Zostałam uszczęśliwiona takowymi i myślę właśnie co z nimi począć. Jako, że jest to rybcia delikatnie mówiąc dosyć oścista, nie bardzo uśmiecha mi się ją smażyć w panierce, a potem wydłubywać ości. Znalazłam na stronie trochę propozycji na leszcza w zalewie octowej, z pewnością część tak zagospodaruję. Może ktoś z Was ma jakiś inny pomysł na prawie 4 kg ryb? Z góry dzięki:)
proponuję tylko i wyłącznie w zalewie octowej. inaczej wszyscy będą walczyli z ościami i nikt nie poje. Mój Tata uszczęśliwia mnie nimi od miesiąca i tylko w takiej postaci są zjadliwe.W zalewie muszą poleżeć tydzień. pozdrawiam
Nie powiem, żebyś mnie pocieszyła, ale skoro masz rybcie w ciągłej dostawie, to posłucham Twoich rad:) Napisz może, czy coś innego proponujesz niż Uretan i Bożenia? Pozdrawiam.
Podam Ci moj przepis na karpia marynowanego,leszcz też się nadaje gdyż osi same zmiękną. Rybę pokroić w dzwonka,przesypać wegetą ,dość dużo gdyż już nie solę.Tak zostawiam na kilka godzin. Natępnie panieruję i smaże dość dlugo na malutkimj ogniu,okolo 30 min.. Następnie gorącą rybę wkladam do słoików,zalwam gotującą sie zalewą,zakręcam i stawiam do góry dnem. Zalewa: 5 szkl.wody,1szkl.octu 10% 2 kopiaste łyzki cukru,1 łyżeczka soli,zilele ,liść laurowy.Sloiki te można przechowywać nawet do 2-3 tygodni.
duży leszcz nie ma ości!! tzn ma, ale bardzo łatwo się je wyciąga, bo są wielkie :) najlepsze są właśnie duuuże leszcze (min 1,5 kg) i najlepsze są smażone - mocno posolić, w mące krupczatce i na gorący tłuszcz! pychooota - wiem coś o tym, bo mój tata jest wędkarzem ;-) tylko małe leszcze nie nadają się do jedzenia, a duże w przeciwieństwie do karpii sa pyszne, a i ości się z nich bardzo łatwo wyciąga (oczywiście nie polecam w panierce) ręczę za to!! :)
Zostałam uszczęśliwiona takowymi i myślę właśnie co z nimi począć. Jako, że jest to rybcia delikatnie mówiąc dosyć oścista, nie bardzo uśmiecha mi się ją smażyć w panierce, a potem wydłubywać ości. Znalazłam na stronie trochę propozycji na leszcza w zalewie octowej, z pewnością część tak zagospodaruję. Może ktoś z Was ma jakiś inny pomysł na prawie 4 kg ryb?
Z góry dzięki:)
Mój Tata uszczęśliwia mnie nimi od miesiąca i tylko w takiej postaci są zjadliwe.W zalewie muszą poleżeć tydzień.
pozdrawiam
Nie powiem, żebyś mnie pocieszyła, ale skoro masz rybcie w ciągłej dostawie, to posłucham Twoich rad:) Napisz może, czy coś innego proponujesz niż Uretan i Bożenia?
Pozdrawiam.
niestety nie mam w tej chwili dostępu do ich przepisów,
może jutro ?
znalazłam ! ja robię tak jak Uretan
Podam Ci moj przepis na karpia marynowanego,leszcz też się nadaje gdyż osi same zmiękną. Rybę pokroić w dzwonka,przesypać wegetą ,dość dużo gdyż już nie solę.Tak zostawiam na kilka godzin. Natępnie panieruję i smaże dość dlugo na malutkimj ogniu,okolo 30 min.. Następnie gorącą rybę wkladam do słoików,zalwam gotującą sie zalewą,zakręcam i stawiam do góry dnem. Zalewa: 5 szkl.wody,1szkl.octu 10% 2 kopiaste łyzki cukru,1 łyżeczka soli,zilele ,liść laurowy.Sloiki te można przechowywać nawet do 2-3 tygodni.
duży leszcz nie ma ości!! tzn ma, ale bardzo łatwo się je wyciąga, bo są wielkie :) najlepsze są właśnie duuuże leszcze (min 1,5 kg) i najlepsze są smażone - mocno posolić, w mące krupczatce i na gorący tłuszcz! pychooota - wiem coś o tym, bo mój tata jest wędkarzem ;-) tylko małe leszcze nie nadają się do jedzenia, a duże w przeciwieństwie do karpii sa pyszne, a i ości się z nich bardzo łatwo wyciąga (oczywiście nie polecam w panierce) ręczę za to!! :)