Nasza szkoła otrzymała grant. Jednym z programów realizowanych w ramach tych funduszy była:
Udział brały dzieci z najwyższą notą z języka obcego. Zajęcia odbywały się w grupie niemiecko- i angielskojęzycznej Przez dwa dni, jako przedstawiciel rodziców i siła pomocnicza miałam okazję uczestniczyć w zajęciach. Byłam miło zaskoczona tempem pracy i wiedzą dzieci, umiejętnością korzystania ze słowników. Tak zakończywszy IV i V klasę wyglądali przy pracy, zarówno tej prawdziwej (czyli uczenia się - wypełniania testów), jak i zabawy (ta rewelacyjnie uczy):
Jako efekt dzieci przygotowywały przedstawienia teatralne. Było to kilkanaście godzin wytęzonej pracy dzieci i nauczycieli:
Tak wyglądało przygotowywanie dekoracji. A tak same próby do przedstawienia:
Efektem tygodnia wytężonej pracy i zabawy były:
oraz I sami aktorzy w trakcie występów:
Na zakończenie dzieci otrzymały pamiątkowe dyplomy:
Ze zdjęć widac, że zabawa była przednia i dzieciaki świetnie wykorzystały te półkolonie. Rozumiem, że było to nagroda (i słusznie) za osiągnięcia w nauce języka obcego (jak sama napisałaś - dla dzieci z najwyższymi notami z jezyka obcego), ale gdyby na te półkolonie trafiło tez kilkoro dzieci z troche słabszymi wynikami (tak dla zachęty) - może sprowokowałoby to je do wiekszego wysiłku ?
To był grant. fundusze z Uni Europejskiej (mało tego nie było). Program dla najlepszych z języka jako jedno z zadań. Aby sie dostać dzieciaki musiały pisać jakieś testy - skorzystać mogło 15 dzieci z danego języka. Ale byli też niepoważni rodzice (bo dzieci chyba niewinne) - zapisali dziecko, a nawet nie raczyli poinformować, że dziecko nie zjawi sie na zajęciach. na już poszukiwali innego kandydata - przecież fundusze nie wykorzystane trzeba zwrócić.
Z tego co rozmawiałam z koordynatorką (tak to się nazywa szumnie) to od września będzie całoroczny cykl uzupełniający dla dzieci słabszych - tych co mają problemy z językiem obcym. Planowane są zajęcia razem z rodzicami - tylko są obawy czy wypali, czy rodzice będą chcieli brać udział, aby pomóc swojemu dziecku.
mają być takze zajęcia dla dzieci uzdolnionych plastycznie i muzycznie - ale nie pamiętam dokładnie jakie kierunki
Dyrektor szkoły znalazł sposób - szuka wszelkich możliwych sposobów zdobycia pieniędzy dla szkoły (może to jest też sposób, aby zostać burmistrzem, musi się wykazać, już raz startował i nic). Gdy tylko znajdą jakąś możliwość piszą wnioski (nauczyciele będą mieli jakby co nową profesję). W ten sposób raz dostaną raz nie. Problem jest tylko w tym, że warunki są ogłaszane późno, mało czasu na przygotowanie i potem szybka realizacja - od przyznania tego językowego grantu do realizacji minął niecały miesiąc (reszta zadań będzie realizowana w ciągu roku szkolnego). Nauczyciele mają więcej pracy - co prawda jak fundusze zostaną przyznane oni zyskają finansowo, a jak nie to kilka czy kilkanaście zarwanych nocy i tyle
Nauka jezyków poszła do przodu. Ja pamietam naukę języka jako pewien przymus. Zastanawiam sie jak rodzic może pomóc dziecku jeżeli sam tego języka nie zna? Choćby się starał to niekiedy za póżno na naukę, bo dziecko idzie do przodu z wiadomościami i rodzic może nie nadążyć z nauką siebie, a co mówic o pomocy. ABA
Forum
Najnowsze przepisy
Ostatnie artykuły
Najnowsze galerie
Najnowsze filmy
Ostatnio na forum
Ostatnie komentarze
Tagi
Nasza szkoła otrzymała grant. Jednym z programów realizowanych w ramach tych funduszy była:
Udział brały dzieci z najwyższą notą z języka obcego. Zajęcia odbywały się w grupie niemiecko- i angielskojęzycznej
Tak wyglądało przygotowywanie dekoracji.
oraz 
Przez dwa dni, jako przedstawiciel rodziców i siła pomocnicza miałam okazję uczestniczyć w zajęciach. Byłam miło zaskoczona tempem pracy i wiedzą dzieci, umiejętnością korzystania ze słowników. Tak zakończywszy IV i V klasę wyglądali przy pracy, zarówno tej prawdziwej (czyli uczenia się - wypełniania testów), jak i zabawy (ta rewelacyjnie uczy):
Jako efekt dzieci przygotowywały przedstawienia teatralne. Było to kilkanaście godzin wytęzonej pracy dzieci i nauczycieli:
A tak same próby do przedstawienia:
Efektem tygodnia wytężonej pracy i zabawy były:
I sami aktorzy w trakcie występów:
Na zakończenie dzieci otrzymały pamiątkowe dyplomy:
A sympatycznym akcentem była:
Zastanawiam się dlaczego nie było tego za moich czasow szkolnych? Szkoda,że czasu nie mozna cofnąc ;)
Widac na zdieciach ze dzieci sie dobrze bawia no i przy okazji ucza ...podobaja mi sie takie zajecia ,fajny pomysl .
Ze zdjęć widac, że zabawa była przednia i dzieciaki świetnie wykorzystały te półkolonie. Rozumiem, że było to nagroda (i słusznie) za osiągnięcia w nauce języka obcego (jak sama napisałaś - dla dzieci z najwyższymi notami z jezyka obcego), ale gdyby na te półkolonie trafiło tez kilkoro dzieci z troche słabszymi wynikami (tak dla zachęty) - może sprowokowałoby to je do wiekszego wysiłku ?
To był grant. fundusze z Uni Europejskiej (mało tego nie było). Program dla najlepszych z języka jako jedno z zadań. Aby sie dostać dzieciaki musiały pisać jakieś testy - skorzystać mogło 15 dzieci z danego języka. Ale byli też niepoważni rodzice (bo dzieci chyba niewinne) - zapisali dziecko, a nawet nie raczyli poinformować, że dziecko nie zjawi sie na zajęciach. na już poszukiwali innego kandydata - przecież fundusze nie wykorzystane trzeba zwrócić.
Z tego co rozmawiałam z koordynatorką (tak to się nazywa szumnie) to od września będzie całoroczny cykl uzupełniający dla dzieci słabszych - tych co mają problemy z językiem obcym. Planowane są zajęcia razem z rodzicami - tylko są obawy czy wypali, czy rodzice będą chcieli brać udział, aby pomóc swojemu dziecku.
mają być takze zajęcia dla dzieci uzdolnionych plastycznie i muzycznie - ale nie pamiętam dokładnie jakie kierunki
Bardzo ciekawie wykorzystujecie granty. Szkoda ,że w szkole mojej córki straszna posucha w tym względzie...
Dyrektor szkoły znalazł sposób - szuka wszelkich możliwych sposobów zdobycia pieniędzy dla szkoły (może to jest też sposób, aby zostać burmistrzem, musi się wykazać, już raz startował i nic). Gdy tylko znajdą jakąś możliwość piszą wnioski (nauczyciele będą mieli jakby co nową profesję). W ten sposób raz dostaną raz nie. Problem jest tylko w tym, że warunki są ogłaszane późno, mało czasu na przygotowanie i potem szybka realizacja - od przyznania tego językowego grantu do realizacji minął niecały miesiąc (reszta zadań będzie realizowana w ciągu roku szkolnego). Nauczyciele mają więcej pracy - co prawda jak fundusze zostaną przyznane oni zyskają finansowo, a jak nie to kilka czy kilkanaście zarwanych nocy i tyle
Nauka jezyków poszła do przodu. Ja pamietam naukę języka jako pewien przymus.
Zastanawiam sie jak rodzic może pomóc dziecku jeżeli sam tego języka nie zna?
Choćby się starał to niekiedy za póżno na naukę, bo dziecko idzie do przodu z wiadomościami i rodzic może nie nadążyć
z nauką siebie, a co mówic o pomocy.
ABA