Forum

Rozmowy wolne i frywolne

Dobroć w dobroci naiwnej

  • Autor: kamaxyz Data: 2007-06-27 13:03:17

    zwracam się do Was!!!!!!!!!!! powiedzcie Kochani na ile nasza dobroć powinna być dobra ,,, gdzie ma granicę,gdzie powinna mieć granicę , aby nie być naiwnie dobrym
    pozdrawiam kama

  • Autor: Mońcia Data: 2007-06-27 13:36:21

    Sorry,ale to chyba takie trochę masło maślane i filozofowanie na siłe.Albo jest się dobrym człowiekiem albo nie.Dobroć w połączeniu z intuicją i racjonalnym myśleniem pozwoli na uniknięcie sytuacji w których ktoś może nas w tej dobroci wykorzystać.Tak myślę.

  • Autor: kamaxyz Data: 2007-06-27 13:39:04

    zgadzam się z Tobą kochana więc czasami trzeba wskazać że kama myśly po maślanemu ale chodziło mi o to na ile możemy być dobrzy i dla kogo i jakie są granice
    pozdrawiam

  • Autor: Mareek Data: 2007-06-27 14:12:15

    Pewnie każdy dobroć odbiera inaczej i jest wiele jej odmian.
    Każdy korzystający z czyjejś dobroci nie powinien jej nadużywać.
    Najgorzej jest z tzw.toksycznymi ludźmi prawdziwymi specialistami od zadręczania innych.
    Moja rodzina miała ten problem choć krótko.
    Zaprzyjaźniony ksiądz kazał nie czując urazy, bez gniewu odsunąć sie od nich.

  • Autor: luckystar Data: 2007-06-27 14:24:27

    A ja Kamusiu mysle, ze to wcale nie jest maslo maslane i wogole ma niewiele wspolnego z maslem :)) Dobroc zwyke graniczy w sposob raczej subtelny z naiwnoscia. Jesli ktos wykorzystuje moja dobroc, czyli naduzywa to wlasnie znak, ze zostala przekroczona ta subtelna granica, zostalo naduzyte zaufanie i w tym momencie konczy sie moja dobroc. Ja osobiscie moge byc slodsza od miodu, ale jesli ktos to wykorzysta to niestety "ratuj sie kto moze" :)))
    Jakos nie przychodzi mi do glowy zaden konkretny przyklad, ale zakladajac, ze ktos prosi Cie o rade, ktora wymaga nie tylko nakladu czasu ale i jakichs srodkow i Ty starasz sie zrobic wszystko co mozesz, poswiecasz czas i wlasnie te potrzebne "srodki" (niekoniecznie materialne) i po pewnym czasie zuwazysz, ze osoba, ktora prosila Ciebie o pomoc sama nic nie robi.....Hmmm tu wlasnie konczy sie moja dobroc ;))
    Zawsze wychodzilam z zalozenia, ze pomoc mozna tylko komus, kto cos robi i mimo staran ma problem w osiagnieciu celu, natomiast pomagajac komus, kto nic nie robi i tylko czeka na gotowe wyniki od pomagajacych ....... To nazywam przeszkadzaniem komus w jego "slodkim nic nierobieniu" ......
    Cos mi sie zdaje, ze wlasnie mnie teraz wyszlo maslo maslane :)) ale niech juz tak zostanie :))

  • Autor: anna-gu Data: 2007-06-27 16:43:38

    Jak zwykle Marylko, samo sedno sprawy. W mojej pracy chętnie pomagam osobom skromnym i pracowitym, takim, które nie reklamują swoich działań w nachalny  sposób , obliczony na zwrócenie uwagi szefa . Wielokrotnie byłam wykorzystywana w początkach mojej pracy przez osoby, które chętnie podpinały się pod moje sukcesy,bez wkładu pracy własnej. W tych rozważaniach nie można pominąć może nie do końca naiwnej dobroci matki wobec dzieci,
     które popełniają przeróżne błędy. Tylko to już jest  inna kategoria dobroci i inne relacje międzyludzkie.

  • Autor: monia00 Data: 2007-06-27 17:10:26

      Nie zaglaskac kotka na smierc ... takie mam zdanie

  • Autor: Janek Data: 2007-06-28 17:40:04

    Coś mi się wydaje(!!!), że masz rację, a tak poważnie, masz pełna rację.Każdy z nas spotkał się z czymś takim i nieraz krew zalewała człowieka..
    Najgorsza rzecz z tzw. dobroci "na siłę", nazywając to mniej delikatnie, "smarowanie d...y miodem" szczególnie natrętna "dobroć" matek czy żon...
    Pozdrawiam
    Janek

  • Autor: monia00 Data: 2007-06-29 06:46:17

    Janku ... "nie ma jak u mamy cieply piec ,cichy kat .Nie ma jak u mamy kto nie wierzy robi blad "...
    Ale te twoje kobiety maja z toba utrapienie (bez obrazy) ... pozdrawiam ...

  • Autor: luckystar Data: 2007-06-27 18:01:36

    Jeszcze przyszla mi do glowy taka refleksja... Zarowno naiwna dobroc jak i glupia zyczliwosc moga narobic wiecej szkody niz pozytku.
    Klasycznym przykladem moze byc to co Ty i ja mialysmy okazje zrobic 2 dni temu....mowie o tej naszej rozmowie, moglysmy wymienic dane osob bez ich zezwolenia kierujac sie wlasnie dobrocia i zyczliwoscia, ale bylaby to wlasnie naiwna dobroc i glupia zyczliwosc ....:))
    Staram sie i jednej i drugiej nie popelniac i w tym samym stopniu unikac .....

  • Autor: kamaxyz Data: 2007-06-27 19:20:19

    Marylko, nic nie zrobiłyśmy bez ich zgody i myślę,że wszystko jest ok.
    Kurcze wiesz nawet nie pomyślałam o tym zakładając ten wątek zbieg okolicznośći a może dobre fluidy Marylko jak myślisz
    pozdrawiam bardzo cieplutko

  • Autor: aga1 Data: 2007-06-27 19:05:45

    Kamo,dobroc jest z natury dobra.Dla mnie przekroczenie granicy następuje wtedy gdy ktoś ewidentnie nadużywa dobroci innej osoby i nie szanuje tego co zostaje mu ofiarowane.Nie lubię ludzi,którzy dobroc od innej osoby traktują jak coś co im się należy,nie dają nic w zamian,a przeciez uśmiech czy słowo dziękuję tak nie wiele kosztuje!Mimo wszystko staram sie wierzyc,że dobro jest w każdym z nas tylko nie którzy nie potrafią jej szukac!Pozdrawiam!

  • Autor: kamaxyz Data: 2007-06-27 19:23:07

    droga algo to o czym napisałaś wyżej doznałam od swojej najbliższej rodziny Oni uważaja,że ja muszę bo jestem w rodzinie i już !muszę zrobić to  o co się zwrócą nie ważne jakim kosztem ale muszę,....w zamian otrzymam ...przemilczę

  • Autor: aga1 Data: 2007-06-27 20:10:41

    Warto nauczyc się asertywnosci,nie zawsze trzeba mówic TAK,tym bardziej jeśli czujesz,że twoja dobroc jest nadużywana.Lepiej powiedz NIE,w takich przypadkach to najlepsze wyjście.Jeśli ktoś tego nie zrozumie to znaczy,że nie jest warty twojego zachodu.Zyczę powodzenia!

  • Autor: Bodek Data: 2007-06-28 03:18:56

    ja napisze taka historie jakam nie spotkala:
    poznalem tu w anglii pare ktora zna numer talefonu do mnie TYLKO wtedy kiedy potrzebuje pomocy w stylu tlumaczenia lub powaznej rozmowy z policja, jak sie wydazylo ostatnio kiedy jemu porysowali nowy samochod....
    iza twierdzi ze sie mam ukrocic rozmowy telefoniczne i ich zmosic do odwiedzin... jestesmy juz na domku wynajetym 1,4 roku i oni zawsze obiecuja ze nas odwiedza... ja sie tym nei przejmuje, ja zawsze twierdze ze jesli jestem wstanie pomoc to pomoge -- i jakos to przechodzi przeze mnie ze inni nie daja nic w zamian -- tylko przeprosiny ze zajeci i nie mieli czasu jechac 10 minut aby mnie odwiedzic nawet kiedy pracuje -- w koncu to restauracja i mozna na pivko zagladnac -- kiedys to robili.... rozni sa ludzie, lecz ja tam nie widze czemu nie mam pomagac ----------------- ZAWSZE mowie ze mnie kiedys reka moze byc potrzebna i wtedy  nie upomne sie TYLKO bede czekal kto wyciagnie pierwszy.... takie ja mam zycie i takei bede mial :) a ludzie sa i beda inni niz ja :) nie tak????

  • Autor: luckystar Data: 2007-06-28 11:58:44

    Przyznaje Ci racje, tak sie w zyciu sklada, ze rewanz nie zawsze musi przyjsc od osoby, ktorej pomoglismy, ale jesli sami pomagamy to jest szansa na to, ze znajda sie chetni pomoc nam gdy znajdziemy sie w potrzebie. Ja mam to szczescie, ze zawsze jesli naprawde potrzebuje to znajdzie sie ktos, przykre to troche, ze nie sa to znajomi, ktorym ja wczesniej pomoglam (oni nigdy nie maja czasu) ale tez w jakis cudowny sposob los zsyla srodki, informacje lub kogos ....wiesz na zasadzie tego powiedzonka "what goes around it comes around" ......nie bardzo wiem jaki w tym wypadku bylby polski odpowiednik :)

  • Autor: myszamycha Data: 2007-06-29 20:01:41

    Dobra jestem tylko dla moich najbliższych..dla innych jestem życzliwa i nie oczekuję więcej od nikogo.Jest tak bo byłam za dobra i dostałam po ... już nie raz i zmądrzałam.Jeżeli jestem życzliwa nie oczekuję tego samego od innych bo takie jest życie.Nie wierzę w solipsyzm..

Przejdź do pełnej wersji serwisu