Wiecie co, mam ten sam problem, albo nie tyle problem co zagadkę w glowie. Znam pańską skórkę z pobytów w stolicy. Mój przyjaciel z Gdańska, skąd ja pochodzę i gdzie nie ma takiego wynalazku, prosil mnie kiedys o przywiezienie albo w miarę mozliwości o zrobienie tego cuda. Szukalam przepisu bezkutecznie. Pewnego razu, wlaśnie w Warszawie kupilam sprzedawane na sztuki francuskie cukierki-nugaty, które skladają się z masy nugatowej (bialko, miód, cukier i orzechy lub migdaly) między dwoma oplatkami. A że wlaśnie szlam z warszawiakiem pod bokiem, poczęstowalam go nugatem. A on mi na to : ojej, pańska skórka! Tylko że z oplatkiem! Tym sposobem w mej glowie zrodzila się idea, że pańska skórka musi być wykonywana z czegoś podobnego co nugat, tylko że jest barwiona na rożne kolory. I bez orzechów. Jakby ktoś znal wytwórcę lub technikę wykonania niech da znać, zaspokoję ciekawość kulinarną!
A tak w ogole, to ta panska skorka przypomina mi Marshmallows, takie piankowe cukierki, ktore uwielbiaja amerykanie. Zalaczym pare fotek. Mam tez przepis na nie, wiec jesli ktos by chcial, to chetnie go podam.
znalazłam w internecie definicję " Pańska Skórka – różowo-biała substancja o konsystencji „krówki”, zawijana w papierek, sprzedawana pod kościołami i na odpustach. Trzymana w koszach przez babcie w chustkach na głowie.
znalazłam jeszcze takie informacje: "zapytałam sprzedawcę o przepis. Na co on rzekł, iż przepis ów nabył był za 3000 (trzy tysiące) PLN i zdradzić go za nic nie może. A przyciśnięty rzekł, że nie ma tam mleka, jajek, jest za to tylko i wyłącznie cukier + nieco krochmalu + nieco żelatyny + nieco jakiegoś syropu coby te różowe smugi się zrobiły"
"Pańska skórka znana jest, AFAIK, wyłącznie w Warszawie, a przepis przekazywany jest wyłącznie ustnie :) Chodzi o takie mega-twarde cudo, biało-różowe, słodkie do obrzydliwości, które w miarę mielenia w paszczy staje się coraz bardziej klejące, aż zakleja dokumentnie na parę minut :) Koniecznie trzeba tego spróbować choć raz. Do kupienia pod każdym większym cmentarzem, zwykle też na Starówce oraz w okolicach bazaru Różyckiego"
A może to "myszki"?W 1974 roku przy ul.Bolesława Prusa we Wrocławiu był prywatny zieleniak pani Winiarskiej.Natknęłam się tam na specjały których nigdy wcześniej nie znałam,m.in "myszki".bByły to gumowate w kosystencji słodycze ,w kolrze białym i różowym,w kszałcie myszopodobnym,o smaku mlecznym,na zewnątrz pudrowe,suche.Po latach sądzę ,iż były zrobione z budyniu ,takiego ugotowanego w połowie porcji mleka (jak dziś gotujemy galaretki do ciast) lub z dodatkiem żelatyny.Nie wykluczam,że budyn ten był nie na mleku ,ale na wodzie...a potem uformowane,może w jakiś foremkach wysypanych mąką (jak tortownice tartą bułką).Na cmentarzach tego u nas nie ma.Wogóle nie widziałm "myszek" nigdzie poza sklepem pani Winiarskiej.
mieszasz wszystko na ogniu- do rozpuszczenia składników - od zagotowania kolejne 10 minut na średnim ogniu (musi mieć konstystencję takiej średnio gęstej kuli). odstawić na 1h- potem ubijać przez chwilę - przelać do naczynia. zostawić, potem pokroić
mi się wydaje że to jest raczej przepis na coś w stylu krówek, niestety w życiu nie jadłam pańskiej skórki, więc tym bardziej trudno mi to oceniać ;)
chcialam nadmienic, ze nazwa tychrze cmentarnych przyprawia mnie o gesia skorke:) o co chodzi, jakie 3000zl za przepis przekazywany z ust do ust? sprawa nadaje sie do Archiwum X:))
"Dwudziestokilkuletni Piotrek nie wie, z czego robi się pańską skórkę, ale zarabia na niej od trzech lat. Razem z kolegą na Pradze kupili cztery dziesięciokilogramowe bloki ulepku. - Praga to zagłębie tych cukierków - mówi Piotrek. - Najtrudniej jest trafić do kogoś, kto je produkuje. My mamy znajomości. Młodzi biznesmeni słodkie kawałki przy pomocy młotka i noża podzielili na 4 tys. cukierków i zawinęli w pergamin. Zajęło im to kilka dni. Wynajęli dwóch chłopaków do sprzedawania słodkości. Sami też marzli i sprzedawali łakocie. Wczoraj do godz. 12 nie mieli już połowy. Nie martwią się, że towar zostanie. - Resztę sprzedamy w Zaduszki - planuje Piotrek. Może taniej niż po złotówce, ale i tak się będzie opłacać. Liczy, że razem z kolegą na pańskiej skórce w jeden lub dwa dni na czysto zarobią 2,5 tys. zł. - Szkoda, że ludzie kupują to tylko raz w roku - uśmiecha się Piotrek."
Może ktoś wie jak się robi pańską skórkę (cmentarne cukierki)?
Może o to chodzi? http://wielkiezarcie.com/przepis5053.html http://kuchnia.kisa.pl/przepis.php?nr=24&hm=desery/left
może jakieś inne propozycje?
Ten przepis nie ma najlepszych opinni.
Dlaczego ten przepis to taka wielka tajemnica??
Wiecie co, mam ten sam problem, albo nie tyle problem co zagadkę w glowie. Znam pańską skórkę z pobytów w stolicy. Mój przyjaciel z Gdańska, skąd ja pochodzę i gdzie nie ma takiego wynalazku, prosil mnie kiedys o przywiezienie albo w miarę mozliwości o zrobienie tego cuda. Szukalam przepisu bezkutecznie. Pewnego razu, wlaśnie w Warszawie kupilam sprzedawane na sztuki francuskie cukierki-nugaty, które skladają się z masy nugatowej (bialko, miód, cukier i orzechy lub migdaly) między dwoma oplatkami. A że wlaśnie szlam z warszawiakiem pod bokiem, poczęstowalam go nugatem. A on mi na to : ojej, pańska skórka! Tylko że z oplatkiem! Tym sposobem w mej glowie zrodzila się idea, że pańska skórka musi być wykonywana z czegoś podobnego co nugat, tylko że jest barwiona na rożne kolory. I bez orzechów. Jakby ktoś znal wytwórcę lub technikę wykonania niech da znać, zaspokoję ciekawość kulinarną!
Szperalam, szperalam i to znalazlam:
http://f.kuchnia.o2.pl/temat.php?id_p=2976
pisali tam, ze to nie jest oryginalny przepis, ale moze sie wam przyda.
A tak w ogole, to ta panska skorka przypomina mi Marshmallows, takie piankowe cukierki, ktore uwielbiaja amerykanie. Zalaczym pare fotek. Mam tez przepis na nie, wiec jesli ktos by chcial, to chetnie go podam.
tez mi sie skojarzylo z Marshmallows:)) chetnie zapoznam sie z przepisem.
Wlasnie umiescilam przepis:
wielkiezarcie.com/przepis21279.html
mi się wydaje że pańska skórka nie ma nic wspólnego z piankami. Jest twarda, a pod wpływem ciepła staje się podobne konsystencją do mamby.
z tego co mówi malbec - może pańska skórka to coś w rodzju nugatu, ale bez orzechów?
pierwszy raz słyszę o takich cukierkach..
nugat robi się z miodu, a w pańskiej skórce go wogóle nie wyczuwałam.
Straszna tajemnica z tą pańską skórką.
a jaki one mają kolor? są białe?
trafiają się całe białe, całe różowe, lub pół na pół biało-różowe. Pakowane są w białe papierki, więc nigdy nie wiadomo co się trafi.
znalazłam w internecie definicję " Pańska Skórka – różowo-biała substancja o konsystencji „krówki”, zawijana w papierek, sprzedawana pod kościołami i na odpustach. Trzymana w koszach przez babcie w chustkach na głowie.
niestety bez przepisu
Zerknijcie tutaj http://kuchnia.kisa.pl/przepis.php?nr=24&hm=desery/left
podobno to nie to. ktoś próbował
czytam sobie w internecie o tych cukierkach (pierwsze raz się z tym spotykam) i to rzeczywiście jest jakaś chora tajemnica ;)
Mam nadzieję, że ją uzdrowiłam :-) podając powyższy link.
niestety nie smakosiu
Kurcze! A taka byłam z siebie dumna, że znalazłam przepis :-D Sama się z siebie uśmiałam :-D :-D...
;))))))))
znalazłam jeszcze takie informacje:
"zapytałam sprzedawcę o
przepis. Na co on rzekł, iż przepis ów nabył był za 3000 (trzy tysiące) PLN
i zdradzić go za nic nie może. A przyciśnięty rzekł, że nie ma tam mleka,
jajek, jest za to tylko i wyłącznie cukier + nieco krochmalu + nieco
żelatyny + nieco jakiegoś syropu coby te różowe smugi się zrobiły"
"Pańska skórka znana jest, AFAIK, wyłącznie w Warszawie, a
przepis przekazywany jest wyłącznie ustnie :)
Chodzi o takie mega-twarde cudo, biało-różowe, słodkie do obrzydliwości, które
w miarę mielenia w paszczy staje się coraz bardziej klejące, aż zakleja dokumentnie
na parę minut :)
Koniecznie trzeba tego spróbować choć raz. Do kupienia pod każdym większym
cmentarzem,
zwykle też na Starówce oraz w okolicach bazaru Różyckiego"
tam prawie na 100% jest coś mlecznego (zjadłam ich 8 pierwszego listopada) może śmietana?
A może to "myszki"?W 1974 roku przy ul.Bolesława Prusa we Wrocławiu był prywatny zieleniak pani Winiarskiej.Natknęłam się tam na specjały których nigdy wcześniej nie znałam,m.in "myszki".bByły to gumowate w kosystencji słodycze ,w kolrze białym i różowym,w kszałcie myszopodobnym,o smaku mlecznym,na zewnątrz pudrowe,suche.Po latach sądzę ,iż były zrobione z budyniu ,takiego ugotowanego w połowie porcji mleka (jak dziś gotujemy galaretki do ciast) lub z dodatkiem żelatyny.Nie wykluczam,że budyn ten był nie na mleku ,ale na wodzie...a potem uformowane,może w jakiś foremkach wysypanych mąką (jak tortownice tartą bułką).Na cmentarzach tego u nas nie ma.Wogóle nie widziałm "myszek" nigdzie poza sklepem pani Winiarskiej.
takie myszki produkuje teraz firma Haribo.
mam coś takiego:
2 i 1/4 szklanki cukru
1/2 szklanki śmietany kwaśnej
1/4 szklanki mleka
2 łyżki masła
1 łyżka syropu kukurydzianego
szczypta soli, aromat waniliowy
mieszasz wszystko na ogniu- do rozpuszczenia składników - od zagotowania kolejne 10 minut na średnim ogniu (musi mieć konstystencję takiej średnio gęstej kuli). odstawić na 1h- potem ubijać przez chwilę - przelać do naczynia. zostawić, potem pokroić
mi się wydaje że to jest raczej przepis na coś w stylu krówek, niestety w życiu nie jadłam pańskiej skórki, więc tym bardziej trudno mi to oceniać ;)
brzmi nawet rozsądnie (adekwatnie do smaku). jak znajdę czas to spróbuję zrobić.
chcialam nadmienic, ze nazwa tychrze cmentarnych przyprawia mnie o gesia skorke:)
o co chodzi, jakie 3000zl za przepis przekazywany z ust do ust?
sprawa nadaje sie do Archiwum X:))
też próbowałam się dowiedzieć czegoś od sprzedawców ale mówią zgodnie, że to tajemnica wielka i nie powiedzą
"Dwudziestokilkuletni Piotrek nie wie, z czego robi się pańską skórkę, ale zarabia na niej od trzech lat. Razem z kolegą na Pradze kupili cztery dziesięciokilogramowe bloki ulepku. - Praga to zagłębie tych cukierków - mówi Piotrek. - Najtrudniej jest trafić do kogoś, kto je produkuje. My mamy znajomości. Młodzi biznesmeni słodkie kawałki przy pomocy młotka i noża podzielili na 4 tys. cukierków i zawinęli w pergamin. Zajęło im to kilka dni. Wynajęli dwóch chłopaków do sprzedawania słodkości. Sami też marzli i sprzedawali łakocie. Wczoraj do godz. 12 nie mieli już połowy. Nie martwią się, że towar zostanie. - Resztę sprzedamy w Zaduszki - planuje Piotrek. Może taniej niż po złotówce, ale i tak się będzie opłacać. Liczy, że razem z kolegą na pańskiej skórce w jeden lub dwa dni na czysto zarobią 2,5 tys. zł. - Szkoda, że ludzie kupują to tylko raz w roku - uśmiecha się Piotrek."
;)) to się nadaje do uwagi w tvn - "historia pańskiej skórki i tajemniczy przepis". może to jest nielegalne? ;))) jakieś zakazane składniki...
Napewno sama produkcja bez zezwolenia Sanepidu jest nielegalna...