Witam, wybieram sie w wakacje w okolice Muszyny i Krynicy,dlatego proszę życzliwe duszyczki o informacje co ciekawego można zwiedzić, po naszej i słowackiej stronie .będę wdzięczna za pomoc bo lubię zcórkami "włóczyć sie" po nowych miejscach.pozdrawiam wszystkich, m
piękne miejsce,byliśmy tam w tamtym roku przez przypadek bo mieliśmy byc w milówce,jak się okazało to był to dom o takiej nazwie ,ale właśnie w muszynie.Muszyna jest bardzo rozległą miejscowością ,przez nią płynie Poprad,bardzo malownicza rzeka.Warto wdrapac się na górę zamkową ,to są ruini zamku rozciąga się stamtąd piękny widok okolice.za Muszymą jest kolejka gondolowa,duzo szlaków do chodzenia .My nie zeszliśmy wszystkiego,nasz synuś jeżdził jeszcze wózkiem.Mam duzo fajnych zdjęc jak chcesz mogę je wklec do galeri jaj będę miec trochę czasu . acha Krynica też jest super.
Muszyna to moja miłość...choć to głupio brzmi. Jeżdżę tam od dwudziestu z górą lat- czyli od dziecięctwa że tak powiem. Zmieniło się tam bardzo na niekorzyść - myślę tu głównie o Złockiem - pobudowali ohydnych hoteli, wyłożyli kostką co się dało i klimat wiejski diabli wzięli. Ale stara miłość nie rdzewieje, z tym, że teraz zdecydowanie wolę miasteczko (szczególnie nie w sezonie - bajka...) Co odwiedzić (moja wersja): - ruiny zamku (teraz tam nieomal samochodem można wjechać...), piękny widok na Poprad i okolicę (ta góra z przekaźnikiem to Malnik - najwyższy szczyt z okolicznych) - cerkiew w Złockiem (teraz tam jest kościół oczywiście), na cmentarzu obok jest kilka łemkowskich starych grobów - willę "Wanda" - jest tam i lodziarnia (lody DOSKONAŁE). Jest to historyczna willa, przepięknie odnowiona, mieści się tam aktualnie redakcja 'Almanachu Muszyny" (który zresztą tamże można nabyć - tzn. w lodziarni) - z lodziarni przez Poprad kilometr do pijalni wody Antoni - jeszcze pamiętam, jak leciała ta woda przez zwykłą rurę ze ściany - a teraz przepiękna pijalenka (maleńka) - i godne polecenia kibelki (to też czasem istotna wiadomość, hahaha) - między lodziarnią a pijalnią jest amfiteatr "Zapopradzie", gdzie w lecie bywają imprezy popołudniowo-wieczorne (koncerty, tańce itp.) - muzeum regionalne PTTK - tam głównie połemkowskie "skarby", bardzo malutkie jest - rezerwat "Obrożyska" - największy w Europie rezerwat lipy - cerkiew w Szczawniku - obok jest źródełko, a ze Szczawnika warto się wybrać na Wierchomlę (bacówka)- dojeżdża się do końca wsi, zostawia auto na parkingu i łagodną drogą leśną dochodzi się za ok. 1,5 godz. na miejsce. Można tam też dotrzeć szlakiem przez Pustą Wielką, albo dojechać kolejką na tenże szlak - stamtąd jest pół godz. - na Słowacji bardzo polecam zamek w Starej Lubowni - i sąsiadujący z nim skansen - dodatkowo nie jest daleko Na razie tyle, bo dzieciska idę kłaść - jeśli Cię to interesuje, to jeszcze coś napiszę p.
zainteresowałaś mnie bardzo, wybiorę się tam, jeśli będziesz miała czas to proszę o więcej szczegółów i ciekawostek, ten zamek na SłOWACJI fajnie brzmi, z góry dziękuję za następne informacje (ile czasu zabiera przejscei przez granice i zwiedzanie), pozdrawiam wszystkich, monika
Przez granicę przechodzi się niemal od ręki (w niedziele bywają kolejki, bo dużo turystów, ale idzie bardzo szybko). Na Słowacji trzeba mieć odblaskową kamizelkę (najlepiej powiesić na fotelu z tyłu, żeby była widoczna, to nie zahaczają) i podobno są bardzo wysokie mandaty, więc nie warto się spieszyć. Zresztą droga jest tak widokowa, że spieszyć się po prostu szkoda. Na zwiedzanie najlepiej przeznaczyć przynajmniej kilka godzin. Jest tam bardzo urokliwie i widokowo (ach, te Tatry...), można tam i cały dzień spędzić leniwie. Obiady całkiem niezłe i niedrogie " U Grafky Izabely" pod zamkiem - osobiście polecam pierogi z bryndzą, ale inne rzeczy też są bardzo smaczne. Jedynie w surówkach jakoś nie mają fantazji. Jeśli dzieci masz nie za duże, to można podejść pod osadę rycerską, która też jest pod zamkiem - fajnie zrobione, można przejechać się konno, postrzelać z łuku, pooglądać baranki i dawne przedmioty rzemieślnicze (koło garnarskie itd.itp.). Dla większych dzieci to już chyba nie taka frajda, ale można rzucić okiem.
Co do bliskich okolic Muszyny - koniecznie jedźcie obejrzeć mofety - czyli suche ekshalacje dwutlenku węgla. Dawniej to nazywali "oddech piekieł", często leżały tam martwe małe zwierzęta. Wydobywaniu się gazów z głębi ziemi towarzyszą rozmaite dźwięki - "syczące westchnienia" . Część jest pod wodą i można obserwować uchodzące bąbelki gazu. Jest to swego rodzaju ewenement geologiczny, wg mnie wart uwagi.
Tyle teraz, bo mam masę roboty domowej, a potem do pracy... p.
dziękuję bardzo, zacheciłaś mnie, jadę na pewno w tamte strony, dzięki, dzięki, dzięki, jak sobie coś przypomnisz to w wolnej chwili napisz, miłego dnia ,pozdrawiam
Witam, wybieram sie w wakacje w okolice Muszyny i Krynicy,dlatego proszę życzliwe duszyczki o informacje co ciekawego można zwiedzić, po naszej i słowackiej stronie .będę wdzięczna za pomoc bo lubię zcórkami "włóczyć sie" po nowych miejscach.pozdrawiam wszystkich, m
piękne miejsce,byliśmy tam w tamtym roku przez przypadek bo mieliśmy byc w milówce,jak się okazało to był to dom o takiej nazwie ,ale właśnie w muszynie.Muszyna jest bardzo rozległą miejscowością ,przez nią płynie Poprad,bardzo malownicza rzeka.Warto wdrapac się na górę zamkową ,to są ruini zamku rozciąga się stamtąd piękny widok okolice.za Muszymą jest kolejka gondolowa,duzo szlaków do chodzenia .My nie zeszliśmy wszystkiego,nasz synuś jeżdził jeszcze wózkiem.Mam duzo fajnych zdjęc jak chcesz mogę je wklec do galeri jaj będę miec trochę czasu . acha Krynica też jest super.
dziękuję wszystkim za odpowiedż, chętnie obejrzę zdjęcia, pozdrawiam goraco,monika
Witaj...
Janek
Muszyna to moja miłość...choć to głupio brzmi.
Jeżdżę tam od dwudziestu z górą lat- czyli od dziecięctwa że tak powiem.
Zmieniło się tam bardzo na niekorzyść - myślę tu głównie o Złockiem - pobudowali ohydnych hoteli, wyłożyli kostką co się dało i klimat wiejski diabli wzięli.
Ale stara miłość nie rdzewieje, z tym, że teraz zdecydowanie wolę miasteczko (szczególnie nie w sezonie - bajka...)
Co odwiedzić (moja wersja):
- ruiny zamku (teraz tam nieomal samochodem można wjechać...), piękny widok na Poprad i okolicę (ta góra z przekaźnikiem to Malnik - najwyższy szczyt z okolicznych)
- cerkiew w Złockiem (teraz tam jest kościół oczywiście), na cmentarzu obok jest kilka łemkowskich starych grobów
- willę "Wanda" - jest tam i lodziarnia (lody DOSKONAŁE). Jest to historyczna willa, przepięknie odnowiona, mieści się tam aktualnie redakcja 'Almanachu Muszyny" (który zresztą tamże można nabyć - tzn. w lodziarni)
- z lodziarni przez Poprad kilometr do pijalni wody Antoni - jeszcze pamiętam, jak leciała ta woda przez zwykłą rurę ze ściany - a teraz przepiękna pijalenka (maleńka) - i godne polecenia kibelki (to też czasem istotna wiadomość, hahaha)
- między lodziarnią a pijalnią jest amfiteatr "Zapopradzie", gdzie w lecie bywają imprezy popołudniowo-wieczorne (koncerty, tańce itp.)
- muzeum regionalne PTTK - tam głównie połemkowskie "skarby", bardzo malutkie jest
- rezerwat "Obrożyska" - największy w Europie rezerwat lipy
- cerkiew w Szczawniku - obok jest źródełko, a ze Szczawnika warto się wybrać na Wierchomlę (bacówka)- dojeżdża się do końca wsi, zostawia auto na parkingu i łagodną drogą leśną dochodzi się za ok. 1,5 godz. na miejsce. Można tam też dotrzeć szlakiem przez Pustą Wielką, albo dojechać kolejką na tenże szlak - stamtąd jest pół godz.
- na Słowacji bardzo polecam zamek w Starej Lubowni - i sąsiadujący z nim skansen - dodatkowo nie jest daleko
Na razie tyle, bo dzieciska idę kłaść - jeśli Cię to interesuje, to jeszcze coś napiszę
p.
zainteresowałaś mnie bardzo, wybiorę się tam, jeśli będziesz miała czas to proszę o więcej szczegółów i ciekawostek, ten zamek na SłOWACJI fajnie brzmi, z góry dziękuję za następne informacje (ile czasu zabiera przejscei przez granice i zwiedzanie), pozdrawiam wszystkich, monika
Przez granicę przechodzi się niemal od ręki (w niedziele bywają kolejki, bo dużo turystów, ale idzie bardzo szybko). Na Słowacji trzeba mieć odblaskową kamizelkę (najlepiej powiesić na fotelu z tyłu, żeby była widoczna, to nie zahaczają) i podobno są bardzo wysokie mandaty, więc nie warto się spieszyć. Zresztą droga jest tak widokowa, że spieszyć się po prostu szkoda.
Na zwiedzanie najlepiej przeznaczyć przynajmniej kilka godzin. Jest tam bardzo urokliwie i widokowo (ach, te Tatry...), można tam i cały dzień spędzić leniwie.
Obiady całkiem niezłe i niedrogie " U Grafky Izabely" pod zamkiem - osobiście polecam pierogi z bryndzą, ale inne rzeczy też są bardzo smaczne. Jedynie w surówkach jakoś nie mają fantazji.
Jeśli dzieci masz nie za duże, to można podejść pod osadę rycerską, która też jest pod zamkiem - fajnie zrobione, można przejechać się konno, postrzelać z łuku, pooglądać baranki i dawne przedmioty rzemieślnicze (koło garnarskie itd.itp.). Dla większych dzieci to już chyba nie taka frajda, ale można rzucić okiem.
Co do bliskich okolic Muszyny - koniecznie jedźcie obejrzeć mofety - czyli suche ekshalacje dwutlenku węgla. Dawniej to nazywali "oddech piekieł", często leżały tam martwe małe zwierzęta. Wydobywaniu się gazów z głębi ziemi towarzyszą rozmaite dźwięki - "syczące westchnienia" . Część jest pod wodą i można obserwować uchodzące bąbelki gazu. Jest to swego rodzaju ewenement geologiczny, wg mnie wart uwagi.
Tyle teraz, bo mam masę roboty domowej, a potem do pracy...
p.
dziękuję bardzo, zacheciłaś mnie, jadę na pewno w tamte strony, dzięki, dzięki, dzięki, jak sobie coś przypomnisz to w wolnej chwili napisz, miłego dnia ,pozdrawiam