Zrobiłam dziś 1 raz cantucci - tradycyjne włoskie ciasteczka- twarde jak sucharki, do moczenia w kawie, lub w winie. Wyszły cudowne. I taki fajny zapaszek roznosi się po domu. Dobre jest w nich to, ze nie mają żadnego tłuszczu (hip hip huura), przez co są takie twarde - ale za to można je długo przechowywać. Następne w kolejne do wypróbowania są - amaretti - też włoskie, bez mąki, z samych migdałów. Jedno jest pewne - cantucci będę robiła regularnie (tyle że będę eksperymentować ze składnikami - inne orzechy lub kawałki czekolady...) Polecam http://wielkiezarcie.com/przepis21032.html
Zrobiłam dziś 1 raz cantucci - tradycyjne włoskie ciasteczka- twarde jak sucharki, do moczenia w kawie, lub w winie. Wyszły cudowne. I taki fajny zapaszek roznosi się po domu. Dobre jest w nich to, ze nie mają żadnego tłuszczu (hip hip huura), przez co są takie twarde - ale za to można je długo przechowywać. Następne w kolejne do wypróbowania są - amaretti - też włoskie, bez mąki, z samych migdałów. Jedno jest pewne - cantucci będę robiła regularnie (tyle że będę eksperymentować ze składnikami - inne orzechy lub kawałki czekolady...) Polecam http://wielkiezarcie.com/przepis21032.html
popieram entuzjazm holly -cantucci są pyszne. Ile się naszukałam kiedyś przepisu....