witajcie, zrobiłam pyszne powidełka i dzisiaj zaglądam do moich dzieł ...... ratunku a tam pleśn sie pojawiła dlaczegoooooo ?? robie kolejne śliwki, pomocy co zrobiłam nie tak ?? jak zrobic zeby nie pojawila sie pleśn ?? macie jakies pomysły, podpowiedzi ?? pozdrawiam
Gosiu, jeśli chcesz pomocy to wiecej informacji: 1-czy robiłaś pierwszy raz: 2- jesli już robiłaś to ten sam gatunek, czy inny; 3- słoiki-myłaś czy wyparzyłaś, czy wygotowałaś; 4- nakrętki, szczelne czy nie. Trudno powiedzieć , przyczyn może być kilka. Pasteryzowałaś,czy nie... Przyczyn jak widzisz może być mnóstwo. Jeśli potrzebna Ci szybka odpowiedź i informacja to GG jest "szybsze". Pozdrawiam. Janek.
Janku więc jest tak sliwki teraz mam inne, robilam pierwszy raz, słoiki normalnie myłam i nakrętki też, i nie robiłam pasteryzacji hmmm.... a powinnam ??
tak - a przynajmniej jak miałaś gorące to po zakręceniu na kilka minut słoik postawić "na głowie". Jak ostygną sprawdzić czy wszystkie dobrze chwyciły. Przejrzyj wszystkie słoiki i te co nie zapleśniały zapasteryzuj w garnku z wodą lub w piekarniku.
Mając nie zapasteryzowane to tak jakbyś otwarty już słoik przechowywała poza lodówką
kiedyś jak pleśniały powidła, kompoty to pleśń ściągano, całość gotowano i ponownie do słoików. ale czy jest to metoda? ja nie mam przekonania - szczególnie odkąd kiedyś w telewizji mówili o śmierci dziecka po zjedzeniu "odpleśnionych" jabłek (nie pamiętam czy był to kompot czy dżem). Najprawdopodobniej miał uczulenie na grzyby pleśniowe. (takie jest moje zdanie). Bo przecież jak robimy kwas buraczany to skórka od chleba pleśnieje, zdejmujemy i można pić bez gotowania
Otóż nawet takiego barszczu nie powinno sie jeść!Cokolwiek spleśniało nadaje się tylko do wyrzucenia!!!Takiego zdania są autorytety naukowe i wielki zielarz,uzdrowiciel, a przy tym tradycjonalista,ojciec Jan Grande,z zakonu Bonifratrów z Wrocławia.Barszcz można spokojnie zakisic BEZ tego pleśniejacego chleba (kisiłam!),tak jak kiszone ogórki.Pleśń to trucizna!!!Oczywiście nie dotyczy to serów plesniowych,gdzie stosuje się wyselekcjonizowane gatunki grzybów,niechorobotwórczych.Polecam książeczkę "Ojca Grande przepisy na zdrowe życie".
jak widzę tą pleśń na barszczu zawsze mam mieszane uczucia, ale w przepisie jest wyraźnie - zdjąć pleśń, przecedzić przez gazę i zlać do butelek. Tyle lat robię (ale nigdy nie piłam w postaci samego kwasu).
Kiedyś widziałam napar (napój) na wmocnienie serca - w litrze wina ugotować nać z pietruszki (dosyć sporo jej), potem to odstawić na jakieś dwa tygodnie aż się utworzy gruby kożuch z pleśni i dopiero wtedy zlewać i pić po trochę. W tym wszystkim najważniejsza była ta pleśń. I to podobno pomagało.
Ja przechowywałam bardzo długo. I to nawet nie w zimnie, tylko w szafce w kuchni - w narożnej szafce wsunął się za "winkiel". I byłam zdziwiona, bo choć w trakcie kiszenia pokrył się pleśnią, to po zlaniu (czyli jeszcze przed przechowywaniem) i po przechowywaniu w takich warunkach był całkiem dobry - a jaki pyszny barszcz wyszedł. do wykorzystanie skłonił mnie wspaniały zapach no i smak na koniec języka (a bo to wiadomo co się ulęgnie w butelce)
normalnie jednak przechowuję w piwnicy, w ciemnych butelkach takich z kapslem oranżadowym (po piwie fischer). I zbyt długo nie wytrwają - góra dwa miesiące (czysty barszczyk jest lubiany w domku)
Moja ś.p.Mamusia mówiła w takich przypadkach..." trąbko , gdzie ci sie dmucha...", a ja powiem Ci ...."gapiszonie"... Juz wiesz gdzie przyczyna... Te które sa spleśniałe tylko po wierzchu (tylko sliwkowe tak można!) zbierz ok 1 cm z powierzchni, wlej pół łyżeczki jakiejkolwiek wódki zakręć i pasteryzuj. Pozdrawiam. Janek
witajcie, zrobiłam pyszne powidełka i dzisiaj zaglądam do moich dzieł ...... ratunku a tam pleśn sie pojawiła dlaczegoooooo ?? robie kolejne śliwki, pomocy co zrobiłam nie tak ?? jak zrobic zeby nie pojawila sie pleśn ?? macie jakies pomysły, podpowiedzi ?? pozdrawiam
Gosiu, jeśli chcesz pomocy to wiecej informacji: 1-czy robiłaś pierwszy raz: 2- jesli już robiłaś to ten sam gatunek, czy inny; 3- słoiki-myłaś czy wyparzyłaś, czy wygotowałaś; 4- nakrętki, szczelne czy nie. Trudno powiedzieć , przyczyn może być kilka. Pasteryzowałaś,czy nie...
Przyczyn jak widzisz może być mnóstwo. Jeśli potrzebna Ci szybka odpowiedź i informacja to GG jest "szybsze".
Pozdrawiam.
Janek.
Janku więc jest tak sliwki teraz mam inne, robilam pierwszy raz, słoiki normalnie myłam i nakrętki też, i nie robiłam pasteryzacji hmmm.... a powinnam ??
tak - a przynajmniej jak miałaś gorące to po zakręceniu na kilka minut słoik postawić "na głowie". Jak ostygną sprawdzić czy wszystkie dobrze chwyciły. Przejrzyj wszystkie słoiki i te co nie zapleśniały zapasteryzuj w garnku z wodą lub w piekarniku.
Mając nie zapasteryzowane to tak jakbyś otwarty już słoik przechowywała poza lodówką
oki to ide na "przegląd" słoików :)
dzięki bede ostro działac to cos na zime zostanie
kiedyś jak pleśniały powidła, kompoty to pleśń ściągano, całość gotowano i ponownie do słoików. ale czy jest to metoda? ja nie mam przekonania - szczególnie odkąd kiedyś w telewizji mówili o śmierci dziecka po zjedzeniu "odpleśnionych" jabłek (nie pamiętam czy był to kompot czy dżem). Najprawdopodobniej miał uczulenie na grzyby pleśniowe. (takie jest moje zdanie). Bo przecież jak robimy kwas buraczany to skórka od chleba pleśnieje, zdejmujemy i można pić bez gotowania
Otóż nawet takiego barszczu nie powinno sie jeść!Cokolwiek spleśniało nadaje się tylko do wyrzucenia!!!Takiego zdania są autorytety naukowe i wielki zielarz,uzdrowiciel, a przy tym tradycjonalista,ojciec Jan Grande,z zakonu Bonifratrów z Wrocławia.Barszcz można spokojnie zakisic BEZ tego pleśniejacego chleba (kisiłam!),tak jak kiszone ogórki.Pleśń to trucizna!!!Oczywiście nie dotyczy to serów plesniowych,gdzie stosuje się wyselekcjonizowane gatunki grzybów,niechorobotwórczych.Polecam książeczkę "Ojca Grande przepisy na zdrowe życie".
jak widzę tą pleśń na barszczu zawsze mam mieszane uczucia, ale w przepisie jest wyraźnie - zdjąć pleśń, przecedzić przez gazę i zlać do butelek. Tyle lat robię (ale nigdy nie piłam w postaci samego kwasu).
Kiedyś widziałam napar (napój) na wmocnienie serca - w litrze wina ugotować nać z pietruszki (dosyć sporo jej), potem to odstawić na jakieś dwa tygodnie aż się utworzy gruby kożuch z pleśni i dopiero wtedy zlewać i pić po trochę. W tym wszystkim najważniejsza była ta pleśń. I to podobno pomagało.
Znalazłam na WŻ przepis na "Kwas buraczany". Zastanawiam się jak długo można go przechowywać w lodówce? Jakie naczynie będzie do tego najlepsze?
Ja przechowywałam bardzo długo. I to nawet nie w zimnie, tylko w szafce w kuchni - w narożnej szafce wsunął się za "winkiel". I byłam zdziwiona, bo choć w trakcie kiszenia pokrył się pleśnią, to po zlaniu (czyli jeszcze przed przechowywaniem) i po przechowywaniu w takich warunkach był całkiem dobry - a jaki pyszny barszcz wyszedł. do wykorzystanie skłonił mnie wspaniały zapach no i smak na koniec języka (a bo to wiadomo co się ulęgnie w butelce)
normalnie jednak przechowuję w piwnicy, w ciemnych butelkach takich z kapslem oranżadowym (po piwie fischer). I zbyt długo nie wytrwają - góra dwa miesiące (czysty barszczyk jest lubiany w domku)
Ekkore serdecznie Ci dziekuję za podpowiedzi.
Moja ś.p.Mamusia mówiła w takich przypadkach..." trąbko , gdzie ci sie dmucha...", a ja powiem Ci ...."gapiszonie"... Juz wiesz gdzie przyczyna...
Te które sa spleśniałe tylko po wierzchu (tylko sliwkowe tak można!) zbierz ok 1 cm z powierzchni, wlej pół łyżeczki jakiejkolwiek wódki zakręć
i pasteryzuj.
Pozdrawiam.
Janek
janku dzieki :) zrobiłam generalny przegląd i porządek z tym co było, pasteryzacja została oczywiście dokonana, ot taki ze mnie mały
pozdrawiam
wszystkim wielkie dzieki za pomoc :)
będzie czym smarować chlebek zima ;)