Zapraszam, tym razem w droge z domu do stacji metra, to moja codzienna droga, oczywiscie jesli nie pada :)) wtedy biore autobus, a spacerek trwa ok. 20min. No wiec wychodzimy z domu, to wlasnie dom ja mieszkam na dole, a wlasciciele na gorze a to tyl naszej Sabci Sabcia jak sie domyslacie, to nasz samochod bardzo polityczne stworzenie......ciekawe po kim to ma ??? :)))) te dwa to widok z przystanku autobusowego, ale dzis idziemy pieszo jest ladna pogoda :) to jeszcze szybki rzut okiem w glab mojej ulicy po drugiej stronie ten samochod (tak prawie na srodku) to wlasnie Sabcia. a takie domy mijamy piekne to drzewo To jeden z najnowszych domow - forteca :))
bardzo "przyjemna okolica" jakze inna od tej z poprzednich zdjec, gdzie az slyszy sie halas uliczny, a tu ...spokoj, ludzie schowani we wlasnych domkach z pieknymi, skromnymi,ale ze smakiem urzadzonymi ogrodkami. Piekne miejsca, fajnie, ze nas do nich zapraszasz....
Nie mieszcze sie czasowo :)) a to Kosciol Luteranski. jeszcze wiecej domow - to bardzo rezydencyjna okolica na tych dwoch zdjeciach to budynek mieszkalny przerobiony ze starej opuszczonej fabryki, jest jeszcze nie zamieszkaly, ale najtansze mieszkanie (kawalerka) kosztuje pol miliona dolarow.....mnie sie nie podoba. Przede wszystkim nie wyobrazam sobie zebym mogla namowic Charliego na mycie takich okien ;)) to Grecki Kosciol. a to piekarnia tu kupujemy warzywka i owocki tu chodzimy na piwko :)) to grecka restauracja - pyszne ryby ....... mniam mniam :)))
Lucky, Sabcia jest 1sza klasa. :-) Fajnie tak sobie z Toba pospacerowac..ba, popodrozowac. Dzielnica wydaje sie spokojna, schludna :P Widze ze klimatyzatory panuja. Az tak cieplo jest u Was? Jak kiedys wpadne na dlugi weekend do NY to wiem gdzie Cie szukac :-) Dzieki za fotorelacje. Pozdrawiam
Oj tak..... cieplo??? To jest goraco !!! Temp w godz miedzy poludniem a 16ta w sloncu dochodzi do 40C i do tego wysoka wilgotnosc .... dlatego ulice takie puste ja robilam te zdjecia ok 11 tej :)) W nowych budynkach wiekszosc ma klimatyzacje centralna czyli nie ma tych skrzyn w oknach jest to duzo wygodniejsze, ale tez np. w naszym przypadku drozsze, bo nie da sie schlodzic pojedynczych pomieszczen i tak chlodzimy 2 sypialnie, ogromny pokoj stolowy, dwie lazienki, pokoj biurowy i kuchnie tylko dla 2 osob....ale to koszt wygody :)) Wpadaj i czuj sie zaproszona :)))
O rany, zabrzmialo to tak jak bym sie chciala wprosic :-[ a ja mialam na mysli to ze np. moglabym sie "przypadkiem" natknac na Ciebie w pubie, albo w piekarni..
Aga, ale to wcale tak nie zabrzmialo, tylko ja Cie zapraszam jesli tylko los kiedys rzuci Cie w te strony to pamietaj, ze moje drzwi sa otwarte.....mowie to calkiem serio :)
I jeszcze mi braklo pare minutek .....:( a to grecko-wloska restauracja maja najlepsza salatke z grillowanych kalamarow :)) tu nigdy nie bylam, a mieszkam w tej okolicy 13lat ale zamieszczam zdjecie, bo wiem ze lubicie gyros :)) a tu juz widac stacje metra - tam gdzie ten zolty bilboard wlasnie sa tory. Tak w tej czesci metro jezdzi nad ziemia, jest to dosc rzadko spotykane, ale jest :)) Och widzicie jest pociag, pobiegnijmy szybciutko i za niecale 15min bedziemy na Manhattanie :)))
Bardzo ciekawie sie z Toba spaceruje . Na trasie do pociagu masz fajne miejsca do ogladania ,podoba mi sie zwlaszcza ciekawie rosnace drzewo ,koscioly i ta przerobiona fabryka . Mimo ze sama nie chciala bym mieszkac w takim bloku ale lubie podziwiac takie oszklone budynki . pozdrawiam monika
Hmmm, Marylko wiem jak kochasz Amerykę, że to Twój dom. Mam nadzieję, że Cię nie urażę moim brakiem zachwytu. Jedynie co mnie zdziwiło to metro. Brrr... chyba bym się bała pędzić nim tak na wysokości. No i ten budynek mieszkalny po fabryce. Tam bym zamieszkać może i mogła. A jeśli chcesz zobaczyć rezydencje rodem z dynastii, to zapraszam do Konstancina.
Kotuniu, a dynastia to aby nie z Ameryki ???? nigdy nie ogladalam, ale tak mi sie cos obija o uszy.....jesli tak to znaczy, ze jednak znow wzory zapozyczone....
A ja mysle, ze sie rozumiemy tylko ubieramy to w inne slowa, styl budownictwa jest zwykle gdzies skads zaprozyczony, bo tak jak ludzie wedruja po swiecie tak i moda, trendy kulturowe i budownictwo rowniez ...... pomysl np. o muzyce dlaczego utwory w roznych wydawaloby sie odleglych kulturach maja podobny rytm....
Ta biała "forteca" to totalnie nie w moim guście, ale jak zwykle zachwycam się małymi, parterowymi domami z ogródkiem :-) Marzenie... Ta Twoja droga do metra jest dość spokojna i chyba fajna na poranny spacer, co? Sporo zieleni. To drzewo jest faktycznie zaskakujące i bardzo ładne. Lubię małe sklepiki i stragany więc oglądałam sobie dokładnie, doszukując się różnych detali. Budynek mieszkalny stworzony po dawnej fabryce traktuję jako ciekawostkę, ale mieszkać bym tam nie chciała. Domyślam się, że w tego typu apartamentach plusem są ciekawe rozwiązania architektoniczne tych mieszkań. Marylko dla Ciebie to już codzienność, ale ja wkroczyłam na tę Twoją drogę z ogromną przyjemnością. Dziękuję :-)
Droga Marto, rozbawily mnie Twoje wypowiedzi, bo nie wiem czy rozumiesz (albo Ty, albo ja) intencje tego watku.... Tu nie chodzi o konkurencje, ale o pokazanie Wam gdzie ja mieszkam. Rezydencje, no coz moze faktycznie w jezyku polskim istnieje jakies bardziej adekwatne slowo, ale ja go nie znam. U nas nazywa sie rezydencja kazdy budynek, gdzie ludzie mieszkaja, a nie pracuja.... stad slowo rezydencje, w poprzednim watku, byly budynki komnercyjne czyli biurowce. Co do rezydencji w Konstancinie, jestem przekonana, ze sa piekne, ale ja widzialam juz troche rezydencji w swoim zyciu i mysle, ze nie bylyby dla mnie szokiem. Domy cyganskie.....hmmmm dla mnie Cyganie to tez ludzie ..... Ameryke oczywiscie, ze kocham, bo nie wyobrazam sobie jak mozna zyc w kraju, ktorego sie nie kocha..... Osobiscie nie posiadam zadnego domu, bo jestem przeciwniczka posiadania..... widocznie bardziej odpowiada mi cyganski wolny tryb zycia niz przywiazanie do ziemi ..... A jak bede w Polsce to moze wpadne w zachwyt nad Polska, tylko czy bede tam chciala zamieszkac ???? Raczej - Nie.
Ale nawet mi przez myśl nie przeszło żeby konkurować. Bo niby, że co? Czy Ameryka jest lepsza od Polski? Doskonale rozumię intencje tego wątku i cieszę się, że mogę tu zaglądać. Gdyby mnie nie interesował Twój kawałek świata, to bym tu nie zaglądała. Ja tylko wyrażam swoje zdanie. Z ciekawością odkrywam trochę Ameryki, ale najzwyczajniej w świecie mnie ona nie zachwyca. Co do cygańskich domów, to ne małam nic złego na myśli. Podobna architektura i tylko tyle chciałam powiedzieć. No i chyba Cię uraziłam, choć nie wiem czemu :-(((
Absolutnie mnie nie urazilas, bo nie jest to latwo zrobic.....ja naleze do tych co sie nie obrazaja i nie nadymaja :))) wiec sie nie przejmuj.... buziaczki i pozdrowionka z zyczeniami milego dzionka - ale mi sie rymnelo :)))
Fajnie wiedzieć, jak jest gdzie indziej. Moja droga do pracy jest zgoła inna, ale może też się pokuszę.. choć to nie Ameryka... Dzięki za miłą wycieczkę bez wychodzenia z domu..
Mogłabym robić zakupy w takim zieleniaczku,te błyszczące bakłażany,aż śmiały się do mnie.wypiłabym też piwo tym pubie...Kościoly,to zawsze ciekawa archtektura...Ale czy chciałabym mieszkać w domu z ogromnymi oknami ?Na ten temat mogłabym porozmawiać,gdyby stać mnie było na takie mieszkanie.Marzyć na jawie wolę o małym domku,albo chociaż o mieszkaniu w takiej okolicy,jak mieszka Luckystar. Dziękuję za piękny spacer. Basia
Dzięki Marylko za wspaniałą wycieczkę po Ameryce choć sobie na zdjęciach popatrzę jak nie mogę zobaczyc kawał światu!! pozdrawiam Cię sedecznie buziaczki!!
To sympatyczne, Marylko, że pokazałaś nam kawałek "swojej" Ameryki! Teraz, kiedy w Polsce są dostępne dobrodziejstwa kapitalizmu z całym swoim bogactem i techniką, przestały być dla nas egzotyczne kolorowe zdjęcia, "wypasione" rezydencje ( nasi nowobogaccy mają bardziej szokujące), z nostalgią wspominam kolorowe fotki z polaroidu, przysyłane przez mojego wuja z Kaliforni w latach 60-tych. Dla mnie, wówczas małej dziewczynki Ameryka z tych zdjęć jawiła się jako raj, miejsce, gdzie ludzie nie mają problemów,uśmiechają sie na co dzień, żyją dostatnio, spokojnie, bez trosk. Kolorowe ulice w tle, domki podmiejskie Los Angeles, zielone trawniki, palmy - to był zupełnie inny świat, praktycznie po za zasięgiem przeciętnej rodziny polskiej , żyjącej w czasach Gomułki i Gierka. Ameryka była mitem, ziemią obiecaną, gdzie dolary leżały na ulicy, wystarczyło po nie się schylić...Te zdjęcia to jest Twoja codzienność i Twoje miejsce na ziemi, które lubisz i dobrze sie w nim czujesz. I z którego wytrwale piszesz do nas, żarłoków :))
Aniu, ja tez sie wychowalam na micie Ameryki :)) jestesmy prawie rowiesniczkami (ja starsza), ale przeciez kazdy kraj mozna pokazac wlasnie z taka mitologiczna nutka, ja chce Wam pokazac to co jest i jak jest.... Wiem, ze w Polsce jest teraz dostepne wszystko i wlasnie tak jak tutaj nie kazdego na to stac...wiesz ludzie sa wszedzie prawie tacy sami ;)) Ja wiem, ze Polacy przywiazuja duzo wieksza wage do estetyki i jak juz cos maja to dbaja o to, czasem do przesady, wywodzi sie to chyba z faktu, ze nigdy nie mielismy za duzo (patrz historia) i jak juz cos mamy to trzymamy do konca zycia. Tutaj odwrotnie ludzie kupuja domy na kilka lat, aby potem sprzedac i przeniesc sie gdzies indziej i moze dlatego nic nie jest tutaj "na zawsze" i dlatego nie dba sie o to kosztem zdrowia, wypoczynku czy wygody.... Po prostu inny styl zycia... Ja sama chce zyc wygodnie, dlatego nie chce miec nic, co wymagaloby ciaglych napraw, inwestycji, poprawek, udoskonalen.....staram sie zyc tak aby miec to co jest w zyciu konieczne, a nie to co chcialabym miec tylko z proznosci i checi pkazania, ze mam .... Jakos mnie nigdy nie rajcowaly takie wyscigi ..... mieszkajac jako lokator mam swiety spokoj z odsniezaniem, grabieniem lisci, naprawianiem dachow, odnawianiem podlog itp, itd.... A jak juz mi sie znudzi jedno mieszkanie i jesli wlasciciel w nie nie inwestuje tak jak powinien (bo to obowiazek wlasciciela nie moj) to sie przeprowadzam i tyle.....:)))
Marylko.. Ameryka...Kanada..Wielka Brytania........ to miejsca na świecie, gdzie żyją nasi rodacy i wierzę, że jest im dobrze. Ładne domy, ładne osiedla,ale ja osobiście podziwiam osoby, które tam mieszkają , że potrafiły się zaaklimatyzować i traktują jako drugą ojczyznę. Byłam w Londynie...to piękne miasto...a ja...nie mogłam znaleźć się ...dla mnie to inna bajka, wydaje mi się,że zagranica jest dla ludzi młodych, znających obce języki. Ty Marylko jesteś juz kilkanascie lat...i uwiłaś sobie "gniazdko" według swego upodobania i gustu i szczerze Ci powiem troszeczkę zazdroszczę, że możesz tam mieszkać żyć, pracować. Okolicę, którą nam przedstawiłaś, ścieżki które chodzisz do pracy, czy na spacer są piękne i o to chodzi........abyś była szczęsliwa w kraju, w którym mieszkasz Ja osobiście chcę podziękować że mogłam obejrzeć fotki kraju dla niektórych to kraj bajeczny-- Ameryka, ale żeby się o tym przekonać,trzeba tam pracować, mieszkać , poznać obyczaje i kulturę innych no i zaakceptować ją . nie zawsze można sobie na to pozwolić Dzięuję Marylko pozdrawiam kamaxyz
Zazdrościmy Ci tego świętego spokoju! Polacy za bardzo wrastają korzeniami w dobra materialne. Niektórzy gromadzą je , jakby im miało starczyć na dwa światy. A przecież to i tak pozostanie po tej stronie życia, bez względu na to, jaką się religię wyznaje.Pozdrawiam Cię serdecznie z całym podziwem dla Twojego ciepła i optymizmu. Tego ostatniego też mi nie brakuje :))
Aniu, tez kiedys bylam inna i nie latwo bylo wykorzenic te tradycje wyniesione z domu..... Zylam dla domu, ciagle latalam ze szmatka, ciagle cos krochmalilam, prasowalam ..... :)) z wiekiem postanowilam byc wygodna.... Zadnych falbaneczek, koroneczek, pierdulek niby upiekszajacych a wymagajacych czasu i ciaglej roboty (w dalszym ciagu mi sie to podoba, ale u kogos - nie u mnie :))) Nareszcie zyje w/g zasady, ze dom i wszystko co mam ma sluzyc mnie, a nie odwrotnie.... Sama dokonalam takiego wyboru i mam teraz duuuuuzo wiecej czasu i przyjemnosci zycia niz poprzednio, ale to znow kwestia wyboru i bardzo indywidualna....
Jak mam do wyboru w sobotę sprzątanie albo wycieczkę, to wychodząc z założenia, że bałagan mi nie ucieknie a wolna sobota owszem, zdecydowanie wolę to drugie. Tym oto sposobem nie cierpię niezapowiedzianych gości, hahahaha p.
Pandora, nie cierpie to malo powiedziane, ja jakies lat temu 15 zadzwonilam po policje na niezapowiedzianego goscia....:))) a bylo to tak: Wlasnie przeprowadzilam sie z synem do nowego mieszkania w nowej rowniez dzielnicy (nigdy nie wiesz jakie tam licho spi czy nie spi) i pewnego zimowego wieczoru dzwonek do drzwi, pytam kto przez intercom - cisza, wygladam przez okno - nikogo nie widze....ale ktos ciagle uparcie dzwoni, syn patrzy na mnie z lekkim strachem w oczach; mieszkanie bylo samodzielnym jakby malym domkiem z tylu posesji, wiec nawet nie ma do kogo zapukac w sciane.... i tak po 15 min zadzwonilam na policje. A ze posterunek byl 3 ulice dalej to zaraz sie zjawil policjant i po chwili dzwoni do mnie telefonem i mowi: "sluchaj ten facet slabo mowi po angielsku, ale ciagle pokazuje na twoje mieszkanie i powtarza <friend>" Zeszlam na dol, a tam wystraszony znajomy mojego bylego meza..... i jeszcze zdziwiony, ze ja po policje zadzwonilam, to go sie zapytalam czy slyszal o tym, ze wynaleziono telefon? Okazalo sie, ze moj byly potrzebowal cos ode mnie i prosil go, ze jak bedzie w okolicy zeby ta rzecz wzial......ale oczywiscie zaden do mnie wczesniej nie zadzwonil ....
Zapraszam, tym razem w droge z domu do stacji metra, to moja codzienna droga, oczywiscie jesli nie pada :)) wtedy biore autobus, a spacerek trwa ok. 20min.
No wiec wychodzimy z domu, to wlasnie dom ja mieszkam na dole, a wlasciciele na gorze a to tyl naszej Sabci Sabcia jak sie domyslacie, to nasz samochod bardzo polityczne stworzenie......ciekawe po kim to ma ??? :))))
te dwa to widok z przystanku autobusowego, ale dzis idziemy pieszo jest ladna pogoda :)
to jeszcze szybki rzut okiem w glab mojej ulicy po drugiej stronie ten samochod (tak prawie na srodku) to wlasnie Sabcia.
a takie domy mijamy piekne to drzewo
To jeden z najnowszych domow - forteca :))
bardzo "przyjemna okolica" jakze inna od tej z poprzednich zdjec, gdzie az slyszy sie halas uliczny, a tu ...spokoj, ludzie schowani we wlasnych domkach z pieknymi, skromnymi,ale ze smakiem urzadzonymi ogrodkami. Piekne miejsca, fajnie, ze nas do nich zapraszasz....
Nie mieszcze sie czasowo :)) a to Kosciol Luteranski. jeszcze wiecej domow - to bardzo rezydencyjna okolica na tych dwoch zdjeciach to budynek mieszkalny przerobiony ze starej opuszczonej fabryki, jest jeszcze nie zamieszkaly, ale najtansze mieszkanie (kawalerka) kosztuje pol miliona dolarow.....mnie sie nie podoba. Przede wszystkim nie wyobrazam sobie zebym mogla namowic Charliego na mycie takich okien ;)) to Grecki Kosciol. a to piekarnia tu kupujemy warzywka i owocki tu chodzimy na piwko :)) to grecka restauracja - pyszne ryby ....... mniam mniam :)))
Lucky, Sabcia jest 1sza klasa. :-)
Fajnie tak sobie z Toba pospacerowac..ba, popodrozowac. Dzielnica wydaje sie spokojna, schludna :P
Widze ze klimatyzatory panuja. Az tak cieplo jest u Was?
Jak kiedys wpadne na dlugi weekend do NY to wiem gdzie Cie szukac :-)
Dzieki za fotorelacje.
Pozdrawiam
Oj tak..... cieplo??? To jest goraco !!! Temp w godz miedzy poludniem a 16ta w sloncu dochodzi do 40C i do tego wysoka wilgotnosc .... dlatego ulice takie puste ja robilam te zdjecia ok 11 tej :)) W nowych budynkach wiekszosc ma klimatyzacje centralna czyli nie ma tych skrzyn w oknach jest to duzo wygodniejsze, ale tez np. w naszym przypadku drozsze, bo nie da sie schlodzic pojedynczych pomieszczen i tak chlodzimy 2 sypialnie, ogromny pokoj stolowy, dwie lazienki, pokoj biurowy i kuchnie tylko dla 2 osob....ale to koszt wygody :)) Wpadaj i czuj sie zaproszona :)))
O rany, zabrzmialo to tak jak bym sie chciala wprosic :-[ a ja mialam na mysli to ze np. moglabym sie "przypadkiem" natknac na Ciebie w pubie, albo w piekarni..
Aga, ale to wcale tak nie zabrzmialo, tylko ja Cie zapraszam jesli tylko los kiedys rzuci Cie w te strony to pamietaj, ze moje drzwi sa otwarte.....mowie to calkiem serio :)
I jeszcze mi braklo pare minutek .....:( a to grecko-wloska restauracja maja najlepsza salatke z grillowanych kalamarow :)) tu nigdy nie bylam, a mieszkam w tej okolicy 13lat ale zamieszczam zdjecie, bo wiem ze lubicie gyros :)) a tu juz widac stacje metra - tam gdzie ten zolty bilboard wlasnie sa tory. Tak w tej czesci metro jezdzi nad ziemia, jest to dosc rzadko spotykane, ale jest :)) Och widzicie jest pociag, pobiegnijmy szybciutko i za niecale 15min bedziemy na Manhattanie :)))
Bardzo ciekawie sie z Toba spaceruje . Na trasie do pociagu masz fajne miejsca do ogladania ,podoba mi sie zwlaszcza ciekawie rosnace drzewo ,koscioly i ta przerobiona fabryka .
Mimo ze sama nie chciala bym mieszkac w takim bloku ale lubie podziwiac takie oszklone budynki . pozdrawiam monika
Hmmm, Marylko wiem jak kochasz Amerykę, że to Twój dom. Mam nadzieję, że Cię nie urażę moim brakiem zachwytu. Jedynie co mnie zdziwiło to metro. Brrr... chyba bym się bała pędzić nim tak na wysokości. No i ten budynek mieszkalny po fabryce. Tam bym zamieszkać może i mogła. A jeśli chcesz zobaczyć rezydencje rodem z dynastii, to zapraszam do Konstancina.
Kotuniu, a dynastia to aby nie z Ameryki ???? nigdy nie ogladalam, ale tak mi sie cos obija o uszy.....jesli tak to znaczy, ze jednak znow wzory zapozyczone....
Ehhh, nie bedę tego komentować. Chyba się nie zrozumiałyśmy i tyle.
A ja mysle, ze sie rozumiemy tylko ubieramy to w inne slowa, styl budownictwa jest zwykle gdzies skads zaprozyczony, bo tak jak ludzie wedruja po swiecie tak i moda, trendy kulturowe i budownictwo rowniez ...... pomysl np. o muzyce dlaczego utwory w roznych wydawaloby sie odleglych kulturach maja podobny rytm....
ale zachecasz aby cie odwiedzic :) piekne jak na duze miasto --- podziwiac te domy................ pozdr..
Heee... ten dom przypomina mi domy cygańskie, jakich jest wiele w mojej okolicy.
W Rumunii jest miasteczko z mnóstwem takich cygańskich domów.
Ta biała "forteca" to totalnie nie w moim guście, ale jak zwykle zachwycam się małymi, parterowymi domami z ogródkiem :-) Marzenie... Ta Twoja droga do metra jest dość spokojna i chyba fajna na poranny spacer, co? Sporo zieleni. To drzewo jest faktycznie zaskakujące i bardzo ładne. Lubię małe sklepiki i stragany więc oglądałam sobie dokładnie, doszukując się różnych detali. Budynek mieszkalny stworzony po dawnej fabryce traktuję jako ciekawostkę, ale mieszkać bym tam nie chciała. Domyślam się, że w tego typu apartamentach plusem są ciekawe rozwiązania architektoniczne tych mieszkań. Marylko dla Ciebie to już codzienność, ale ja wkroczyłam na tę Twoją drogę z ogromną przyjemnością. Dziękuję :-)
Droga Marto, rozbawily mnie Twoje wypowiedzi, bo nie wiem czy rozumiesz (albo Ty, albo ja) intencje tego watku.... Tu nie chodzi o konkurencje, ale o pokazanie Wam gdzie ja mieszkam. Rezydencje, no coz moze faktycznie w jezyku polskim istnieje jakies bardziej adekwatne slowo, ale ja go nie znam. U nas nazywa sie rezydencja kazdy budynek, gdzie ludzie mieszkaja, a nie pracuja.... stad slowo rezydencje, w poprzednim watku, byly budynki komnercyjne czyli biurowce.
Co do rezydencji w Konstancinie, jestem przekonana, ze sa piekne, ale ja widzialam juz troche rezydencji w swoim zyciu i mysle, ze nie bylyby dla mnie szokiem.
Domy cyganskie.....hmmmm dla mnie Cyganie to tez ludzie ..... Ameryke oczywiscie, ze kocham, bo nie wyobrazam sobie jak mozna zyc w kraju, ktorego sie nie kocha..... Osobiscie nie posiadam zadnego domu, bo jestem przeciwniczka posiadania..... widocznie bardziej odpowiada mi cyganski wolny tryb zycia niz przywiazanie do ziemi ..... A jak bede w Polsce to moze wpadne w zachwyt nad Polska, tylko czy bede tam chciala zamieszkac ???? Raczej - Nie.
Ale nawet mi przez myśl nie przeszło żeby konkurować. Bo niby, że co? Czy Ameryka jest lepsza od Polski? Doskonale rozumię intencje tego wątku i cieszę się, że mogę tu zaglądać. Gdyby mnie nie interesował Twój kawałek świata, to bym tu nie zaglądała. Ja tylko wyrażam swoje zdanie. Z ciekawością odkrywam trochę Ameryki, ale najzwyczajniej w świecie mnie ona nie zachwyca. Co do cygańskich domów, to ne małam nic złego na myśli. Podobna architektura i tylko tyle chciałam powiedzieć. No i chyba Cię uraziłam, choć nie wiem czemu :-(((
Absolutnie mnie nie urazilas, bo nie jest to latwo zrobic.....ja naleze do tych co sie nie obrazaja i nie nadymaja :))) wiec sie nie przejmuj....
buziaczki i pozdrowionka z zyczeniami milego dzionka - ale mi sie rymnelo :)))
Fajnie wiedzieć, jak jest gdzie indziej.
Moja droga do pracy jest zgoła inna, ale może też się pokuszę.. choć to nie Ameryka...
Dzięki za miłą wycieczkę bez wychodzenia z domu..
Wycieczna na prawde fanja. Przez to Marylko , stajesz sie bardziej realna :)
I mozna sie poczuc jakby sie ciebie odwiedzilo.
Pozdrawiam
Mogłabym robić zakupy w takim zieleniaczku,te błyszczące bakłażany,aż śmiały się do mnie.wypiłabym też piwo tym pubie...Kościoly,to zawsze ciekawa archtektura...Ale czy chciałabym mieszkać w domu z ogromnymi oknami ?Na ten temat mogłabym porozmawiać,gdyby stać mnie było na takie mieszkanie.Marzyć na jawie wolę o małym domku,albo chociaż o mieszkaniu w takiej okolicy,jak mieszka Luckystar.
Dziękuję za piękny spacer. Basia
Dzięki Marylko za wspaniałą wycieczkę po Ameryce choć sobie na zdjęciach popatrzę jak nie mogę zobaczyc kawał światu!! pozdrawiam Cię sedecznie buziaczki!!
To sympatyczne, Marylko, że pokazałaś nam kawałek "swojej" Ameryki! Teraz, kiedy w Polsce są dostępne dobrodziejstwa kapitalizmu z całym swoim bogactem
i techniką, przestały być dla nas egzotyczne kolorowe zdjęcia, "wypasione" rezydencje ( nasi nowobogaccy mają bardziej szokujące), z nostalgią wspominam
kolorowe fotki z polaroidu, przysyłane przez mojego wuja z Kaliforni w latach 60-tych. Dla mnie, wówczas małej dziewczynki Ameryka z tych zdjęć jawiła się jako raj,
miejsce, gdzie ludzie nie mają problemów,uśmiechają sie na co dzień, żyją dostatnio, spokojnie, bez trosk. Kolorowe ulice w tle, domki podmiejskie Los Angeles, zielone trawniki, palmy - to był zupełnie inny świat, praktycznie po za zasięgiem przeciętnej rodziny polskiej , żyjącej w czasach Gomułki i Gierka. Ameryka była mitem, ziemią obiecaną,
gdzie dolary leżały na ulicy, wystarczyło po nie się schylić...Te zdjęcia to jest Twoja codzienność i Twoje miejsce na ziemi, które lubisz i dobrze sie w nim czujesz.
I z którego wytrwale piszesz do nas, żarłoków :))
Aniu, ja tez sie wychowalam na micie Ameryki :)) jestesmy prawie rowiesniczkami (ja starsza), ale przeciez kazdy kraj mozna pokazac wlasnie z taka mitologiczna nutka, ja chce Wam pokazac to co jest i jak jest.... Wiem, ze w Polsce jest teraz dostepne wszystko i wlasnie tak jak tutaj nie kazdego na to stac...wiesz ludzie sa wszedzie prawie tacy sami ;)) Ja wiem, ze Polacy przywiazuja duzo wieksza wage do estetyki i jak juz cos maja to dbaja o to, czasem do przesady, wywodzi sie to chyba z faktu, ze nigdy nie mielismy za duzo (patrz historia) i jak juz cos mamy to trzymamy do konca zycia. Tutaj odwrotnie ludzie kupuja domy na kilka lat, aby potem sprzedac i przeniesc sie gdzies indziej i moze dlatego nic nie jest tutaj "na zawsze" i dlatego nie dba sie o to kosztem zdrowia, wypoczynku czy wygody.... Po prostu inny styl zycia... Ja sama chce zyc wygodnie, dlatego nie chce miec nic, co wymagaloby ciaglych napraw, inwestycji, poprawek, udoskonalen.....staram sie zyc tak aby miec to co jest w zyciu konieczne, a nie to co chcialabym miec tylko z proznosci i checi pkazania, ze mam .... Jakos mnie nigdy nie rajcowaly takie wyscigi ..... mieszkajac jako lokator mam swiety spokoj z odsniezaniem, grabieniem lisci, naprawianiem dachow, odnawianiem podlog itp, itd....
A jak juz mi sie znudzi jedno mieszkanie i jesli wlasciciel w nie nie inwestuje tak jak powinien (bo to obowiazek wlasciciela nie moj) to sie przeprowadzam i tyle.....:)))
Nie powiem, że Ci zazdroszczę ale fajniście mieszkasz, no i chyba czysto jest na tych uliczkach.
Janek
Marylko..
Ameryka...Kanada..Wielka Brytania........ to miejsca na świecie, gdzie żyją nasi rodacy i wierzę, że jest im dobrze.
Ładne domy, ładne osiedla,ale ja osobiście podziwiam osoby, które tam mieszkają , że potrafiły się zaaklimatyzować i traktują jako drugą ojczyznę.
Byłam w Londynie...to piękne miasto...a ja...nie mogłam znaleźć się ...dla mnie to inna bajka, wydaje mi się,że zagranica jest dla ludzi młodych, znających obce języki. Ty Marylko jesteś juz kilkanascie lat...i uwiłaś sobie "gniazdko" według swego upodobania i gustu i szczerze Ci powiem troszeczkę zazdroszczę, że możesz tam mieszkać żyć, pracować. Okolicę, którą nam przedstawiłaś, ścieżki które chodzisz do pracy, czy na spacer są piękne i o to chodzi........abyś była szczęsliwa w kraju, w którym mieszkasz Ja osobiście chcę podziękować że mogłam obejrzeć fotki kraju dla niektórych to kraj bajeczny-- Ameryka, ale żeby się o tym przekonać,trzeba tam pracować, mieszkać , poznać obyczaje i kulturę innych no i zaakceptować ją .
nie zawsze można sobie na to pozwolić Dzięuję Marylko
pozdrawiam kamaxyz
Zazdrościmy Ci tego świętego spokoju! Polacy za bardzo wrastają korzeniami w dobra materialne. Niektórzy gromadzą je , jakby im miało starczyć na dwa światy. A przecież to i tak pozostanie po tej stronie życia, bez względu na to, jaką się religię wyznaje.Pozdrawiam Cię serdecznie z całym podziwem dla Twojego ciepła i optymizmu. Tego ostatniego też mi nie brakuje :))
Aniu, tez kiedys bylam inna i nie latwo bylo wykorzenic te tradycje wyniesione z domu..... Zylam dla domu, ciagle latalam ze szmatka, ciagle cos krochmalilam, prasowalam ..... :)) z wiekiem postanowilam byc wygodna.... Zadnych falbaneczek, koroneczek, pierdulek niby upiekszajacych a wymagajacych czasu i ciaglej roboty (w dalszym ciagu mi sie to podoba, ale u kogos - nie u mnie :))) Nareszcie zyje w/g zasady, ze dom i wszystko co mam ma sluzyc mnie, a nie odwrotnie....
Sama dokonalam takiego wyboru i mam teraz duuuuuzo wiecej czasu i przyjemnosci zycia niz poprzednio, ale to znow kwestia wyboru i bardzo indywidualna....
Jak mam do wyboru w sobotę sprzątanie albo wycieczkę, to wychodząc z założenia, że bałagan mi nie ucieknie a wolna sobota owszem, zdecydowanie wolę to drugie.
Tym oto sposobem nie cierpię niezapowiedzianych gości, hahahaha
p.
Pandora, nie cierpie to malo powiedziane, ja jakies lat temu 15 zadzwonilam po policje na niezapowiedzianego goscia....:))) a bylo to tak:
Wlasnie przeprowadzilam sie z synem do nowego mieszkania w nowej rowniez dzielnicy (nigdy nie wiesz jakie tam licho spi czy nie spi) i pewnego zimowego wieczoru dzwonek do drzwi, pytam kto przez intercom - cisza, wygladam przez okno - nikogo nie widze....ale ktos ciagle uparcie dzwoni, syn patrzy na mnie z lekkim strachem w oczach; mieszkanie bylo samodzielnym jakby malym domkiem z tylu posesji, wiec nawet nie ma do kogo zapukac w sciane.... i tak po 15 min zadzwonilam na policje. A ze posterunek byl 3 ulice dalej to zaraz sie zjawil policjant i po chwili dzwoni do mnie telefonem i mowi: "sluchaj ten facet slabo mowi po angielsku, ale ciagle pokazuje na twoje mieszkanie i powtarza <friend>" Zeszlam na dol, a tam wystraszony znajomy mojego bylego meza..... i jeszcze zdziwiony, ze ja po policje zadzwonilam, to go sie zapytalam czy slyszal o tym, ze wynaleziono telefon? Okazalo sie, ze moj byly potrzebowal cos ode mnie i prosil go, ze jak bedzie w okolicy zeby ta rzecz wzial......ale oczywiscie zaden do mnie wczesniej nie zadzwonil ....
Sliczne widoki Luckystar widac ze okolica spokojna,mnie najbardziej podobaja sie domki parterowe z ogrodkami chcialabym w takim domku zamieszkac.
Pooglądałam z wielką przyjemnością przy porannej kawie, którą znajoma przywiozła właśnie ze Stanów (nawiasem mówiąc bardzo dobra )
Lucky - jak dobrze ,że jestes tu -dzięki Tobie tyle widziałam już a myślę ,że jeszcze dużo zobaczę , pozdrawiam - rosa