Mam pytanie czy ktos wie co trzeba zrobic z malymi chomiczkami, slyszalam ze sie zabiera mama od malych , ale co z " tatusiem " . A czy te male chomiczki beda same umialy sie wyzywic , czy jakos im czeba w tym pomagac . Prosze o pomoc , moze ktos cos wie na ten temat
Tylko wtedy jeśli się ją niepokoi, tak jest ok. Miałam kiedyś dwie samiczki ijednego chłopca , w pewnym momencie zrobiło się ich 30 , to dopiero było wesoło . nie wolno mieszać jej w gnizdku to nie będzie się denerwować , powodzenia .
Wszystko zalezy jakie masz chomiki - jak syryjskie musisz od razu oddzieliś samca od samicy - nie są to zwierzątka, które żyją w parach, Dopuszczalny układ to matka i córka. Jak masz dzungarki one sa parowalne, ale i szybko rozmnażalne. Znajomy twierdził, że poza kopulacją i jedzeniem nic nie robią. Nim pozbył się jednego miotu miał już następny.
Natomiast jeżeli idzie o młode - dopóki same nie będą wychodziły z legowiska nie wolno zaglądać do klatki, nie wolno sprzątać (jakoś trzeba znieść nawet nieprzyjemny zapach, choć używając takich "pałeczek" z trocin zapach jest neutralizowny - pochłaniają one zapach) - matka zaniepokojona może zjeść młode w ramach ich ochrony. Jedzenie należy dać z zapasem, aby nie zaglądać. Dobrze jest podawać mięsną karmę - chomiki są mięsożerne i potrzebują białka, a już w trakcie posiadania młodych na pewno. Do tego celu najlepiej wykorzystać kocią lub psią suchą karmę (nie moze być ta z galaretką). młode do oddania są gotowe coś około 4-6 tygodnia życia
sprawdziłam w książce - rozdzielenie młodych od matki moze nastąpić po trzech tygodniach, jak duży miot to jeszcze później ale wydawanie ich ludziom dopiero tydzień później (do sklepu trafiają zazwyczaj 6-tygodniowe). dojrzałość płciową chomiki osiągają w czwartym tygodniu życia.
Kiedys mialam chomiki. Z ciekawosci zagladalismy do gniazdka jak byly mlode... efekt byl taki .. ze ich mama je zjadla.. bo poczula inny zapach i ze ktos tu cos ruszal... wtedy placzu nie bylo konca!!! nie ruszac!!! az zaczna same wychodzic. Mlode sa bardzo szybkie... moje akwarium z chomikami stalo na akwarium z rybkami. Proba wyciagiecia jednego mlodego chomika zakonczyla sie expresowa nauka plywania.. dobrze, ze sitko do wylawiania rybek bylo tuz obok i chomika dalo sie uratowac!!!
Młode, nieoswojone są bardzo szybkie. Naszego Miśka kupiliśmy w Pradze (stara chomiczka zdechła tydzień wcześniej, dzieci były smutne, a on był przecudny). Ze sklepu wynieśliśmy go w kartonowym pudełku transportowym, nim dojechaliśmy do granic Pragi zwierzątko nasikało do pudełka, rozmiękczyło karton i wydostało się na wolność. Niestety już nie pamiętałam jak zachowują się nie oswojone zwierzątka - zamiast trzymać mocno, zaczęłam oglądać dodatkowo pudełko - co on z nim zrobił. Cóż - tyle widzieliśmy chomika. Dzieci w płacz, wszyscy smutni, bo już sie pogodziliśmy ze stratą - przecież jak się dostał d ownętrzności samochodu w upał na silniku będzie tylko smaone futerko. Ale pełni nadziei jeszcze powykładaliśmy jedzenie - moze się skusi. tuż przed samą granicą, zauważyłam czarny łepek. Zjechaliśmy na pobocze - szybciutko piwa z duzego kartony wyjęliśmy na podłogę, a chomika do ogromnego pudła. I tak przyjechał do Polski.
Oswajanie trwało długo - około pół roku (niestety ten gatunek tak ma - to chomik syryjski niedźwiedzi). Ale teraz już jest pieszczochem.
Ale sliczny jeszcze takiej rasy nie widzialam w Polsce . A tak jak moge opowiem moja przygode z chomikami , bo mam ich 3 . Od zawsze jako pamietam miaalam jako dziecko to zwierzatko , pozniej kiedy wyszlam za maz ( maz ususzyl jednego ) bylam na urlopie i jak twierdzi on nie wolal o nic . Potem kupilam moim dzieciom chomika ( umarl na zawal ) z halasu ( oczywiscie maz wiertal kolo niego jakas super maszyna ) . Nastepnego chomika ( oczywiscie maz ) zagniotl fotelem ( bo ten Kubus byl tak oswojony ze wszedzie sam chodzil , i maz go nie zauwazyl ) . Ale musze przyznac ze poczul sie bardzo zle i nawet zrobil mu masasz serca . A dzisiejsze chomiki mam w ten sposob ze kupilam jednego malego ( dzungijski ) , ale uciekl z akwarium , i zeby dzieci nie plakaly poszlam po drugiego ale syryjskiego , a za za 2 dni wyszedl 1 mam 2 ale nie moga byc razem bo sie gryza . Obecny mniejszy chomik znowu wyszedl z akwarium i przeszedl do sasiada ( sasiad wykol dziure pod wanna , zeby robic odplyw ) i , oczywiscie zwrocil mi domownika ( a ze byl po imprezie powiedzial ze widzial jakies biale myszki .) Tak widac u mnie w domu chomiki zawsze uotrakcyjniaja ? zycie
Nasz chomik to dziwak. Jak już pisałam oswojenie było trudne - nie gryzł, nie syczał, ale przyjmował chomiczą pozycję obronną i nie dawał się wyciągać z klatki. Na czeskim forum (na naszych nikt niestety nie słyszał) mąż znalazł informacje na temat tego gatunku - to trochę nas uspokoiło. Jest strasznym brudasem, choć w tej chwili to trochę opanowane, bo załatwia się wreszcie w jednym miejscu - a że na toaletę na "ciężkie" rzeczy wybrał sobie górną półkę? Ale półka z jedzeniem - makabra. Jedzenia nie magazynuje - pożywia się z miseczki. No i nie jest zwierzem tunelowym - nie lubi chodzić po rurach (harbitral stoi w piwnicy nie złożony), nie da sie schować do kieszeni.
Mam pytanie czy ktos wie co trzeba zrobic z malymi chomiczkami, slyszalam ze sie zabiera mama od malych , ale co z " tatusiem " . A czy te male chomiczki beda same umialy sie wyzywic , czy jakos im czeba w tym pomagac .
Prosze o pomoc , moze ktos cos wie na ten temat
lucka w zadnym wypadku nie zabieraj małych od mamy , to są ssaki. Zabrać trzeba tatę. te maleństwa są gołe jak myszki.
Dzieki za odpowiedz , ale slyszalam ze jak " mame " cos zdenerwuje to potrafi swoje dzieci zjesc , a tego bym nie chciale , a tym bardziej moje dzieci
Tylko wtedy jeśli się ją niepokoi, tak jest ok. Miałam kiedyś dwie samiczki ijednego chłopca , w pewnym momencie zrobiło się ich 30 , to dopiero było wesoło . nie wolno mieszać jej w gnizdku to nie będzie się denerwować , powodzenia .
A tak jak ty sie znasz na "malych " to prosze powiedz mi , czy mame mozna wyciagac z tego akwariumu jak ma male czy lepiej nie
Wszystko zalezy jakie masz chomiki - jak syryjskie musisz od razu oddzieliś samca od samicy - nie są to zwierzątka, które żyją w parach, Dopuszczalny układ to matka i córka.
Jak masz dzungarki one sa parowalne, ale i szybko rozmnażalne. Znajomy twierdził, że poza kopulacją i jedzeniem nic nie robią. Nim pozbył się jednego miotu miał już następny.
Natomiast jeżeli idzie o młode - dopóki same nie będą wychodziły z legowiska nie wolno zaglądać do klatki, nie wolno sprzątać (jakoś trzeba znieść nawet nieprzyjemny zapach, choć używając takich "pałeczek" z trocin zapach jest neutralizowny - pochłaniają one zapach) - matka zaniepokojona może zjeść młode w ramach ich ochrony. Jedzenie należy dać z zapasem, aby nie zaglądać. Dobrze jest podawać mięsną karmę - chomiki są mięsożerne i potrzebują białka, a już w trakcie posiadania młodych na pewno. Do tego celu najlepiej wykorzystać kocią lub psią suchą karmę (nie moze być ta z galaretką).
młode do oddania są gotowe coś około 4-6 tygodnia życia
Dzieki ale mam i syryjskiego ale jest sam ,i mam tez dzungarskie i to wlasnie o nie chodzi , bardzo dziekuje za odpowiedzi
sprawdziłam w książce - rozdzielenie młodych od matki moze nastąpić po trzech tygodniach, jak duży miot to jeszcze później ale wydawanie ich ludziom dopiero tydzień później (do sklepu trafiają zazwyczaj 6-tygodniowe). dojrzałość płciową chomiki osiągają w czwartym tygodniu życia.
Kiedys mialam chomiki. Z ciekawosci zagladalismy do gniazdka jak byly mlode... efekt byl taki .. ze ich mama je zjadla.. bo poczula inny zapach i ze ktos tu cos ruszal... wtedy placzu nie bylo konca!!! nie ruszac!!! az zaczna same wychodzic. Mlode sa bardzo szybkie... moje akwarium z chomikami stalo na akwarium z rybkami. Proba wyciagiecia jednego mlodego chomika zakonczyla sie expresowa nauka plywania.. dobrze, ze sitko do wylawiania rybek bylo tuz obok i chomika dalo sie uratowac!!!
Młode, nieoswojone są bardzo szybkie. Naszego Miśka kupiliśmy w Pradze (stara chomiczka zdechła tydzień wcześniej, dzieci były smutne, a on był przecudny). Ze sklepu wynieśliśmy go w kartonowym pudełku transportowym, nim dojechaliśmy do granic Pragi zwierzątko nasikało do pudełka, rozmiękczyło karton i wydostało się na wolność. Niestety już nie pamiętałam jak zachowują się nie oswojone zwierzątka - zamiast trzymać mocno, zaczęłam oglądać dodatkowo pudełko - co on z nim zrobił. Cóż - tyle widzieliśmy chomika. Dzieci w płacz, wszyscy smutni, bo już sie pogodziliśmy ze stratą - przecież jak się dostał d ownętrzności samochodu w upał na silniku będzie tylko smaone futerko. Ale pełni nadziei jeszcze powykładaliśmy jedzenie - moze się skusi. tuż przed samą granicą, zauważyłam czarny łepek. Zjechaliśmy na pobocze - szybciutko piwa z duzego kartony wyjęliśmy na podłogę, a chomika do ogromnego pudła. I tak przyjechał do Polski.
Oswajanie trwało długo - około pół roku (niestety ten gatunek tak ma - to chomik syryjski niedźwiedzi). Ale teraz już jest pieszczochem.
Ale sliczny jeszcze takiej rasy nie widzialam w Polsce .
A tak jak moge opowiem moja przygode z chomikami , bo mam ich 3 .
Od zawsze jako pamietam miaalam jako dziecko to zwierzatko , pozniej kiedy wyszlam za maz ( maz ususzyl jednego ) bylam na urlopie i jak twierdzi on nie wolal o nic .
Potem kupilam moim dzieciom chomika ( umarl na zawal ) z halasu ( oczywiscie maz wiertal kolo niego jakas super maszyna ) . Nastepnego chomika ( oczywiscie maz ) zagniotl fotelem ( bo ten Kubus byl tak oswojony ze wszedzie sam chodzil , i maz go nie zauwazyl ) .
Ale musze przyznac ze poczul sie bardzo zle i nawet zrobil mu masasz serca .
A dzisiejsze chomiki mam w ten sposob ze kupilam jednego malego ( dzungijski ) , ale uciekl z akwarium , i zeby dzieci nie plakaly poszlam po drugiego ale syryjskiego , a za za 2 dni wyszedl 1 mam 2 ale nie moga byc razem bo sie gryza .
Obecny mniejszy chomik znowu wyszedl z akwarium i przeszedl do sasiada ( sasiad wykol dziure pod wanna , zeby robic odplyw ) i , oczywiscie zwrocil mi domownika ( a ze byl po imprezie powiedzial ze widzial jakies biale myszki .)
Tak widac u mnie w domu chomiki zawsze uotrakcyjniaja ? zycie
Nasz chomik to dziwak. Jak już pisałam oswojenie było trudne - nie gryzł, nie syczał, ale przyjmował chomiczą pozycję obronną i nie dawał się wyciągać z klatki. Na czeskim forum (na naszych nikt niestety nie słyszał) mąż znalazł informacje na temat tego gatunku - to trochę nas uspokoiło. Jest strasznym brudasem, choć w tej chwili to trochę opanowane, bo załatwia się wreszcie w jednym miejscu - a że na toaletę na "ciężkie" rzeczy wybrał sobie górną półkę? Ale półka z jedzeniem - makabra. Jedzenia nie magazynuje - pożywia się z miseczki. No i nie jest zwierzem tunelowym - nie lubi chodzić po rurach (harbitral stoi w piwnicy nie złożony), nie da sie schować do kieszeni.