Moj mąz w tym roku nie moze pojechac ze mną na wakacje,dzieci (20 i 15 lat) tez maja swoje plany.JA bardzo chciałabym pojechać i mąz mnie do tego namawia ,ale ja nie wiem czy powinnam.Gdybym pojechała pewnie miałbym poczucie winny,ze ja odpoczywam a on nie.Z drugiej strony marzę o spacerach na plazy nad morzem.Kobiety sa chyba głupie,facet na pewno nawet by sie nie zastanawiał,chyba,ze nadtym kto mu poda obiad ,albo czytsą koszulę Ewa
Ewa JECHAĆ!!! Powtórzę to jeszcze ze sto razy jak będzie trzeba. Skoro mąż nie ma nic przeciwko a nawet namawia Ciebie na ten wyjazd, to nie masz się nad czym zastanawiać. Każdy potrzebuje odpoczynku i Tobie jak widać bardzo na tym zależy. W małżeństwie potrzebne są krótkie rozłąki - dobrze robią obu stronom :-). Może troszkę się za sobą stęsknicie...? :-) Jedź dziewczyno, odpocznij, zbieraj siły i wracaj piękna, opalona i wypoczęta. Taka radosna i "zalotnie" wyglądająca żona to będzie najlepsza nagroda dla męża za to, że chce abyś się zrelaksowała, mimo, że sam pewnie też ma na to ochotę.
Popieram Smakosię !!! Ewa jedź !!!!! Zobaczysz jak wspaniale to wpłynie na odświeżenie waszego związku.... Wrócisz wypoczęta, opalona i kiedy zobaczysz ten błysk w oczach męża - warto !!!! Ja przez siedem lat byłam weekendową żoną i bardzo te rozstania scementowały nasz zwiazek !!!! Jeszcze raz -jedź !!!! Miłego urlopu !!!!
Oczywiscie, ze jedz!!! Ja dawniej tez mialam takie opory. Mieszkam we Wloszech i zawsze jezdzilismy razem do Polski. Od kilku lat jezdze sama i to jest to czego potrzebuje, oderwania sie od codziennosci i bycia sama wsrod moich bliskich przez chwile. Tesknimy za soba, dzwonimy, a potem po powrocie jest tak cudownie! Rozlaki dobrze robia, uwierz mi! Jedz i odpocznij, to dla kobiety wspanialy czas relaksu, jak moze pobyc troche sama.
Ewa,jedź ,powinnaś pojechać i już w czasie podróży przestań się martwić o męża.Nasi mężowie to duzi chłopcy.Dają sobie radę zawsze gdy nas przy nich nie ma.Też przez 5 lat byłam żoną nie raz w tygodniu ale nawet rzadziej. Zapakuj nie tylko urlopowe stroje również chociaż jedną wystrzałową sukienkę.Wybierz się na spacer nie tylko na plażę ale i na promenadę o zachodzie słońca. Odpoczniesz,ale nie wolno myśleć co dzieje się w domu.Mąż mimo,że będzie pracował też w pewien sposób "odpocznie". Życzę Ci wspaniałego odpoczynku Basia
Jedz, zadna samotnosc Ci sie nie spodoba.....no chyba, ze te wakacje beda trwaly minimum 3 miesiace :)) Takie krotkie rozstania sa nie tylko potrzebne, ale wrecz konieczne dla zdrowia zwiazku. Piszesz, ze macie dorosle dzieci wiec chyba czas troche odpoczac jedno od drugiego i zatesknic to bardzo odswieza uczucia. Jedz rozkoszuj sie wolnym czasem, relaksuj i zbieraj sily do pracy po urlopie. Masz dosc wszystkiego tylko dlatego, ze jestes zmeczona i potrzebujesz wypoczynku i wlasnie dlatego ten wyjazd jest potrzebny. A tesknic zacznij dopiero ostatniego dnia, tuz przed powrotem, zobaczysz czasem wlasnie potrzebujemy takiej rozlaki, zeby dostrzec na nowo to co mamy, w zawierusze codziennej bieganiny cala esencja milosci malzenskiej jest gdzies zagubiona ..... Jeszcze raz jedz i zycze duzo slonca :))
Jedź,ale pod warunkiem,że nie będziesz się zadręczała myślą,że zostawiłaś męża samego.Bo w takim przypadku,nie będziesz potrafiła cieszyć się z tej samotności.Nasi panowie poradzą sobie sami.A może Twojemu mężowi ten czas pozwoli docenić to,co my robimy w domu codziennie?Z reguły jest tak,że obie strony przez pierwszych kilka dni są zadowolone,że wreszcie nikt im nie gdera,że taki spokój,a potem czegoś lub kogoś brakuje.Kolega mojego mężą ,który jest rozwiedziony i jest sam,zawsze mówi do mojego męża,że mu zazdrości,nawet wtedy,gdy ja o coś mam pretensję.Mówi,że nie ma nawet z kim się pokłócić o pilota do telewizora. Jak wrócisz,zobaczysz jacy będziecie stęsknieni za sobą.Życzę miłego urlopu.
Jedź i ciesz się wakacjami - sama przeżyłam takie wypoczynkowe rozstanie (mąż był w sanatroium) - po powrocie było extra, i doszłam do wniosku, że trzeba takie krótkoterminowe rozstania powtarzać, bardzo sie w rodzinie przydają (wszystkim - dzieciom też )
A tak nawiasem mowiac, to Ci troche zazdroszcze :) mam wspaniale wspomnienia z takich wlasnie samotnych wyjazdow, bez kompromisow, kto chce gdzie isc, kiedy spac, a kiedy wstac, co zwiedzac ..... cos wspanialego dzbanek kawy codziennie o 7 rano do pokoju hotelowego, to byl moj jedyny rytual a poza tym wszystko na co mialam ochote i co mi tylko do glowy przyszlo ...... a relax ???? Nie mozna sie tak zrelaksowac bedac z kims.....i te zwykle 5 dni mijalo nie wiadomo kiedy, ale wracalam pelna energii, zapalu do pracy ..... Teraz tez tylko patrze jakby tu schowac szczoteczke do zebow w rekaw i uciec na kilka dni :))) Ale Charlie patrzy na mnie takim wzrokiem zbitej psiny i pyta "a co bys Ty sama robila ????" Ostatnio udalo mi sie uciec na 5 dni, ale to do Jego rodziny wiec sie nie liczy....
Wypoczywa sie Moniko, wypoczywa..... tak pelna piersia i zupelnie samolubnie, jest sie dla samej siebie najwazniejsza osoba na swiecie....jest sie wrecz pepkiem swiata !!!!! Cudowne uczucie .... Tak ja osobiscie lubie wypoczywac i kiedy razem to razem, ale kilka dni rozlaki jest niejako gwarantem szczescia malzeniskiego przynajmniej dla mnie.....Bedac ciagle razem i prowadzac sie za raczke przez cale zycie albo mozna sie zaglaskac, albo przestac dostrzegac a kilka dni osobno odswieza nawet najbardziej nudny, rutynowy zwiazek ...
Dziękuję Wam wszystkim za wsparcie.No i pojechałam .Posłuchaałm Was i bardzo dobrze.Niestety telefon miałm ze sobą.Maz dzwonuł ciągle,mowił,ze tęskni.Ja wróciłam taka wyciszona,szczesliwa.To były samolubne wakacje,ale jak bardzo wspaniałe.Robiłam za własne pieniądze tylko to na co miałm ochotę.Chciałbym to powtórzyć w przyszłym roku,.Polecam wszystkim ,nawet na dwa dni. Ewa
No super! Ciszę się ogromnie, że sie skusiłaś a do tego ten Twój komentarz... Nic dodać, nic ująć. Fajnie się wraca, kiedy ktoś w domu czeka i tęskni, prawda? :-)
Ewo , super ze wyjechalas i wypoczelas a przy okazji maz bardziej tesknil ... Ja rowniez pierwszy raz wybieram sie bez meza i synow ( co prawda najmlodszy jedzie ze mna ) w podroz . Mam nadzieje ze po powrocie dom bedzie stal o oni beda mnie kochac jeszcze mocniej ... Pozdrawiam ...monika
czesc jestem facetem i po raz pierwszy zalogowalem sie tutaj ze wzgledu na to ze moja zona jest chora i to ale tez nie tylko pchnelo mnie do odwiedzienia tejze stronki, poza tym chcialem dodac, iz nie kazdy facet jest tak beznadziajny, ze nie umie sobie wyprasoac koszuli itp. sa tez normalni ktorzy to robia...ja prasuje, zmywam, piore i nie widze w tym nic wielkiego, to po prostu zycie...a od dzisiaj zaczynam gotowac i mysle ze i z tym dam sobie rade, a co do twojego wyjazdu na urlop to jedz faceci dadza sobie rade...wiem ze masz pewne skrupuly i za to szacuneczek dla ciebie wiec jedz i wypoczywaj, spaceruj, dzisiaj pogoda jest super na spacer...wiem bo tutaj tzn nad morzem mieszkam. jest juz zimnawo ale swieci slonce, ale radze wez ze soba cieplejsze rzeczy bo juz robi sie chlodniej wieczorki sa juz chlodnawe i wietrzne. nic sie nie łam pakuj bagaze i na urlop ktory tąże pora bedzie super nie ma tloku polecam i wierze ze podejmiesz odpowiednia decyzje pozdrawiam marek
Marek miło, że taki sympatyczny "facet" przyłączył się do grona "WŻ-towiczów". Na tej stronie my "kobitki" najwyraźniej mamy szczęście do "życiowych" mężczyzn i zawsze chętnie czytamy Wasze opinie. Zerknij na wypowiedź Ewy pod nr 20 (w tym samym wątku) a nie zawiedziesz się :-) Pozdrawiam.
mam nadzieje ze zostane usprawiedliwiony faktem ze czytam wasze wypowiedzi z doskoku wiec ten moj liscic okazal sie lakko spozniony i jest mi troche lyso ale nic to...fajowo ze urlopik sie udal i juz wiadomo ze nastepny jest w planach bez niepotrzebnych watpliwosci, a co do tematu razlak to ja to doskonale znam gdyz jestem oficerem marynarki wiec...to moj chleb powszedni...z doswiadczenia jednak wiem ze te rozlaki cementuja zwiazek i powoduja ze milosc rodzi sie na nowo za kazdym razem jeszcze mocniejsza...pierwsze moje wyjazdy to byl okres okolo 6-8 miesiecy wiec nie mozna tego nazwac rozlaka tylko wiezieniem teraz natomiast jest to ok 6tyg w domu 6 tyg na statku wiec luzik pozdrawiam WŻ- towiczów i pedze do mojej zupy bo te przechwałki z poprzedniego listu beda na nic...
Marek brawo! Swietnie ze taki z Ciebie gosc! Poza tym zupa musi sie udac a jak nie...to my tu jestesmy i sluzymy rada i pomoca! A lyso ci byc nie ma co bo tak jest jak starsze watki nagle sie znajda na poczatku... Zonie zycze zdrowia bo szczescie pewnie juz znalazla
walka z zupa trwa ale musze wygrac...bo w koncu to tylko rosol a nie zadna sfisiowana potrawa...dziakuje za wsparcie jak tylko sie potkne ale juz tak ze nie bede mogl wstac dam znac...tzn bede blagal o pomoc...ale mi lyso ze napisalem do kogos na temat wakacji a tan ktos juz na nich jest...plama straszna pozdrawiam serdecznie i lece na pole walki..
Marek, daj spokój! Gdybyś Ty wiedział ile razy ja wyciągałam jakieś stare wątki (aż) z archiwum, to już byś nie pisał, że Ci "łyso" :-D. No dobra, już Cię nie odrywam od roboty, bo jak wiesz rosół nie powinien wrzeć :-)))
Ależ Marku- Twoje rady przydadzą się także innym- tym co jeszcze na urlopie nie byli !!! A poza tym- nie zgadzam się z tym: "walka z zupa trwa ale musze wygrac...bo w koncu to tylko rosol a nie zadna sfisiowana potrawa" to jest AŻ rosół - jakby powiedział mój mąż (uwielbia).
Moj mąz w tym roku nie moze pojechac ze mną na wakacje,dzieci (20 i 15 lat) tez maja swoje plany.JA bardzo chciałabym pojechać i mąz mnie do tego namawia ,ale ja nie wiem czy powinnam.Gdybym pojechała pewnie miałbym poczucie winny,ze ja odpoczywam a on nie.Z drugiej strony marzę o spacerach na plazy nad morzem.Kobiety sa chyba głupie,facet na pewno nawet by sie nie zastanawiał,chyba,ze nadtym kto mu poda obiad ,albo czytsą koszulę
Ewa
Ewa JECHAĆ!!! Powtórzę to jeszcze ze sto razy jak będzie trzeba. Skoro mąż nie ma nic przeciwko a nawet namawia Ciebie na ten wyjazd, to nie masz się nad czym zastanawiać. Każdy potrzebuje odpoczynku i Tobie jak widać bardzo na tym zależy. W małżeństwie potrzebne są krótkie rozłąki - dobrze robią obu stronom :-). Może troszkę się za sobą stęsknicie...? :-) Jedź dziewczyno, odpocznij, zbieraj siły i wracaj piękna, opalona i wypoczęta. Taka radosna i "zalotnie" wyglądająca żona to będzie najlepsza nagroda dla męża za to, że chce abyś się zrelaksowała, mimo, że sam pewnie też ma na to ochotę.
Popieram Smakosię !!! Ewa jedź !!!!! Zobaczysz jak wspaniale to wpłynie na odświeżenie waszego związku.... Wrócisz wypoczęta, opalona i kiedy zobaczysz ten błysk w oczach męża - warto !!!! Ja przez siedem lat byłam weekendową żoną i bardzo te rozstania scementowały nasz zwiazek !!!!
Jeszcze raz -jedź !!!! Miłego urlopu !!!!
Jak maz nie ma nic przeciwko to tylko sie pakuj i nad morze...
Oczywiscie, ze jedz!!! Ja dawniej tez mialam takie opory. Mieszkam we Wloszech i zawsze jezdzilismy razem do Polski. Od kilku lat jezdze sama i to jest to czego potrzebuje, oderwania sie od codziennosci i bycia sama wsrod moich bliskich przez chwile. Tesknimy za soba, dzwonimy, a potem po powrocie jest tak cudownie! Rozlaki dobrze robia, uwierz mi! Jedz i odpocznij, to dla kobiety wspanialy czas relaksu, jak moze pobyc troche sama.
Jechać!!!
Ewa,jedź ,powinnaś pojechać i już w czasie podróży przestań się martwić o męża.Nasi mężowie to duzi chłopcy.Dają sobie radę zawsze gdy nas przy nich nie ma.Też przez 5 lat byłam żoną nie raz w tygodniu ale nawet rzadziej.
Zapakuj nie tylko urlopowe stroje również chociaż jedną wystrzałową sukienkę.Wybierz się na spacer nie tylko na plażę ale i na promenadę o zachodzie słońca.
Odpoczniesz,ale nie wolno myśleć co dzieje się w domu.Mąż mimo,że będzie pracował też w pewien sposób "odpocznie".
Życzę Ci wspaniałego odpoczynku Basia
DZiękuje Wam .Boje sie ,że mi sie spodoba samotnosc.Ostatnio mam dosc wszystkiego,pracy,domu ,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,
Dokładnie tak! Tak to właśnie działa - odpocząć i zatęsknić
Jedz, zadna samotnosc Ci sie nie spodoba.....no chyba, ze te wakacje beda trwaly minimum 3 miesiace :)) Takie krotkie rozstania sa nie tylko potrzebne, ale wrecz konieczne dla zdrowia zwiazku. Piszesz, ze macie dorosle dzieci wiec chyba czas troche odpoczac jedno od drugiego i zatesknic to bardzo odswieza uczucia.
Jedz rozkoszuj sie wolnym czasem, relaksuj i zbieraj sily do pracy po urlopie. Masz dosc wszystkiego tylko dlatego, ze jestes zmeczona i potrzebujesz wypoczynku i wlasnie dlatego ten wyjazd jest potrzebny. A tesknic zacznij dopiero ostatniego dnia, tuz przed powrotem, zobaczysz czasem wlasnie potrzebujemy takiej rozlaki, zeby dostrzec na nowo to co mamy, w zawierusze codziennej bieganiny cala esencja milosci malzenskiej jest gdzies zagubiona ..... Jeszcze raz jedz i zycze duzo slonca :))
Jedź,ale pod warunkiem,że nie będziesz się zadręczała myślą,że zostawiłaś męża samego.Bo w takim przypadku,nie będziesz potrafiła cieszyć się z tej samotności.Nasi panowie poradzą sobie sami.A może Twojemu mężowi ten czas pozwoli docenić to,co my robimy w domu codziennie?Z reguły jest tak,że obie strony przez pierwszych kilka dni są zadowolone,że wreszcie nikt im nie gdera,że taki spokój,a potem czegoś lub kogoś brakuje.Kolega mojego mężą ,który jest rozwiedziony i jest sam,zawsze mówi do mojego męża,że mu zazdrości,nawet wtedy,gdy ja o coś mam pretensję.Mówi,że nie ma nawet z kim się pokłócić o pilota do telewizora.
Jak wrócisz,zobaczysz jacy będziecie stęsknieni za sobą.Życzę miłego urlopu.
Jedź i ciesz się wakacjami - sama przeżyłam takie wypoczynkowe rozstanie (mąż był w sanatroium) - po powrocie było extra, i doszłam do wniosku, że trzeba takie krótkoterminowe rozstania powtarzać, bardzo sie w rodzinie przydają (wszystkim - dzieciom też
)
Radzę, JEDŹ, zostaw w domu telefony komórkowe. Zapomnij podać nrumer telefonu gdzie jesteś. Jak wrócisz to będziesz.
A tak nawiasem mowiac, to Ci troche zazdroszcze :) mam wspaniale wspomnienia z takich wlasnie samotnych wyjazdow, bez kompromisow, kto chce gdzie isc, kiedy spac, a kiedy wstac, co zwiedzac ..... cos wspanialego dzbanek kawy codziennie o 7 rano do pokoju hotelowego, to byl moj jedyny rytual a poza tym wszystko na co mialam ochote i co mi tylko do glowy przyszlo ...... a relax ???? Nie mozna sie tak zrelaksowac bedac z kims.....i te zwykle 5 dni mijalo nie wiadomo kiedy, ale wracalam pelna energii, zapalu do pracy ..... Teraz tez tylko patrze jakby tu schowac szczoteczke do zebow w rekaw i uciec na kilka dni :))) Ale Charlie patrzy na mnie takim wzrokiem zbitej psiny i pyta "a co bys Ty sama robila ????" Ostatnio udalo mi sie uciec na 5 dni, ale to do Jego rodziny wiec sie nie liczy....
A ja nigdy nie wyjezdzalam sama ... ciekawe dziewczyny co sie robi bez meza na wczasach ...
Wypoczywa sie Moniko, wypoczywa..... tak pelna piersia i zupelnie samolubnie, jest sie dla samej siebie najwazniejsza osoba na swiecie....jest sie wrecz pepkiem swiata !!!!! Cudowne uczucie .... Tak ja osobiscie lubie wypoczywac i kiedy razem to razem, ale kilka dni rozlaki jest niejako gwarantem szczescia malzeniskiego przynajmniej dla mnie.....Bedac ciagle razem i prowadzac sie za raczke przez cale zycie albo mozna sie zaglaskac, albo przestac dostrzegac a kilka dni osobno odswieza nawet najbardziej nudny, rutynowy zwiazek ...
Kurcze , a ja myslalam ze luz ,blues ...
Jesli ktos chce to pewnie moze, ale czy taki luz, blues bedzie akurat zdrowy dla malzenstwa to juz sprawa pod znakiem ?????
Dziękuję Wam wszystkim za wsparcie.No i pojechałam .Posłuchaałm Was i bardzo dobrze.Niestety telefon miałm ze sobą.Maz dzwonuł ciągle,mowił,ze tęskni.Ja wróciłam taka wyciszona,szczesliwa.To były samolubne wakacje,ale jak bardzo wspaniałe.Robiłam za własne pieniądze tylko to na co miałm ochotę.Chciałbym to powtórzyć w przyszłym roku,.Polecam wszystkim ,nawet na dwa dni.
Ewa
Brawo Ewa !!!!! Ciesze sie ogromnie, ze pojechalas i jestes zadowolona :)))
Gratuluję decyzji:))).... wkońcu mężowi też trzeba dać szansę by zatęsknił;))...pozdrawiam
Bardzo się cieszę, że podjęłaś taką decyzję !! Warto było ... Uściski.
No super! Ciszę się ogromnie, że sie skusiłaś a do tego ten Twój komentarz... Nic dodać, nic ująć. Fajnie się wraca, kiedy ktoś w domu czeka i tęskni, prawda? :-)
Ewo , super ze wyjechalas i wypoczelas a przy okazji maz bardziej tesknil ...
Ja rowniez pierwszy raz wybieram sie bez meza i synow ( co prawda najmlodszy jedzie ze mna ) w podroz .
Mam nadzieje ze po powrocie dom bedzie stal o oni beda mnie kochac jeszcze mocniej ...
Pozdrawiam ...monika
czesc jestem facetem i po raz pierwszy zalogowalem sie tutaj ze wzgledu na to ze moja zona jest chora i to ale tez nie tylko pchnelo mnie do odwiedzienia tejze stronki, poza tym chcialem dodac, iz nie kazdy facet jest tak beznadziajny, ze nie umie sobie wyprasoac koszuli itp. sa tez normalni ktorzy to robia...ja prasuje, zmywam, piore i nie widze w tym nic wielkiego, to po prostu zycie...a od dzisiaj zaczynam gotowac i mysle ze i z tym dam sobie rade, a co do twojego wyjazdu na urlop to jedz faceci dadza sobie rade...wiem ze masz pewne skrupuly i za to szacuneczek dla ciebie wiec jedz i wypoczywaj, spaceruj, dzisiaj pogoda jest super na spacer...wiem bo tutaj tzn nad morzem mieszkam. jest juz zimnawo ale swieci slonce, ale radze wez ze soba cieplejsze rzeczy bo juz robi sie chlodniej wieczorki sa juz chlodnawe i wietrzne. nic sie nie łam pakuj bagaze i na urlop ktory tąże pora bedzie super nie ma tloku polecam i wierze ze podejmiesz odpowiednia decyzje pozdrawiam marek
Marek miło, że taki sympatyczny "facet" przyłączył się do grona "WŻ-towiczów". Na tej stronie my "kobitki" najwyraźniej mamy szczęście do "życiowych" mężczyzn i zawsze chętnie czytamy Wasze opinie. Zerknij na wypowiedź Ewy pod nr 20 (w tym samym wątku) a nie zawiedziesz się :-) Pozdrawiam.
mam nadzieje ze zostane usprawiedliwiony faktem ze czytam wasze wypowiedzi z doskoku wiec ten moj liscic okazal sie lakko spozniony i jest mi troche lyso ale nic to...fajowo ze urlopik sie udal i juz wiadomo ze nastepny jest w planach bez niepotrzebnych watpliwosci, a co do tematu razlak to ja to doskonale znam gdyz jestem oficerem marynarki wiec...to moj chleb powszedni...z doswiadczenia jednak wiem ze te rozlaki cementuja zwiazek i powoduja ze milosc rodzi sie na nowo za kazdym razem jeszcze mocniejsza...pierwsze moje wyjazdy to byl okres okolo 6-8 miesiecy wiec nie mozna tego nazwac rozlaka tylko wiezieniem teraz natomiast jest to ok 6tyg w domu 6 tyg na statku wiec luzik pozdrawiam WŻ- towiczów i pedze do mojej zupy bo te przechwałki z poprzedniego listu beda na nic...
Marek brawo! Swietnie ze taki z Ciebie gosc! Poza tym zupa musi sie udac a jak nie...to my tu jestesmy i sluzymy rada i pomoca! A lyso ci byc nie ma co bo tak jest jak starsze watki nagle sie znajda na poczatku...
Zonie zycze zdrowia bo szczescie pewnie juz znalazla
walka z zupa trwa ale musze wygrac...bo w koncu to tylko rosol a nie zadna sfisiowana potrawa...dziakuje za wsparcie jak tylko sie potkne ale juz tak ze nie bede mogl wstac dam znac...tzn bede blagal o pomoc...ale mi lyso ze napisalem do kogos na temat wakacji a tan ktos juz na nich jest...plama straszna pozdrawiam serdecznie i lece na pole walki..
Marku, gotuj pyszne rosolki i zagladaj na nasza stronke ...pozdrawiam monika
napisze wiecej po konsumpcji a jutro postaram sie dorzucic jakies swoje ciekawe przepisiki dziakuje za mile przyjecie do jutra
Marek, daj spokój! Gdybyś Ty wiedział ile razy ja wyciągałam jakieś stare wątki (aż) z archiwum, to już byś nie pisał, że Ci "łyso" :-D. No dobra, już Cię nie odrywam od roboty, bo jak wiesz rosół nie powinien wrzeć :-)))
Ależ Marku- Twoje rady przydadzą się także innym- tym co jeszcze na urlopie nie byli !!!
A poza tym- nie zgadzam się z tym:
"walka z zupa trwa ale musze wygrac...bo w koncu to tylko rosol a nie zadna sfisiowana potrawa"
to jest AŻ rosół - jakby powiedział mój mąż (uwielbia).