Forum

Rozmowy wolne i frywolne

Zazdrość!!

  • Autor: olusia1 Data: 2006-08-24 21:46:32

    Mam do Was pytanie , czy jesteście zazdrośni o wasze drugie połowy ??? czy istnieje miłość bez zazdrości??

  • Autor: Janek Data: 2006-08-24 22:07:12

    Z własnego doświadczenia  wiem ...zazdrosne żony zdradzają, na potegę. Jeśli mężczyzna jest zazdrosny to ... bbbbbbbbbardzo delikatnie mówiąc "niepoważny"i chyba robi to samo.... Nigdy nie byłem zazdrosny, wręcz odwrotnie, jesli jakiemuś mężczyźnie podoba się moja żona to uważm się za "wielkiego",  że to na mojej właśnie żonie "zawiśnie męskie oko" jeszcze inne niż moje. Nie umiałem nigdy być zazdrosny, uważam ,ze jeśli sie wierzy i kocha to zazdrość jest "kretynizmem". A, że tufność i szczerość, nie zawsze popłaca ..to już inna sprawa.
    Janek

  • Autor: Basienkaa0 Data: 2006-08-24 22:22:12

    Podobno nie ma miłości bez zazdrości...

  • Autor: Janek Data: 2006-08-24 22:29:51

    To po co zaufanie ...tylko w przyjażni?

  • Autor: Basienkaa0 Data: 2006-08-25 07:42:16

    Ale janek zazdrość to nie zawsze negatywne uczucie

  • Autor: kawa3 Data: 2006-08-24 23:07:49

    mysle ze skoro zadajesz takie pytanie to jestes zazdrosna o swojego faceta.to jest calkiem normalne i zdrowe uczucie.doswiadczaja go osoby ktore maja do tego powody lub tylko im sie zdaje ze je maja.

  • Autor: olusia1 Data: 2006-08-24 23:28:04

    hm tylko co to jest zazdrość???

  • Autor: kawa3 Data: 2006-08-25 00:16:08

    mysle ze jest to obawa,ze ktos nas zdradzi.

  • Autor: Glumanda Data: 2006-08-25 07:37:14

    Hmmm, mysle ze to wewnetrzny niepokoj, ze cos "naszego" kochanego, "skarb", z ktorego nie jestesmy w stanie zrezygnowac, moglibysmy przez zaprzestanie "pilnowania" stracic.... Poniewaz ma dla nas olbrzymia wartosc - jednak z cala pewnoscia wiemy, ze gdy przestaniemy zwracac uwage, na to co sie z nim dzieje - ktos moze mam go porwac!!!

    A teraz odwrocmy sytuacje, to my jestesmy "skarbem"... i w pelni odwzajemniamy uczucia naszego "posiadacza" nie majac na celu, jakichkolwiek zmian... jak bardzo jest nam przykro, ze nie wierzy sie naszym zapewnieniom i wyznaniom, ze nasz "wlasciciel" jest tym jedynym i nic sie nie zmieni....

    ZAZDROSC moze wszystko co piekne zepsuc, jesli jest zupelnie nieuzasadniona - jej odrobina jednak, pomaga nieraz poznac swoje miejsce na ziemi! szczegolnie tym, ktorzy nie zupelnie sa swiadomi, jak bardzo sa szczesliwi!

  • Autor: Basienkaa0 Data: 2006-08-25 07:44:42

    zazdrość może być czasami uczucem inspirującym do działania, przecież nie tylko o tego "chopa prywatnego" możemy być zazdrosne...ale to już wyszłam troszke po za ramy tematu....
    uważam,że odrobina takiej zdrowej zazdrości nigdy w związku nie zaszkodzi, i według mnie wcale nie jest to związane z ew.zdradą jednej ze stron, to taka ludzka ułomność a może właśnie zaleta, nie mówię tu o chorej agresywnej,zazdrości ale takim afrodyzjaku, dodatku do miłości :)

  • Autor: Janek Data: 2006-08-25 11:12:30

    ...BRAWO...właśnie, co to jest?
    Janek

  • Autor: vena1980 Data: 2006-08-25 11:49:50

    Hm, są różne oblicza zazdrości.
    Ja przeżyłam gehennę z chorym z zazdrości człowiekiem, który o mało nie zniszczył mi życia. To mnie nauczyło dawać wolność ukochanej osobie, chociaż oczywiście... ma ona pewne granice. To są trudne sprawy do zdefiniowania. Niektórzy bowiem nie potrafią sami sobie wyznaczyć granic swojego postępowania. Jednak cały czas pracuję nad tym, aby mój ukochany nie czuł się zaduszony i znudzony mną:).

  • Autor: Izuś Data: 2006-08-25 19:10:38

    Generalnie nie jestem zazdrosna, ale od czasu do czasu (dość rzadko) wygłaszam jakiś odpowiedni tekst, co by mój skarb wiedział, że pozostaję czujna. Jednak nie sprawdzam, nie kontroluję i nie obwąchuję. Zresztą jest święte przysłowie,, czego oczy nie widzą...."

  • Autor: olusia1 Data: 2006-08-25 19:16:39

    niby tak czego oczy nie widzą..............ale chyba oszukiwana byś nie chciała być , więdz ja sądzę , że lepiej jak oczy widzą , bo potem można się bardzo rozczarować :) takie jest moje zdanie :)

  • Autor: jaromir Data: 2006-08-27 20:53:09

    wszystko fajnie tylko na te "oczy.." się nie zgadzam. A poza tym do zazdrości trzeba chyba mieć jakiś powód 

  • Autor: Janek Data: 2006-08-25 19:21:29

    Można by rozpocząć wątek " Miłość", z prośbą ...zdefiniuj, podaj co składa się na: "Miłość" ale przez duże "M", ciekawe, ile osób wymieni wtedy: "zazdrość".
    Czy jest tam dla tego słowa miejsce? Tylko zastanówmy się nim, ( najpierw sobie samym ) odpowiemy. 
    Jedną z moich(!) "posrebrzanych" myśli jest : "miłość jest filozofią, jeśli nie ma filozofii to jest zwykły sex".
    Janek

  • Autor: olusia1 Data: 2006-08-25 20:39:53

    Tak Janku masz racje...........można by zadawać wiele pytań typu............co to jest Miłość, zazdrość.....itd i chyba dużo byłoby odpowiedzi....tak myślę ....

  • Autor: olusia1 Data: 2006-08-25 20:41:42

    ale....pytań jest wiele czy istenieje miłość bez zazdrości , a jeżeli w miłości jest zazdrość ...w granicach rozsądku czy to dobrze czy źle??

  • Autor: Maniaa Data: 2006-08-25 22:26:29

    Jestem z moim partnerem dopiero od 3 lat, ufam jemu i on mi no dokladnie na 100 procent i czasem mnie to denerwuje... brakuje mi tej zazdrosci.Jestesmy siebie za pewni, uwazam ze z tej strony jak dla mnie jest do zalosne.

  • Autor: olusia1 Data: 2006-08-25 23:02:41

    ciężko z tą zazdrością.....mąż kiedys był bardzo zazdrosny , teraz już mniej , a może tylko udaje , że nie jest , ale.....gdy nie pokazuje zazdrosci zadaje pytanie ....może już mu na mnie nie zależy..............:)

  • Autor: Basienkaa0 Data: 2006-08-26 18:39:30

    czyli jednak nie ma miłości bez odrobiny mądrej zazdrości :))

  • Autor: Janek Data: 2006-08-26 21:18:45

    Więc to jest  n i e p e w n o  ś ć związku, a nie zazdrość. Jeśli nie jest się pewnym swojego partnera, to nie jest to wspólne życie, tylko pseudo- zamieszkiwanie pod jednym dachem i sex z kimś z kim lubi sie to"uprawiać" ...w trakcie myśląc "...ciekawe czy on(a) znią(nim) robi to tak samo, ...ciekawe skad nauczyl(a) sietych :sztuczek" ...ludzie co to za miłośc...
    Janek

  • Autor: Izuś Data: 2006-08-26 21:40:17

    Myślę,że Basieńce chodziło o coś innego. Totalny brak zazdrości może być odebrany jako brak zainteresowania, szczególnie po latach związku. Ja wychodzę z założenia, ,,że raz na pół roku" trzeba się pzypomnieć. Nie karczemną awanturą o byle co, ale luźnym stwierdzeniem,, że jak by co to ci nogi wyrwę itd". Jesteśmy małżeństwem 16 lat i działa.

  • Autor: Janek Data: 2006-08-26 22:03:41

    Jak bym to powiedział mojej Ślubnej ...roześmiałaby się i "kazała" sobie wyrywać od razu i jeszcze obie córy do pomocy by zawołała. O psie już nie wspomnę wariowałby z radochy, że coś się dzieje nareszcie w domu. Wolę nie. Mam dosyć napraw w domu.
    Janek

  • Autor: Izuś Data: 2006-08-26 22:24:23

    Powiedz kobicie,niech ma trochę radości. Mój chłop mnie rozbroił kiedyś stwierdzeniem,, coś ty! Ja bym się musiał starać, kwiatki nosić, GOLIĆ się codziennie, że niby gentelman!!! Komu by się chciało!!!". Kocham go za jego lenistwo. Dobrze, że śpi....

  • Autor: Basienkaa0 Data: 2006-08-26 23:09:33

    dzięki za wsparcie

  • Autor: Janek Data: 2006-08-27 16:15:17

    Żeby mnie tak za to kochano.......
    Janek

  • Autor: Basienkaa0 Data: 2006-08-26 23:29:13

    a troszkę niepewności uważam, że nie zaszkodzi, a wręcz obliguje do dbania o ten związek i niepopadania w rutynę, a ta jak powszechniee wiadomo jest w stanie zabić każdą miłość.
    Dlaczego stawiwasz znak równości pomiędzy rozsądną zazdrością a niepewnością związku???
    Każda kobieta lubi jak jej luby jest o nią zazdrosny i wydaje mi się Janku,że nie bardzo znasz psychikę kobiet....
    Czy faktycznie jeżeli jesteśmy o kogoś zazdrośni / ja cały czas pozostaję przy pojęciu, takiej pozytywnej zadrości, takiego afrodyzjaka w związku. odskoczni od  rutyniarstwa/, to go nie kochamy, i jest on dla nas tylko sex-partnerem i elementem do zdrady????

  • Autor: Janek Data: 2006-08-27 16:26:14

    A będziesz widziała kiedy przestać być "zazdrosną", żeby nie przekroczyć pewnej granicy między "rozsądną zazdrością"(?), a zazdrością: "...  jeśli mówi mi, że to ...czemużby nie ...". Oczywiście jeśli to zdaje egzamin między partnerami  to wcale nie jest zazdrość tylko "przkomarzanie  się" swojego rodzaju zabawa w zazdrość, a to już jest co innego, ponieważ oboje zdają sobie z tego sprawę, z zabawy. Ja i Żona też się w to bawimy, szczególnie przy "biesiadach". I chyba nam to wychodzi bo niektórzy dają się na to nabrać, a ci którzy nas znają, i my, mamy ubaw wtedy "po pachy".
    Janek

  • Autor: ekkore Data: 2006-08-27 09:38:50

    Sama zazdrosć jest uczuciem naturalnym, świadczy o tym, że nam zależy, że czujemy się silnie związani. Tylko pytanie co my z tą zazdrością zrobimy. jeżeli jest brak zaufania to dojdzie do głosu i zacznie nas i związek niszczyć - bo ciągle będziemy niespokojni, że może jednak.. że może coś.
    jeżeli zdecydowalismy się na wspólne życie - oboje przecież dorośli - musimy wierzyć drugiej osobie, bo inaczej związek nie ma sensu.

    Ja w każdym razie wierzę. I uważam, że spotkanie z osobą płci przeciwnej podczas samodzielnego wyjazdu to nic złego, pójście na kawę ze znajomym do niczego nie musi prowadzić. A jeżeli? Znaczy, że osoba niegodna zaufania i nie warta zazdrości.

    Wkurza mnie w naszych telenowelach, że wystarczy rozmowa, spotkanie w mieście kogoś innego a od razu partnerzy szaleją z zazdrości. znaczy, że nigdy nie ufały swoim drugim połowom. Przecież to nienormalne.

    mam znajomego w Warszawie, jak jadę sama umawiam się z nim na kawę - czeka on ze mną na autobus. Posiedzimy, pogadamy i w życiu nie będzie to miało jakiś skutków. A przed wyjazdem informuję męża. tak samo on spotykał się z koleżanką podczas wyjazdu służbowego (i to była moja propozycja). jeżeli wierzymy swoim partnerom to takie spotkanie nie ma na nic wpływu.

    A jak ma zdradzić to i tak zdradzi, bez względu na naszą zazdrość.

  • Autor: till Data: 2006-08-27 10:34:38

    Ale czym innym Ekko jest spotkanie z kumplem czy przyjacielem , a czym innym z kimś , na widok kogo serce mocniej bije a myśli stają się mniej wyraźne :)))))
    Zazdrość o przyjaciół jest czymś nienormalnym . Nie można zamykać się tylko w obrębie swojego związku .
    Natomiast zazdrość o jakiś funkcjonujący na boku romansik  jest chyba jednak fizjologią ;))))))))

  • Autor: Janek Data: 2006-08-27 16:34:15

    Brawo.
     Jeśli jeden z partnerów będzie odrobinę niepewny i zazdrosny, zniszczyć będzie chciał stare przyjaźnie partnerki(a), to zniszczy jednocześnie i miłość w małżeństwie. Stanie się to wsposób niezauważalny ale i nieodwracalny, bo w dłuższym czasie przez co obie strony upewnią się, że mają rację, podczas gdy żadne z nich nie będzie jej miało, to podejrzenia ich zniszczą.
    Janek

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2006-08-28 09:57:15

    Witaj Janku tu przyznaje Ci zupelnie racje. Jestem z moim drugim mezem jeszcze nie tak dlugo bo dopiero ponad rok i...choc nigdy nie bylam zazdrosna to o niego odrobinke jestem. Normalnie nie lezy zazdrosc w mojej naturze nie zazdroszcze przyjaciolkom czy komukolwiek innemu - nigdy nikomu niczego nie zazdroscilam. Jasne ze czasem bylo mi przykro jezeli jakies "wazne" sprawy mi sie nie ukladaly a innym "szly z platka" ale to mnie dopingowalo do dzialania. Dawalo nadzieje ze nastepnym razem moze i do mnie sie los usmiechnie... No i nigdy sie nie zawiodlam. Nieraz tylko musialam pokonac przeszkody, okazac cierpliwosc, ale wrocmy do rzeczy: No wiec ze zdziwieniem stwierdzilam ze o meza jestem ociupinke zazdrosna ale nie dlatego, ze mu nie wierze czy boje sie go stracic bo mu nie ufam - po prostu uwazam ze jest wspanialym czlowiekiem i jestem dumna ze jest "moj". On na codzien tez nie jest zazdrosny ale czasem to tak. Szczegolnie na poczatku by zazdrosny o moich przyjaciol - mezczyzn. Mam dwoch z ktorymi znam sie od lat i wiem na pewno ze nic miedzy nami nie bylo i nie bedzie ale moj Luby musial ich najpierw poobserwowac czy oni czasem ....Ale jak mi wyjasnil bylo tak dlatego, ze nie mogl sobie wyobrazic jak jakis mezczyzna cieszacy sie mija sympatia nie zakocha sie we mnie. Wiec myslal ze oni tylko tak przyjazn udaja. Szybko sie jednak przekonal ze jego obawy sa bezpodstawne. Wie doskonale ze nawet gdyby ktos "robil zakusy" to i tak nie mialby ten ktos u mnie cienia szansy. Jak sie wybieramy gdzies na impreze i stane przed mezem taka "swiateczna " smieje sie ze on ze mna teraz isc nie bedzie bo sie przeciez nie bedzie mogl sie spokojnie bawic tylko bedzie mial pelne rece roboty swoj skarb przed zakusami innych broniac. Ale to jest takie przekomarzanie bo jak jakis pan okiem na mnie rzuci to siedzi dumny jak paw...Zreszta i tak samo jest ze mna. Tez mu mowie ze jak sie "odstawi" to go nie wezme bo wszystkie chetne babki nas "obsiada"... A jestem naturalnie dumna ze sie podoba. Nieraz zazartuje jak sie za jakas "spodniczka " obejrzy ze i ja sie zaczne ogladac....Puszczamy do siebie oczko i ogladamy sie Pamietam jak bylismy kiedys na wycieczce to natknelismy sie na grupe Hiszpanow i naprawde byli jeden w drugiego bardzo przystojni. Rzucilam dyskretnie okiem, jeden czy drugi Hiszpan usmiechnal sie do mnie wiec maz "niby by mi cos innego pokazac" ruszyl nagle w calkiem inna wolna od turystow uliczke.

    A tak w ogole to mamy jak i Ty Janku: Maz przekomarza sie ze mna ze ma taka czarnulke na boku ktora spelni kazde jego zyczenie i ze wszystkim sie zgodzi hi, hi jesli na przyklad mamy odmienne zdanie w drobnych sprawach....Zawsze go wtedy ze smiechem do tej czarnulki odsylam: (ze ona to chyba taka gumowa lala ktora nie ma glosu i zdania Do niej mozesz isc bo i tak uciekniesz z nudow hihi). Ale i dodaje ze "ta czarnulke to mozesz miec ale innej to ani troche" Zawsze mamy ubaw jesli inni biora to na powaznie...

  • Autor: Janek Data: 2006-08-29 08:37:03

    Właśnie,tak powinno być. A nie jak czasem przy biesiadowaniu, popatrzysz na jakigoś/jakąś i zaraz skrzywienie "japy", grymasy fochy etc.etc. psucie nastroju biesiadnikom, ...no a domu awantura i ciche dni. Prędzej czy później w 95%-ach dochodzi do "wyskoków". I kto winien, wg mnie nie obiekt zazdrości ..."obiekt" zrobił to o co ciągle był posądzany, po to aby nie słuchać ciągle bezpodstawnych zarzutów.
    (Nie mylmy tu zdrady  nie powodowanej zazdrością tylko zwykłym ...łajdactwem.)
    Janek

  • Autor: bahus Data: 2006-08-29 09:06:46

    A czy zdradą jest seks z prostytutką?
    Bahus

  • Autor: Janek Data: 2006-08-29 09:48:11

    Nie,  to po prostu jest prostasytuacja....
    Janek

    P.S.
    No i jeśli dasz forsę "przed" to będzie łapownictwo, jak po, to zapłata za dowcipną usługę.
    J

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2006-08-29 10:28:14

  • Autor: Elek Data: 2006-08-29 11:35:36

  • Autor: Basienkaa0 Data: 2006-08-29 20:46:37

    podobno zdrada /w małżeństwie i instytucjach podobnych/dzieli się na 1/ fizyczną /bez zaangażowania uczuciowego/
    2/ psychiczną / z uczuciem,
    ta druga jest zdecydowanie gorsza w pierwszej prym wiodą panowie /to pewnie biega o te usługi dowcipne/

  • Autor: olusia1 Data: 2006-08-29 20:59:15

    a co to jest zdrada?? kiedy jest?  czy np rozmowa z kimś , pisanie jej czulych słowek typu sliczna jestes , nacudowniejsza , aniołek....czy to juz zdrada ?? czy zdrada jest wtedy , gdy dochodzi do czegoś więcej ??

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2006-08-29 10:31:18

    swiete slowa...

Przejdź do pełnej wersji serwisu