Udało mi się zebrać sporo różnych nasion. Tak kwiatów jak i warzyw. Pięknie się wysuszyły (trzymałem je w pobliżu kaloryfera). No i teraz mam problem. Jak je przechowywać? Czy można je trzymać w foliowych woreczkach (tak zwanych "strunowych"), które gwarantują szczelność? A może inaczej? Bahus
Zbieram nasiona podobnie jak Ty Bahusie i przechowuje je w woreczkach ale otwartych, oczywiście są wysuszone, nie zdarzyło mi sie żeby zapleśniały, powietrze dochodzi i jest ok - pozdrawiam dankarz
Ja zawsze przechowuję nasiona w małych słoiczkach. Uważam , ze możesz przechować je w torebkach strunowych , śa szczelne , a obecnie producenci pakują nasiona w hermetyczne torebki , od wewnątrz zafoliowane dlatego , aby nie dochodzilo powietrze , a z nim wilgoć.
Zawsze przechowuję w torebkach papierowych np. po cukrze, albo też w kopertach. A ściślej mówiąc przechowywałam, bo teraz robię to już sporadycznie, tylko niektóre, bowiem większość nie daje już tak samo efektownych kwiatów jak z nasion zakupionych.
Zebrane nasiona przechowuję w otwartych plasykowych pojemnikach po roznego rodzaju serkach i jogurtach / wielkosc pojemnika zalezy od ilosci nasion /na dzialce w szafce ona susza sie w sposob naturalny .
Zebrane nasiona przechowuję w otwartych plasykowych pojemnikach po roznego rodzaju serkach i jogurtach / wielkosc pojemnika zalezy od ilosci nasion /na dzialce w szafce. Nasiona susza sie w sposob naturalny .
Trochę mnie zmartwiłaś...zebrane nasiona są gorsze od "kupnych"? ..a ja się tyle namęczyłem. ;) No cóz działkę mam od kwietnia i doświadczenie niewielkie. Bahus
Dwa trzy lata można zbierać i siać "swoje" nasiona. Potem jednak degenerują się. Nie wszystkie ale większość. Kwiatom grozi to po 7-8 latach. Ale jeśli będziesz zmieniał nawożenie (nie tylko sztuczne "dokarmianie") ta żywotność nasion wydłuża się. Najłatwiej sprawdzić obserwując efekty po wysianiu. Jeśli zauważysz w przyszłym roku marny efekt to nie zbieraj nasion. Wyjątkiem (chyba!) są koktajlowe pomidory ( pisałem już w innym wątku). Ogórków nie siej z własnych nasion (za duże ryzyko jednak).
Janek, dziękuję za te informacje. Wczoraj kupiłem 10 worków obornika, końsko-krowi. Dziś i jutro będę go "umiesczał" w warzywniku. Do kwiatów zastosuję sztuczny.(ale sztuczny to podobno na wiosnę) Bahus
Jeśli masz kwiaty "zimujące" (np. róże, piwonie) to posyp obornika trochę na wierzchu, a przed mrozami przykryj lekko ziemią, na wiosnę lekko przekop powierzchniowo wokół kwiatów. Sztuczny nawóz zawsze możesz wiosną posypać, tylko uważaj, jaki nawóz (przeważnie jest zastosowanie na opakowaniu) sypiesz i pod jakie rośliny, np. róże, truskawki nie lubią wszystkich nawozów sztucznych. Ja od lat stosuję mieszankę dla róż i truskawek i mam świetne efekty. Róże jeszcze kwitną i mają dużo pąków. Fakt, że odcinam przekwitłe kwiaty i "puste" łodygi. Jeżeli dajesz w tym roku nawóz, to czasem nie syp wapna (!!) nie wolno robić tych zabiegów w tym samym roku. Na wiosnę też uważaj z np. dolomitem i innymi zawierającymi dużo wapna. Miałeś wpaść do mnie przejazdem, zobaczyłbyś jak ja mam na działce ... a teraz po przebudowie jest ciekawiej. Jesteś "pyra farmazońska". J.
Przejazdu nie było więc nie mogłem wpaść. A za rady dzięki...qurcze a ja wapno już kupiłem i chciałem razem z obornikiem....Oj jeszcze potrwa nim się wszystkiego nauczę. Piwonii mam dużo, truskawki zlikwidowałem. Bahus
Wydaje mi się, że z obornikiem też ostrożnie. Ja zrezygnowałam z uprawy warzyw w większości, ale pamiętam z czasów kiedy je uprawiałam, że niektóre rośliny nie lubią rosnąć bezpośrednio po daniu obornika. Dopiero w drugim roku. Nie pamiętam już dokładnie które, ale ktoś z pewnością będzie wiedział. Chyba np. marchew. Zawsze stosowałam obornik w danym roku na połowie działki, a w drugim roku na drugiej połowie. Jeśli chodzi o nasiona, to moim zdaniem tylko koper rośnie normalnie, warzyw nigdy nie zbuerałam, a kwiaty niestety wychodziły marne. Potem przeczytałam w jakichś poradach, że nie warto zbierać nasion, bo już nie powtarzają cech pierwotnej rośliny. Metodą prób i błędów najlepiej się nauczysz, choć to trochę potrwa.
Co roku zbieram nasiona z kwiatów i przechowuję je w kopertach . Często kupowane nasiona w torebkach są juz kilkakrotnie przedatowane i nie wschodzą. Dlatego tez od jakiegos czasu staram się zbierac swoje nasiona. Ważne jest aby były całkowicie dojrzałe wtedy napewno nie bedzie problemu z kiełkowaniem. Niekóre flance pomidorów są szczepione , zebrane nasiona z takiego krzaka nie dadzą takich pomidorów w przyszłym roku. O tym dowiedziałam sie od znajomego ogrodnika. Osobiście widziałam jak szczepi pomidory na innych krzakach pomidorów, ale to jest juz ich zawodowa tajemnica.
Tak, z tym przedatowaniem to prawda. Dlatego nasiona zawsze kupuję w ostatniej chwili, tuż przed wysiewem. Istnieje wtedy większe prawdopodobieństwo, że te stare i przedatowane już zostały wykupione.
Udało mi się zebrać sporo różnych nasion. Tak kwiatów jak i warzyw. Pięknie się wysuszyły (trzymałem je w pobliżu kaloryfera). No i teraz mam problem. Jak je przechowywać? Czy można je trzymać w foliowych woreczkach (tak zwanych "strunowych"), które gwarantują szczelność? A może inaczej?
Bahus
Ja najczęściej przechowuję nasiona w kopertach,które opisuję"gdzie jakie nasiona" w woreczkach jeszcze nie próbowałam
Zbieram nasiona podobnie jak Ty Bahusie i przechowuje je w woreczkach ale otwartych, oczywiście są wysuszone, nie zdarzyło mi sie żeby zapleśniały, powietrze dochodzi i jest ok - pozdrawiam dankarz
Ja odradzałabym w woreczkach foliowych,gdyż wtedy powietrze nie będzie dochodziło i mogą być do wywalenia.Najlepiej trzymać w papierowych.
Ja nasiona przechowuję tylko w papierowych torebkach.
Ja zawsze przechowuję nasiona w małych słoiczkach. Uważam , ze możesz przechować je w torebkach strunowych , śa szczelne , a obecnie producenci pakują nasiona w hermetyczne torebki , od wewnątrz zafoliowane dlatego , aby nie dochodzilo powietrze , a z nim wilgoć.
Zawsze przechowuję w torebkach papierowych np. po cukrze, albo też w kopertach. A ściślej mówiąc przechowywałam, bo teraz robię to już sporadycznie, tylko niektóre, bowiem większość nie daje już tak samo efektownych kwiatów jak z nasion zakupionych.
Zebrane nasiona przechowuję w otwartych plasykowych pojemnikach po roznego rodzaju serkach i jogurtach / wielkosc pojemnika zalezy od ilosci nasion /na dzialce w szafce ona susza sie w sposob naturalny .
Zebrane nasiona przechowuję w otwartych plasykowych pojemnikach po roznego rodzaju serkach i jogurtach / wielkosc pojemnika zalezy od ilosci nasion /na dzialce w szafce. Nasiona susza sie w sposob naturalny .
Trochę mnie zmartwiłaś...zebrane nasiona są gorsze od "kupnych"? ..a ja się tyle namęczyłem. ;) No cóz działkę mam od kwietnia i doświadczenie niewielkie.
Bahus
Dwa trzy lata można zbierać i siać "swoje" nasiona. Potem jednak degenerują się. Nie wszystkie ale większość. Kwiatom grozi to po 7-8 latach.
Ale jeśli będziesz zmieniał nawożenie (nie tylko sztuczne "dokarmianie") ta żywotność nasion wydłuża się. Najłatwiej sprawdzić obserwując efekty po wysianiu. Jeśli zauważysz w przyszłym roku marny efekt to nie zbieraj nasion. Wyjątkiem (chyba!) są koktajlowe pomidory ( pisałem już w innym wątku).
Ogórków nie siej z własnych nasion (za duże ryzyko jednak).
Janek, dziękuję za te informacje. Wczoraj kupiłem 10 worków obornika, końsko-krowi. Dziś i jutro będę go "umiesczał" w warzywniku. Do kwiatów zastosuję sztuczny.(ale sztuczny to podobno na wiosnę)
Bahus
Jeśli masz kwiaty "zimujące" (np. róże, piwonie) to posyp obornika trochę na wierzchu, a przed mrozami przykryj lekko ziemią, na wiosnę lekko przekop powierzchniowo wokół kwiatów. Sztuczny nawóz zawsze możesz wiosną posypać, tylko uważaj, jaki nawóz (przeważnie jest zastosowanie na opakowaniu) sypiesz i pod jakie rośliny, np. róże, truskawki nie lubią wszystkich nawozów sztucznych. Ja od lat stosuję mieszankę dla róż i truskawek i mam świetne efekty. Róże jeszcze kwitną i mają dużo pąków. Fakt, że odcinam przekwitłe kwiaty i "puste" łodygi.
Jeżeli dajesz w tym roku nawóz, to czasem nie syp wapna (!!) nie wolno robić tych zabiegów w tym samym roku. Na wiosnę też uważaj z np. dolomitem i innymi zawierającymi dużo wapna.
Miałeś wpaść do mnie przejazdem, zobaczyłbyś jak ja mam na działce ... a teraz po przebudowie jest ciekawiej.
Jesteś "pyra farmazońska".
J.
Przejazdu nie było więc nie mogłem wpaść. A za rady dzięki...qurcze a ja wapno już kupiłem i chciałem razem z obornikiem....Oj jeszcze potrwa nim się wszystkiego nauczę. Piwonii mam dużo, truskawki zlikwidowałem.
Bahus
Wydaje mi się, że z obornikiem też ostrożnie. Ja zrezygnowałam z uprawy warzyw w większości, ale pamiętam z czasów kiedy je uprawiałam, że niektóre rośliny nie lubią rosnąć bezpośrednio po daniu obornika. Dopiero w drugim roku. Nie pamiętam już dokładnie które, ale ktoś z pewnością będzie wiedział. Chyba np. marchew. Zawsze stosowałam obornik w danym roku na połowie działki, a w drugim roku na drugiej połowie.
Jeśli chodzi o nasiona, to moim zdaniem tylko koper rośnie normalnie, warzyw nigdy nie zbuerałam, a kwiaty niestety wychodziły marne. Potem przeczytałam w jakichś poradach, że nie warto zbierać nasion, bo już nie powtarzają cech pierwotnej rośliny.
Metodą prób i błędów najlepiej się nauczysz, choć to trochę potrwa.
Co roku zbieram nasiona z kwiatów i przechowuję je w kopertach . Często kupowane nasiona w torebkach są juz kilkakrotnie przedatowane i nie wschodzą. Dlatego tez od jakiegos czasu staram się zbierac swoje nasiona. Ważne jest aby były całkowicie dojrzałe wtedy napewno nie bedzie problemu z kiełkowaniem.
Niekóre flance pomidorów są szczepione , zebrane nasiona z takiego krzaka nie dadzą takich pomidorów w przyszłym roku. O tym dowiedziałam sie od znajomego ogrodnika. Osobiście widziałam jak szczepi pomidory na innych krzakach pomidorów, ale to jest juz ich zawodowa tajemnica.
Tak, z tym przedatowaniem to prawda. Dlatego nasiona zawsze kupuję w ostatniej chwili, tuż przed wysiewem. Istnieje wtedy większe prawdopodobieństwo, że te stare i przedatowane już zostały wykupione.