Forum

Galeria

Jak Wam się podoba?

  • Autor: piegusowa Data: 2007-07-13 01:21:55

    To synek mojej siorki.
    Fajny hultaj!

  • Autor: piegusowa Data: 2007-07-13 01:24:11

    Słuchajcie, oczywiście żartuję - to jedna z "postaci" w Muzeum Lalek, które miałam przyjemność odwiedzić.
    Coś niebywałego - 1700 lalek!!

  • Autor: piq Data: 2007-07-13 08:52:17

    Przecież to lalka !!!!

  • Autor: piq Data: 2007-07-13 08:53:23

    Piegusawa- a skąd Ty piszesz, że masz taka godzinę ??????

  • Autor: piegusowa Data: 2007-07-20 22:20:51

    Ojoj, sorki, że nie odpisałam.
    Piszę z Polski przecież, tylko, że noc była, zasiedziałam się, ot co!

  • Autor: jasia Data: 2007-07-21 09:12:29

    A co się stało ze zdjeciem lalki ?  fajna była, chciałam pokazac mężowi...a tu kicha, ni ma.

  • Autor: piegusowa Data: 2007-07-21 12:40:43

    Jak to ni ma? Jest!

  • Autor: jasia Data: 2007-07-21 13:09:03

    u mnie jest tylko krzyżyk....
    jasia

  • Autor: piegusowa Data: 2007-07-21 13:36:06

    O kurcze, to muszę zapytać męża, jak przyjdzie, bo to przekracza moje umiejętności komputerowe.

  • Autor: anek. Data: 2007-07-22 11:43:47

    u mnie w ogole nic nie ma !

  • Autor: piegusowa Data: 2007-07-22 13:39:08

    Ok, spróbuję wrzucić jeszcze raz.

  • Autor: piegusowa Data: 2007-07-22 13:41:10




    Teraz widać? Dajcie znać, bo jeśli nie - to coś robię źle...

  • Autor: jasia Data: 2007-07-23 16:11:42

    Tak... teraz jest ta fajna lala
    dzięki  -   jasia

  • Autor: piegusowa Data: 2007-07-23 16:45:16


    Pozwoliłam sobie zamieścić jeszcze dwa zdjęcia z Muzeum Lalek.

  • Autor: jasia Data: 2007-07-23 20:05:57

    Słodkie te lale,   a jakie mają stroje...
    jak byłam mała, to taka porcelanowa lala w ślicznej sukience siedziala na środku łóżka u znajomej mojej mamy,
    jak byłam grzeczna, to moglam się nią pobawic.
    Och,  co to była za radośc.
    Później miałam już swoją lalę, miała włosy, zamykała oczy i mówiła "mama".
    Ile ja wtedy mialam koleżanek..., wszystkie chciały się ze mną bawic.
    Ja jedna na ulicy miałam taką lalkę...to były czasy...
    pozdrawiam jasia

  • Autor: luckystar Data: 2007-07-23 20:30:45

    Oj Jasiu, moja Mama tez miala znajoma z lalka na srodku wyscielonego pod kwadracik lozka :)) i tez jako pierwsza w okolicy mialam taka mowiaca i zamykajaca oczy lalke...... ale zle sie to dla mnie skonczylo, bo kiedys bawilam sie z kolezanka przed domem i jakis chlopak sie z nas nasmiewal i co gorsze z tej mojej lalki wiec niewiele myslac wyrznelam go w lepetyne zeliwna wanienka z nozkami (zabawka, ale grozna) i krew sie polala ..... oczywiscie zostalam stosownie ukarana (nie wolno mi bylo lalki wynosic z domu - to chyba byla najciezsza kara w tamtych czasach niemoznosc pochwalenia sie tym co sie ma) .... Tak wiec nie mam za milych wspomnien z bawienia sie lalkami ......cos mi sie wydaje, ze od tamtej pory zaczelam bawic sie z kolegami brata w wojne i lazic po drzewach....

  • Autor: jasia Data: 2007-07-23 22:41:47

    Cha, cha ...dobre...., moja śliczna lalka niestety źle skończyła, kiedyś bawiłyśmy się w "dom"
    i złapał nas deszcz, my w nogi, a lalka została...gdy po nią pobieglam , to niestety wlosy, które były na tekturze-
    - rozmiekły..i takim sposobem skalp został zdjęty...byłam mocno zszokowana, że mama się za bardzo nie gniewała...
    i ja też jakoś od tego czasu bardziej grywałam w "wojne", "palanta", "scyzoryk" i tak takie chlopiece zabawy...
    oczywiscie pod "ścisłym " okiem mojego starszego brata.
     Jesteśmy rowieśnicami i myślę, że nasze dzięcięce zabawy były bardzo podobne....

    aaa, co do łażenia po drzewach, to też byłam niezłą bochaterką...właziłam , gdzie się dało...
    raz wlazłam na śliwkę i odkryłam......, że mam lęk wysokości...siedziałam na tej śliwce pół dnia....
    az mój ojciec mnie znalazł i obiecując milczenie ( przed kolegami), ściągnął mnie na ziemię.
    O ! ulgo wieczna, juz nigdy na żadne drzewo z własnej woli nie wlazłam....
    pozdrawiam jasia

  • Autor: luckystar Data: 2007-07-23 23:07:26

    Jasiu, jednym slowem to byly czasy !!!! Czasem jak wspominam to moje dziecinstwo to sie sama zasmiewam do rozpuku.
    Na pierwsze w zyciu drzewo zostalam wsadzona przez wujka (18letniego wowczas, ja mialam chyba 3 lata), ktory mial sie mna opiekowac w czasie jak wszyscy pomagli dziadkom przy zniwach, posadzil mnie tam i kazal siedziec i sie nie ruszac, a on polecial do kolegow. Nie wiem jak dlugo go nie bylo, ale zaczelam sie wiercic i zawisnelam na drzewie za falbanke sukienki, poczym spadlam na plasko i doczolgalam sie do domu poobijana jak ofiara wojenna ..... oj dostalo sie wujciowi, dostalo.... Potem jak juz bylam starsza to zawsze brat i jego koledzy wciagli mnie na te drzewa metoda ciagniecia i popychania za kuper, bo jak trzeba bylo sie chowac przed wrogiem to taka beksa pod drzewem nie wrozyla nic dobrego :)))) i tym sposobem doszlam do jakiej takiej perfekcji :)))

  • Autor: jasia Data: 2007-07-23 23:21:39

    Oj były, to czsy były...a na takie dziewczyny jak  (chyba my) , wołali - chłopczyce,
    bo moje koleżanki w tym czasie chodziły w ładnych sukieneczkach, czystych - od rana do wieczora.
    A ja ?...zawsze odarte kolana, łokcie, w spodniach .
    Mama mówila, że nie warto mi szyc sukienek, (sama szyła), bo i tak nawet w sukience wygladam jak chłopak.
    Znajome mamy, mówiły "ładnego chłopczyka pani ma",a ja w bek, bo przeciez dziewczynką byłam...

  • Autor: luckystar Data: 2007-07-24 00:32:21

    No to faktycznie bylysmy chlopczyce :))) Moja Mama zawsze stawiala mi za wzor corki swojego brata, bo one takie dziewczece......do dzis ich nie lubie dzieki temu ;)) A w sukieneczkach tez mi bylo bardzo trudno sie poruszac, wlosy musialam miec zawsze krotko obciete, bo wszystko tam bylo lacznie ze smola ja tylko czekalam jak brat wyrosnie ze swoich spodni i juz byly moje. Ale pamietam jak kiedys dostalam lanie bo poszlam do szkoly w swetrze ojca, sweterek nie powiem siegal mi do kolan i moglam sie w niego zmiescic z dodatkowo czterema kolezankami.....Mama mnie przylapala na tym przestepstwie i dostalo mi sie za "przynoszenie wstydu rodzinie"... Generalnie rzecz biorac przynoszenie wstydu rodzinie bylo czestym przestepstwem w moim przypadku ;) jedna z ciotek, ktora zawsze lubilam i lubie mowila, ze ja jestem jak wirus i rozprzestrzeniam moje zachowanie na inne dzieci :)))

Przejdź do pełnej wersji serwisu