polecam
Mojej Agacie czytałem, bajeczke o piórku, aż do znudzenia ...niestety książeczka poszła, do innych dzieci. To było coś o piórku ..mniej więcej tekst taki: "..raz uciekło piórko z garnka, kurcze blade to nie bajka, a na końcu: "...i zostało tylko ...piórko" .... i na całą siłę małych płuc było!1!
...to "...piórkooooooo"...
No i niesmiertelna "kaczka dziwaczka" . ..pól wersa "tati", pół Agus'ia ...
Kupił dziadek jajko w sklepie
i po brzuchu już się klepie
Naszykował szklankę z cukrem-
,,kogiel-mogiel sobie utrę!''
Nagle-co to?!Awantura!
Dziura w jajku,w jajku-dziura!
A w tej dziurze-kurczę blade!
,,Kurczę blade!''-krzyknął dziadek.
,,Kurczę blade,kurczę blade..''
-i ze ściany porwał szpadę.
Wyskoczyło kurczę z jajka
-kurczę blade to nie bajka!
Bo jak dziadek złapał szpadę,
to nie trudno o wypadek!
Leci kurczę-blade z trwogi,
za kurczakiem dziadek srogi.
Złapał dziadek kurczę blade
-,,Zrobię z ciebie marmoladę!''
,,Marmolada lepsza z jabłka''
-powiedziała trzeźwo babka.
,,Lepiej upiec kurczę blade
w piekarniku na obiadek...''
Jak wsadzili je do pieca,
to dopiero była heca!
Bo uciekło! Z pieca dziurką...
I zostało...tylko piórko!
Piórko blade ,piórko blade...
które zjadł na obiad dziadek!;)))))
....to właśnie to ...zaraz jej wydrukuje...ale bedzie ...Odemnie masz
Janek
No ...dostało mi się ...chyba czytałem to Dorocie, a nie Agacie...
na forum!! Szacunek dla "wapna",
będą mi wymyślać teraz od ....
Cholera, co mnie wzięło na wspomnienia!?No ...cicho tam..
psia krew!!!Janek
A moje ulubione...zostały wymienione!
Wróbelku-zacytowałaś nawet wiersz który również miałam ochotę zacytować-,,Deszcze''-K.K.Baczyńskiego,którego wspaniałe choć przepojone smutkiem i tragizmem wiersze zawsze trafiały w serce-urywek-
,,......a mnie przecież jak dymu laska,
rozkwitała gołębia młodość;
teraz na dnie śmierci wyrastam-
ja syn dziki mego narodu....
A mnie przecież wody szerokie
na dźwigarach swych niosły płatki
-bzu dzikiego;dumne obłoki,
były dla mnie jak uśmiech matki.....''
Poezja Ks.Twardowskiego,poezja naszego największego Rodaka-Ojca Świętego-Jana Pawła ∫∫,
ballady Mickiewicza(nie wszystkie!),odrobinka Słowackiego;i nie wiem czy można to zaliczyć do poezji-ale napisany wierszem-,,Giaur''-lorda Byrona.
Może cóś jeszcze ale narazie nie pamiętam;)))
Zbigniew Herbert
Idź dokąd poszli tamci do ciemnego kresu
po złote runo nicości twoją ostatnią nagrodę
idź wyprostowany wśród tych co na kolanach
wśród odwróconych plecami i obalonych w proch
ocalałeś nie po to aby żyć
masz mało czasu trzeba dać świadectwo
bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny
w ostatecznym rachunku jedynie to się liczy
a Gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych
niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę
a kornik napisze twój uładzony życiorys
i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy
przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie
strzeż się jednak dumy niepotrzebnej
oglądaj w lustrze swą błazeńską twarz
powtarzaj: zostałem powołany - czyż nie było lepszych
strzeż się oschłości serca kochaj źródło zaranne
ptaka o nieznanym imieniu dąb zimowy
światło na murze splendor nieba
one nie potrzebują twego ciepłego oddechu
są po to aby mówić: nikt cię nie pocieszy
czuwaj - kiedy światło na górach daje znak - wstań i idź
dopóki krew obraca w piersi twoją ciemną gwiazdę
powtarzaj stare zaklęcia ludzkości bajki i legendy
bo tak zdobędziesz dobro którego nie zdobędziesz
powtarzaj wielkie słowa powtarzaj je z uporem
jak ci co szli przez pustynię i ginęli w piasku
a nagrodzą cię za to tym co mają pod ręką
chłostą śmiechu zabójstwem na śmietniku
idź bo tylko tak będziesz przyjęty do grona zimnych czaszek
do grona twoich przodków: Gilgamesza Hektora Rolanda
obrońców królestwa bez kresu i miasta popiołów
Bądź wierny Idź
Cieszę się, żę mamy podobne gusta. Mam jeden mały tomik jego poezji a jeden mi się strracił. Znaczy porzyczyłam komus i już do mnie nie wrócił, a to było takie ładne wydanie ze Świata ksiażki. Żył w takich a nie innych czasach i to widać w wierszach, ale są piene.
a no i jeszcze Asnyk!


Tego wiersza nauczyła mnie moja siostra jak miałam 6 lat-widocznie dobrze uczyła-bo go do tej pory pamiętam;)))
,,Między nami nic nie było-
zwierzeń żadnych,wyznań żadnych.
Nic nas z soba nie łączyło-
prócz wiosennych marzeń zdradnych.
Prócz tych woni,barw i blasków-
unoszących się w przestrzeni.
Prócz szumiących śpiewem lasków
i tej świeżej łąk zieleni.
Prócz tych kaskad i potoków-
zraszających każdy parów.
Prócz girlandy tęcz,potoków
i natury słodkich czarów.
Prócz tych wspólnych jasnych zdrojów
z których serce zachwyt piło.
Prócz pierwiosnków i powojów....
między nami nic nie było....
oj tak, też miałam go wkleić bo bardzo mi się podoba:)