Forum

Rozmowy wolne i frywolne

Gospodyni Księdza czyli Wielkie Żarcie

  • Autor: malbec Data: 2006-09-20 22:10:54

    To ja Wam coś opowiem....
    Pod moim przepisem na "rogaliki gospodyni księdza", w komentarzach, zostało zadane pytanie, czy mam więcej przepisów od Pani Bożenki. Odpowiadziałam, że niestety nie, ale nie w tym rzecz. Pomyslałam sobie, że opowiem historię tych rogalików, a także całej mojej przygody, która z powodzeniem mogłaby się nazywać "Wielkie Żarcie". I jesli ktoś ma "na sumieniu" jakieś kulinarne przeżycie, to zapraszam do podzielenia się, opowieści o jedzeniu są takie pasjonujące!
    Kilka lat temu pojechałam razem z moją przyjaciółką na 5 dni do pracy, do małej wioski pod Elblągiem. Przybyłysmy wieczorem na plebanię, ponieważ tam miałysmy pokój gościnny. Starszy już ksiądz zaprosił nas do środka, po czym powiedział, że w jadalni czeka na nas kolacja. Weszłyśmy i zjadłyśmy to, co stało na stole -kiełbaskę na gorąco, podaną z chlebem, musztardą i herbatą. Najedzone poszłyśmy spać. Następnego dnia rano weszłyśmy do jadalni i tak jak dałyśmy kroka w przód-tak jeszcze szybciej się cofnęłyśmy. -Ksiądz bedzie miał gości!-powiedziałam do koleżanki-pewnie jacyś księża czy nawet wizytacja z kurii. Stół był przykryty obrusem, a na stole piętrzyły się półmiski. Co tam piętrzyły-nie mieściły się prawie i szykowała się jakaś spora uczta. Zawróciłyśmy do pokoju i postanowiłyśmy poczekać, aż ktoś po nas przyjdzie, no bo jak tu przeszkadzać, kiedy przygotowania do przyjęcia ktoś robi. Za chwilę usłyszałyśmy pukanie do drzwi, po otworzeniu okazało się że to jakaś pani-właśnie gospodyni księdza. Zaprosiła nas na śniadanie i wprowadziła na powrót do jadalni, po czym usadziła przy stole i kazała jeść. No bo przecież ksiądz ma gości i trzeba ich nakarmić. I co my w ogóle takie chude. I czemu nas tak mało, i że myślała, że to chłopy jakieś przyjadą. I jeść mamy, bo ona tu o nas zadba. No to jadłyśmy. Kawa, herbata, parówki, kiełbasa na gorąco, jajka, naleśniki z dżemem i paszteciki, placki z jabłkami, chleb z kilkoma rodzajami past do smarowania, sałatki jarzynowe, warzywa, pikle.. po śniadaniu kilka minut głęboko oddychałyśmy, bo miałyśmy kryzys. Zaczęłyśmy pracę. Nie minęły 2 godziny, przyszła po nas gospodyni na kawę prosić. Na kawę i na ciasto. To znaczy na kilka ciast. Nie wiem ile ich było pierwszego dnia, ale w ciągu kilku następnych w lodówce stało 9 blach-Pani Bożenka pokazała nam. No bo ksiądz miał gości, kobiety we wsi musiały ich ugościć. Obiad. Po dwóch godzinach od kawy. Zupa, 2-3 rodzaje mięsa, sałatek nie policzę, oczywiście ziemniaki lub ryż. Dla mnie dwudaniowy obiad to naprawdę dużo...Jeść panie muszą, bo nie będą miały siły do pracy! Nie miałyśmy sił, to prawda, ale z przejedzenia! Po dwóch godzinach od obiadu co? Podwieczorek! Ciasto, kawa, odmówić nie można, bo się tak starały kobiety! A potem kolacja...nie muszę chyba mówić ile...w każdym razie nie mniej niż na śniadanie...I codziennie coś innego...
    Po 5 dniach myślałam, że się będę toczyć, jedyną chwilą odpoczynku była noc, tylko wtedy nie musiałyśmy jeść.
    Te wszystkie stosy jedzenia przygotowała Pani Bożenka ze swoją córką, wezwaną na pomoc, bo ksiądz ma gości!
    W pamięci pozostanie chyba na zawsze to wielkie obżarstwo. Mam nadzieję, że Pani Bożenka ma się dobrze i że wiele jeszcze osób podkarmiła, i że byli to bardzo głodni faceci. Bo tacy docenią chyba, nie to co dwie chude baby!
    No i został mi ten przepis na rogaliki, bo pierwszego dnia były, ciepłe i pachnące, kiedy jeszcze miałam siłę je zjeść i docenić ich smakowitość....

  • Autor: Glumanda Data: 2006-09-20 22:28:45

    Nie jem nigdy duzo, jednak po przeczytaniu Twojej historyjki az mi sie jesc zachcialo... mmmm tam musialo pachniec.... i wygladac.... same smakolyki ...nie masz jakichs zdjec z tego wydarzenia????

  • Autor: malbec Data: 2006-09-20 22:48:37

    NIestety, nie mam zdjęć...to było ładnych parę lat temu, żadna z nas nie zabrała aparatu, a wielokrotnie tego żałowałyśmy. Ale mimo twojego apetytu teraz, zapewniam Cię, że po tych kilku dniach by lekko opadł

  • Autor: Basienkaa0 Data: 2006-09-21 07:08:31

    idę piec rogaliki, a może byś podała adres? ja bym podesłała tam na kilka dni do "pracy" moich trzech "chłopaków", zaręczam, że oni by się "sprawdzili"

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2006-09-21 10:15:28

    To wysle jeszcze mojego Chlop na schwal ale chudzielec

  • Autor: zabki Data: 2006-09-24 18:15:02

    Super przygoda ! Oj, ja też bym wysłała tam mojego zięciulka ! Długi i chudy mimo, że zjada za 4 osoby !

  • Autor: Sweetya Data: 2006-09-21 10:21:29

    a ja się serdecznie uśmiałam-dzięki Malbec za taki miły wątek!
    Jak to dobrze ,że jeszcze są tacy serdeczni ludzie jak Ksiądz o którym piszesz ,Jego Gospodyni i mieszkańcy wsi gdzie gościłyście-pozdrawiam serdecznie!!!

  • Autor: malbec Data: 2006-09-21 14:13:41

    Ludzie mili się wszędzie zdarzają, a ponieważ w związku z moja pracą często jestem w mniejszych miejscowościach mam okazję tego doświadczać. I wiecie co obserwuję? Im skromniejsze obejście tym gospodarz milszy i do pomocy bardziej skory...w tym roku gdy pracowałam w malutkiej wiosce, pewien starszy pan, bardzo kochany, przynosił nam codziennie mleko od swoich krówek. I to mleko pachniało kwiatkami, ciekawe gdzie też on wypasał te swoje krowy. A inni przynosili owoce, jajka...znowu pysznie było

  • Autor: Sweetya Data: 2006-09-21 15:22:20

    masz rację-im kto ma mniej tym jest bardziej ludzki....
    nie pierwszy raz to się potwierdza;)

  • Autor: Wróbelek Data: 2006-09-21 20:58:04

    myśmy kiedyś, ile to lat temu to nie zliczę jak obozowaliśmy pod namiotami nad Skawą też blisko takiej malutkiej wioski to codziennie mieliśmy albo świerze mleczko albo miodzik, jabłuszka czy inne takie. I zapraszali nas na przyszły rok:)) A historia naprawdę przefajna, aż się miło czyta:))

  • Autor: Ifasia Data: 2006-09-22 18:11:57

    Wspaniała historia Malbec z przyjemnością czytałam!! to żeczywiście było WIELKIE ŻARCIE!! a tak na marginesie chciałam dodać że jeszcze trawiają się dobrzy i uczciwi ludzie!! wprawdzie coraz mniej ale jednak!! pozdrawiam serdecznie!!

  • Autor: smakosia Data: 2006-09-29 13:36:33

    Malbec, to naprawdę świetna historyjka. Teraz uśmiecham się pod nosem i myślę sobie, że pewnie każdy z nas miałby ochotę na takie wpadnięcie w "sidła Wielkiego Żarcia" :-D. Oj, fajnie, że chciałaś nam to opisać. To wielki plus, że ta historia miała miejsce na plebanii, bo automatycznie dostałyście rozgrzeszenie za obżarstwo

  • Autor: ekkore Data: 2006-09-29 13:59:17

    Mi takie obżarstwo kojarzy się z rodziną mieszkającą w Wałbrzychu. Jako studentka jeździłam dosyć często, a że sporo ich tam mieszka i wszystkich musiałam poodwiedzać, więc każda wizyta, nawet tylko godzinna kończyła się za zastawionym stołem. Każdy mówił, że marnie wyglądam i powinnam jeść. Po dwóch dnia do akademika wracałam (toczyłam się) jak kuleczka

Przejdź do pełnej wersji serwisu