Jeszcze jedno pytanko. Bo tego w wyszukiwarce nie znalazlam. Kupiła też tamarin. Tak pisze na opakowaniu. Miałam nadzieję że jest to owoc tamaryndowca ale wygląda to bardziej na jakieś grzyby. Uwielbiam kuchnię indyjską ale co do tej przyprawy to się chyba pomyliłam. Chiniol słabo mówi po polsku:(
A moze to jest juz ususzony miazsz,wydlubany ze strakow tamarinda, w stanie surowym ma kolor czerwono-brazowy lub prawie czarny.Suszonego nie jadlam ale sprobuj pogryzc kawaleczek,jesli bedzie b.slodki /zawartosc cukru w swiezym miazszu jest 35%, w suszonym powinno byc wiecej/ i lekko kwasny to chyba tamarind,zwany tez kwasnym albo indyjskim daktylem. Ale uwaga - dziala przeczyszczajaco! Pozdrawiam.
Ten tamarin nie daje mi spokoju,przejrzalam kilka stron poswieconych owocom z tropiku i jedynie w jezyku franckuskim wystepuje nazwa "tamarin" obok bardziej francuskiego "tamarinier". Nigdzie jednak nie pisze sie o suszeniu czy uzywaniu suszonych owocow,swiezego miazszu uzywa sie do sosow i oswiezajacych napojow,robi sie z niego czatni,dodaje do potraw z ryzu i warzyw. Moze po wysuszeniu jest kwasny no bo skad ta inna nazwa "kwasne daktyle"? Sprobuj to "rozdlubac" - jest cos w srodku? Swiezy strak tamarindu ma ok 20 cm dlugosci i 4 cm szerokosci a w srodku ma od 4 do 12 pestek,otoczonych miazszem. Pozdrawiam.
Z książki "Szczypta smaku - Indie" : "Tamaryndowiec - nadający kwaśny smak, otrzymywany ze strączków tamaryndowca. Sprzedawany w postaci czarnego miąższu z włóknistą łuską i nasionami lub gotowego puree lub koncentratu". A to puree, jak twierdzi książka, robi się ze sprasowanych owoców tamaryndowca po zalaniu wrzątkiem, odstawieniu na 3 godziny. Potem miąższ przekłada się na sito i przeciska łyżką, dolewa trochę gorącej wody i znów rozgniata i przeciska przez sito. Potem trzeba tylko usunąć włókna. Można puree później zamrozić. Nie widziałam nigdy tych strączków (używam tamaryndy w słoiku), prócz zdjęć załączonych przez Mint, ale to, co wkleiła poniżej Gosia jest według mnie całkiem podobne do tego opisu sprasowanych strąków. Jak myślicie Dziewczyny ?
To coś bardzo przypomina tamaryndowiec jaki miałam, zanim zaczęłam przygotowywac dania z uzyciem gotowego przecieru ze słoiczka. Jesli jest kwaśny to raczej na pewno jest to tamarynd. Mój był nieco jasniejszy, ale może to kwestia zdjęcia. Robic go należy tak, jak napisano powyżej, tylko ja nieco krócej moczyłam. Pozdrawiam!
Jeszcze jedno pytanko. Bo tego w wyszukiwarce nie znalazlam. Kupiła też tamarin. Tak pisze na opakowaniu. Miałam nadzieję że jest to owoc tamaryndowca ale wygląda to bardziej na jakieś grzyby. Uwielbiam kuchnię indyjską ale co do tej przyprawy to się chyba pomyliłam. Chiniol słabo mówi po polsku:(
A moze to jest juz ususzony miazsz,wydlubany ze strakow tamarinda, w stanie surowym ma kolor czerwono-brazowy lub prawie czarny.Suszonego nie jadlam ale sprobuj pogryzc kawaleczek,jesli bedzie b.slodki /zawartosc cukru w swiezym miazszu jest 35%, w suszonym powinno byc wiecej/ i lekko kwasny to chyba tamarind,zwany tez kwasnym albo indyjskim daktylem. Ale uwaga - dziala przeczyszczajaco! Pozdrawiam.
jest kwaśny. Zdecydowanie
tak to wygląda. Suszone
troche prykro, bo ostrosc zdjecia troszke slaba, a moze tutaj znajdziesz cos "podobnego" do Twojego zakupu:
http://images.google.com/images?sourceid=navclient&aq=tamarind&ie=UTF-8&rls=SUNA,SUNA:2005-49,SUNA:en&q=tamarind&oe=UTF-8&um=1&sa=N&tab=wi
Ten tamarin nie daje mi spokoju,przejrzalam kilka stron poswieconych owocom z tropiku i jedynie w jezyku franckuskim wystepuje nazwa "tamarin"
obok bardziej francuskiego "tamarinier". Nigdzie jednak nie pisze sie o suszeniu czy uzywaniu suszonych owocow,swiezego miazszu uzywa sie do sosow i oswiezajacych napojow,robi sie z niego czatni,dodaje do potraw z ryzu i warzyw. Moze po wysuszeniu jest kwasny no bo skad ta inna nazwa "kwasne daktyle"? Sprobuj to "rozdlubac" - jest cos w srodku? Swiezy strak tamarindu ma ok 20 cm dlugosci i 4 cm szerokosci a w srodku ma od 4 do 12 pestek,otoczonych miazszem.
Pozdrawiam.
kurcze. Nie ma co rozłupywać. Jest kwaśny jak cholera.
kurcze. Staram się jak mogę ale nic.Takie jakieś niejaskrawe zdjęcie. to są takie kawałki. Myślicie że to tamaryndowiec?
Z książki "Szczypta smaku - Indie" :
"Tamaryndowiec - nadający kwaśny smak, otrzymywany ze strączków tamaryndowca. Sprzedawany w postaci czarnego miąższu z włóknistą łuską i nasionami lub gotowego puree lub koncentratu".
A to puree, jak twierdzi książka, robi się ze sprasowanych owoców tamaryndowca po zalaniu wrzątkiem, odstawieniu na 3 godziny. Potem miąższ przekłada się na sito i przeciska łyżką, dolewa trochę gorącej wody i znów rozgniata i przeciska przez sito. Potem trzeba tylko usunąć włókna. Można puree później zamrozić.
Nie widziałam nigdy tych strączków (używam tamaryndy w słoiku), prócz zdjęć załączonych przez Mint, ale to, co wkleiła poniżej Gosia jest według mnie całkiem podobne do tego opisu sprasowanych strąków. Jak myślicie Dziewczyny ?
To coś bardzo przypomina tamaryndowiec jaki miałam, zanim zaczęłam przygotowywac dania z uzyciem gotowego przecieru ze słoiczka. Jesli jest kwaśny to raczej na pewno jest to tamarynd. Mój był nieco jasniejszy, ale może to kwestia zdjęcia. Robic go należy tak, jak napisano powyżej, tylko ja nieco krócej moczyłam. Pozdrawiam!
no super. a gdzie idzie kupic tak przecier gotowy?? w markecie?