Muszę się podzielić pewnym doświadczeniem.Zawsze gdy piekłam ciasta typu babkowego to przeważnie po wyciągnięciu z piekarnika upadaly mi i robił się zakalec . Dzisiaj zastosowałam sposób , który od pewnego czasu stosuję przy pieczeniu biszkoptu , co sprawia że nie upada i jest pulchny .Upieklam dziś babkę i po wyciągnięciu z pikarnika upuściłam ja trzy razy na podloge , o dziwo babka nic nie upadla i jest pulchniutka. POZDRAWIAM
już odpowiadam: jak wyciągnęłam z piekarnika foremkę z babka to tak jak stalam z tej wysokości puściłam na podłoge foremke z ciastem oczywiście tak żeby stanęła dnem na posadzce i tak powtórzyłam jeszcze dwa razy , ja dopóki tego nie wypróbowałam nie chciało mi się w to bardzo wierzyc i to samo też robię z biszkoptem ,jest pulchny i nie opada . a paodobno można tak robić z każdym ciastem , jak upiekę kiedyś ciasto drożdzowe też to zastosuję może to trochę chaotycznie opisane ale niewiem jak to inaczej opisac poprostu żucic na podloge i tyle POZDRAWIAM
ja nie rzucam i tez mi ne opada.wazne jest zeby dobrze ubic jajka z cukrem .nigdy do zadnego ciasta nie oddzielam białek od zołtek.ubijam z cukrem ;do białosci;.
Siedzi tu moj tatuś,i się zaśmiewa .....twierdzi, ze jak był mały to kopał trzy razy w brytfankę,żeby był zakalec/jak nie widziala tego moja babcia,po tym jak ciasto wystawiła do ostygnięcia na balkon/ponoć takie jest najlepsze/?/
hm ja tylko podzielilam sie swoim doswiadczeniem i nikogo do niczego nie namawiam ,wiem ze to moze wydac sie smieszne , ja zreszta tez obchodzilam sie bardzo delikatnie ciastami ktore wyjmowalam z piekarnika i trudno mi bylo w to uwierzyc dopoty dopoki tego sama nie wyprobowalam
Szczerze mówiąc ja też bym nie wierzyła w powodzenie takiej praktyki , gdyby nie fakt ,że moja koleżanka też tak od lat robi !! Ja jak to zobaczyłam pierwszy raz to myślałam ,że jej z rąk wypadło i biegiem do pomocy - ha ha ha . Dopiero mi wytłumaczyła w czym była rzecz . Muszę dodać ,że ta koleżanka piecze przepyszne ciacha i baby . Myślę też ,że nie każdym ciachem tak rzuca - przy najbliższej okazji Ją podpytam o ten sposób traktowania ciacha !! Pozdrówka - Elek
Teraz to już sama nie wiem,czy to nie żart,bo nigdy o czymś takim nie słyszałam.Czy na pewno to ma być \\walnięcie o glebę\ ,czy tortownicą o blat kuchenny?
ja tam się wcale nie dziwię takim praktykom, bo u mnie też tak się robi tylko że z biszkoptem. Chodzi o to żeby pękły pęcherzyki powietrza czy coś w tym stylu
Muszę się podzielić pewnym doświadczeniem.Zawsze gdy piekłam ciasta typu babkowego to przeważnie po wyciągnięciu z piekarnika upadaly mi i robił się zakalec . Dzisiaj zastosowałam sposób , który od pewnego czasu stosuję przy pieczeniu biszkoptu , co sprawia że nie upada i jest pulchny .Upieklam dziś babkę i po wyciągnięciu z pikarnika upuściłam ja trzy razy na podloge , o dziwo babka nic nie upadla i jest pulchniutka. POZDRAWIAM
nie bardzo rozumiem-jak upuscilas ja na podloge?
Ja też nie rozumiem. A jestem ciekawa!
już odpowiadam: jak wyciągnęłam z piekarnika foremkę z babka to tak jak stalam z tej wysokości puściłam na podłoge foremke z ciastem oczywiście tak żeby stanęła dnem na posadzce i tak powtórzyłam jeszcze dwa razy , ja dopóki tego nie wypróbowałam nie chciało mi się w to bardzo wierzyc i to samo też robię z biszkoptem ,jest pulchny i nie opada . a paodobno można tak robić z każdym ciastem , jak upiekę kiedyś ciasto drożdzowe też to zastosuję może to trochę chaotycznie opisane ale niewiem jak to inaczej opisac poprostu żucic na podloge i tyle POZDRAWIAM
DODAM JESZCZE ZE JAK CIASTO JUZ JEST UPIECZONE TO NIE ZOSTAWIAĆ W WYŁACZONYM PIKARNIKU ,TYLKO ODRAZU WYJĄĆ I RZUCIĆ
ale placuszkowi to sie pewnie nie podoba - hi hi
ja nie rzucam i tez mi ne opada.wazne jest zeby dobrze ubic jajka z cukrem .nigdy do zadnego ciasta nie oddzielam białek od zołtek.ubijam z cukrem ;do białosci;.
Siedzi tu moj tatuś,i się zaśmiewa .....twierdzi, ze jak był mały to kopał trzy razy w brytfankę,żeby był zakalec/jak nie widziala tego moja babcia,po tym jak ciasto wystawiła do ostygnięcia na balkon/ponoć takie jest najlepsze/?/
hm ja tylko podzielilam sie swoim doswiadczeniem i nikogo do niczego nie namawiam ,wiem ze to moze wydac sie smieszne , ja zreszta tez obchodzilam sie bardzo delikatnie ciastami ktore wyjmowalam z piekarnika i trudno mi bylo w to uwierzyc dopoty dopoki tego sama nie wyprobowalam
Szczerze mówiąc ja też bym nie wierzyła w powodzenie takiej praktyki , gdyby nie fakt ,że moja koleżanka też tak od lat robi !!
Ja jak to zobaczyłam pierwszy raz to myślałam ,że jej z rąk wypadło i biegiem do pomocy - ha ha ha .
Dopiero mi wytłumaczyła w czym była rzecz .
Muszę dodać ,że ta koleżanka piecze przepyszne ciacha i baby .
Myślę też ,że nie każdym ciachem tak rzuca - przy najbliższej okazji Ją podpytam o ten sposób traktowania ciacha !!
Pozdrówka - Elek
Teraz to już sama nie wiem,czy to nie żart,bo nigdy o czymś takim nie słyszałam.Czy na pewno to ma być \\walnięcie o glebę\ ,czy tortownicą o blat kuchenny?
ja tam się wcale nie dziwię takim praktykom, bo u mnie też tak się robi tylko że z biszkoptem. Chodzi o to żeby pękły pęcherzyki powietrza czy coś w tym stylu