Chciałabym sie dowiedzieć co sądzicie o nauce języka obcego przez dzieci w wieku czterech lat.Moja córka chodzi już drugi rok do przedszkola i zastanawiamy się czy nie mogłaby zacząc uczyć się angielskiego.Słyszałam o metodzie Helen Doron podobno według tej metody uczy się już dzieci,które ukończyły 1rok a może znacie jakieś inne szkoły językowe,które prowadzą zajęcia z przedszkolakami?
Tą metodą uczy się Ania, ma teraz prawie 3 latka. Raz w tygodniu jeździ z mamą na angielski. Do tego ma materiały do nauki w domu, płytki do słuchania i inne. I widzać postępy w nauce u niej.
Moje dziecko uczyło się angielskiego 6 lat , a teraz w gimnazjum ma niemiecki , dzieci w przedszkolu tylko osłuchują się z językiem , nie stosuje się podręczników , uczy się piosenek , wierszyków i etc, powtarza się podstawowe zwroty , moje dzieci nie uczyły się angielskiego w przedzkolu , szkoda pieniędzy , od I klasy będzie angielski i wówczas warto inwestować w dodatkowe lekcje .
Moja córka ma 4 latka i uczy sie już 2 rok angielskiego w przedszkolu, są to dodatkowe zajęcia. Mają książki, z których troszkę się uczą. Ja jestem zadowolona z tych lekcji. Emilka umie podstawowe zwroty, umie się przedstawić liczyć, pozdrawiać i dużo pojedyńczych słów. Myślę, że nie szkoda nigdy pieniedzy na edukację dzieci, pozdrawiam
Szczerze polecam metodę Helen Doron. Moja córka (w grudniu skończy cztery latka) rozpoczęła naukę angielskiego tą właśnie metodą kiedy miała rok i dziesięć miesięcy. Wożę ją raz w tygodniu na zajęcia. Do tej pory spotkanie trwało 30 minut, od tego roku wydłużono je do 45 minut (po prostu dzieci są już starsze). W domu natomiast mała słucha specjalnie przygotowanych płyt, mniej więcej przez pół godziny dziennie, wtedy kiedy ma na to ochotę. Ważnie jest aby nie zmuszać dziecka do słuchania, bo wtedy można je zniechęcić. I co najważniejsze są efekty, a jak mówi przysłowie - czego się Jaś nauczy... Jedyny minus to cena kursu, no ale lepiej zainwestować pieniądze w dziecko niż w kolejne skarpetki. Pozdrawiam.
Chciałabym sie dowiedzieć co sądzicie o nauce języka obcego przez dzieci w wieku czterech lat.Moja córka chodzi już drugi rok do przedszkola i zastanawiamy się czy nie mogłaby zacząc uczyć się angielskiego.Słyszałam o metodzie Helen Doron podobno według tej metody uczy się już dzieci,które ukończyły 1rok a może znacie jakieś inne szkoły językowe,które prowadzą zajęcia z przedszkolakami?
Moja córka miała w przedszkolu godzinę tygodniowo angielskiego.
A teraz w szkole będzie miała niemiecki
Tą metodą uczy się Ania, ma teraz prawie 3 latka. Raz w tygodniu jeździ z mamą na angielski. Do tego ma materiały do nauki w domu, płytki do słuchania i inne. I widzać postępy w nauce u niej.
Moje dziecko uczyło się angielskiego 6 lat , a teraz w gimnazjum ma niemiecki , dzieci w przedszkolu tylko osłuchują się z językiem , nie stosuje się podręczników , uczy się piosenek , wierszyków i etc, powtarza się podstawowe zwroty , moje dzieci nie uczyły się angielskiego w przedzkolu , szkoda pieniędzy , od I klasy będzie angielski i wówczas warto inwestować w dodatkowe lekcje .
Moja córka ma 4 latka i uczy sie już 2 rok angielskiego w przedszkolu, są to dodatkowe zajęcia. Mają książki, z których troszkę się uczą. Ja jestem zadowolona z tych lekcji. Emilka umie podstawowe zwroty, umie się przedstawić liczyć, pozdrawiać i dużo pojedyńczych słów. Myślę, że nie szkoda nigdy pieniedzy na edukację dzieci, pozdrawiam
Szczerze polecam metodę Helen Doron. Moja córka (w grudniu skończy cztery latka) rozpoczęła naukę angielskiego tą właśnie metodą kiedy miała rok i dziesięć miesięcy. Wożę ją raz w tygodniu na zajęcia. Do tej pory spotkanie trwało 30 minut, od tego roku wydłużono je do 45 minut (po prostu dzieci są już starsze). W domu natomiast mała słucha specjalnie przygotowanych płyt, mniej więcej przez pół godziny dziennie, wtedy kiedy ma na to ochotę. Ważnie jest aby nie zmuszać dziecka do słuchania, bo wtedy można je zniechęcić.
I co najważniejsze są efekty, a jak mówi przysłowie - czego się Jaś nauczy...
Jedyny minus to cena kursu, no ale lepiej zainwestować pieniądze w dziecko niż w kolejne skarpetki.
Pozdrawiam.