Forum

Rozmowy wolne i frywolne

Troszeczkę ...bliżej nam do starości

  • Autor: kamaxyz Data: 2007-07-08 12:33:55

    Oglądałam ostatnio program z jedną z gwiazd ...bliżej gwiazda piosenki

    zobaczyłam młodą kobietę, wyglądającą na duuuuuuużżżżżżżżżoooooo lat niż ma w rzeczywistości, czytałam artykuł na Jej temat, okazało się że przeszła kolejna operację plastyczną.!!!!

    Rzeczywiście rezultat gołym okiem...bomba, ale myślę sobie tak, czy na siłę należy walczyć z naturą,zegar biologiczny tyka nam z minutę na minutę i ingerencja na siłę w nasze ciało--"otokę kosmiczną jak ktoś kiedyś powiedział"nie zda się na dłuższą metę.

    Za rok..za dwa następna operacja plastyczna i następna a w końcu co?????Czy na siłę należy być wiecznie młoda/ym

    Jestem zdania że "starzenie" należy przyjąć z godnością, jak patrzę na osoby, gdzie twarz jest poorana bruzdami...odcisk ręki czasu w jakim przeżyła..jestem dla NIEJ PEŁNA PODZIWU,SZACUNKU bo tylko od tych osób mogę uczyć się prawdziwie żyć i słuchać ich uwag ostrzeżeń, przestóg,dla mnie taka osoba jest bardzo wiarogodna w tym co mówi, robi co czyni. Dla mnie ważnym jest nie wygląd zewnętrzny -- ale co kryje w sobie ta osoba

    Czy boję się starości.... chyba nie!!!! bo każdy wiek ma swoje wielkie zalety i piękno każdego wieku jest czymś szczególnym !!!!ważne,aby godnie to znosić. Jedynie boję się, boję się ułomności
    Kochani jakie jest Wasze zdanie na ten temat...proszę podzielcie się swoimi opiniami

  • Autor: Shanna Data: 2007-07-08 14:52:49

    Poprawe wygladu w celach estetycznych (bo cos kogos szpeci) moge zrozumiec. Ale odmladzanie sie na sile wg mnie nie ma sensu. Jestesmy, jacy jestesmy. Mamy przyjaciol, znajomych, ktorzy rozmawiaja z nami, spotykaja sie, nie dlatego ze jestesmy piekni i mlodzi tylko dlatego ze jestesmy wyjatkowi, jestesmy soba.
    Mam kolezanke (ma 32 lata), ktora stosuje rozne mazidla, zastrzyki (botoks), przeszla operacje plastyczna i mysli o kolejnej a ostatnio robila lifting twarzy. Powiem szczerze - wolalam ja 'wczorajsza' niz 'dzisiejsza' bo kiedys mozna bylo z nia pogadac o wszystkim a dzis- tylko o mlodosci, urodzie. A co bedzie za 10-20 lat? Kolejna operacja (jesli beda pieniadze) albo zniszczona cera, bo czas nie zajac-nie ucieknie i kiedys nas w swoje lapy dostanie.
    Podsumowujac: wole zyc w zgodzie z moim zegarem biologicznym niz walczyc z wiatrakami. Starosc tez ma swoje uroki, a czlowiek 'stary' wcale nie oznacza brzydki czy gorszy. Trzeba tylko umiec to dostrzec.

  • Autor: libra_bb Data: 2007-07-08 21:24:39

    Shanna, o rany ja mam 32 lata i nawet przez myśl mi nie przeszło, że w tym wieku "trzeba" się już odmładzać!!! Toż ja uważam, że jestem młoda i tak się czuję i tej wersji mam zamiar trzymać się do końca ;)))

  • Autor: Baśka Data: 2007-07-08 14:56:47

    Zacznijmy od tego; co to jest starość?
    Znam starych 30 letnich i 70 latków, którzy opowiadają o rówieśnikach tak jakby sami mieli z 50 lat mniej.
    Operacja plastyczna-jeżeli potrzebna jest dla poprawienia nastroju,a niech robią.W końcu lekarze plastyczni też muszą z czegoś żyć.

  • Autor: appetita Data: 2007-07-08 15:37:06

    i tu jest całe sedno sprawy nie ważne na ile lat się wygląda ważne na ile się lat czujemy!!! Można spotkać ,,zdziadziałego" 30 latka i pełaną werwy 75 latkę, a czas... cóż jego nigdy nie zatrzymamy, tylko dbajmy o siebie nie tylko na zewnątrz ale i o nasze wnętrze! pozdrawiam! K.

  • Autor: piegusowa Data: 2007-07-08 17:19:35

    Mam takie samo zdanie - lepiej starzeć się z godnością - a dbać o siebie można bez ingerencji chirurga.
    Operacje twarzy sprawiają, że ta twarz robi się nienaturalna, naciąganie ją zniekształca.
    No, ale oczywiście - są takie kobiety, które tego chcą, potrzebują.
    Sprawa indywidualna.
    To, czy się w wieku lat trzydziestu zaniedba i wygląda dychę starzej,
    a zwłaszcza zachowuje się jak stara matrona, czy młodość ma się w sercu i w oczach -
    - zależy od nas samych.

  • Autor: luckystar Data: 2007-07-08 17:31:08

    Mialam tu kiedys taki watek "Starzec sie z godnoscia...." ale zaginal wraz z innymi wspanialymi watkami w czasie awarii, moze faktycznie dobrze od czasu do czasu pogawedzic na takie tematy....:))  Ja osobiscie mysle, ze proces starzenia rozpoczyna sie w momencie urodzenia, a tylko my jakos tak starajac sie walczyc z czasem myslimy, ze starosc to cos zlego, cos co przychodzi pozniej w jakims konktetnym wieku... i staramy sie ukrywac wiek, daty urodzenia, siwe wlosy, zmarszczki a przeciez to znak upywajacych lat i bardzo czesto moze dodac nam urody jesli tylko spojrzymy na to inaczej.
    Magazyny mody, media sa wypelnione zdjeciami modelek, ale jakos nikt nie pamieta, ze te modelki maja po 14-16 lat i sa wymalowane na dojrzale kobiety, te zdjecia sa tez retuszowane, a my jakos podswiadomie dazymy do tej niby doskonalosci...... Mialam kiedys klientke, jedna ze slawnych modelek i zapewniam Was, ze poza tym ze byla szczupla to niczym nie roznila sie od nas.....jej cera pozostawiala wiele do zyczenia, ale na zdjeciach wygladala jak bostwo.
    Niecaly rok temu postanowilam przestac malowac wlosy, mialam wtedy 52 lata (obecnie 53) ...... dalam im spokojnie odrosnac do naturalnego koloru, bo i tak nie ma nic co mogloby ten proces zlagodzic i powiem Wam, ze dzis czuje sie wyzwolona ..... Cieszy mnie rowniez fakt, ze przynajmniej tutaj w Stanach coraz czesciej widzi sie kobiety z naturalnie siwymi wlosami i niektore z nich calkiem mlode, bo przeciez siwizna tez pokazuje sie w roznym wieku....
    Co do twarzy i zmarszczek ..... jak wiecie jestem kosmetyczka, wiec z wiadomych wzgledow uzywam dobre kosmetyki nie tylko te pielegnacyjne ale tez makijaz.... zreszta makijaz nosze bardzo rzadko, sama poddaje sie zabiegom kosmetycznym, ale nic drastycznego, zwykle jest to czyszczenie skory, lekki ziolowy peeling, zadne wstrzykiwanie swinstwa, zadne chemikalia, i zdzieranie naskorka sposobami mechanicznymi....
    Pod tym wzgledem jestem bardzo konserwatywna i uwazam tego typu zabiegi za barbarzynskie i wczesniej czy pozniej placi sie ich cene....chyba ze ktos bedzie juz do konca zycia poddawal sie im a potem wreszcie skalpel.
    Mialam kiedys klientke 34 letnia kobieta, powiem Wam, ze bylam przeszczesliwa jak przestala przychodzic, bo nie moglam na nia patrzec ...... ta kobieta miala tyle roznego swinstwa wstrzyknietego pod skore, ze jej twarz byla wrecz nieruchoma ......jak maska.
    Patrzylam na nia i slysze, ze glos sie wydobywa, ale nie ma zadnego ruchu miesni twarzy zupelnie jak brzuchomowca, twarz-maska zastygnieta na kilka miesiecy do czasu powtorzenia kolejnych zastrzykow, zadnych emocji ani radosci ani smutku ......fatalne przynajmniej dla mnie ...
    Jak Basia napisala wyzej a coz to jest "Starosc" wlasnie dla mnie osobiscie jest to radosc, ze zyje, radosc, ze mam juz pewne etapy zycia za soba i jestem  dumna z moich osiagniec tak jak i pomylek, a z pomylek chyba jeszcze bardziej, bo nie myli sie tylko ten co nic nie robi i niczego sie nie uczy....a zycie powinno byc lekcja.
    Oczywiscie jak juz wspomnialam w ktoryms z watkow jest mnie troche wiecej niz bylo (musze zmienic zdjecie w Ustawieniach, bo tamto to juz ktos kto nie istnieje) ale czy to znaczy, ze jestem z tego powodu bardzo nieszczesliwa ???? Nie, oczywiscie, ze nie ......wolalabym zeby dalo sie to zgubic, ale nie bede sie katowac zadnymi dietami, staram sie patrzec na to co jem i musze zwiekszyc wysilek fizyczny i tyle .....jak sie uda to dobrze, jak nie to trudno jestem w dalszym ciagu ta sama osoba wewnetrznie tylko zmienilo sie troche to co widza inni ....
    Kamo, pytasz czy boimy sie starosci ???? NIe nie boje sie, bo nie ma sie czego bac starosc sama w sobie moze byc tak piekna jak mlodosc, jesli tylko tego chcemy i nauczymy sie dostrzegac to piekno..... Natomiast tak jak Ty boje sie byc niedolezna, uzalezniona od innych, boje sie utraty pamieci i chorob z tym zwiazanych to uwazam jest straszne nie pamietac kim sie jest i byc skazanym na laske i opieke obcych ludzi .....poza tym mysle, ze kazdy wiek ma swoje prawa i jest piekny :))).

  • Autor: kamaxyz Data: 2007-07-08 18:11:06

    hm...pięknie to ujęłaś

  • Autor: cantara Data: 2007-07-08 17:34:27

    Według mnie, ten pęd za młodym wyglądem to wynik tylko i wyłącznie agresji kompanii kosmetycznych, odzieżowych, farmaceutycznych i, co gorsza, lekarzy. Jak zachęcić do kupowania coraz to nowych produktów i usług? Ustalając nowe kanony, wmawiając nam, że natura jest be, że można cofnąć upływ czasu, że 40-latka może wyglądać jak piętnastka. Dlaczego nie promuje się zdrowego odżywiania albo sportów? Bo uprawiając sporty, które odmładzają skuteczniej i trwalej niż kolejne liftingi, nie ładujemy kasy w niczyją kieszeń. Kupując świeże warzywa na targu zamiast hamburgera w którejś sieci dajemy na chleb tylko rolnikowi, zamiast właścicielom któregoś z ''maców''. A natury się nie da oszukać. Ja tam lubię swoją zmarszczkę przy ustach, chociaż powstała z ogromnego cierpienia. I lubie swoje kurze łapki, bo to dowód, że lubię się śmiać. Nie daję się zwariować, od dnia urodzenia zmierzamy do śmierci i starzejemy się z każdą sekundą. Po co tracić czas, energię i pieniądze na coś, co nie ma znaczenia? Dbać o siebie, zafundować sobie dobry krem, relaks u kosmetyczki - tak, ale bezmyślnie dać się zwariować - nigdy. Nie wiem, może za jakiś czas odbije mi i dam sobie wstrzyknąć jakiś kwas czy inny ''tox'', ale na razie nie przewiduję. Pozdrawiam wszystkie piękne bez operacji kobiety (a wszystkie takie jesteśmy) :)))

  • Autor: luckystar Data: 2007-07-08 17:47:57

    Widze, ze nie tylko pisalysmy razem ale i prawie to samo :)))

  • Autor: cantara Data: 2007-07-09 00:08:38

    Prawie jednomyślność :) Bardzo się cieszę, że spotkałam tu osoby myślące podobnie jak ja, widać ludzkość nie do końca przepadła, jeśli tyle nas jeszcze ;)

  • Autor: kamaxyz Data: 2007-07-08 18:14:40

    dzięki wam kochane kobietki za to ,że nie boicie się podzielić swój pogląd na temat upływu lat
    ....więc nie bójmy się starości ona nie jest tak straszna ... może wyobrażenie o niej potęguje w nas strach i paraliżuje ...ale dzięki takim jasnym postawom możemy budować w sobie właśnie poczucie piękna nawet jak się ma i ....ileś tam lat nie ważne....

  • Autor: monia00 Data: 2007-07-08 17:52:28

     Lubie patrzec na kobiety ktore mimo swojego wieku sa zadbane ,eleganckie i naturalne .
    Takim przykladem jest dla mnie p.Beata Tyszkiewicz . Jest dla mnie przykladem jak mozna godnie i w zgodzie ze swoim zegarem ,byc piekna .
    Ja osobiscie ingeruje tylko w kolor moich wlosow . Robie pasemka i czuje sie w takim kolorze dobrze.
    Kiedys gdy mialam -nascie lat ,taka 40 -letnia kobieta byla dla mnie stara dzis sama jestem w takim wieku i czuje sie jak  dwudziestka . Moze przybylo tu i tam ,doszlo troche zmarszczek i sily juz nie takie mlodziencze ale serce i dusza mloda . Troche mi zal ale tylko tego ze czas tak szybko plynie ...  czterdziestka

  • Autor: kamaxyz Data: 2007-07-08 18:09:57

    Niech nam żyją 40 - latki

    Niech nam dobrze trzymają się 4O- latki z Vatem

    podzielę myśl przedmówczyń
    to prawda nic nie szkodzi że zmarszczka pojawia się wokół ust czy na czole, bądżmy młode duchem, bądźmy zawsze pogodne choć życie nas nie rozpieszcza, bądźmy kobietami a nie sztucznymi lalkami
    pozwólmy aby nas kochano, a my mimo upływu wieku też kochajmy!!!!!!!! i pewno starość będzie nas "bała" się
    pozdrawiam

  • Autor: aga1 Data: 2007-07-08 21:09:57

    Uważam,że jeśli operacja plastyczna komus poprawia nastrój i przez to czuje się lepiej to ok,to każdego indywidualna sprawa.Ja niestety nie lubię bólu i jestem mało na niego odporna więc raczej ta metoda "poprawiania urody" w moim przypadku odpada.Zdecydowanie wolę kosmetyki,którę pomagają w utrzymaniu lepszej kondycji skóry jak;balsamy,kremy itd.są one bezpieczne i czasami nakładanie takiego specyfiku sprawia ogromną przyjemnosc szczególnie w połączeniu z masażem.Niestety bardzo często się zdarza,że ludzie nie wyznaczają sobie granic w robieniu kolejnych zabiegów,biegają od chirurga do chirurga i efekt jest odwrotny do zamierzonego.Nie dajmy się zwariowac i zachowajmy umiar,myślmy o starości jak o kolejnym etapie swego życia,w którym spotka nas wiele dobrego.Pozytywne nastawienie potrafi zdziałac cuda..........Chociaż mam dopiero 32 lata to już wiem,że chciałabym tak się zestarzec by móc spojrzec w lustro i zobaczyc tam siebie a nie wytwór pracy innych ludzi!!!!!!!!!Pozdrawiam!!!!!!!!

  • Autor: libra_bb Data: 2007-07-08 21:48:51

    Temat ten sprawił, że od razu pomyślałam o mojej babci, która pojutrze kończy 93 lata i jest w pełni sprawną (fizycznie i psychicznie), mobilną staruszką o twarzy pokrytej gęstą siateczką zmarszczek (Żyj nam Babciu 200 lat w takiej kondycji!! )

    Otóż moja babcia od czasu do czasu staje przed lustrem, przegląda się w nim i bezradnie rozkładając ręce i śmiejąc się mówi: "no jak to jest, na twarzy starość, a w sercu ciągle maj", a kiedy w tv widzi reklamy "cudownych" kremów przeciwzmarszczkowych i odmładzających, śmieje się: "to niech mi przyślą taki krem, przetestuje go" :))) Zawsze mamy niezły ubaw z tych babci powiedzonek.

  • Autor: smakosia Data: 2007-07-08 21:54:02

    Bardzo chciałabym być kiedyś taką babcią :-)

  • Autor: myszamycha Data: 2007-07-08 22:23:22

    Nie boję się starości pojmowanej jako zmarszczki na twarzy czy inne niedoskonałości ciała.. chociaż napewno będzie mi żal.Boję się samotności na starość.Boję się chorób.Chciałabym mieć godne życie na starość.Nie zaznać nędzy i braku opieki...

  • Autor: marinik Data: 2007-07-09 09:31:08

    Tylko ulomna starosc - z chorobami, bolem i skleroza moze byc wg mnie smutna i dotkliwa. Tak sie niestety sklada, ze czesto starosci towarzysza choroby co moze sie stac udreka. Regul chyba nie ma, bo trudno mowic o optymizmie zyciowym jesli ktos cierpi.
    Poza tym - kazdy wiek ma swoje walory - trzeba tylko potrafic je wyeksponowac odpowiednio.
    A wyglad ????  - no warto dbac o siebie, ale bez przesadyzmu.

  • Autor: Bajubajka Data: 2007-07-10 11:24:20

    A ja buntownicza jak za młodu...he he..nie godzę się na starzenie z godnością:) Niech starzeja sie Ci, którzy sie na to godzą.
    Chodzi mi o takie wewnętrzne starzenie się-z fizycznościa i czasem wygrac nie mozna, ale samo ściganie jest fajne:)
    Wciąż " w srodku" mam "dzieścia", i nie mam zamiaru całkiem spoważniec (co oczywiście nie znaczy, ze przechodze przez zyciem nietknieta kopem  w cztery literki i w podskokach).Dostałam w kośc, ale wciąz uwielbiam świat i ludzi, usmiecham sie do nich jak 20 lat temu.
    Skonczyłam 40 calkiem niedawno-nie mam problemu z przyznaniem sie do metryki, zreszta mam juz dorosłe prawie dzieci-wiadomo, że w żlobku ich nie miałam:)
    Nic sobie nie wstrzykiwalam, nie podciagalam i nie wymienialam-ale chce być sprawna i atrakcyjna (nie tylko fizycznie rzecz jasna) jak najdłużej.I cięzko na to pracuję:)
    Niestety, nie stać mnie na profesjonalne zabiegi w gabinetach, ale odżywiam się zdrowo, uprawiam sport...i czesto sie uśmiecham.
    Pozdrawiam wszystkie ryczące 40-tki, i wyjące 50-tki..ahoj znad morza
    Basia
    PS. Oddałabym wiele, zeby móc pogłaskac pobruzdzona twarz mojej niezyjącej Babuni...emanowało z niej swiatło i nigdy nie zapominała o szmince na ustach:)

  • Autor: piegusowa Data: 2007-07-10 13:39:01

    Witaj bajubajko. Musiałam odpisać, bo znalazłam wielbicielkę Marillion.
    Ja też należę do tych, ktorym to nigdy nie przeszło, mimo, że też przekroczyłam magiczną 40 - tkę.
    Pozdrawiam Cię serdecznie.

  • Autor: Bajubajka Data: 2007-07-10 14:43:27

    I ja pozdrawiam Cie serdecznie:) piegusowo:) bardzo lubiłam Marillion, gdy grał z nimi Fish, byłam na ich koncercie w czasach, gdy dinozaury były jaszczurkami:)Pozdrawiam cieplutko i podskakujaco;)-nie starzejąca się dzis-Basia

  • Autor: luckystar Data: 2007-07-10 14:39:55

    Basiu, ale przeciez to wszystko co napisalas, to wlasnie, to co ja nazywam "starzeniem sie z godnoscia" :))) Robisz wszystko co mozesz, zeby zachowac cialo i umysl w jak najlepszej formie i nie masz problemu z liczba lat jakie przezylas ....... toz wlasnie godne godzenie sie z uplywem lat i szacunek dla ciala i duszy..... Tak trzymaj :)))

  • Autor: Bajubajka Data: 2007-07-10 14:53:55

    Marylko-wiem, że Ty postrzegasz sie to "starzenie" podobnie jak ja-jak wiele innych zjawisk;)
    Ale często spotykam się z taka reakcją-w naszym wieku(cytat-znaczy, ze w podeszlym 40-letnim)nie wypada............... Nie wypada scigac sie na szosówce-to dla mlodych, biegac (w krótkich majtkach, z podskakujacym warkoczykiem) po lesie...Hmm..na taką godnośc sie nie godzę:)
    Moje dzieci i okoliczni tubylcy przywykli do mojego widoku na rolkach, rowerze albo spoconej wracającej z biegu..ale czasem czuje sie jak dziwoląg, słyszac komentarze.
    Bo niby nie wypada???? To co, mam sie zawinac w worek i zakopac? Bo juz zycie za mną???? Kategoryczne nie:):)

  • Autor: luckystar Data: 2007-07-10 15:08:32

    Wypada i nie wypada to juz faktycznie osobna sprawa.....moze zapomnialam o tym, bo zyje w kraju gdzie wszystko "wypada" czasami wyglada to zalosnie ale, nikt nie komentuje i jest to indywidualna sprawa. Ja mysle, ze "starosc" kojarzy sie czesto wlasnie z jakimis zakazami, natomiast dla mnie starosc to doswiadczenie, madrosc zyciowa jestem bardzo dumna ze swojego wieku, dlatego nie musze go ukrywac ...... a ze przy tym wszystkim mam poczucie humoru i czesto zachowuje sie jak nastolatka ...... no coz to moje prawo :)) Zawsze mowie, ze mam ochote umrzec z usmiechem na ustach, ale zeby tak sie stalo, to dzis musze pracowac na to zebym mogla usmiechac sie do moich wspomnien .... Zalosnie dla mnie wygladaja kobiety po 70ce w krotkich szortach tylko dlatego, ze sa szczuple, ale ta szczuplosc juz nie jest taka mlodziencza, jedrna, tylko kosci powleczone pomarszczona skora i w takich wypadkach uwazam, ze jest to naciaganie .....

  • Autor: Bajubajka Data: 2007-07-10 15:14:12

    Rozumiem...ja tez jestem daleka od tego, zeby sie ośmieszac. Wiesz-taka"z tylu liceum, z przodu muzeum"..ale na razie, poki mi nic nie wisi-zdarza mi sie popelnic szorty (wakacyjna pora). Poza tym-jestem jak Ty, Marillo:)-estetką, zatem widok pan po 70-ce w bikini pozwijanym do stringów, zeby korzonki wygrzac, a pupe opalic-nie dla mnie:)

  • Autor: piegusowa Data: 2007-07-10 17:03:07

    Kobietki, ja też sobie nie pozwalam na starzenie się, bo lubię się "nosić" młodzieżowo i jestem raczej zwolenniczką aktywnego spędzania wolnego czasu.
    Lubię wspinać się po tatrzańskich skałach i śmigać na nartach, lubię pływać, jeździć rowerkiem
     Dbanie o siebie, z powodu funduszy zwłaszcza, ograniczam do kremów i ruchu. Być może to mało...
    Najważniejsze jest chyba jednak to, że figurę mam lepszą, niż wtedy, gdy byłam nastolatką(puszystą) i dobrze się z tym czuję.
    Warkoczyków nie noszę, bo mam włosy na "chłopaka", na rolkach jakoś się nie nauczyłam, ale podziwiam Twój, Bajubajko, aktywny tryb życia i "nie dawanie się" uplywowi czasu.
    Fajnie tu jest...na tym forum, coraz bardziej mi się podoba
    A wczoraj, wyłączona na parę godzin, czytałam z wielkim zainteresowaniem opowiadania luckystar. Jestem pod ogromnym wrażeniem i dziękuję za te emocje...

  • Autor: monia00 Data: 2007-07-10 17:11:19

    No i ja jestem z wami .Dla mnie nie problem zalozyc krotka spodniczke czy spodenki .
    Juz gorzej z wyczynami sportowymi .Gor w poblizu brak , plywam troche kiepsko ale jazda na rowerze lub codzienne spacery to dla mnie przyjemnosc .

  • Autor: piegusowa Data: 2007-07-10 17:15:28

    Miło powitać następną "młodzieżówkę", choć może to nie brzmi zbyt ładnie.

  • Autor: monia00 Data: 2007-07-10 17:18:42

    Mnie sie podoba ...

  • Autor: luckystar Data: 2007-07-10 17:13:10

    Jest mi bardzo milo, ze podobalo Ci sie moje 'skrobanie' wspomnien - dziekuje serdecznie :)))

  • Autor: piegusowa Data: 2007-07-10 17:25:26

    A czy będzie ciąg dalszy?
    Myślę, że wyrażam tu prośbę szerokiej rzeszy Twoich czytelniczek.

  • Autor: luckystar Data: 2007-07-10 17:37:22

    Bedzie, bedzie tylko z czasem ostatnio troche 'krucho" no i latem nie bardzo chce sie siedziec przy kompie i pisac ..... ale obiecuje, ze sie poprawie...
    Cieszy mnie Twoja opinia, bo o ile pamietam to jestes nauczycielka, a to juz fachowe spojrzenie na moja "tworczosc" :))

  • Autor: piegusowa Data: 2007-07-10 18:09:14

    Nie patrzę pod kątem fachowości, nie jestem krytykiem. Wiem natomiast, że to, co piszesz - ma głębię i nie jest sztuczne, wydumane.
    Mimo tego, że uczyłam się kilka lat o tym , jak się pisze wiersze, nie potrafię ich pisać, ale kocham je czytać.
    Prozę też: zwłaszcza autobiografie.
    Twoja twórczość już nie powinna być pisana w cudzysłowie, bo nie jest pisana "do szuflady" - ma czytelników i zwolenników.
    Skąd wiesz, że ze mnie belfer? Napisałam to, długi jęzor...
    Prawdę mówiąc nie chciałam o tym pisać, żeby mnie za sztywniaka nie wzięto..

  • Autor: piegusowa Data: 2007-07-10 18:17:49

    Jejku, przepraszam, napisałam wczoraj pod twoim opowiadaniem. Zapomniałam.

    Moje gapiostwo wzięło się jednak z tego, że byłam zaczytana i zakręcona...

  • Autor: luckystar Data: 2007-07-10 18:45:10

    Jakos nigdy nie przyszlo mi do glowy, zeby pomyslec, ze 'belfer to sztywniak.....mialam w swoim zyciu wspanialych belfrow i wiem, ze wielu z nich zawdzieczam kim jestem, mialam tez takich, ktorzy nigdy jakos nie umieli wywrzec na mnie wrazenia przez duze W i tych moze mniej wspominam, ale przeciez jest to zawod jak kazdy inny i jesli wykonywany z sercem to napewno zapada w mlode serca na dlugie lata. Musze Ci powiedziec, ze moj Brat, ciagle mieszkajacy w Kielcach, pamieta wszystkich swoich nauczycieli i profesorow, znakomita wiekszosc z nich juz niezyje, a Brat we Wszystkich Swietych co roku odwiedza ich groby..... nie robil by tego z czystego obowiazku......widocznie jakos sobie zasluzyli na pamiec ....

  • Autor: marinik Data: 2007-07-11 07:40:44

    Ach piegusowa - artykuly marylki sa tutaj od dawna juz, ale przyznaje- sam bywam na WZ raczej z doskoku i do wczoraj nie mialem okazji ich przeczytac do konca. Ale  wczoraj dokonalo sie to wlasnie i takze na mnie ta tworczosc wywarla niesamowite wrazenie !!!!!!

  • Autor: piegusowa Data: 2007-07-10 21:07:48

    Poznałam dzisiaj kobietę, która pięknie się starzeje...
    Byłam w niedaleko położonej wsi w Muzeum Lalek.
    Prowadzi je, wraz z mężem pani Alina, ktora przez 10 lat zebrała 1700 lalek.
    Szyje im ubranka, mąż robi mebelki. Lalki są przeróżne i mają swoje historie.
    Są wyeksponowane w różnych aranżacjach.
    Trochę zboczyłam z tematu, ale jeszcze jestem pod wrażeniem miejsca i osoby.
    Pani Alina jest przeszło 60-letnią kobietą, ale kobietą z klasą.
    Sukienka, biżuteria, lekki makijaż. Ona sama jest lekka i ...taka nie z tej ziemi.
    Pięknie mówi o swoich lalkach, corce-poetce, życiu. Nie ma koleżanek w swojej wsi, bo jest uważana za dziwaczkę.
    Nie stoi pod płotem i nie zajmuje się plotkami, więc jest odizolowana. Robi figurki z masy solnej i marzy o tym, aby ludzie odwiedzali jej wystawę i mówili na wejściu: O, Boże!
    Lalki "jeżdżą" na wystawy, ale finanse za to - żadne. Są jednak ludzie, ktorzy nie umieją robić interesow, bo ich artystyczna dusza
    daleka jest od zajmowania się robieniem pieniędzy.
    Pani Alina została wpisana w poczet teleexpresowych "pozytywnie zakręconych".
    Rzeczywiście można powiedzieć, że taka jest: ma pasję i kocha to, co robi. I to chyba daje jej młodość...

  • Autor: luckystar Data: 2007-07-10 21:15:50

    Wspaniala historia, przypomina mi historie z mojej mlodosci, ale niestety jestem w pracy i nie moge sie rozpisywac (Wasze szczescie:))))

  • Autor: smakosia Data: 2007-07-10 21:19:42

    Marylko napewno Ci nie podarujemy tej opowieści, na to nie licz :-) Cierpliwie czekamy.

  • Autor: luckystar Data: 2007-07-10 21:21:59

    Smakosiu jak wroce z pracy, znow Charlie bedzie narzekal, ze siedze i nie gadam do niego ..... ale niech sobie ponarzeka, od tego jeszcze nikt nie umarl ;)
    A narazie, jesli jeszcze tego nie zrobilas, to poczytaj moja relacje z wesela :))

  • Autor: smakosia Data: 2007-07-10 21:23:12

    A to niespodziankę mi zrobiłaś! Super. Już pędzę do "artykułów".

  • Autor: smakosia Data: 2007-07-10 21:18:32

    Kiedy czytałam ten Twój "komentarz" cały czas cisnęło mi się na usta to, co zawarłaś w swoim ostatnim zdaniu "...ma pasję i kocha to, co robi. I to chyba daje jej młodość..."

  • Autor: luckystar Data: 2007-07-11 04:03:48

    No to zgodnie z obietnica, moja historyjka :) Mialam wtedy 18 lat (oj jak to dawno bylo :)), byl koniec listopada, poszlam na wieczorna msze do kosciola, byl wtedy obraz Matki Boskiej i tlumy ludzi w kosciele, cala uroczystosc trwala dosc dlugo i po wyjsciu z kosciola okazalo sie, ze nie tylko zrobilo sie bardzo zimno ale spadl snieg. Wyruszylam w droge powrotna do domu i w pewnym momencie zauwazylam staruszke, lekko przygarbiona, chudziutenka stapala ostroznie macajac ziemie, jakby bala sie przewrocic (snieg powoduje w starszych ludziach taki strach) .... Podeszlam i zaproponowalam, ze skoro idziemy w tym samym kierunku to moge Ja odprowadzic do domu, troche byla zaklopotana, tlumaczac, ze przeciez Ona powoli idzie i jest bardzo zimno, wiec moze lepiej ja pojde sobie sama, a Ona jakos sobie poradzi..... Ale jednoczesnie w Jej glosie wyczuwalam radosc, ze ktos chce pomoc, wiec powiedzialam, ze mnie sie nigdzie nie spieszy, wzielam Babcie pod reke i idziemy......pomalutku, rozmawiamy i Babcia zaczyna opowiadac o sobie - miala wtedy 88 lat....Jej opowiadania byly bardzo interesujace i tak powoli doszlysmy do Jej malenkiego domku z niewielkim ogrodkiem i Babcia zaproponowala, ze bardzo byloby Jej milo gdyby mogla poczestowac mnie ciepla herbata za te przysluge odprowadzania.... Ja ze ciagle chcialam jeszcze troche czasu z Nia spedzic i posluchac tych opowiesci bardzo chetnie sie na to zgodzilam .....
    Babcia otworzyla drzwi domku, a tam ........16 kotow (!!!!!), a wiecie, ze ja panicznie boje sie kotow, ale chyba po tej mszy stal sie cud, bo weszlam i spedzilam z Babcia nastepna godzine, pijac nie herbate, ale wysmienite winko wlasnej roboty :))) Koty jakos zajmowaly sie same soba, nie powiem, przez pierwsze 15 min. mialam lekki paraliz, ale potem, jakos sie oswoilam z mysla o tym, ze sa wokol mnie, cala bylam szczesliwa, ze mnie ignorowaly..... Przy kolejnej lampce wina okazalo sie, ze Babcia pochodzi z kresow, opowiadala o swoim dziecinstwie, sowieckich wiezieniach, rodzinie ......cmila przy tym jak lokomotywa, uzywala do papierosow szklanych lufek (pamietam, je tez z dziecinstwa, moj Ojciec takie uzywal) .... Wyobrazcie sobie, ze pomimo tej kociej fobii odwiedzalam Babcie przez kolejne 5 lat (zmarla majac 93 lata) przynajmniej raz w miesiacu...... do dzis sama nie potrafie zrozumiec jak to bylo mozliwe, ale chec przebywania z ta Babcia byla silniejsza od strachu przed kotami, przy ktorejs z kolejnych wizyt przyznalam sie do mojego strachu, ale Babcia za kazdym razem jak odchodzilam to pytala kiedy znow przyjde i nie potrafilam domowic ani sobie, ani Jej tej przyjemnosci spedzania czasu razem.... W sasiedztwie Babcia uchodzila za dziwolaga, bo nie dosc, ze te koty, to jeszcze palenie i taka byla odizolowana od otoczenia..... A ja widzialam w Babci jakies piekno, byla wspaniala osoba, ktora umiala do konca cieszyc sie zyciem ..... bylo mi bardzo przykro jak zmarla..... dostalam od Jej corki na pamiatke pare ksiazek z Babcinej biblioteki, jedna z nich zabralam ze soba tutaj do Ameryki. Wierze w to, ze nasze spotkanie nie bylo przypadkiem, po prostu los postawil Babcie na mojej drodze, bo mialam sie od Niej czegos nauczyc i mysle, ze sie nauczylam.....:)))

  • Autor: smakosia Data: 2007-07-11 09:56:32

    Ech, troszku się wzruszyłam... Temat lekko nam odpłynął, ale pozwól Marylko, że ja również podzieklę się z Wami swoimi ostatnimi doświadczeniami, bo trochę mnie natchnęłaś. Postaram się streścić, choć temat jest pełen emocji i aż od nich kipi. Ostatnio przebywając w szpitalu spotkałam już w Izbie Przyjęć pewną, starsza panią. Była z wnuczką. Obserwowałam ją od samego początku, bo sprawiała wrażenie bardzo niespokojnej, niecierpliwej i nerwowej a nawet ośmielę się napisać bardzo "upierdliwej". Wnuczka była wyraźnie zmęczona. Przeszło mi wtedy przez myśl ...jeny, żeby tylko ta "babcia" nie była ze mną na jednej sali... Oczywiście jak łatwo się domyślić los nas popchnął w to samo miejsce i "babcia" przylgnęła do mnie nim się zdążyłam zorientować :-) Mówiła baaaaardzo dużo i nieustająco. Widziałam dookoła ironiczne uśmiechy innych kobiet i na usta cisnęły im się słowa: "Matko! Jaka gaduła!". Z upływem czasu zaczynałam czuć, że ta "babcia" stara się stworzyć wizerunek takiej mocnej i nieugietej kobiety. Gdzieś podświadomie wiedziałam, że jest przepełniona ciepłem i "wielkim sercem". Nie miała lekkiego życia a choroby, które Ją "dopadły" są jednymi z najgorszych. Ku zdziwieniu całego towarzystwa szpitalnego "babcia" zaczęła mi okazywać ciepło a ja otoczyłam Ją opieką. Lgnęła do mnie jak pszczółka do kwiatka i otwierała swoje emocje mocniej i mocniej i mocniej... Matko kochana, ile uczuć odkryłam w tej Kobiecie. To typ człowieka, który żyje dla innych. Ja wróciłam do domu a "babcia" została w oczekiwaniu na operację. Oczywiście odwiedziłam Ją, bo rodzinę miała w innym mieście i wiedziałam, że tym sprawię Jej radość. Cały czas nasze spotkania przepełniały fajne wibracje. Chyba dawały nam obu satysfakcję. Wczoraj, kiedy jeszcze spałam zadzwonił niespodziewanie telefon. "Babcia" dzwoniła żeby mi powiedzieć, że obudziła się we własnym domu i Jej myśli pomknęły do mnie. Usłyszałam tyle miłych słów... nazwała mnie "swoją Milunią" i stwierdziła, że ma uczucie jakbym była Jej wnuczką. Czemu to wszystko opisałam? Może dlatego, że uznałam to za piękne doświadczenie. Mam ogromną satysfakcję, że "rozmiękczyłam" starszą panią, która potrzebowała uczucia bardziej, niż Jej się wydawało. Może przez wiele lat grała "twardzielkę" aż tu nagle... Dobrze mi z tym teraz. Oj, trochę Was wynudziłam. Przepraszam, ale to tak we mnie głęboko siedziało, że wreszcie musiałam z siebie wyrzucić :-)

  • Autor: luckystar Data: 2007-07-11 12:31:20

    A ja sobie pochlipuje i ciesze sie ogromnie, ze sie z nami podzielilas ta piekna historia..... Wiesz Smakosiu, ludzie, ktorych zycie doswiadczylo nie rozczulaja sie nad soba i wlasnie sa twardzi to nie tylko poza, czy skorupka izolujaca od reszty swiata, ale doswiadczenie, zwykle pelne bolu .....a jednoczesnie tkwi w nich wiele uczucia, czulosci tylko juz nie bardzo potafia sie <rozmazywac> (cos mi kalwisz cudzyslowu nie dziala) i podchodza do otoczenia z rezerwa na wszelki wypadek wlasnie, moze nawet podswiadomie sprawiaja wrazenie nieprzyjemnych, gderliwych, niedostepnych..... Ale jesli tylko, ktos (jak Ty) dotrze do nich to jest w nich wiele piekna ....... ktore Ty wlasnie odkrylas :))) Ale z drugiej strony znajac Ciebie (na tyle na ile znam) wcale sie nie dziwie, bo jestes osoba bardzo wrazliwa i umiesz <dotrzec> do drugiej osoby, a i mysle, ze ta Twoja cecha i ogromna, szczera, prosto z serca dobroc daje sie wyczuc i jestem pewna, ze wiele osob jesli tylko ma okazje to sie chetnie przed Toba <odkrywa>.....Wspaniala historia .....

Przejdź do pełnej wersji serwisu