Dzisiaj wreszcie udało mi się dotrzeć tam, gdzie się wybierałam jak przysłowiowa sójka - do stacji krwiodawstwa. Przed ciążami byłam regularnie krew oddawać, zdążyłam się nawet legitymacji ZK dorobić. A potem jakoś tak...Brak czasu i siły. Ale zebrałam się wreszcie i jestem z tego zadowolona. Podobno sytuacja jest dość dramatyczna (brakuje krwi), namawiam Was zatem do oddawania! Jeśli jesteście zdrowi, to spróbujcie chociaż raz - nic strasznego a i czekoladę dadzą ;) Czekam na odważnych. p.
Witam!A ja jestem honorowym dawcą juz od ładnych paru lat.Krew oddaję zawsze wtedy jak mogę choć czasem dyskwalifikuje mnie mój "zegar biologiczny" i za niska ilość hemoglobiny.Uważam że choć tak mogę komuś pomóc , bo nie uznaję pomocy finansowej dla "biednych na chleb" ktorzy gardza bulką jak sie im daje.I tak jakoś się fajnie robi na sercu jak się czyta "dziękuję że uratowałeś mi życie" na opakowaniu czekolad.I wydaje mi się że bedę oddawać krew już zawsze.Pozdrawiam wszystkich krewniaków. Bobo
Ja też zawsze chciałam To zrobić i odważyłam się w zeszłym roku bylam z siebie bardzo dumna ,że mogłam pomóc oddałam krew dwa razy i kiedy chcialam oddać krew w następnej akcji nie moglam okazało się że mam za mało pani doktor powiedzała mi że ja sama powinnam iść do lekarza, jest mi bardzo smutno i żal że teraz nie mogę ale nie będę się poddawać i za jakiś czas znowu pójdę . Jest to naprawdę coś fajnego jak można komuś pomóc. Mam grupę "0" więc mogę pomagać . Pozdrawiam Dorota.
Ja też mam grupę 0. najczęsciej oddaje krew w Centrum Zdrowia Dziecka i pomagam dzieciaczkom.Oddalam juz ok 6 litrow.I oddam jeszcze wiecej i wiecej.Zachęcam każdego.pozdrawiam.Bobo
ja nie mogę oddawać - po przebytej chorobie nikt nie chce mojej krwi. A czy dałabym radę? Nie wiem, na widok pani podchodzącej ze strzykawką i igłą (nie ma zanczenia czy pobranie krwi czy zastrzyk) robi mi się słabo, jak jeszcze pani nie może wkuć (a żyły mam podobno kijowe) i gmera sobie, to odlot murowany - już przy normalnym pobieraniu krwi zdarzyło się kilka razy zemdleć. Pocieszające w tym wszystkim jest to, że nigdy narkomanką nie będę... Ale są to rozważania teoretyczne, bo i tak nie mogę.
Dałabyś radę ja też mam problem z omdleniami przy oddawaniu krwi ale i tak to robię choć nie tak często jabym to sobie życzyła a robię to ponieważ wiem że dzięki temu mogę uratować komuś życie a to dar bezcenny dlatego zachęcam WSZYSTKICH pomagajmy sobie bo nie wiadomo czy to my sami nie będziemy kiedyś w potrzebie
Kiedy byłam na studjach oddawałam krew, ale teraz nawet jak bym chciała to niem mam gdzie, najbliższa stacja jest ponad 50 km odemnie! Na dotatek w naszym mieście nie organizuje się żadnych akcji tego typu.
Dzisiaj wreszcie udało mi się dotrzeć tam, gdzie się wybierałam jak przysłowiowa sójka - do stacji krwiodawstwa. Przed ciążami byłam regularnie krew oddawać, zdążyłam się nawet legitymacji ZK dorobić. A potem jakoś tak...Brak czasu i siły. Ale zebrałam się wreszcie i jestem z tego zadowolona.
Podobno sytuacja jest dość dramatyczna (brakuje krwi), namawiam Was zatem do oddawania! Jeśli jesteście zdrowi, to spróbujcie chociaż raz - nic strasznego a i czekoladę dadzą ;)
Czekam na odważnych.
p.
oddałam raz krew i wylądowałam na leżance z nogami do góry,ale chętnie bym jeszcze raz poszła.mam krew B RH-
Witam!A ja jestem honorowym dawcą juz od ładnych paru lat.Krew oddaję zawsze wtedy jak mogę choć czasem dyskwalifikuje mnie mój "zegar biologiczny" i za niska ilość hemoglobiny.Uważam że choć tak mogę komuś pomóc , bo nie uznaję pomocy finansowej dla "biednych na chleb" ktorzy gardza bulką jak sie im daje.I tak jakoś się fajnie robi na sercu jak się czyta "dziękuję że uratowałeś mi życie" na opakowaniu czekolad.I wydaje mi się że bedę oddawać krew już zawsze.Pozdrawiam wszystkich krewniaków. Bobo
Ja też zawsze chciałam To zrobić i odważyłam się w zeszłym roku bylam z siebie bardzo dumna ,że mogłam pomóc oddałam krew dwa razy i kiedy chcialam oddać krew w następnej akcji nie moglam okazało się że mam za mało
pani doktor powiedzała mi że ja sama powinnam iść do lekarza, jest mi bardzo smutno i żal że teraz nie mogę ale nie będę się poddawać i za jakiś czas znowu pójdę . Jest to naprawdę coś fajnego jak można komuś pomóc. Mam grupę "0" więc mogę pomagać . Pozdrawiam Dorota.
Ja też mam grupę 0. najczęsciej oddaje krew w Centrum Zdrowia Dziecka i pomagam dzieciaczkom.Oddalam juz ok 6 litrow.I oddam jeszcze wiecej i wiecej.Zachęcam każdego.pozdrawiam.Bobo
ja mam 0 Rh+, oddawalam dwa razy
ja nie mogę oddawać - po przebytej chorobie nikt nie chce mojej krwi.
A czy dałabym radę? Nie wiem, na widok pani podchodzącej ze strzykawką i igłą (nie ma zanczenia czy pobranie krwi czy zastrzyk) robi mi się słabo, jak jeszcze pani nie może wkuć (a żyły mam podobno kijowe) i gmera sobie, to odlot murowany - już przy normalnym pobieraniu krwi zdarzyło się kilka razy zemdleć. Pocieszające w tym wszystkim jest to, że nigdy narkomanką nie będę...
Ale są to rozważania teoretyczne, bo i tak nie mogę.
Dałabyś radę ja też mam problem z omdleniami przy oddawaniu krwi ale i tak to robię choć nie tak często jabym to sobie życzyła a robię to ponieważ wiem że dzięki temu mogę uratować komuś życie a to dar bezcenny dlatego zachęcam WSZYSTKICH pomagajmy sobie bo nie wiadomo czy to my sami nie będziemy kiedyś w potrzebie
Kiedy byłam na studjach oddawałam krew, ale teraz nawet jak bym chciała to niem mam gdzie, najbliższa stacja jest ponad 50 km odemnie! Na dotatek w naszym mieście nie organizuje się żadnych akcji tego typu.