Piątek! Trzynastego! W domu sobie siedzę, boję się pecha? A może kogoś odwiedzę? Już dawno do Jolus się wybierałem, niestety, czasu za mało miałem. Jest okazja, korzystam z tego skrzętnie, jadę do Joli i Grzesia bardzo chętnie. Kierowcę sobie do jazdy zabrałem i........pojechałem. Zimno i mgła po drodze była, lecz do odwrotu mnie nie zmusiła. Jestem już w Choszcznie, podjeżdźam do "Jędrusia", a tam ruch, tyle osób się rusza. Z lokalu muzyka rytmiczna ulatuje, sama noga do tańca przytupuje. Wysiadam, trema mnie lekko paraliżuje, przed lokalem goście, wzrok szybko notuje. O właścicielkę , zadaję pytanie, bo kto pyta odpowiedź dostanie. Sam gospodarz, lekko zaskoczony, prowadzi mnie do Joli, czyli żony. Odrobinę zazdrosne ma spojrzenie, czy to nie podrywacz? Albo zboczenie? Lecz nie! Jola z zaplecza wypada, uśmiechnięta,poznała, widać, że rada. Wymieniamy uściski i cmoki, żałujcie, powitań to uroki. Tak serdecznie się witamy, jak rodzina, choć z internetu się znamy. Te spotkania taki rodzinny klimat mają, wystarczy spojrzenie a wszyscy się znają. W lokalu przyjęcie, gra głośno muzyka, jest bardzo wesoło, każdy w tańcu fika. Grześ i Jola dla mnie czas mają, za barem na stołku wysoko sadzają. Oboje tacy weseli, tacy przejęci, wymieniamy zdania, gadamy jak najęci. O pierożkach Joli już się naczytałem, więc właśnie na nie temat kierowałem. Jola szybciutko aluzję zrozumiała, udała się do kuchni, będzie je gotowała. W tym czasie z Grzesiem zdania wymieniamy, jest już pełen luz, lepiej się poznamy. Polaków to wieczorne były rozmowy a tym czasem posiłek już jest gotowy. Wchodzi Jola z półmiskiem, aż zapach dolatuje, z daleka pachnie, a ona mnie nimi częstuje. Och! WŻ-cy, Wy tego nie wiecie, to chyba najlepsze pierożki na świecie. Ten smak! Uciecha dla podniebienia, trzeba ułożyć hymn na cześć ich istnienia. Pierożki z kapustą, one to były. one też zaraz me serce zdobyły. Bardzo starannie i delikatnie je zjadałem, bo ich zapach i smak zachować chciałem. Atmosfera przyjaźni jaka przy tym była, niejednego niejadka z nóg by zwaliła. Po smacznej kolacji, przeszkadzać nie chciałem, z przykrością ale ale do domu wracałem. Mam jedną uwagę! WŻ-wcy pamiętajcie! Jesteście w Choszcznie " Jędrusia " odwiedzajcie. W nim Grzesiu i Jola królują, oni Cię przyjmą i poczęstują, nie odmówią przyjęcia nikomu, są tak wspaniali..... jak w rodzinnym domu
Brawo Lajanie, sliczny wierszyk. Zrobiles taka reklame Joli i Grzesiowi, ze moga przezyc teraz najazd Zarlokow, czy oni to wytrzymaja? Szkoda ze mieszkam tak daleko, sama bym ich chetnie odwiedzila. Pozdrawiam, Sylwia
Super relacja - wierszykiem przez Lajana napisana . Muszę przyznać ...poczułam się z lekka zawstydzona !! BO i ja byłam swego czasu goszczona " U Jędrusia " Ugościli mnie : Grześ ,Zosia-k ,Amelka i .... Jolusia !! Były cmoki , serdeczne uściski i ... chwila milczenia... .... chwila dla męża Zosi i taty Joli ..wspomnienia... Później buzie to nam się wcale nie zamykały, i tak nam się gadało - jak byśmy wieki się znały. Radości wiele Amelka- córcia jolusiowa sprawiała, Ona wszelkie smutki skutecznie wtedy rozwiała . I ja jadłam TE sławne z kapustki pierożki Jolusiowe, porcja tak duża , że dość miałam jedzenia w połowie! A ,że pyszności ...mniam -... żadnego nie zostawiłam, Po powrocie z koleżankami wrażeniami się podzieliłam. "U Jędrusia" na ruskich pierożkach jeszcze byłam, Również i tych pierogów się smakiem zachwyciłam. Jak ktoś z Was "Żarłoczki" w Choszcznie będzie, Polecam : Jolę i Grzesia koniecznie odwedźcie!!
W galerii wstawiłam parę zdjęć z mojego pobytu u Jolusi !! Pozdrawiam - Elek
pięknie to napisałes..dziekujemy:))Lajan to wspaniały , serdeczny człowiek, tak jak napisał poczulismy sie tak jak w rodzinie, tematów do rozmowy nie brakowało, tylko szkoda i za to przepraszam bardzo Lajana, ze za duzo czasu nie mieliśmy, niestey obowiązki z pracą związane, , myśle ża na tym jednym spotkaniu sie nie skonczy..:))pozdrawiam
Lajanie Cudowny wierszyk! i na pewno też wspaniałe spotkanie. Ale Ci zazdroszczę. Kiedy ja będę mogła się wyrwac do Tych wspaniałych ludzi z WZ na te przepyszne pierozki? Poinformuj nas wczesniej jak będziesz miał zamiar znów odwiedzic Choszczno. ABA
To był mój ulubiony piątkowy obiad z czasów dzieciństwa ( czyli bardzo dawno temu ) ! My mówiliśmy (mówimy z bratem do dzisiaj ) na szare kluski - gumiaki. Pycha !!!
Ludzie! Zlitujcie się! Piszecie o takich pysznościach a człowiek przychodzi do pracy i przez 8 - 9 godzin przełyka głośno ślinkę. Toż to znęcanie się, nic innego.
boję się pecha? A może kogoś odwiedzę?
Już dawno do Jolus się wybierałem,
niestety, czasu za mało miałem.
Jest okazja, korzystam z tego skrzętnie,
jadę do Joli i Grzesia bardzo chętnie.
Kierowcę sobie do jazdy zabrałem
i........pojechałem.
Zimno i mgła po drodze była,
lecz do odwrotu mnie nie zmusiła.
Jestem już w Choszcznie, podjeżdźam do "Jędrusia",
a tam ruch, tyle osób się rusza.
Z lokalu muzyka rytmiczna ulatuje,
sama noga do tańca przytupuje.
Wysiadam, trema mnie lekko paraliżuje,
przed lokalem goście, wzrok szybko notuje.
O właścicielkę , zadaję pytanie,
bo kto pyta odpowiedź dostanie.
Sam gospodarz, lekko zaskoczony,
prowadzi mnie do Joli, czyli żony.
Odrobinę zazdrosne ma spojrzenie,
czy to nie podrywacz? Albo zboczenie?
Lecz nie! Jola z zaplecza wypada,
uśmiechnięta,poznała, widać, że rada.
Wymieniamy uściski i cmoki,
żałujcie, powitań to uroki.
Tak serdecznie się witamy,
jak rodzina, choć z internetu się znamy.
Te spotkania taki rodzinny klimat mają,
wystarczy spojrzenie a wszyscy się znają.
W lokalu przyjęcie, gra głośno muzyka,
jest bardzo wesoło, każdy w tańcu fika.
Grześ i Jola dla mnie czas mają,
za barem na stołku wysoko sadzają.
Oboje tacy weseli, tacy przejęci,
wymieniamy zdania, gadamy jak najęci.
O pierożkach Joli już się naczytałem,
więc właśnie na nie temat kierowałem.
Jola szybciutko aluzję zrozumiała,
udała się do kuchni, będzie je gotowała.
W tym czasie z Grzesiem zdania wymieniamy,
jest już pełen luz, lepiej się poznamy.
Polaków to wieczorne były rozmowy
a tym czasem posiłek już jest gotowy.
Wchodzi Jola z półmiskiem, aż zapach dolatuje,
z daleka pachnie, a ona mnie nimi częstuje.
Och! WŻ-cy, Wy tego nie wiecie,
to chyba najlepsze pierożki na świecie.
Ten smak! Uciecha dla podniebienia,
trzeba ułożyć hymn na cześć ich istnienia.
Pierożki z kapustą, one to były.
one też zaraz me serce zdobyły.
Bardzo starannie i delikatnie je zjadałem,
bo ich zapach i smak zachować chciałem.
Atmosfera przyjaźni jaka przy tym była,
niejednego niejadka z nóg by zwaliła.
Po smacznej kolacji, przeszkadzać nie chciałem,
z przykrością ale ale do domu wracałem.
Mam jedną uwagę! WŻ-wcy pamiętajcie!
Jesteście w Choszcznie " Jędrusia " odwiedzajcie.
W nim Grzesiu i Jola królują,
oni Cię przyjmą i poczęstują,
nie odmówią przyjęcia nikomu,
są tak wspaniali..... jak w rodzinnym domu
Brawo Lajanie, sliczny wierszyk. Zrobiles taka reklame Joli i Grzesiowi, ze moga przezyc teraz najazd Zarlokow, czy oni to wytrzymaja?

Szkoda ze mieszkam tak daleko, sama bym ich chetnie odwiedzila. Pozdrawiam, Sylwia
Super relacja - wierszykiem przez Lajana napisana .
Muszę przyznać ...poczułam się z lekka zawstydzona !!
BO i ja byłam swego czasu goszczona " U Jędrusia "
Ugościli mnie : Grześ ,Zosia-k ,Amelka i .... Jolusia !!
Były cmoki , serdeczne uściski i ... chwila milczenia...
.... chwila dla męża Zosi i taty Joli ..wspomnienia...
Później buzie to nam się wcale nie zamykały,
i tak nam się gadało - jak byśmy wieki się znały.
Radości wiele Amelka- córcia jolusiowa sprawiała,
Ona wszelkie smutki skutecznie wtedy rozwiała .
I ja jadłam TE sławne z kapustki pierożki Jolusiowe,
porcja tak duża , że dość miałam jedzenia w połowie!
A ,że pyszności ...mniam -... żadnego nie zostawiłam,
Po powrocie z koleżankami wrażeniami się podzieliłam.
"U Jędrusia" na ruskich pierożkach jeszcze byłam,
Również i tych pierogów się smakiem zachwyciłam.
Jak ktoś z Was "Żarłoczki" w Choszcznie będzie,
Polecam : Jolę i Grzesia koniecznie odwedźcie!!
W galerii wstawiłam parę zdjęć z mojego pobytu u Jolusi !!
Pozdrawiam - Elek
No i sama sobie nie poradzę - muszę poczekać na pomoc :(
Nie chcą mi się zapisać zdjęcia - sorki- później popracuję na nimi !!
Już ......... są :)
Elek.
ABA
Gratuluję pieknego wierszyka.
ABA - dzięki wielkie
Rwelacja wierszyk!!!!! Tylko pozazdroscic tych pierozkow mniam mniam.Tak od samego rana narobilam sobie smaku
Masz rację pierożki są przepyszne.
pięknie to napisałes..dziekujemy:))Lajan to wspaniały , serdeczny człowiek, tak jak napisał poczulismy sie tak jak w rodzinie, tematów do rozmowy nie brakowało, tylko szkoda i za to przepraszam bardzo Lajana, ze za duzo czasu nie mieliśmy, niestey obowiązki z pracą związane, , myśle ża na tym jednym spotkaniu sie nie skonczy..:))pozdrawiam
Coś mnie te pierogi zastanawiają, Lajan odezwał się 14.10....i cisza....:D
Bahus
Bahusie, jestem , jestem.
Lajanie
Cudowny wierszyk! i na pewno też wspaniałe spotkanie.
Ale Ci zazdroszczę. Kiedy ja będę mogła się wyrwac
do Tych wspaniałych ludzi z WZ na te przepyszne pierozki?
Poinformuj nas wczesniej jak będziesz miał zamiar znów
odwiedzic Choszczno.
ABA
Mniam, mniam, mniamm ! Ja też chcę pierożka ! Tylko czemu tak daleko on jest !!! ???
a pyzy z mięsem nnnoo kartacze mogą być takie ze skwareczkami i cebulką
pozdrawiam
A szare kluski polane stopionym boczkiem i cebulką, a do tego koniecznie kapusta kiszona gotowana z grzybami leśnymi (suszonymi)?....:D
Bahus
Zrobisz, poczęstujesz, przyjadę, zeżrę i opiszę. Hahahahahahaha
To był mój ulubiony piątkowy obiad z czasów dzieciństwa ( czyli bardzo dawno temu
) ! My mówiliśmy (mówimy z bratem do dzisiaj ) na szare kluski - gumiaki. Pycha !!!
U mnie w bliższej i dalszej rodzinie na te kluski mówi się "ślizgawy".
Bahus
Ludzie! Zlitujcie się! Piszecie o takich pysznościach a człowiek przychodzi do pracy i przez 8 - 9 godzin przełyka głośno ślinkę. Toż to znęcanie się, nic innego.
Bahus! Brak odpowiedzi!