Od niedawna prowadzę BAR a w nim mam dużą kuchnię o której zawsze marzyłem. W moim MENU znajdują się potrawy rodzime gdzie prym wiodą oczywiście pierogi!. Chcąc zrobić sobie zapas zamroziłem kilkadziesiąt pierogów w woreczkach. Niestety w momencie wrzucania ich na wrzątek pierogi pękają i z wrzuconych sześciu zostają dwa lub trzy!. Czy znacie może sposób by tego uniknąć?. Wiem że WŻ to kopalnia dobrych rad i pomysłów których sam niejednokrotnie udzielałem. Proszę o pomoc i dziękuję z góry serdecznie!.
Iglosiku, odpowiem Ci poradami mojej Babci. Po pierwsze pierogi po zrobieniu dobrze jest zblanszować-wrzucić na pół minuty na wrzątek, wyjąć, ostudzić, nastepnie mrozić na tacach w jednej warstwie i zsypywać do woreczków. Wiem jednak, że jest sporo osób, które nie obgotowują pierogów przed mrożeniem-ja podaję sposób mojej Babci. Druga rzecz, to zawartośc pieroga-wiem, że tendencje do pękania mają te, które posiadają mokre nadzienie, np. owoce. Dobrze jest przed nadzianiem pieroga wymieszać te owoce z niewielką ilością mąki ziemniaczanej (nie ma powstac kisiel!) po to, żeby delikatnie związać je razem. Trzecia sprawa to ciasto-wiem, że bardziej zwarte i elastyczne uzyskuje sie, gdy mąkę zarabia sie gorącą wodą z niewielkim dodatkiem mleka i odrobiną masła. Wreszcie czwarta rzecz-nie należy wrzucac zbyt wielu pierogów na raz, bo to zbytnio obniża temperaturę wody i moze powodowac pękanie. I gotowac należy je tylko na mrugającej wodzie, minutę od wypłynięcia jesli wczesniej były blanszowane. Sprawdź także grubość ciasta, rodzaj mąki pszennej i sposób zalepiania. Ciasto nie musi być przezroczyste, mąka najlepsza jest zwykła pszenna, nie tortowa, a zlepienie ścisłe, można pomóc sobie smarując wodą "spaw" pieroga przed lepieniem. W miejsce sklejenia nie może dostac sie farsz. No i farsz nie może wypychać ciasta nadmiernie-jesli bedzie go za dużo, to nie zdąży sie ugotowac gdy ciasto już bedzie sie rozpływać-wtedy z pewnością popęka. No i ostatnia rzecz-w pierogach nie może byc powietrza, trzeba je wypychać przy lepieniu. Nie wiem, czy pomogłam, ale życzę sukcesów pierogowych. Pozdrawiam!
Malbec mimo, że to nie mój wątek chcę Ci serdecznie podziękować za wszystkie, cenne rady. W szczególności za tę dotyczącą "wypychania powietrza". Moje pierogi zazwyczaj piękne były, gdy się podgrzewały (duże i jedrne) ale na talerzu zamieniały sie w "kapcie". Smutny widok. Jak sądzę spowodowane to było właśnie tym nieumiejętnym wypychaniem powietrza podczas lepienia. Teraz znów mam ochotę spróbować a już sobie odpuściłam :-). Pozdrawiam.
Jeśli zamrażam to też zawsze obgotowane, potem rozkładam, obsuszam, zamrażam na tacach i dopiero do woreczka. Nie daję oleju do gotowania - moim zdaniem robią się ciemne i mniej apetyczne.
Dziękuję Wam moi kochani za cenne porady, wiedziałem że mogę na Was liczyć!!. Z pewnością skończą się już teraz moje problemy z pierogami. Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję raz jeszcze!!!!!.
Od niedawna prowadzę BAR a w nim mam dużą kuchnię o której zawsze marzyłem. W moim MENU znajdują się potrawy rodzime gdzie prym wiodą oczywiście pierogi!. Chcąc zrobić sobie zapas zamroziłem kilkadziesiąt pierogów w woreczkach. Niestety w momencie wrzucania ich na wrzątek pierogi pękają i z wrzuconych sześciu zostają dwa lub trzy!. Czy znacie może sposób by tego uniknąć?. Wiem że WŻ to kopalnia dobrych rad i pomysłów których sam niejednokrotnie udzielałem. Proszę o pomoc i dziękuję z góry serdecznie!.
Iglosiku, odpowiem Ci poradami mojej Babci. Po pierwsze pierogi po zrobieniu dobrze jest zblanszować-wrzucić na pół minuty na wrzątek, wyjąć, ostudzić, nastepnie mrozić na tacach w jednej warstwie i zsypywać do woreczków. Wiem jednak, że jest sporo osób, które nie obgotowują pierogów przed mrożeniem-ja podaję sposób mojej Babci. Druga rzecz, to zawartośc pieroga-wiem, że tendencje do pękania mają te, które posiadają mokre nadzienie, np. owoce. Dobrze jest przed nadzianiem pieroga wymieszać te owoce z niewielką ilością mąki ziemniaczanej (nie ma powstac kisiel!) po to, żeby delikatnie związać je razem. Trzecia sprawa to ciasto-wiem, że bardziej zwarte i elastyczne uzyskuje sie, gdy mąkę zarabia sie gorącą wodą z niewielkim dodatkiem mleka i odrobiną masła. Wreszcie czwarta rzecz-nie należy wrzucac zbyt wielu pierogów na raz, bo to zbytnio obniża temperaturę wody i moze powodowac pękanie. I gotowac należy je tylko na mrugającej wodzie, minutę od wypłynięcia jesli wczesniej były blanszowane. Sprawdź także grubość ciasta, rodzaj mąki pszennej i sposób zalepiania. Ciasto nie musi być przezroczyste, mąka najlepsza jest zwykła pszenna, nie tortowa, a zlepienie ścisłe, można pomóc sobie smarując wodą "spaw" pieroga przed lepieniem. W miejsce sklejenia nie może dostac sie farsz. No i farsz nie może wypychać ciasta nadmiernie-jesli bedzie go za dużo, to nie zdąży sie ugotowac gdy ciasto już bedzie sie rozpływać-wtedy z pewnością popęka. No i ostatnia rzecz-w pierogach nie może byc powietrza, trzeba je wypychać przy lepieniu. Nie wiem, czy pomogłam, ale życzę sukcesów pierogowych. Pozdrawiam!
Malbec mimo, że to nie mój wątek chcę Ci serdecznie podziękować za wszystkie, cenne rady. W szczególności za tę dotyczącą "wypychania powietrza". Moje pierogi zazwyczaj piękne były, gdy się podgrzewały (duże i jedrne) ale na talerzu zamieniały sie w "kapcie". Smutny widok. Jak sądzę spowodowane to było właśnie tym nieumiejętnym wypychaniem powietrza podczas lepienia. Teraz znów mam ochotę spróbować a już sobie odpuściłam :-). Pozdrawiam.
powiem to samo - obgotowywać (najlepiej w wodzie z olejem) osuszać i dopiero potem mrozić na tacy.
Jeśli zamrażam to też zawsze obgotowane, potem rozkładam, obsuszam, zamrażam na tacach i dopiero do woreczka. Nie daję oleju do gotowania - moim zdaniem robią się ciemne i mniej apetyczne.
Dziękuję Wam moi kochani za cenne porady, wiedziałem że mogę na Was liczyć!!. Z pewnością skończą się już teraz moje problemy z pierogami. Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję raz jeszcze!!!!!.