Wiem, że na forum jest wielu nauczycieli. Ale nie tylko do nich kieruję moje wątpilwości. Nauczyciel -wychowawca mojej córki (4kl. SP), złożył wymówienie.Dyrekcja przyjeła. Dzieci, a później rodzice wznieśli protest . Nauczyciel jest młody, pełen charyzmy, chęci do spędzania z dziećmi czasu wolnego. Dzieciaki go uwielbiają i bardzo szanują. Na lekcjach jest dyscyplina, ale nie zastraszenie. Nauczyciel wprowadza wiele elementów, które nie podobają się dyrekcji, (ćwiczenia na koncentrację uwagi , pamięć itp). Długo bym mogła o nim pisać, ale nie o to chodzi. Moje pytanie: Jak mu pomóc? Jak go zachować dla klasy i dla szkoly? Jestem w rozpaczy, moja córka płacze, my (rodzice) walczymy, ale czy skutecznie i w dobrym kierunku? Może ktoś podpowie?
A dlaczego nauczyciel złożył wymówienie? Bo to jest dziwne. Może nie chce tam pracować? Mam kolegę z liceum, który jest nauczycielem historii w szkole średniej. Też go wszyscy kochają bo jest luzak. Czy ten nauczyciel chce się zwolnic z własnej woli czy ktoś go do tego zmusił? Wydaje mi się, że to ważne.
złożył wymówienie, bo ma konflikt z dyrekcją, Podobno od października. My (rodzice) nic nie wiedzieliśmy, bo jak twierdzi wychowawca, jest osobą dorosłą i myślał, ze problemy rozwiąże sam. Mamy don niego żal,ze nic nam o nich nie powiedział, ale i rozumiemy, że myślał, że podoła.... My, rodzice, uważamy, że za bardzo 'wystąpił przed szereg"
Pewnie wygląda to tak, że dyrekcji się nie podobaja zbyt dobre stosunki z dziećmi. I chyba to jest ostatnio powszechne w szkołach. Wydaje mi sie, iż rodzice powinni rozmawiać z dyrekcją bo sam nauczyciel, młody, nie ma szans z gronem pedagogicznym (w składzie nauczycieli w wieku emerytalnym, podejrzewam). Nie wiem czy dobrze myślę ale mOj kolega miał podobny problem.
Tak moze byc, ze dobry nauczyciel jest zagrozenieniem dla innych, ktorzy szkole traktuja jako dopsut Bozy i chodzi im o przetrwanie i wziecie pensji. Mam na codzien kontakt ze szkola i widze wielkorotnie, w roznych sytuacjach , jak nauczyciele przechodza obojetnie obok roznych sytuacji, w ktorych nalezaloby zadzialac. Potem sie dziwia "co ta mlodziez wyprawia?" , a wyprawia bo nikt im uwagi nie zwracal na malych rzeczach to i na duzych nie bedzie.Genralnie szkola jest chora od dawna.
Kiedy córka chodziła do podstawówki dyrektor wciąz zmieniał nauczycieli od matematyki, przychodził na staż i dowidzenia. Co rok był ktoś inny. W końcu przejelismy inicjatywę we własne ręce.Młody,dzieci go lubiały, chciał pracować w tej szkole ale dyrektorowi nie było to na rękę.Raz na kwartał zwoływałam zebranie rady rodziców i zawsze zapraszałam na niego dyrektora. Ten jeden raz zaprosiłam i matematyka. W jego obecności postawiłysmy pytanie dyrekcji o plany wobec nauczyciela.Nie miał wyjścia, zobowiązał się podpisania z nim umowy. Dyrektora juz dawno nie ma, pozbyliśmy sie go a matematyk wciąz pracuje i jest lubiany przez dzieci.
Bea, nawet nie śmiem pytać, w jaki sposób pozbyliście się Dyrektora ;))))))))))))))))))))) Mam nadzieję, że nie nakręcą o tym żadnego odcinka serialu "Kryminalni"....
na pewno nie !! Po prostu w obliczu komisji kwalifikacyjnej zadałam mu tylko jedno pytanie.i cholernie uparłam się,żeby otrzymać na nie odpowiedź.Nie udzielił odpowiedzi i miażdżace pytania posypały sie od innych. No i nie wygrał konkursu na kolene 4v lata :)
Wiem, że na forum jest wielu nauczycieli. Ale nie tylko do nich kieruję moje wątpilwości.
Nauczyciel -wychowawca mojej córki (4kl. SP), złożył wymówienie.Dyrekcja przyjeła. Dzieci, a później rodzice wznieśli protest .
Nauczyciel jest młody, pełen charyzmy, chęci do spędzania z dziećmi czasu wolnego. Dzieciaki go uwielbiają i bardzo szanują. Na lekcjach jest dyscyplina, ale nie zastraszenie. Nauczyciel wprowadza wiele elementów, które nie podobają się dyrekcji, (ćwiczenia na koncentrację uwagi , pamięć itp).
Długo bym mogła o nim pisać, ale nie o to chodzi. Moje pytanie:
Jak mu pomóc?
Jak go zachować dla klasy i dla szkoly?
Jestem w rozpaczy, moja córka płacze, my (rodzice) walczymy, ale czy skutecznie i w dobrym kierunku?
Może ktoś podpowie?
A dlaczego nauczyciel złożył wymówienie? Bo to jest dziwne. Może nie chce tam pracować? Mam kolegę z liceum, który jest nauczycielem historii w szkole średniej. Też go wszyscy kochają bo jest luzak. Czy ten nauczyciel chce się zwolnic z własnej woli czy ktoś go do tego zmusił? Wydaje mi się, że to ważne.
złożył wymówienie, bo ma konflikt z dyrekcją, Podobno od października. My (rodzice) nic nie wiedzieliśmy, bo jak twierdzi wychowawca, jest osobą dorosłą i myślał, ze problemy rozwiąże sam. Mamy don niego żal,ze nic nam o nich nie powiedział, ale i rozumiemy, że myślał, że podoła....
My, rodzice, uważamy, że za bardzo 'wystąpił przed szereg"
chce pracować, ale tak , jak dotychczas, własnymi metodami. To jest nie na rękę dyrekcji.A on nie chce iść na wszelkie kompromisy.
Pewnie wygląda to tak, że dyrekcji się nie podobaja zbyt dobre stosunki z dziećmi. I chyba to jest ostatnio powszechne w szkołach. Wydaje mi sie, iż rodzice powinni rozmawiać z dyrekcją bo sam nauczyciel, młody, nie ma szans z gronem pedagogicznym (w składzie nauczycieli w wieku emerytalnym, podejrzewam). Nie wiem czy dobrze myślę ale mOj kolega miał podobny problem.
Tak moze byc, ze dobry nauczyciel jest zagrozenieniem dla innych, ktorzy szkole traktuja jako dopsut Bozy i chodzi im o przetrwanie i wziecie pensji.
Mam na codzien kontakt ze szkola i widze wielkorotnie, w roznych sytuacjach , jak nauczyciele przechodza obojetnie obok roznych sytuacji, w ktorych nalezaloby zadzialac. Potem sie dziwia "co ta mlodziez wyprawia?" , a wyprawia bo nikt im uwagi nie zwracal na malych rzeczach to i na duzych nie bedzie.Genralnie szkola jest chora od dawna.
Kiedy córka chodziła do podstawówki dyrektor wciąz zmieniał nauczycieli od matematyki, przychodził na staż i dowidzenia. Co rok był ktoś inny. W końcu przejelismy inicjatywę we własne ręce.Młody,dzieci go lubiały, chciał pracować w tej szkole ale dyrektorowi nie było to na rękę.Raz na kwartał zwoływałam zebranie rady rodziców i zawsze zapraszałam na niego dyrektora. Ten jeden raz zaprosiłam i matematyka. W jego obecności postawiłysmy pytanie dyrekcji o plany wobec nauczyciela.Nie miał wyjścia, zobowiązał się podpisania z nim umowy. Dyrektora juz dawno nie ma, pozbyliśmy sie go a matematyk wciąz pracuje i jest lubiany przez dzieci.
Bea, nawet nie śmiem pytać, w jaki sposób pozbyliście się Dyrektora ;)))))))))))))))))))))
Mam nadzieję, że nie nakręcą o tym żadnego odcinka serialu "Kryminalni"....
na pewno nie !! Po prostu w obliczu komisji kwalifikacyjnej zadałam mu tylko jedno pytanie.i cholernie uparłam się,żeby otrzymać na nie odpowiedź.Nie udzielił odpowiedzi i miażdżace pytania posypały sie od innych. No i nie wygrał konkursu na kolene 4v lata :)